Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość martayyyan

czy mamy, teściowe, babcie wtrącaja się w opieke i wychowanie waszych dzieci?

Polecane posty

Gość martayyyan

bo u mnie wszystkie i już mam dosyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie sie nie wtracaja
bo ze mna nie ma takiej szansy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś mi swita, a to nie bylo
babka mojego meża próbuje się wtryniać, ale ja jednym uchem ją słucham a drugim wypuszczam:o dla niej nie ma nic zlego w tym, ze mój syn zamiast normalnego śniadania zje czekoladę którą raczyła przyneść z samego rana, kiedy ja jeszcze byłam w pizamie w dzień wolny od pracy. stwierdziła, ze jak moje dziecko choruje t powinnam mu naci zgrozo chciała mi wcisnąć w tym celu maść końską:o mogłabym tak wymieniać godzinami:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie najbardziej moja babcia, wciska dziecku jedzenie na chama chociaz moja córka w górnej granicy normy centylowej, jak mówie ze tego i tego nie lubi i nie bedzie tego jesc, to zawsze słysze: a skad ty to wiesz? a wlasnie ze zje, zawsze mowisz ze nie. Boze kochany skad wiem? bo to moje dziecko. no i oczywiscie zle ubrana, wiecznie za zimno ja ubieram, nawet w lato gdy jest 30 stopni, to powinna miec bluzke na dlugi rekaw bo w wozku jedzie a nie idzie itd. moja mama tylko podpowiada i cenie jej rady , tesciowa mam gdzies:d wiec i tak jej nie słucham , jej najlepsza rada to: wypisz dziecko ze złobka bo ciagle przez chodzenie tam choruje, a ja pytam kto bedzie wtedy z nia siedziec jak ja jestem na studiach, a ona: no nie wiem (mimo ze nie pracuje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcoo
z własnego doświadczenia i doświadczenia własnej rodziny. czytaj ze zrozumieniem WTRĄCAJĄ SIĘ INNI LUDZIE W TWOJE ZYCIE I TWOJE DECYZJE W JAKIEJKOLWIEK SPRAWIE TYLE-NA-ILE-IM-POZWALASZ u mnie doszło nawet do zerwania na miesiąc kontaktów z bliska rodziną - teraz jet ok ale to była długa i bolesna nauka dla obu stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co mówią :) ? Jak reagujesz na ich wtrącanie ? Zwracałaś im uwagę że Ciebie to wkurza? Myślę że takie wtrącanie jest wszędzie ;) Tylko inaczej odbieramy to jak powie nam matka a inaczej teściowa :D Moja mama raz nic nie mówi,a raz mówi że głowa boli.Owszem wielu przypadkach daje cenne rady,czasami jej zdanie odbieram za atak/wtrącanie się.Ale za każdy mrazem reaguje jak mi coś nie pasuje i mam spokój przynajmniej na jakiś czas. Gorzej z teściową :D :P Ona z tych co wie wszystko najlepiej :P Ale też reaguje mimo że do niej jak grochem o ścianę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś mi swita, a to nie bylo
cos mi wycięlo:o mialo być ze kazała mi nacierać plecy synka jakimiś mazidłami i chciała mi wcisnać maść końska w tym celu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze moja babcia przy kazdej chorobie mojego dziecka naciska zebym mu antybiotyk dala bo inaczej nie wyzdrowieje:d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasiah123
oj tak. najbardziej tesciowa z ktorą mieszkam. ze za lekko dziecko ubieram.ze za duzo w niego pakuje jedzenia, ze na nic mu nie pozwalam. a moj maly ma odpowiednia wage, zadnych infekcji od urodzenia, tylko katar jak sie zarazi od jej wnuczka ukochanego,ktory chodzi po domu prawie jak na dworze tylko ze bez kurtki ktory je tyle co maly kot i wazy tyle co moj maly, moj 11 miesiecy,jej wnucio 2,5 roku. i ciagle narzekanie ze zle sie zajmuje malym.inne ideologie-poprostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasiah123
nie ktorym pomaga upomnienie, klotnia i ciagle powtarzanie. a do niektorych mozna non stop mowic i co z zrobic? wychowywac tak jak uwazamy. jak nam podpowiada serce matki. czasem moga pasc z ich slow cenne rady... ale to tylko czasem hehe przynajmniej u mnie tak bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może każdy by się chciał wtrącać ale ja na to nie pozwalam- to jest moje dziecko i ja ją wychowuję. Moja mama mnie zna i wie że lepiej sie nie wtrącać . jak jej powiem żeby nie dawać dla małej przed obiadem słodyczy i ciastek -to nie da , a teściowej to muszę kilka razy powtarzać i prawie że nie krzyczeć. autorko- będą ci się wtrącać jak na to pozwolisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej ojej ojej
kiedyś to się nazywało udzielaniem dobrych rad, ale dzisiejsze "mamuśki" nazywają to wtrącaniem się :) Nie mają nic przeciwko pilnowaniu dziecka, kiedy tego potrzebują i muszą pobiec do psiapsióły czy na zakupy ciuchów, ale kiedy człowiek w dobrej wierze chce coś podpowiedzieć, to wtedy to nazywają "wtrącaniem się" Śmieszy mnie to trochę. Bo po czasie dochądzą jednak do wniosku, że może te wtrącające się mamy, teściowe, czy babcie jednak miały racje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
e tam, moje sie już nie wtrącaja. Po prostu widzą, ze dobrze córkę wychowuję i przestały gderać :) Żadnej z babć dziecka nie podrzucam- mam od tego opiekunkę, a i tak zdarzyło się to sporadycznie. I żeby nie było- dobrą radę jestem w stanie przemyśleć. Ale argument typu" bo za moich czasów...", albo " bo ja wychowałam piątkę to wiem" mnie jakoś nie przekonują :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moja mama stwierdziła, ze się nie wtrąca, bo to nie jej dziecko. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasiah123
ojej ojej ojej. troszke jednak sie mylisz. mam w domu tesciowa. i nigdy mi dziecka nie popilnowala przez godzine nawet a wtraca sie porzadnie i napewno nie nazywa sie to udzielaniem rad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie prababcie się nie wtrącają teściowie również nie Moi rodzice nie wtrącają się tylko czasem wpychają małemu co nie co do buźki hehe :D mieszkamy razem wiec czasem nie idzie tego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtrącanie się a udzielanie dobrych rad to jest duża różnica. Są takie babcie i prababcie co się wtrącają bo maja taką naturę i uważają że one wiedzą najlepiej a są też i takie co się nie wtrącają w wychowanie bo uważają że od tego są rodzice a nie oni ,a udzielą rad jak się o to poprosi. A jak się kiedyś wychowywało a teraz to tez jest różnica, oczywiście nie mówię że kiedyś źle bo na zdrowych ludzi się wyrosło Moja mama sama mówiła że kiedyś ona nie gotowała dla nas specjalnie, że wszystko jadłyśmy co oni dorośli , a sama teraz dla swoich wnuczek nie dawała nic innego tylko to co ugotowane specjalnie dla dzieci( mowa o dzieciach do roczku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
anita- racja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Widzę, że odnośnie zbyt lekkiego ubierania dzieci i wręcz głodzenia to każda z nas tego doświadcza z ust mam i teściowych :D u mnie to samo :D Moja mama ma milion wg niej zajebistych porad np, żebym zjadła kiszoną kapustę lub ogórka, bo surowe to może by i zaszkodziły, ale kiszone?! :D Że nie wolno mi (!) z dzieckiem wychodzic do kwietnia, bo za zimno, że za mało/za dużo noszę na rękach, że źle karmię, źle się do małej odnoszę, że robię z niej cyt" fenomena", bo się cieszę, że np się przewraca już z brzuszka na plecki itp itd. Teściowa na odległość się nie wtrąca, ale jak przyjedzie to nie poucza, ale żąda, wymaga i próbuje wyrywać nam dziecko i sama się nim zajmować. Na szczęście mąż ma jaja i ucina takie zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość custom nick
u mnie próbowały mama z teściową, ale nie dałam. zawsze dziękuję za dobrą radę, ale przecież nie muszę z niej korzystać. za to babcie (moja i męża) mnie rozbrajają, bo chcą od czasu do czasu udowodnić mi, że de facto nic nie wiem :) nie wychodzi im, więc się obrażają :) najważniejsze to pozostać asertywną i spokojną oraz pewną siebie i swojej wiedzy. bo owszem, kobiety, które wychowały swoje dzieci mają mnóstwo dobrego do powiedzenia, ale najważniejsze jesteśmy my jako mamy. najlepiej przecież znamy swoje dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikolec
Moja mama czesto mi cos radzi ale nie robi nic wbrew mi ale ona jest z tych mlodych babć, ma 46 lat wiec i metody wychowywania dzieci sa podobne do dzisiejszych, za to tesciowie... stare dziadki, tesciowa jest madrzejsza i czasem cos chlapnie glupiego ale tesciu... stary osiol, co go wiecej w domu nie bylo jak byl w momencie gdy mial male dzieci, nigdy ich nie przewinal, nie wykapal i nie nosil bo on ma przeciez takie duze dlonie i sie boi... Gowno sie zna ale wtracac sie uwielbia- zle nosze dziecko, czemu nie lece jak corka tylko zaplacze a dodam, ze wiem kiedy moje dziecko placze a kiedy chce cos wymusic, dalej, ze ja jej wymyslilam skaze i powinnam jej dawac mleko krowie, ze trzymam ja pod kloszem bo na swieta nie chcialam dac jej makowca- dziecko 7 miesiecy. ja juz nie moge tego wytrzymac i nasmiewam sie po prostu z niego i kazda dobra rade obalam i dalej robie swoje. Dziecka im nigdy nie zostawilam pod opieke i nie zostawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×