Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cholernieZalamana

czuje zemoje malzenstwo sie rozpada i to niespelna rok po slubie..pomozcie:((

Polecane posty

Gość cholernieZalamana
Moze trudno w to uwierzyc ale zrobil sie taki od ok 4 mcy czyli mniej wiecej odkad wyprowadzilismy sie po moich negocjacjach od jego rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weż kartkę
czyli nie ukladało się zaraz po ślubie skoro musiały być negocjacje. A może on ciebie już nie chce i nie wie jak ci to powiedzieć, typowe dla "odważnych" mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholernieZalamana
Jal nie chce?:( to popo co zawiazal mi zycie slubem koscielnym...dla mnie slub koscielny odgrywa ogromna wartosc..:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weż kartkę
Widzisz, nawet nie dopuszczasz do siebie myślize moze cie nie chcieć . Nie twierdzę ze tak jest, ale wiele na to wskazuje. Jak można kogoś kochać i być chamem w stosunku do niego czy do swojego dziecka. Spytaj go wprost czy chce być razem z wami i tworzyć normalna zdrową rodzinę. Nie rozumiem co ma do jego zachowanai slub kościelny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholernieZalamana
Pytalam.to mi odp ze zadaje idiotyczne pytania i oon nie bd na nie odp. Ze powinnaam wiedziec..a ja mu pow ze nie wiem to odp ze w takim razie to jest juz moj problem...no i jak z nim rozmawiac?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weż kartkę
czyli on ci nawet nie odpowiedział czy chce być z tobą. Nie daje ci to nic do myślenia. Zwykły gówniarz, który nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie. Gdybym usłyszała taką odpowiedż to w tym momencie zapaliłoby mi sie czerwone światełko. A ty sobie pewnie odpowiedz ze on cie kocha i dlatego tobą tak pomiata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholernieZalamana
:( musze to sobie jakos sama poulkladac...jutro tu wpadne napewno..dziekuje za rozmowe...mam nadzieje ze do jutra:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to życie
jeśli mogę coś ci poradzić w tej kwestii... też to przechodziłam, za tym wyjątkiem, że w nasze życie wpieprzała się matka męża a dokładniej to w moje życie. krytykowała na każdym kroku, pouczała w każdej dziedzinie życia, a to w kuchni przy garach, a to kiedy mam myć włosy - według niej głowę myje się dzień wcześniej wieczorem a nie na drugi dzień rano :0 . kłamała na mój temat za moimi plecami, wymyślała niestworzone historie na mój temat a wszystko po to by skłócić ze mną męża i całą rodzinę. mistrzyni w wykręcaniu kota ogonem, w owijaniu sobie ludzi wokół palca, a moje rozmowy z nią prowadziły donikąd bo ja o gruszce, ona o pietruszce.. cała familia oczywiście wierzyła w jej brednie łącznie z moim mężem, czego nie mogłam po prostu zrozumieć. też byłam w twoim wieku mając małe dziecko i zero psychicznego wsparcia ze strony męża bo wierzył oczywiście swojej matce i swojej pomylonej siostruni a one tylko triumfowały gdy udawało im się swoje plany w życie wprowadzić i o niczym innym nie marzyły jak tylko o tym by się mnie jak najszybciej pozbyć. to wszystko niestety niszczyło nasz związek dzień po dniu.. i nawet gdy po paru latach oznajmiłam mężowi, że się wyprowadzam a on mając jedną noc na przemyślenia w efekcie zdecydował się pójść za mną, i zdawałoby się, że jednak pomimo wszystko jest w jakiejś części po mojej stronie skoro zdobył się na taki gest ze swojej strony, to były to jednak tylko pozory bo po dziś dzień, gdy "jesteśmy" już ze sobą 12 lat, on nadal ma przed oczyma wyłącznie swoją matkę - ja z nią nigdy nie mogłam konkurować, bo według niej i męża nie dorastam jej do pięt. w międzyczasie urodziłam drugie dziecko, które stety czy niestety nie scaliło naszego związku.. mogę tak żyć w tym toksycznym związku nawet i do śmierci ale pytam się siebie każdego dnia po co.. przecież ten związek nie ma już przyszłości, jeżeli kiedykolwiek miał ją mieć.. a najciekawsze w tym jest to, że wybrałam sobie tego człowieka za jego dobro, za to, że był inny niż pozostali... zaplanowałam sobie z nim życie, chciałam mieć z nim dzieci... jednak okazało się, że ta jego "dobroć" to tylko pozory... tak mi zamydlił oczy. dlatego zastanów się czy chcesz takiego życia... teraz jest źle, potem może być już tylko gorzej... jeśli w dalszym ciągu będzie stał po stronie ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawda jest straszna
cholernieZalamana A winic za to moge ojca mojego meza..ktory wpieprza sie e nasze zycie na kazdym kroku..moj maz go broni..i tak dochodzi do okropnych awantur..w ktorych moj maz nie szczedzi mi przykrych i bolednych slow. Kocham meza bardzo ale coraz czesciej mysle czy nie lepiej byloby sie dla dobra naszeego malenkiego synka rozstac sie przynaniej na jakis czas..zeby maz zastanowil sie jakie naprawfe ma w zyciu priorytety i kto jest dla niego najwazniejszy..noi ogolnie zeby przemydlal swoje zachowanir.. Co robic? Bo sama jux nie daje rady ALE ZON TO MOZNA MIEC WIELE .... OJCA, MATKĘ ...ZAWSZE SIE MA TYLKO JEDNĄ , JEDNEGO - WIEC ? NIE SPINAJ SIE TYLKO BADŻ GRZECZNA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weż kartkę
AMEN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ku klux
ALE ZON TO MOZNA MIEC WIELE .... OJCA, MATKĘ ...ZAWSZE SIE MA TYLKO JEDNĄ , JEDNEGO - WIEC ? NIE SPINAJ SIE TYLKO BADŻ GRZECZNA jasne...można komuś GRZECZNIE wskazać jego miejsce w szeregu :classic_cool: jesli tatuś dąży do rozwalenia małżeństwa swojego syna powinien zostać odstawiony od żłoba. koniec tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholernieZalamana
Witam..cala noc myslalam o tym wszystkim i dalej niczego to myslenie nie wniosli. Maz po kazdej klotni,na drugi dzien,bez zadnego przepraszam zachowuje sie jak gdyby nigdy nic..i zdzieiony jest ze nie odzywam sie do niego..bo ja w przeciwienstwie do niego jestem swiadoma tego jak mnie wyzywa u jak mi ubliza...kocham tego czlowieka..i on doskonale o tym wie. Pewnie w nocy widzial jak plakalam..:( nie wiem co on mysli..co tam siedzi w jego glowie..:( zastanawiam sie poprostu.i to samo pytanie zadalam mezowi,co ludzie o tak roznych charakterach..i wyWodzacy sie z dwoch tak roznych domow robia razem w zwiazku malzenskim... Mysle ze to tez jest kwestia wychowania meza..i wartosci ktore byly mu wpajane. W jego domu nigdy nie bylo imienin,znajomych,zycia rodzinnego,obchodzenia rocznic,wybaczania i przepraszania. U mnie natomiast bylo i nadal jest zupelnie na odwrot..wzajemy szacunek,swietoeanie,pelno znajomych,obiady rodzinne itp itd. Ja tez chcialabym kontynuwac to co wynioslam z domu. Nie chce zyc tak dziko jak rodzina meza...:( No ale pow jak? Mam kazac wybierac mezowi pomidzy mna i synkiem a pomiedzy tesciem? Nie chce zostac odebrana jak jakas franca i cholera...:( juz naorawde nie wiem jak posteowac w tej chorej sytuacji..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japonka855
Facet zaspokoił penisa i nie jesteś mu już potrzebna, po co mu kolejny pustak w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japonka855
puste kobiety nie umieją dostrzec wartościowego faceta który będzie je kochał i będzie wierny, wiążą się z niedojebami lubiącymi sobie wypić i kozaczyć, a potem lipa, płacz i żal na forum .. ale tu wam nikt nie będzie współczuł, bo siedzą tu stare panny które w myśli mają tylko sławetne "dobrze ci tak, ha ha ha"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholernieZalamana
Japonka widze ze zostalad potraktowana jak pustak skoro tylko tyle masz do powiedzenia..nie wypowiadaj sie lepiej w tym temacie jezeli nie ma to byc nic madrego..:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DruidMorales
Akurat japonka dobrze mówi! Jak widzę z jakimi mendami zadają się dziewczyny to się nie dziwię, że kończą tak jak ty .. możesz mieć pretensje tylko do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholernieZalamana
Sory ale nie wyzywajojego meza od mend. Przeczutawszystko a dopiero potem sie wypowiadaj... Ja napisalam ze maz taki nie byl..tylko zmienil sie odkad sie wyproeadzilismy od tesciow..i jego ojciec zaczal do niego wydzwaniac i przylazic do nas codziennie...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DruidMorales
A co ty taka nierodzinna jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholernieZalamana
Nierodzinna? To twoim zdaniem mam ze spokojem oatrzec jak teesc sie zadzi w moim miszkaniu..otwiera lodowke..zaglada po afkach..patrzy co ugotowalam..i buntuje meza przeciwko mnie?:/ w dodatku mowi czym karmic synka jak sie nim zajmowac itd...pomimo ze jego dzieci wychowala tesciowa bo on ciagla byl w trasie? No prosze Cie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DruidMorales
Teść już długo nie pożyje, bo faceci szybko umierają, zwłaszcza jak mają takie synowe ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvzczfa
Gdy przychodzi teść - wychodź z domu. Wytłumacz mężowi, że chyba jesteś uczulona na jego tatę, bo zawsze po jego wizycie boli Cię głowa. Nie wychodź jakoś tak ostentacyjnie, ale idź np. "zrobić zakupy", albo coś w tym stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholernieZalamana
Niestety wychodzenie nie pomaga...bo osratnio wyszlam..wrocilam za ok godz to maz przez ten czas zostal tak nabuntowany przeciwko mnie..ze jak tylki tesc wyszedl to mz zaczal mi robic okropna awanture... Uwierzcie mi ze rez przeestalybyscie darzyc tescia sympatia na moim miejscu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kotna znaczy katniss
Wiesz co?? To twoja wina bo sobie na to pozwoliłaś. Trzeba było od początku określić miedzy wami jasne granice. Kto to słyszał żeby teść kilka razy w tygodniu was nachodził??? Raz w miesiącu ok. Nie cześciej. Ja swojej matki bym nie wpuszczała częściej. Twój mąż to cieła klucha. Po co cie brał za żonę?? Mowie to z autopsji. tzn. mieszkałam z teściami 3 misiące po slubie, tesć mi sie wpierdalal codziennie (mieszkalismy na pietrze) mimo swojej kuchni swojej łazienki i oddzielnego wejscia. Przychodzili z tesciową na pogawędki i widziałam ze to oględziny czy nie brudno , czy odkurzałam czy ugotowałam czy czasem nie siedze i ksiazki nie czytam albo telewizji nie ogladam tylko robie cos pozytecznego.-kazda rozrywka to dla nich strata, marnowanieczasu. W wyniku tego wszystkiego decyzja była z dnia na dzień-bus wszystkie graty do worów i poszlismy na jakiś czas do brata-ma małe mieszkanie itp. za 3 misiace kupujemy swoje(kredyt troche trwa) U MNIE RÓŻNICA JEST TAKA ŻE JA MAM WSPARCIE W MEŻU 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholernieZalamana
A moj maz to jest dziwny..bo jak mieszkalismy u tesciow i tsciowa z babcia meza sie wtacaly to maz sie im tak stawial w mojej obronie ze mi az nieraz glupio bylo i go uspokajalam..a tatusiowi swojemu teraz ani sliwa nie powie..tylko prawie we wszystkim go slucha i nasladuje..:/:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kotna znaczy katniss
Teścia mam głeboko w dupie , on kiedyś umrze wy bedziecie dalej czy to razem czy osobno-wiesz co?? Jeszcze miesiąc po wyprowadzce nie mogłam normalnie sypiac-chodziłam zestresowana , taka zła ,poszłam do znajomej psycholog, kazała brac lekkie tabletki na sen lub jakieś na uspokojenie takie bez recepty przez tydzień i od razu po wysłuchaniu mnie powiedziała że to przez to co TAM przeszłam-stres nie konczy sie na rozwiązaniu problemu tylko wychodzi z nas jeszcze po długim czasie. Jest mi tak przykro że przez nich ja jeszcze teraz odchorowuje ze nie macie pojęcia. Najgorzej wyrzucał sobie moj mąż-to on mnie namawiał na mieszkanie u swoich rodziców-codziennie od momentu wyprowadzki mnie przeprasza ze to jego wina -miałam duzo zalu bo on wiedział jak tam jest a mimo to nie wiem łudził sie ze bedzie lepiej?? teraz jest dobrze Autorko uciekaj jak mąż kocha to bedzie dobrze. W takich sytuacjach najlepszym wyjsciem jest postawic ultimatum-mój mąż je dostał albo oboje sie wyprowadzamy albo ja pakuje walizki i ide sama. Poszlismy oboje. Dodam ze wtedy bardzo pomógł nam nasz przyjaciel ksiądz-swykły duchowny,w sumie przyjaciel całej rodziny z mojej strony byliśmy u niego kilka razy i mężowi wyjasnił pare kwesti- JA TEŻ SAMA TEGO WSZYTSKIEGO NIE ZDZIAŁAŁAM . Czasem warto prosić o pomoc -jak widać opłaciło sie, SZCZĘŚCIA ŻYCZĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hatka
Zacznij uwodzić teścia to mąż szybko go wykopie z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kotna znaczy katniss
Czasem tak jest-moze sie go boi poprostu-zostało to mu z dziecinstwa, a to ze go nasladuje to nie nowosć. Przecież to jasne ze jak nie bedzie nad sobą pracował(twój maż) to bedzie taki jak tatuś. ON całe zycie patrzył sie na to jaki był ojciec-myślisz ze inny ma wzorzec?? TAKI SAM. A z tego co piszesz widać że już jest taki jak tatuś. Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholernieZalamana
No moze faktycznie warto poprosic kogos o pomoc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×