Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdesperowanahousewife

co byscie zrobily na moim miejscu?

Polecane posty

Gość zdesperowanahousewife
ja mam wrazenie , ze Wy nie rozumiecie co ja pisze. Po pierwsze - pobyt na stałe w Niemchech nie wchodzi w gre, zadne z nas tego nie chce. Po drugie - w Polsce nie jestesmy bezrobotni, tylko zarabiamy razem ok 7 tys zł, wiec to chyba nie jest tak mało. Po trzecie - czy warto dla tych 2,5 tys przez rok (czyli ok 25 tys zł rocznie) wywracac tak cały swiat do gory nogami. Po czwarte - maz powiedział, ze jak ja zdecyduje, ze jednak chce zostac w Polsce to on WROCI. Wiec prosze - nie piszcze mi o stałym pobycie w niemczech, czy o zyciu w rozlace po urodzeniu dziecka. Czytajcie ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanahousewife
ja rodze w sierpniu 2012, mezowi kontrakt sie konczy 30 wrzesnia 2012.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no fakt moze i zle cie zrozumiałysmy. no ale mozesz przez ten czas isc na wychowawczy i jak wrocicie do polski to do pracy pewnie bedziesz miala mozliwosc powrotu. zreszta rok to nie długo wiec nawet pozostanie w polsce nic nie zaszkodzi. niewiem co ci doradzic. jezeli maz ma tylko miec przedłuzony kontrakt na rok to bym została w polsce . jakos przetrwacie ta rozłake , przeciaz maz chyba bedzie was odwiedzał ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanahousewife
zwandzia - jaka rozlake? Co prawda teraz mieszkamy osobno - ja w pl, maz w niemczech ale jak urodzi sie dziecko to maz mowi, ze gdy tylko tak postanowie - to on wroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pierdole.. w czym problem ? do niemiec nie bo nie, na stałe mieszkac nie , bo nie, nie powiem meżowi zeby wracał bo nie, nie bede na wychowawczym bo nie, nie bede sie poswiecac bo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdesperowanahousewife a jakiez to sa lepsze wrunki na wychowanie dzieci? Brak kontaktu z dziadkami? Brak kontaktu z rowiesnikami zastrzeliłaś mnie argumentem :D :D :D szczerze powiem że nie wiedziałam ze Niemacy dzieci nie rodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o to chodzi, że mąż nie chce wracać, laska to czuje i boi się, że bedzie to miała wypominane... decyzję już podjęła, ale chciałaby, żebyśmy wszystkie zakrzyknęły, że maż to egoista i ma wracać.... taki maluch za bardzo kontaktu z rówieśnikami nie potrzebuje - jak jest to dobrze, ale krzywda mu się nie stanie bez, z dziadkami owszem warto kontakt mieć, ale najbardziej chyba z ojcem dziecka? a wyjść można jak się chce - nianie są wszędzie, jak nie będzie komplikacji to też sobie spokojnie radę z dzieckiem dasz bez pomocy rodziców - takich matek jest tysiące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Decyzja należy oczywiście do Ciebie...ja bym nie wyjechała. Kilka powodów: Po urodzeniu dziecka będziesz zmęczona i każda choć najmniejsza pomoc będzie na wagę złota. Tam będziesz skazana na siebie, w obcym kraju, tu możesz liczyć na pomoc dziadków. Kwestia zrobienia zakupów chociażby, gdy mąż jest w pracy, z kim dziecko zostawisz, będziesz ciągać noworodka ze sobą? Szczepienia, wizyta położnej - będziesz miała pytania a nie znasz języka. Tam są inne zwyczaje niż u nas. Będzie Ci się trudno odnaleźć. Lekarz ginekolog który będzie Cię badał po porodzie (nie znasz języka), lekarz pediatra gdy dziecko Ci zachoruje (nie znasz języka). Może problemy z karmieniem czy to naturalnym czy sztucznym, różnie bywa (nie znasz języka). Kolki niemowlęce itd itd Mnie czasem mama ugotowała obiad i przyniosła. Przychodziła do mnie co wieczór po pracy, to ogromna pomoc. Czasem pozmywała. Zaopiekowała się małym żebym mogła się w spokoju wykąpać, albo zjeść. Mogłam podpytać znajomych o rady, przejżeć forum iść i kupić to co wyczytam. Tam są inne leki niż w Polsce. Wszystko zależy od dziecka, moje mało spało, było bardzo aktywne i wymagające. Padałam na pysk (mając co wieczór pomoc mamy) i ryczałam w kącie z niemocy i wycieńczenia. Praktycznie nie spałam, bo mały budził się co chwilę na jedzenie. Z tą raną w kroczu, z tą krwią która ciągle leci (przepraszam że tak brutalnie ale tak było) z tymi sutkami bolącymi do granic wytrzymałości, musiałam sobie radzić z własnym niewyspaniem, bezradnością, stresem, babybluesem, domem, gotowaniem, praniem, prasowaniem, sprzątaniem i tą maleńką istotką która ciągle chciała być przy mnie i nawet wysikać się nie dała. Dla mnie te początki to był dramat, a mieszkam w PL i miałam co wieczór pomoc mamy. Mąż przychodził z pracy późno wieczorem. Ja bym się nie zdecydowała na wyjazd, chyba żebym miała nóż na gardle i nie byłoby wyjścia. Ty nie masz przymusu, tu jest tylko kwestia 2500zł. Nie warto dla własnego zdrowia i psychiki Twojej i dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanahousewife
chyba padne z niemocy! Piszecie glupoty, ze maz tam chce zostac. A ja Wam mowie, ze maz powiedzial, ze jak ja nie bede chciala jechac to on wroci, bo chce byc z dzieckiem i ze mna. Rece opadaja. Widze ze te co tak gadaja , ze bede sama wychowywac dziecko i ze dziecko nie bedzie znalo ojca to chyba analfabetki albo nie wiem co jeszcze innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanahousewife
saint - gobain No wlasnie, momo, ze to bedziemoje pierwsze dziecko, to tez mi sie wydaje, ze na poczatku bedzie mi trudno i mam identyczne obawy do tego co Ty napisalas (wyscie do sklepu, do lekarza, itd) A te pindy za przeproszeniem tylko mi gadaja, ze mnie maz zostawi. Tylko ja mialam troche rozumu wychodzac za maz i wybralam nie pierwszego lepszego faceta z fura, tylko normalnego chlopaka z glowa na kaku. I juz poltora roku zyjemy na odleglosc i mimo, ze nie musze dostawac codziennie smsow "kocham cie" to na razie jestem go pewna i mu ufam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ty wiesz z czym ty masz w koncu problem? oprócz hormonów, czytania ze zrozumieniem i własciwym rprzedstawieniem sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno dla dobra własnego zdrowia warto czasem wyść z domu do ludzi. Ja mogłam z dzieckiem odwiedzić mamę, teściową, ciocię, koleżankę, mnie czasem ktoś odwiedził, a to siostra, a to znajoma, a to sąsiadka, Tobie pozostaną spacery po parku. A wierz mi po kilku tygodniach siedzenia w domu będziesz pragnąć jak wody kontaktu z osobą która Cię wysłucha i wesprze. Nie na każdego męża można w tej kwestii liczyć bo też będzie zapracowany i sestresowany nową sytuacją. Większość mężczyzn nie rozumie co przechodzi kobieta w tym okresie. Nie będziesz miała co ze sobą zrobić. Będziesz zagubiona, takie moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanahousewife
wiem z czym mam problem Po prostu chcialam sobie rozwazyc wszystkie za i przeciw. I za jest tylko to ,, zebyloby +2,5 tys na reke a przeciw - cała reszta. Poza tym, nie badzcie naiwni - piszac, ze Niemcy tez maja dzieci. Owszem maja, tylko, ze nie obcokrajowec t jest zawsze ktos inny niz rodak. Szczerze mowiac ja np tez wolałabym, zeby moje dziecko miało polskie kolezanki i kolegów niz np rumuńskie. A teraz mozecie na mnie najechac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdesperowana dla tych 2,5k nie jest warto. Ja bym nie zdecydowała się wychowywać dziecka w kraju innym niż Polska. Nie wiem jak to jest w Niemczech ale w UK dobija mnie szkolnictwo, to że za żłobek płaci się kupę kasy, zasiłków nie będę brała. Poza tym to tałtajstwo w szkołach, aż strach się bać co to za potwory i jaki będą miały wplyw na moje dziecko, na kogo wyrośnie? O tyle fajniej, że z Niemiec do Polski jest rzut beretem, ja bym się jednak nie zdecydowała wyjechać do 'obcego' kraju bez znajomości jego języka. Muszę sięczuć komfortowo i dlatego wybór padł na Anglię. Gdybym finansowo była w Twojej sytuacji, nie wyjeżdżałabym, ale to tylko moje zdanie. Decyzja jednak naleźy do Ciebie. Obie decyzje mają swoje plusy i minusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po co mu to
Autorko, a czy mąż musi przedłużać ten kontrakt? Niech wraca we wrześniu i jest z rodziną tutaj. Dlaczego Ty masz rzucać wszystko i jechać tam? Tu jest Twój dom! Według mnie nie powinno być w ogóle takiego mieszkania na odległość, z tego powodu związki często się rozpadają, ludzie oddalają się od siebie. Twój mąż też powinien zająć się w końcu rodziną, tym bardziej, że jesteś w ciąży i być przy Tobie teraz i jak dziecko się urodzi, a nie myśleć tylko o pracy. Czy każdy musi wyjeżdżać? Ludziom ciągle mało kasy. Rozumiem też Twoje argumenty co do dziadków, pomocy itp. Niektóre kobiety może są takie silne, że same dają rady i chwała im za to, ale ja bym nie wytrzymała by być całymi dniami sama z dzieckiem, nie móc się do kogoś odezwać, mieć wsparcia, w dodatku w obcym kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no - krótko i konkretnie wreszcie - to po co CI konsultacje na kafe? wiesz co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilowa emigracja....
Ja jestem obecnie w Holandii i tez mamy w planach powrot za kilka miesiecy, ale rodzic bede tutaj i powiem Ci, ze to tez mnie przeraza, bo rozmawiam tylko po angielsku (Holendrzy mowia dobrze, ale tez nie super biegle (zreszta ja tez nie mowie biegle)) i odplukac jakby co sie dzialo z dzieckim/moja ciaza to tez balabym sie ze cos zle zrozumialam, bo nawet jak sie jezyk zna, to na codzien nie uzywa sie jakiegos medycznego, skomplikowanego slownictwa. Poza tym ubolewam, ze moja mama nie bedzie blisko (mama jest pielegniarka, wiec tym bardziej by mi duzo pomogla). Jak macie prace i kase to siedz na tylku i sie nie ruszaj, bo ostatecznie moze wcale tak duzo nie odlozycie, a tylko nie potrzebnie bedzie sie stresowac. Od biedy maz moze tam zostac jeszcze rok i czesto do was przyjezdzac. Niemcy przeciez sa blisko. a poza tym nie masz pewnosci, ze jak sie zwolnisz to potem znowu dostaniesz dobra prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak byś miała trochę rozumu to decyzję miała byś już dawno podjętą a nie zadawała takiego pytania na forum. Z tą mamą to przesadzasz, pępowinę przecięłaś czy jeszcze nie? mama co wieczór ? poważnie? biedny Twój mąż jak miał teściowa każdego dnia na stanie :D kiedy Ty się chcesz nauczyć własnego dziecka jak mama będzie Cię wyręczać. Niemcy to nie koniec świata, są tłumacze, zapewne polscy lekarze, nianie, organizacje polonijne, polskie fora gdzie ludzie pomogą. Dlaczego tak się boicie zmian? przecież to ciekawe doświadczenie życiowe a nie wiecznie na jednym miejscu siedzieć. "ex-D.Bill jeśli to Dubaj to bym sobie darowała" my byliśmy o krok od wyjazdu do Dubaju ;) może jeszcze kiedyś, choć teraz z dzieckiem w wieku szkolnym to już będzie trudniej podjąć taką decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci tak: Jak my zdecydowaliśmy się powiększyć rodzinę mieszkaliśmy w obcym mieście wtedy to powiedziałam mężowi ok ale ja wracam do rodzinnego miasta. Żyliśmy wtedy na odległość tzn mąż przyjeżdżał na weekendy. Chciałam mieć pod ręką kogoś bliskiego tak na wszelki wypadek. Gdyby się coś z ciążą działo itp. Chciałam sobie uwić gniazdko. Przygotować pokój dla dziecka, kupić wszystkie niezbędne rzeczy. Pod koniec ciąży mąż wrócił do rodzinnego miasta i do pracy codziennie dojeżdżał. Tak też było gdy urodziło się dziecko. Nie wyobrażam sobie nie mieć w świadomości że jakby się coś stało to nie mam kogo poprosić o pomoc bo mąż jest w pracy. Musiałam mieć ten komfort psychiczny, że jest kilka osób na które mogę liczyć w sytuacji awaryjnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanahousewife
po prostu załozyłam ten tema, bo maz mi powiedział, zebym to sobie przemyslała - jak wole. Ale maz powiedział, ze jak bede chciała zostac w polsce to NIE BEDZIE przedłuzał kontraku i wroci:) A te z was, ktore mnie tak strasza ze maz odejdzie ode mnie to chyba tylko dlatego, ze mi zazdroszcza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilowa emigracja....
a tam chrzanicie, ze nikt nie potrzebny. niedawno moj bratanek sie urodzil i brat z zona przyjezdzaja do moich rodzicow jak na wybawienie, bo w koncu moga odespac czy wyjsc do kina,a dziadkowie maja frajde, ze wnuk obok. oczywiscie jak trzeba to czlowiek zawsze sobie poradzi, ale pomoc bliskich jest zawsze lepsza niz samotnosc w obcym kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Szczerze mowiac ja np tez wolałabym, zeby moje dziecko miało polskie kolezanki i kolegów niz np rumuńskie. - " i kolejne pokolenie będzie rosło co nic poza swoim podwórkiem nie widziało :( "A te z was, ktore mnie tak strasza ze maz odejdzie ode mnie to chyba tylko dlatego, ze mi zazdroszcza " czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
annnnnna tak mama co wieczór przychodziła, nie prosiłam o to ale chciała i była, mąż nie narzekał bo był w pracy. Mama chciała mieć kontakt w wnukiem od samego początku żeby się jej nie bał. I jak przyszło co do czego że wypadło nam wesele to mały na widok teściowej mało spazmu nie dostał a z moją mamą chętnie został i dzięki temu mogliśmy wyjść gdzieś razem bez dziecka. A to że są matki które nie mają pomocy i żyją...ok tylko jak żyją? Na pewno nie tak jak by chciały tylko tak jak muszą żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko kochana ile tu jadu się wylewa. Forum dla matek a tu tyle agresji i wyzwisk. Wstydźcie się matki, jesteście autorytetem dla swoich dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A to że są matki które nie mają pomocy i żyją...ok tylko jak żyją? Na pewno nie tak jak by chciały tylko tak jak muszą żyć." jak żyją? normalnie! ja żyję bez pomocy i dlatego że chcę nie muszę, kto mi broi wrócić do polski do mamusi :o paszport mam, 2 h w samolocie i jestem u mamusi ;) ludzie na emigracji żyją normalnie, mamy sąsiadów, znajomych, dzieci chodzą do szkół , przedszkoli, ja mieszkam w niewielkim mieście, (rasistowskim ;)) a na mojej ulicy są 4 polskie rodziny z dziećmi, wiec mój syn ma kontakt i z anglikami i z polakami, jakoś nikt tu samotnie po parku nie chodzi jak nie chce - wiedzę ze dalej macie obraz polaków na zmywaku, zagubionych , odizolowanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie saint-gobain poszerz horyzonty i nie przelewaj na dziecko swojego strachu, to że Ty potrzebujesz wsparcia i opieki nie znaczy że każdy potrzebuje a wychodząc poza swoje podwórko spotka człowieka bezsilność i samotność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilowa emigracja.......
ale jaki sens jest rozwalac sobie tak zycie na rok? rok szybko minie, a jak widac kasa tez ich nie zmusza do wyjazdu, wiec moim zdaniem z tak malym dzieciatkiem gra nie warta swieczki. co innego pojechac sobie z mezem, o tak dla funu, poucz sie jezyka czy pozwiedzac, a tak przy noworodku i tak bedzie musiala siedziec w domu i pewnie po kilku miesiacach te Niemcy wyjda jej bokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A to że są matki które nie mają pomocy i żyją...ok tylko jak żyją? Na pewno nie tak jak by chciały tylko tak jak muszą żyć." za to te, które mają pomoc żyją jak chcą, bo mają idealne teściowe/mamy/siostry na każde skinienie, idealne relacje, robią co chcą, bo nikt się nie wtrąca, wychodzą kiedy tylko chcą, bo każdy chętnie sie dzieckiem zajmie... żyć nie umierać:) ciekawe gdzie one są?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
annnna widzę że nie czytałaś postów autorki ze zrozumieniem. Ona nie zna języka i zamierzałaby siedzieć w Niemczech tylko rok. Więc koleżanek nie pozna bo nie zna języka, nawet jakby znała to miałaby problem, bo przy tak małym dziecku ciężko wyjść z domu. Rodzi w sierpniu więc zima za pasem to też po parkach nie po kica zabardzo. Latem ok ale zimą to tylko tyle żeby maluch się dotlenił. To jak ma sobie tam życie układać jak wie że za rok wróci? Sąsiedzi, szkoła, co ma piernik do wiatraka. I też nie gadaj że fajnie by było mieć to co masz + jakąś pomoc od mamy. Ja też bym nie wróciła na garnuszek do mamusi ale kiedy się oferuje z pomocą czuję się wzruszona, że nie ma mojego losu w nosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×