Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tropicana123

Mąż mruk - co robić?

Polecane posty

Gość mój taki sam
Mój też milczy jak zaklęty i w towarzystwie nadrabiam za niego bo mi jest wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana123.
No nie wyobrażam sobie rezygnowac ze spotkań towarzyskich czy rodzinnych tylko dlatego,że mąż się nie odzywa.I sama tez jeździć nie będę.Co mam mówić?Mąż został w domu bo nie ma z wami o czym gadać:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam takiego szwagra
juz taki jest, przyzwyczailismy się do tego, niektórzy chyba tak już mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam takiego szwagra
mój mąż jest jeszcze gorszy, bo w towarzystwie to on zawsze ma rację, nawet jak nie ma racji...nie mam juz siły do niego, już wolałabym mruka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z perspektywy mruka
Muszę napisać, że też jestem mrukiem i kiedyś moi rodzice, brat też, wtydzili się za mnie. W domu, przy nich, potrafię mówić i mówić, ale wystarczy, że pojawi się jedna osoba i koniec. Nawet jeśli jest to ktoś kogo znam. Wtedy albo się rozkręcę i zaczynam rozmawiać (chociaż to się rzadko zdarza) albo po prostu siedzę cicho. Moja rodzina też była bombardowana pytania czemu się nie odzywam, czy coś mi jest, czy jestem obrażona, czy nie potrafię mówić itd. W końcu zaczęli krótko odpowiadać, że taka już jestem, małomówna przy ludziach i tyle. Załatwiali sprawę zwyczajną odpowiedzią. Na rodzinnych spotkaniach nie bywam, chyba że są one u nas w domu. Jeśli będziesz męczyć męża to raczej nie przyniesie do żadnych efektów. Taka już natura mruka, że mało mówi albo nic. A naciski i pretensje mogą wywołać tylko to, że człowiek jeszcze bardziej zamknie się w sobie. Ty masz większy problem, bo tu chodzi o męża z którym wypada bywać tu i tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandalka
w sumie ja byłam taka sama i dzięki temu, że musiałam nadrabiać za niego i gadać to wyrobiłam się :D ale wstyd mi jak cholera jak gadamy a ten słowem nie pierdnie:o moja rodzina jest bardzo towarzyska i rozgadana, zastanawiam się czy nie zerwać bo oprocz tego ma inne wkurwające wady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana123.
Ja przeżyłam już wszystko:wstyd,złość,zażenowanie....Ale mąż się nie zmienił. Trudno.Albo go reszta zaakceptuje albo zmienić towarzystwo trzeba bedzie chyba.Bo męża z tego powodu nie wymienię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onndobra rada
tylko o jednym pamiętaj w towarzystwie nie krytykuj męza , nie zwracaj mu uwagi i nie tłumacz jego milczenia, bo stracisz męża i on kiedyś będzie mieć cię dość, i zawsze będzie ci pamiętać te upokorzenia jakich mu dostarczałaś w towarzystwie i daj mu spokój, jak chce milczeć lub mało mówić, to jest jego sprawa i jego wola akceptuj go takim jakim jest wystarczy że ty brylujesz i gadaniem zarzucasz całe towarzystwo, to też nie jest zbyt fajne dla ludzi nie zmienisz męża ani jego sposobu bycia, być może kiedyś mu się trochę odmieni, ale wiedz że twoje naciskanie go w tej materii, jeszcze bardziej powoduje jego zamykanie się w towarzystwie być może w czasie rozmowy w towarzystwie ty impulsywnie wchodzisz mu w słowo i zaczynasz sama gadać , bo wydaje ci się że zrobisz to lepiej, i wtedy on już całkowicie wycofuje się z gadania zaobserwuj pary starsze wiekiem, tam zawsze jedna osoba w towarzystwie zbyt mało mówi , za to ta druga gada mocnym głosem i nie sposób ja zatamować....dziwisz się że jedno z nich musi milczec bo było zagłuszane przez lata całe? Zresztą to problem bardziej skomplikowany Możesz zrobić tylko jedno....odczepić się od męża, nie krytykować go i na siłę nie zmieniać, dać mu spokój i akceptować jego usposobienie, a nawet go wspierać aby dobrze się czuł w twoim towarzxystwie (to łatwo zniszczyć). (ten temat autorko to chyba prowokacja, ale inna rzecz, że czasem tak bywa w życiu, dlatego mimo wszystko odpisuję o tym problemie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbvdewdvbi2we
Tak czytam i doszłam do wniosku, że ja w rodznie męża mogę być także postrzegana jako typowy mruk.. Ale ja mam inne powody. Po prostu nie potrafię rozmawiać z tymi ludźmi. Plotkami nigdy się nie interesowałam, a o bezustannych remontach głupich pasożytów nie mam ochoty już słuchać. Więc siedzę i milczę. Odzywam się tylko wtedy gdy ktoś zapyta mnie o coś konkretnego. I nic więcej. Też mogą myśleć, że jestem gburem, albo wiecznie na coś obrażona... Ale generalnie rzecz ujmując mam to w dupie. Jeśli chodzi o moje relacje z mężem to mój należy rczaej do wspomnianych tutaj bawidamków. Manajwięcej do powiedzenia, lubi ubarwiac rzeczywistość i gada często o tym o czym nigdy nie powinienen wspominać... I też mnie to wku****. Mam go dość bo to nie jedyny nasz problem i nidługo po prostu odejde od niego. Jeśłi chodzi o mnie to jestem osobą wyjątkowo otwartą n iannych ludzi, lbię pomagać i godzinami gadać... Ale nie z nim. On zawsze ma do powiedzenia dużo ale nie do mnie. Przy mnie jest raczej milczący... I tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana123.
To niestety nie jest prowokacja.Mam takiego męża i już. I to nie jest tak że ja mówię za duzo i on nic powiedzieć nie może.Oj nie.gdy pada ogólne pytanie do nas to milczę dając pole do popisu męzowi.Ale jak widzę,że on nic nie powie to wtedy mówię ja.NIGDy nie wchodzę mu w słowo.Staram się też go motywować do rozmowy.jak coś mówi to czasem dodaję "kochanie a opowiedz jak to było....".I wtedy mąż mówi.Nigdy w jakiś krzywdzący go sposób nie wypominałam mu tej skrytości/niesmiałości czy jak to nazwać.Pytam tylko czasami dlaczego nic nie mówi.Bo on nie ma nic do powiedenia nawet przy tematach które lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana123.
Jedyne co "ratuje"mojego męża to to,że często się uśmiecha - tak szczerze a nie złosliwie czy ironicznie.Przynajmniej widać,że nie jest nastawiony negatywnie do towarzystwa.Co nie zmienia faktu,że często ktoś pyta czy nie jest zły na kogoś bo się nie odzywa.Męczą mnie te pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring water
Dziwne wstydzić się własnego męża. Ja jestem niesmiala i mój facet się mnie nie wstydzi. Już na początku jak kogoś poznajemy to uprzedza wszystkich że jestem malomowna i wtedy dodaje że i tak jestem kochana. Po czym mocno mnie przytula. Przy wszystkich. To mnie uspokaja :) Nowo poznani ludzie wiele odemnie nie oczekują a ja mniej się stresuje wiedząc że mam kogoś kto mnie wspiera. Jesteś dziwna żoną. Twój mąż musi czuć się okropnie wiedząc że wszystkim przeszkadza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tropicana123
A jakie zalety ma Twój mąż? Czy ma o czym rozmawiać z Twoją rodziną? Może on jest po studiach, a Twoja rodzina pracuje fizycznie czy na roli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkoooof
Ja bym nie mogła być z kimś kto się mnie wstydzi. Dlaczego myślisz o swoim mężu jak o piątym kole i chcesz go na siłę zmienić? Bo rodzinka się śmieje? To o nich coś świadczy. Żal takiego męża. Może naprawdę nie ma o czym z nimi gadać. Ja z bydlem też nie rozmawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana123.
co prawda moja rodzina robi w polu albo na taśmie i myje sie raz natydzien ale to nie powód aby z nimi nie rozmawiać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jabardzo
Oj ja mam takiego samego mężą. Słowem się nie odezwie. Jesteśmy po ślubie 13 lat, a ja muszę mu mówić, żeby mojej mamie dzień dobry powiedział. Wrrr. Zrób eksperyment - upij go kiedyś, jak będziecie ze znajomymi, nie poznasz go - elokwencja 10 :) Ja już się do mrukostwa przyzwyczaiłam. Oni się nie zmienią niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana123.
zapomniałam dodać, ze mąż ozywia się przy stole jak pojawia się flaszka :} raz to nawet z radości głosno pierdnął

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana123.
Nie ma znaczenia czy wypije czy nie i tak milczy:) Słuchajcie to nie jest tak,że się go wstydzę.Jakby to powiedzieć.Nie podoba mi się,że śmieją się z niego a ten ma gdzieś. Mój mąż nie ma studiów ale prowadzi własną firmę.Jest mądry i inteligentny - przy mnie. Moi rodzice też nie mają studiów.Ani rodzina męża.Ja mam wyższe wykształcenie i częśc moich znajomych też.Ale na spotkaniach towarzystwo jest mieszane.To nie w tym problem.Poza tym nie rozmawiamy na imprezach o sprawach związanych z wykształceniem by nikt nie czuł się nieswojo. Kocham męża, cenię go za mnóstwo rzeczy i ta jedna wada nie spowoduje,że go zostawię.Chciałabym jednak zrozumieć go i pomóc przełamać nieśmiałość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana123.
Wykształcenie nie ma znaczenia - ja z rodziną męża dogaduję się doskonale i zawsze znajdziemy jakiś wspólny wątek.A oni nie mają studiów wyższych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dipki
do autorki. Moj maz tez tak ma :o on o tym doskonale wie, wystarczy ze pojawia sie jacys moi nowi znajomi momentalnie cisza i nie ma co mowic, ile razy ja musze nadawac zeby na bucow nie wyjsc, tez mnie to wkurza, bo zazwyczaj tak sie dzieje przy ludziach ktorych nie zna, albo za malo zna, ja bym chciala zeby sie zakumplowal a jemu wystarcza jego 2 kumple i finito :o jak juz kogos pozna to rozwija mu sie gadka, ale jak jest wiecej osob to tez sie musze tlumaczyc ze moj maz poprostu tak ma... jest domownikiem a ja ta towarzyska, no ale samej mi sie ciagle lazic nie chce wiec pozniej sa klotnie ze przez niego nie mamy znajomych i to takie zamkniete kolko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlymruk
powiedz w towarzystwie że twój mąż ich nie lubi i najchętniej to by ich pozabijał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba mowicie o moim mezu. Totalna katastrofa. Nie rozmawia ze mna, w towarzystwie, z corkami. Na zadane do niego bezposrednio pytanie zastanawia sie tak strasznie dlugo, ze mam wrazenie ze nie chce odpowiedziec. Jak juz odpowie to nie patrzy sie na osobe, ktora to pytanie zadala. To juz wogole wyglada dziwnie. nie okazuje wogole emocji, ze sie ucieszyl, ze sie zasmucil. Jak staral sie o jakas prace, to pani na rekrutacji powiedziala ze sprawia wrazenie jakby mu nie zalezalo. A to byla nieprawda. Corki w zasadzie juz malo z nim rozmawiaja. Dodam ze w narzeczenstwie potrafilismy caly czas milo rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 20;54 wszystko co napisałaś jest dokładnie u mnie, z jedną różnicą, ty masz córki ja synów.Reszta tak samo.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjj ok i
Moj identyczny paranoja ani w domu sie nie odzywa ani w towarzystwie ... bardzo mi przykro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdradzę wam tajemnicę. po prostu ludzie za dużo gadają i tyle. też można by mnie uznać za mruka ale nie bardzo wiem w czym widzicie problem ponieważ zawsze znajdzie się w towarzystwie czy na spotkaniu ktoś kogo właśnie ciężko przegadac wręcz. ja po prostu nie rozmawiam o tym co mnie nie interesuje. oczywiście potrafię zamienić 2 słowa na każdy temat grzecznościowo ale nie widzę powodu rozwodzić się pół godziny w opowiesciach pogodowych politycznych czy innych tego typu. tymbardziej gdy na oczy nie widziałam osób i ktorych ktoś mówi. plotkowania nie cierpie i nie praktykuje. wyznaje zasade ze gdy nie mam nic dobrego do powiedzenia na czyjś temat tp w ogóle nie mówię nic. innym też polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam męża mruka i to od 30 lat. Przed ślubem jeszcze jakoś było, uśmiechał się czasami, coś mówił. Na początku myślałam, że ma bogate życie wewnętrzne, ale niestety nie. Na imprezie u znajomych potrafi NIC nie powiedzieć przez cały czas. Siedzi z kamienną twarzą, bez mimiki, uśmiechu i milczy. Znajomi pytali, czy się obraził albo czy coś złego się stało. Jak bardzo to widać uzmysłowiłam sobie, kiedy rodzina, której wysłaliśmy nasze zdjęcia pytała dlaczego mój mąż jest zawsze taki poważny i naburmuszony. W relacjach międzyludzkich też kiepsko to wygląda. Ktoś go o coś pyta, on milczy, reaguje dopiero po kilku minutach. Ludzie głupieją i traktują to jako lekceważenie. W pracy dramat, ma kiepską i bardzo nisko płatną, mimo konkretnego dobrego, wyższego wykształcenia. Nie jest komunikatywny, wiecznie kamienna twarz, więc go po prostu ignorują i marginalizują. Kto takich ludzi lubi? Mnie to już bardzo męczy. Próbowałam jakoś mu pomóc, ocieplić jego wizerunek, nie wyszło. Starzy znajomi traktują go pobłażliwie i lekceważąco, nowi głupieją i wręcz się z niego śmieją. Próbuję namówić go na terapię u psychologa, bo najwyraźniej coś go blokuje. Oczywiście się nie zgadza. Życie z takim człowiekiem jest trudne, bo w pewnym momencie to zaczyna uwierać i to mocno. A ciągłe podśmiewajki znajomych też męczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MC1993
Dnia 31.07.2018 o 16:52, Gość gość napisał:

Mam męża mruka i to od 30 lat. Przed ślubem jeszcze jakoś było, uśmiechał się czasami, coś mówił. Na początku myślałam, że ma bogate życie wewnętrzne, ale niestety nie. Na imprezie u znajomych potrafi NIC nie powiedzieć przez cały czas. Siedzi z kamienną twarzą, bez mimiki, uśmiechu i milczy. Znajomi pytali, czy się obraził albo czy coś złego się stało. Jak bardzo to widać uzmysłowiłam sobie, kiedy rodzina, której wysłaliśmy nasze zdjęcia pytała dlaczego mój mąż jest zawsze taki poważny i naburmuszony. W relacjach międzyludzkich też kiepsko to wygląda. Ktoś go o coś pyta, on milczy, reaguje dopiero po kilku minutach. Ludzie głupieją i traktują to jako lekceważenie. W pracy dramat, ma kiepską i bardzo nisko płatną, mimo konkretnego dobrego, wyższego wykształcenia. Nie jest komunikatywny, wiecznie kamienna twarz, więc go po prostu ignorują i marginalizują. Kto takich ludzi lubi? Mnie to już bardzo męczy. Próbowałam jakoś mu pomóc, ocieplić jego wizerunek, nie wyszło. Starzy znajomi traktują go pobłażliwie i lekceważąco, nowi głupieją i wręcz się z niego śmieją. Próbuję namówić go na terapię u psychologa, bo najwyraźniej coś go blokuje. Oczywiście się nie zgadza. Życie z takim człowiekiem jest trudne, bo w pewnym momencie to zaczyna uwierać i to mocno. A ciągłe podśmiewajki znajomych też męczą.

Drogie panie z kafeterii posiadające małomównych partnerów, wytłumaczcie mi proszę jak to się stało, że takie mruki jak ci tu  opisani, zostali waszymi mężami? Skoro oni mimo upływu lat nadal są małomówni to wcześniej też nimi byli. Jak to się stało, że taki małomówny mruk was poderwał, że do was zagadał jako pierwszy? Może to wy poderwałyście swoich mrukowatych mężów? Zawsze uważałem, że małomówni faceci nie mają szans na znalezienie życiowej partnerki. Tak źle chyba jednak nie jest. Małomówni też mają szanse. Mniejsze szanse niż ci wygadani, ale jednak mają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×