Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość berenika klucha87

Do wszystkich matek- jak to jest mieć dziecko?

Polecane posty

Gość berenika klucha87

Gdy widzę dziecko w filmie (czy maleństwa, czy parolatki) czy na ulicy to zawsze robię maślane oczy, uwielbiam dzieci. I zastanawiam się jak to jest mieć własne. Z pewnością wspaniale! Ale czy jakaś mama może mi opisać to uczucie? Planuję z mężem dzieci, niedługo zaczynamy starania. To musi być wspaniałe pokazywanie świat dziecku, bycie jego przyjacielem, bawić się z nim gdy jest malutkie, potem gdy starsze grać np w piłkę itp. Marzę o tym. A czy są tu mamy starszych dzieci? Mi się wydaje że bez względu na wiek dziecka, musi to być absolutnie najlepsza rzecz na świecie- macierzyństwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obawiam się, że tak jak ja nie miałas nigdy do czynienia z niemowlakiem ;) twoje wyobrażenie moze niestety troszeczke różnic sie od rzeczywistości :P ja niemowlęta oglądałam w filmach i reklamach ;) tam zawsze były różowe, pachnące i uśmiechnięte, a zrelaksowana mama odpoczywała na kanapie pachnąc i promieniejąc :P nic z tych rzeczy... :o szczerze, najszczerzej... pierwsze pół roku macierzyństwa mnie rozczarowało :( pomijając ciężki poród, anemię, zmęczenie, ogólną frustrację - rozczarowała mnie nuda :o tak do około pół roku nic sie nie dzieje!! gnijesz w domu z roślinką :o która trzeba odpowiednio pielęgnować... dopiero jak dziecko zaczynało siadac, ruszac się, przemieszczać, komunikować! o! zaczeło byc fajnie :) teraz jako matka 3 latki moge powiedzieć, ze macierzyństwo daje mi niesamowitą frajdę! jej teksty! jej zachowanie! jej uczucie do mnie i moje uczucie do niej! NIGDY nie przeżyłam czegoś tak wspaniałego!! i uwierz mi, nigdy nie doznałaś takiej DUMY jak wtedy gdy spojrzysz na swoje dziecko :) eh, macierzyństwo jest piękne! jest trudne! ale piękne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reerererr
nie jest tak suuper jak w kolorowych pismach widzimy i w reklamach Sczrzeze mowiac to wiekszoc matek po urodzeniu dziecka staje sie sfrustrowana ,znerwicowana,popada w depresje,calkowicie odwrotnosc to co bylo przed urodzeniem.Poczytaj sie ile watkow jest zalozonych ze dziecko ich przerasta i to zadne spelnienie marzen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reerererr
wychodzisz z kolek, nieprzespanych nocy, i zaczynają sie bunty 2 latka 3 ,4,5.....latka i tak az do 18 stki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie bardzo fajnie :) kochamy naszego synka nad zycie, potrafimy sie nad nim zachwycac godzinami, ale doszliśmy do wniosku że jedno w pełni zaspokaja nasze instynkty :) i jeszcze np dla nas im starsze tym fajniejsze, teraz ma 13 miesięcy i komunikacja z nim stała się czymś genialnym, uwielbiamy sie z nim bawić i wszystko robić co się da :) ale my akurat mamy taka sytuacje życiowa że mamy możliwość zajmowania sie Młodym praktycznie po połowie i mamy mnóstwo czasu żeby być z nim wspólnie, więc nie ma zmęczenia materiału :) gdybym sama zajmowała się dzieckiem a W. byłby tylko w pracy pewnie by mi sie juz tak fajnie nie żyło :) A tak jak ktoś potrzebuje odskoczni to drugie zajmuje się dzieckiem i zawsze jest ok :) dzięki temu że nic nie musimy poświęcać wydaje mi sie że jesteśmy znacznie bardziej oddani Młodemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzgadzam sie z rreeer
szczerze to nie tak idealnie jak to przedstwaiają, moze drastycznie to napisala rerrere,ale nie ma w tym klamstwa.Rowniez widze jak czesto z po ur.dziecka kobiety są strzepkiem nerwow i nie panujanad soba ,a do dziecka nic a nic cierpliwosci, przez te stresy i nerwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale tez nie opowiadajcie że jest TAK STRASZNIE!! :D jakby było tak źle to wszyscy bylibyśmy jedynakami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może sie myle ale np w moim przypadku tak pozytywne nastawienie wynika z tego że nie jestem w tym sama :) kolek nie było (teoria nasza jest taka że "szczęśliwa ciąża, bez stresów, nerwów i z dużą ilości aendorfin... = brak kolek"), Młody od poczatku nie płakał, troche sie naczytalismy o rodzicielstiwe bliskosci i staramy sie do tego stosować (karmienia piersią nie przełknęłam - co do reszty nie mam problemów) - i teraz po 13 miesiącach widać efekty (więc szczerze polecam !!!!) I tak jak juz napisałam wcześniej - wszystko robimy razem, z niczym nie jestem sama, do tego pracuje, mam hobby, doszkalam się ciągle, spotykam ze znajomymi a i tak wychodzi że spędzam z dzieckiem mnóstwo czasu :) chyba po prostu trafiłam na zajebistego faceta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedni kochają jedni nie
Ja kocham wlasne dziecko, uwielbiam z nim spedzac czas, ale niestety sporo kobiet nie potrafi,i zgadzam sie z tamtymi wpisami ze nie kazdy jest zdolny do milosci. Tu masz kawalek fragmentu pewnej blogerki ktora pisala ze nie kocha wlasnego dziecka i nie wstydzi sie tego.Wklejam: ..(...)Tymczasem nie mieści się w głowach, że matka może nie lubić swojego dziecka. Że macierzyństwo może rozczarować a własna pociecha nie niesie radości, a jedynie drażni, przeszkadza, rozczarowuje. Kobiety, które odważą się głośno powiedzieć: nie lubię być matką, nie jest pewna miłości do swojego dziecka, spotyka się z niechęcią, niezrozumieniem albo zdumieniem . Jak można nie kochać własnego dziecka, przecież to naturalne i oczywiste! Czyżby? Której z was nigdy nie przeszło przez myśl, że ma dosyć, że nie może już dłużej słuchaj całodobowego trajkotu, ciągłego popychania, proszenia, powtarzania, tłumaczenia. Która z was przyzna się, że przebywanie w towarzystwie córki czy syna nie niesie satysfakcji, nie jest radością i chętnie zamieniłaby na zakupy albo święty spokój? Czy wszystkie spełniłyście się jako matki? Czy właśnie tak wyobrażałyście sobie macierzyństwo i swoje dziecko? Bycia matką nie można porzucić. Gdy się już nią stało, nie można odstawić dziecka na później, zmienić go, zmodyfikować, ulepszyć. Nie da się odejść na jakiś czas, by zająć sobą. Nie można się od niego odciąć gdy zajdzie taka potrzeba. Macierzyństwo jest jak nieuleczalna choroba zakaźna, już zawsze, do śmierci, będzie ci towarzyszyć ze wszystkimi konsekwencjami. Dziecko nie rodzi się białą kartką, jak kiedyś uczono nasze matki. Jest zbitkiem genów, pokoleniową zagadką, która ujawnia swoje oblicze wraz z rozwojem i świadomością nowego życia. Naiwnym i słabym obserwatorem jest ktoś kto twierdzi, że można dziecko ukształtować, na podobieństwo własne czy jakiekolwiek inne. Można uczyć je życia, przekazać wartości moralne, zbudować kręgosłup, pokazać jak wykonywać czynności, ale nie można go ukształtować dowolnie. Co ze zdobytą od rodziców wiedzą zrobi, zależne jest już od samego dziecka i tego jakie po prostu jest. Omijam tu przypadki patologiczne, gdy dzieci ponoszą konsekwencje koszmarnych zaniedbań obojga rodziców i środowiska. A ponieważ ludzie nie dobierają się w pary jak zwierzęta hodowlane, ze znajomością rodowodu i budowaniem współczynnika inbredu, nasze potomstwo zwykle jest niespodzianką. Niestety, nie zawsze miłą. Problem pojawia się, gdy nasze dziecko ma odmienny charakter i osobowość. Zielona matka, kochająca przyrodę, będzie w permanentnym konflikcie z synem zamordystą rozgniatającym nogą mrówki. Kobieta spokojna, wyciszona, zamęczy się przy dziecku nadpobudliwym. I na nic zdadzą się rady, żeby pracować nad sobą, rozumieć, starać się, że to przecież tylko dziecko. Dziecko i owszem, ale jednocześnie mały człowiek, który ma ogromny wpływ na wygląd rodziny i na jej życie w ogóle. I tak jak można zmienić niewygodnych znajomych, zwolnić się z koszmarnej pracy, rozwieźć z nieodpowiedzialnym mężem, tak nie można porzucić swojego dziecka. Oczywiście bywają kobiety, które porzucają w sensie dosłownym, ale stanowią niewielki odsetek. Większość tych, które macierzyństwo rozczarowało, stara się dopasować do kanonu i mimo wszystko, być matką... Zanim zostaniemy mamami, nie wiemy jak nimi być. Gdy już poznamy ten smak, za późno na zmianę decyzji. Jesteśmy wychowywane w tradycyjnym podziale na płeć, ubierane w różowe sukienki, do zabawy dostajemy lalki i wózki, ale w gruncie rzeczy nie możemy rozumieć pojęcia bycia matką, nie stając się nią. A gdy już urodzimy nasze wymarzone, wyobrażone dziecko, czasem okazuje się, że nie jest tak jak w serialach a pociecha nie cieszy. Pojawiają się wątpliwości, czy kocham córkę/syna wystarczająco mocno, poczucie winy, gdy pojawiają się negatywne uczucia: zniechęcenie, rozdrażnienie, kiedy nie czujemy potrzeby przytulenia, nie umiemy znaleźć w sobie ciepła, kiedy rozczarowanie zdominuje radość. I wstyd, nie jestem dobrą matką. Nie kocham tak jak one, jak niektóre blogerki, aktorki w serialach, nie potrafię i nie chcę poświęcić się dla dzieci, nie cieszy mnie szkolne przedstawienie, wspólne wyjście, nie podnieca kolejna piątka a typowe "matki polki kury domowe i nioski" budzą niechęć, śmieszność i agresję... Nie zamierzam usprawiedliwiać ani leczyć takie kobiety. Niechęć do macierzyństwa jest pewnie efektem wielu czynników. Czasem genetycznych, czasami same miały nieczułą matkę, nieraz życie dokuczy tak bardzo, że brakuje sił. Wierzę, że wszystkie starają się tak mocno, jak tylko potrafią. Miotane między poczuciem obowiązku, winą, instynktem próbują odnaleźć drogę do szczęśliwego macierzyństwa i czasem odnajdują ją dopiero jako babcie... Chciałabym zwrócić uwagę, że problem istnieje i nie jest tak mały, jak się może wydawać... Ciężko jest być matką jednocześnie zachowując prawo do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedni kochają jedni nie
przykro mi sie czytalo, autorka bloga jeszce w komentarzach baardziej hardcorowe wpisy dawala, a jej dziecko ma 11 lat i nie jest takie malutkie, pozatym jak sama pisala autorka bloga, jej corka bardzoi dobrze wie ze matka ją nie kocha.Przykre ale prawidze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×