Szanowny sąsiedzie!

Zajmuję się wykończeniami mieszkań razem z bratem. Od czasu, do czasu, pomiędzy "normalnymi" klientami bierzemy weekendowe, lub jednodniowe zlecenia. Dziś (czwartek) było tak samo.Wymienialiśmy elektrykę w mieszkaniu, co wiązało się z kuciem ścian. Całe mieszkanie wykańcza inna ekipa, ale z jakiegoś powodu prądu się nie tykają i dlatego ny się tam znaleźliśmy. Sądząc po rozmiarach prac, nie spędzili tam więcej, niż dwa tygodnie. W każdym razie... Prujemy obie ściany, kładziemy przewody itd. Ok godziny 14 pukanie do drzwi. Otwiera mój brat i słyszę, jak jakaś baba drze mordę na niego :D po godzinie 17ej znowu pukanie, ale tym razem nie spieszymy się z otwieraniem, bo uprzedzono nas o upierdliwej sąsiadce. Tłukła w drzwi kilka minut. Po jakimś czasie mój brat wreszcie otworzył, ale zamiast stuknięte sąsiadki baczył na wycieraczce kartkę :D http://www.voila.pl/396/x3ijn/?1

haha do kogo to piszesz?

wpadnij z tym jutro o 19.

ale się usmiałam :D

a ja sie nie uśmialam...też mam takiego zrytego psychola który od kilku lat co pare weekendów boruje nie wiecie jak to jest zle sie czuc a tam ktos przychodzi i robi ciągle remont...a jeszcze głupawy robol (jak autor) uważa to za żart

kurwa szczam... chuj sie pisze przez Ch :D nawet wydrukowane :D

jak ktoś ma migrenee Napisałem, że byłem tam eden dzień, a ogólny remont nie trwa dłużej, niż dwa tygodnie. Poza tym właściciel nie remontuje się co weekend. Dopiero kupił to mieszkanie i przeprowadza remont generalny. Żaden inny sąsiad się nie skarży, mimo, że remonty są uciążliwe dla otoczenia. Tylko ta jedna babka się czepia ;) Już 6 lat zajmuję się wykończeniem mieszkań i pierwszy raz spotykam się z taką reakcją. Kiedyś mieliśmy sytuację, że przyszła sąsiadka i poprosiła, żeby od którejś, do którejś tam godziny nie hałasować, bo jej dziecko w tym czasie śpi. Nie było problemu, żebyśmy w tym czasie robili mniej hałaśliwe prace. Ale wystarczy przyjść i się dogadać, a nie idiotyczną karteczkę zostawiać.

nie przeszkadza chyba tylko tym, ktorych nie ma cały dzien w domu mam podobna sytuacje u siebie w bloku dosłownie co miesiac ktos bierze sie za remonty trwajace po tydzien jak nie dłuzej dla mnie to nie wazne, ze co miesiac robi to ktos inny wazne, ze przynajmniej tydzien mam wyjety z zyciorysu, bo to praktycznie wieczny halas czlowiek wraca zmeczony po pracy, chce sie wyciszyc, przespac, obejrzec film, posluchac muzyki.. ale nie moze, bo jakis nawiedzony napierrdala bez ustanku wiertara, mlotem czy drze morde na korytarzu "Wiesiek, lec na dol po rure, bo zapomnialem przyniesc " powinno sie ustalic jeden okres na remonty i tyle i czasem nie pierrdol, ze zyjemy w wolnym kraju i kazdy ma prawo remontowac mieszkanie kiedy chce w takim wypadku ja mam prawo do spokoju i ciszy kiedy chce btw. jeden sasiad przez caly miesiac z reularnoscia jak w zegarku dokladnie po godzinie 20-tej zaczynal koncert wiertarkowy, a konczyl go przed 22

dlatego naukowcy z nasa wymyslili domy jednorodzinne dla ceniacych spokoj i cisze. i tylko nie pisz ze cie nie stac bo wtedy musimy wrocic do twojej przeszlosci i zastanowic sie co w niej poszlo nie tak