Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takie mam dylematy

Po jakim czasie zamieszkaliście z dziewczyną/chłopakiem/ ???

Polecane posty

Gość takie mam dylematy

i jak długo mieszkacie/mieszkaliście w sensie ile przetrwał związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie mam dylematy
nadal z mumusia?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzeczyszczykiewiczowna
ja np zamieszkalam wspolnie z facetem po jakis 3 tygodniach znajomosci i nasz zwiazek przetrwal 11 lat.... ale na to nie ma recepty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzeczyszczykiewiczowna
ja np zamieszkalam wspolnie z facetem po jakis 3 tygodniach znajomosci i nasz zwiazek przetrwal 11 lat.... ale na to nie ma recepty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allgemeine Zeitung !!
ja zamieszkałam po 3 miesiącach , po 8 latach związek się rozpad, on odszedł do młodszej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allgemeine Zeitung !!
po ok. 4 latach chciałam legalizacji, ale jemu to już nie było potrzebne a wręcz kłopotliwe. Z perspektywy uważam, że to był odpowiedni moment by odejść a tak zmarnowałam kolejne 4 lata. Także jeśli pytasz się czy już zamieszkać, to ja mówię nie, dopiero jak masz 100% pewności, że chcecie się razem zestarzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magalaga
najlepszy moment na zamieszkanie z facetem to zaręczyny i wstepne, chocby i z dwuletnim wyprzedzeniem, plany dotyczace slubu. Zamieszkanie ot tak sobie w 90% konczy sie rozpadem zwiazku po 5-8 latach bo w pewnym momencie kobieta ma dosc i chce konkretnej deklaracji. A facetowi po tylu latach mieszkania na slubie juz przestaje zupelnie zalezec bo po co? Ma wszystko co potrzeba bez zadnych zobowiazan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po dwóch latach, ale pewnie byłoby szybciej, gdybym nie musiała go przeprowadzić z innego miasta. Póki co mieszkamy razem 1,5 roku i jest git. Aha. Nie chcę ślubu, więc nie rozejdziemy się po 5-8 latach, bo ja będę chciała legalizacji, a on nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koraliczek................
magalaga.... podziwiam cie....masz zupelna racje....brawo!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszcie jeszcze
ile związków z tych zamieszkałych zakończyło się ślubem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konwaliowa4
pierszy raz po roku, zwiazek trwal 3 lata wiec 2 lata razem mieskzalismy, drugi zwiazek, o miesiacu i trwa 5 miesiecy ale wlasnie sie rozpada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magalaga
oczywiscie nie mowie o parach ktore jasno i wyraznie deklaruja ze nie chcą slubu. Jednak nie ukrywajmy, wiekszosc kobiet chce wyjsc za maz i załozyc rodzine. A nie znam, ba nawet nie słyszałam o zadnej parze, ktora po wieloletnim mieszkaniu razem radosnie wziela slub, bez wpadki, przymuszania i frustracji, oczywiscie ze strony kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magalaga - moja siostra cioteczna tak właśnie miała. Żyli wiele lat razem(chyba z 6 czy 7 lat), urodziło im się dziecko i jak ono już było takie biegające (chyba 2 lata miał), to zorganizowali chrzciny ze ślubem. Nikt na nikogo nie naciskał, na ślubie popłakali się obydwoje. I żyją sobie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszcie jeszcze
piekne. ale jest to chyba wyjatek z reguły, który potwierdza regułę, ze wspólne mieszaknie konczy sie tak jak pisze magalaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magalaga
Nie twierdze absolutnie ze tak nie mogłoby byc, bo wiadomo co ludzie to inna historia ale swoje obserwacje wyciagam na przykladzie otoczenia, rodziny i znajomych, gdzie schemat spełnia się w 100%. Pomijam juz tysiace tematow sfrustrowanych kafeteriuszek bo to jednak tylko wirtualne opowiesci. W kazdym badz razie sama na układ mieszkania bez żadnych zobowiazan bym nie poszła i zdecydowanie odradzałabym to bliskim mi osobom na ktorych szczesciu mi zalezy gdyby spytali mnie o opinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja uważam, że wszystko powinno wychodzić naturalnie. Każdy jest inny. Najważniejsze, żeby nie robić nic wbrew sobie, więc jeśli ktoś nie chce mieszkać razem bez ślubu - to trzeba sobie znaleźć partnera z takimi samymi poglądami; jeśli ktoś chce najpierw pomieszkać, żeby się "Sprawdzić" przed ślubem - jak wyżej. Nie ma sensu na siłę dostosowywać się do czyjejś innej wizji świata i tego jak należy żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×