Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość growana401

Nie kocham męża

Polecane posty

Gość szkoda moich łez
Znienawidziłaby mnie cała rodzina , a o znajomych wcale nie myślałam . Jak się jest z kimś kilkanaście lat to zmienia się myślenie. Gdyby nie dziecko to już by mnie nie było .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuhddddd
Bla bla bla -- piszesz melodramatycznie "jak zyc z kimś, do kogo czuje się NIENAWIŚĆ" ale "a co to zmieni jak odejde" Dla osób nieumiejących dodać 2+2 - zmieni tyle, że nie będzieśz życ i wychowywać dziecka w nienawiści. Ale to musiąłaby być prawdziwa sytuacja, a nie wymyśłona z powodu nudy i anonimowości na Kafeterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda moich łez
a seriali nie oglądam , bo nie mam na to czasu . Wystarczy mi ten co mam w domu czyli samo życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dance
to dlaczego udawalas przed rodzina, ze wszystko jest ok ? gdyby wiedzieli jak jest, wsparli by Cie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda moich łez
życie pisze same prawdziwe scenariusze i nic nie muszę wymyślać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda moich łez
ja nic nie udaje tylko on zawsze udawał . A jak się nie mieszka z kimś to się nie wie jak jest naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuhddddd
Szkoda tylko, że psujesz poważny wątek wymyślonymi żalami. Nie mogłaś założyć własnego, zamiast zamieniać ten tutaj w śmietnik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dance
niuhddd...piszesz dokladnie tak jak ja mysle, dlatego nie bede sie powtarzac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dance
ale czy to cos da? czy wyciagna wnioski....nie sadze ot, popisaly sobie zeby zabic czas i beda dalej tak tkwic w swoich chorych zwiazkach, bo to przeciez samo zycie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuhddddd
Growana ma problem i stara się go rozwiązać, wiem że to nielatwe bo jak już pisałam "bierną agresję" trudno udowodnic otoczeniu, a rany zostawia takie jak po pobiciu... Trudno też w naszych warunkach załatwic sprawy zwiazane z mieszkaniem, przeprowadzką, pracą, fochami rodziny itd... Ale trzymam za nią szczerze kciuki i mam nadzieję, że jakoś sobie to wszystko poukłada, z mężem czy bez niego. Co do panienki z wenezuelskiej telenoweli - fuj, kobieto, znajdź sobie jakie zajęcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość growana401
Afrodyta26 proszę cię nie zaśmiecaj mi topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość growana 401
Jezu z kim ja się związałam, dziś mąż przychodzi do mnie z paskiem od szlafroka i mówi mi że w żartach że do dobrze by posłużyło do powieszenia się.Nie wiem o co mu chodzi i po co robi takie durne żarty gdyż temat rozwodu nie poruszam od jakiegoś czasu, boję się że jeszcze strzeli mu coś do głowy i będę miała go na sumieniu, ja chyba się wykończę z tym człowiekiem wolałabym dostać od niego fizycznie niż słuchać gadek o jego zabijaniu się, jak mam żyć z nim jak go nie kocham a sex sprawia mi ból wręcz psychiczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam cały wątek... Śledziłem go od początku... Na pewno jest problem. Na pewno nie powinnaś tego zostawić biegowi wydarzeń, bo ... do niczego to nie prowadzi... Jeśli separację już przerabialiście - to może rzeczywiście rozwód jest jakims rozwiązaniem? Ale jednak jakaś WSPÓLNA wizyta u psychologa (księdza, ew innej osoby do której obie strony mają jakiś szacunek) pewnie by nie zaszkodziła.... Szantażować się nie pozwól.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość growana 401
Ja próbuję, nie wracać do tematu rozwodu, a w zasadzie nie wracam bo nie chcę przeżywać tego wszystkiego od nowa. Dzisiejszą sprawę skwitowałam w żartach to wieszaj się będzie o jednego głupka mniej, i że to co robi to biczowanie psychiczne oczywiście wszystko w żartach. O daje mi odczucie, że dla monie zrobiłby wszystko po części to tylko słowa, ja czuję się w tym wszystkim osaczona, duszę się i nie widzę żadnego wyjścia. Na psychologa, księdza wspólnie nie jestem gotowa bo znów odkryłby że temat rozwodu chodzi mi po głowie, nie mam siły od nowa wszystkiego przeżywać. Szukam rozwiązania ale tak trudno coś wymyślić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" zasadzie nie wracam bo nie chcę przeżywać tego wszystkiego od nowa" i "Szukam rozwiązania ale tak trudno coś wymyślić" Oj, coś mi się zdaje, że szukasz takiego rozwiązania, które załatwiłoby wszystko łatwiej niż trudniej, szybciej niż wolniej, mniej boleśnie niż bardziej boleśnie.... Nie chcę cię straszyć i wyrokować - w końcu jestem dość niekoniecznie skutecznym facetem. Nie musisz się moim opiniami zbytnio przejmować... Ale czuję, że to chyba tak się nie da :( Chyba trzeba się z tym zmierzyć "do żywego mięsa" ... Tak mawia mój znajomy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ciekawe, bo czuję podobnie chociaż jestem mężem z kilkunastoletnim stażem. Duszę się w naszym związku. Może małżeństwa nie powinny tak długo trwać ? Chciałbym coś zmienić, odbudować... Próbowałem, ale nie potrafię już chyba pokochać żony. I to nie ze względu na jej wygląd. Jest dużo zgrabniejsza i fajniejsza niż ta sprzed lat, ale ... Niektóre rzeczy po prostu się kończą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggsggd
f

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznajoma 3333
Po 11 latach i u mnie sie wypaliło.Tyle że mąz sie zmienił na gorsze po przeprowadzce do wspólnego mieszkania (wczesniej mieszkaliśmy z moimi rodzicami).Ciągle sie wszystkiego czepia, uwielbia wręcz sie kłócić o byle co, ma różne wymyślane problemy.I stało sie po prawie 3 latach ja przestałam KOCHAC tego toksycznego człowieka.Autorko doskonale Ciebie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznajoma 3333
Starałam sie odbudować ale wiem ze juz sie nie da.Też obawiam sie rodziny, tego co powiedzą ludzie, też mam dziecko.Ot życie.Ciężko podjąć właściwą decyzje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłaaaaaaaaaaaaa%
Nie wy pierwsze i nie ostatnie.Tak jest w życiu i w małżeństwie, szybko sie człowiek wypala jak musi radzic sobie sam a tworzy związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I co z tym robicie ? Spotykacie się z kimś innym, żeby zapełnić pustkę, czy żyjecie tak jakby nigdy nic nie mówiąc mężowi, że go nie kochacie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×