Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chyba żadeeen ?

czy mam obowiązek jezdzić co tydzień do teściów ?

Polecane posty

Gość chyba żadeeen ?

hej córka ma 6 miesięcy i od jej urodzin jezdzimy do teściów raz w tygodniu w sobotę alebo niedzielę znaczy ja z córką a mąż częściej bo mamusi amu tak każe ;/ i w czoraj nie pojechaliśmy bo nie mieliśmy ochoty chcieliśmy zostać w domu. I mąż zadzwonił do swojej mamy aby przyjechali do nas bo moja mama chciała aby przyjechali (mieszkamy z moimi rodzicami) i my nie mieliśmy nic przeciwko. Teściowa od razu naskoczyła na męża przez telefon dlaczego nie przyjechaliśmy i ona sama oczywiście też przyjechać nie chciała podobno teść chory aha to ciekawe dlaczego dzwoniła w południe abyśmy przyjechali nie rozumiem jej ona przecież też może do nas przyjechać ale nie chcę Powiem szczerze że juz uprzykrzyło mi się to chodzenie z tobołami. I powiedziałam wczoraj mężowi że jak on ani eprzyjedzie to i ja do nich nie pojadę bo oni równie dobrze mogą przyjechać do nas jak my do nich i że jednakowa droga to ten oczywiście na mnie wielka obraza ;/ aj sory musiałam sięwygadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie mogę znaleźć
Racja jest po Twojej stronie, nie daj się zajeździć teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StupidAsGod
twój mąż to maminsynek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Nasturcja
no wiesz fakt jest taki ze twoj maz to maminsynek jak ktos juz napisal i pewnie uwaza ze skoro Ty sie widzisz z rodzicami codziennie to on tez chce czesto. tylko pewnie mieszkacie z rodzicami nie z wyboru, ale to pewnie nie bierze pod uwage. Ja bym nie chciala sie widywac z tesciami co sobotte czy niedziele, w tygodniu maz pracuje i weekend to jdyny czas kiedy mozemy byc razem calymi dniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba żadeeen ?
ooo nie na pewno się nie dam i nie daję No a co do męża... tak to prawda ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StupidAsGod
Smieszą mnie zawsze takie maminsynki, ojeju to straszne nie pojechaliście do jego rodziców...a płakał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StupidAsGod
A co upierdliwa ta teściowa ogólnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi--
heh dziwna sprawa - mój teść również uważa, że to my powinniśmy jeździć do niego. Wygaduje do ludzi, że tak dawno wnuczki nie widział, pewnie już taka duża. Więc go zapraszamy - drogę ma naprawdę bezproblemowa - wsiada w tramwaj pod blokiem i po 25 minutach wysiada pod blokiem u nas. Ale nie - on ma zawsze jakieś sprawy. Ale gdybyśmy my sie zapowiedzieli to by był w domu. Odkąd się mała urodziła (ma 11 mcy) był u nas chyba 3x. Ale chciałby zebyśmy do niego jeździli co tydzień najlepiej. Nie czaję - to ja mam z niemowlakiem się wlec do niego? bo co? przecież to nawet nielogiczne zeby 3 osoby sie wlekły do 1, prawda? Widać to jakaś akcja typu - niech sasiedzi widzą jak dzieci do mnie przychodzą... no ja nie wiem o co chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba żadeeen ?
a ja niestety byłam taka głupia i jezdziłam co tydzień ale to nie dlatego by się z nimi zobaczyć tylko dlatego że chciałam się rozerwać :) A nie przepraszam raz nie byłam u nich miesiąc z córką ponieważ chciały mną rządzić (teściowa i babcia) przykryj dziecko dziecko chce jeść daj mu jeść ubierz je bo zimno itd. i wtedy się wkurzyłam i nie byłam u nich tyle czasu na teściową podziałało ale na babkę nie ;/ i widzę że trzeba to powtórzyć... Moi rodzice do niczego się nie wtrącają DO NICZEGO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margerittta
A Twoi rodzice to fajnie teściowie? Nie wtrącają się w Wasze sprawy? Bo tak sobie myślę... Twoich rodziców macie na codzień, aż w nadmiarze, może Twój mąż czasem chcaiłby odetchnąć trochę od teściów i pojechać na swoje stare śmieci?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba żadeeen ?
nie nie płakał :D ale ogólnie to mieliśmy temat do sprzeczki ;/ Oj upierdliwa i to bardzo a jego babcia to już całkowicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
zwariowałaś?? My jesteśmy raz w miesiącu, albo rzadziej. Sorry, ale jedynie w weekendy mamy dla siebie czas. Mieszkamy sami. Znaczy z córką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margerittta
A co Twój mąż mówi o kontaktach jego z Twoimi rodzicami? Odpowiada mu wspólne mieszkanie z teściami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście,że nie masz obowiązków jeździć do teściów co tydzień. Mąż jest maminsynkiem, matakąpotrzebę - niech jedzie sam. Chce brać dziecko? Proszę bardzo. Pojedzie z nim raz i już nie tak szybko kolejnym;) Wyjazd z dzieckiem to wielka wyprawai co tydzień to jeżdżą nadgorliwe synowe. Ja też taka byłam. Też jeździłam co tydzień, aż coś mnie oświeciło,że droga taka sama,że mam prawo odpocząć sobie a nie co tydzień wyprawy i męczarnie. I wiesz co? Jest mi z tym superrrr!!!!! Odwiedzam teściów raz na 2-3mce, oni nas też, jak mąż chce, to jedzie. A moja szwagierka jest jeszcze lepsza. Od urodzenia dziecka nie była u nich ani razu. I tylko oni jeżdzą. Jak widać da się.... Jedna rada.Nie wdawaj się w kłótnie, dyskucje czy polemiki z mężem.Zakomunikuj,że nie jedziesz , droga taka sama i tyle. Nic więcej. Żadnych argumentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba żadeeen ?
margerittta mąż na nich nie narzeka i ja uważam że ją w porządku bo tak jak napisalam do niczego się nie wtrącają i nic nam nie mówią co mamy robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajadrebv
najlepiej mieszkać osobno i jednych i drudzich odwiedzać raz na parę miesięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym się autorko postawiła :) I.....jeździła wtedy kiedy "mi się zachce" a nie kiedy mamusia tego wymaga.Owszem rodziców powinno się odwiedzać,ale niech to idzie w dwie strony!. Ja w każdym razie zmądrzałam :D:D:D:D Jak dziecka nie miałam to byłam u teściów raz,a nawet i dwa czy i trzy razy w tygodniu :o Bo mamusia tak "wymagała :o . Potem kiedy urodziłam dziecko to chciałam by te dziecko znało swoich dziadków więc raz w tygodniu chodziłam razem z meżem i dzieckiem do teściów.Nie zależnie od pogody,czy mi się chciało czy nie. Ale przyszedł taki moment że powiedziałam KONIEC bodajże jak dziecko miało 2 latka! Mieszkamy od siebie 15 minut spacerkiem,teściowa jest młodą i zdrową kobietą,na emeryturze,bez większych zobowiązań a odwiedza nas 4 razy w roku :o - na urodziny i dzień dziecka. A tak nie ważne że deszcz pada,że wichura,że dziecko małe czy też przeziębione,że źle się czuję....ważne było że mamy być i już.A co to babcia przyjśc nie może? Zawsze teście mieli wymówki ,zawsze coś.Więc w chwili obecnej skoro ona przychodzi do nas tylko 4 razyt w roku,jak my nie przedzwonimy to ma w dupię nas i wnuka więc wziełam z niej przykład :D:D:D I chodzimy we trójkę tylko na imieniny teściów ,święta,dzień matki i ojca.Mężowi nie bronię oczywiście spotkań wiec jak tylko ma ochotę tp zabiera synka i idą....a ja się relaksuje sama w domu :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StupidAsGod
Weekend powinien służyć do odpoczynku, anie do użerania się z teściową, regularnie co tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ja to znam ;) Moi teście też uważają, że powinniśmy do nich z córką przyjeżdżać codziennie, a w najgorszym wypadku raz w tygodniu. Uważają chyba, że to nasz obowiązek, a sami są kilka razy w tygodniu w naszej miejscowości na zakupach, ale do wnuczki nie wstąpią, bo po co? lepiej dzwonić i miauczeć, żebyśmy my przyjechali. żal poprostu. Różnica jest taka, że mój mąż nie jest mamisynkiem i się nie daje. Jeździmy raz na 2-3 tygodnie, czasem zdarzy się raz na tydzień. Jak tęsknią za wnuczką to droga wolna, niech ją odwiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba żadeeen ?
glammyx tak samo i mnie już oświeciło tylko szkoda że tak pózno :) ale dobrze że wgl :) dzięki dziewczyny :) Ale mąż jezdzi tam ze 2 razy w tygodniu bo m apodrodze z pracy no nie tak do końca po drodze bo musi zboczyć z drogi jakieś 5-7 km no ale oni twierdzą że po drodze ostatnio w niedziele jak byliśmy to mówiła mu tylko przyjedz jutro a mąż ze złością po co?! no jak to po co ? a o tak posiedzisz udek ci dam no kurde.. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba żadeeen ?
ja też mężowi ni ebroniętam jechać ale czasami mnie to denerwuje bo np. chcę pojechać na zakupy albo cos innego Ale córki mu chyba w życiu nie dam aby jechał z nia tam sam do nich bo bym umarła ze strachu że coś jej tam zrobią. dlaczego ? ostatnio jego siostra tak się wydarła że córka tak się rozpłakała aż się zachodziła i tak mi nigdy jeszcze nie płakała jego siostra ma 24 lata a zachowuje się czasami gorzej niż dziecko ;/ i też raz by upuściła moją córkę więc nie nie wchodzi w grę aby mąż jechal z córką tam sam bo by znią robiły wszystko co chciały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to też jest problem.... moi oblizywali łyczeczki, nie myli rąk po wyjściu z kibla... Na szczęścienajczęściej mąż jeździ sam. A Wasze sprawy to priorytet, jeżeli tylko nie planujesz tych zakupów złosliwie;) I mów do męża w ten sposób. "Jedziemy w sobotę na zakupy" a w niedzielę idziemy na spacer. On: Ale ja do mamusi chciałem jechać... Pojedziesz. W piątek albo w poniedziałek.:)Weekend jest dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze dlaczego te tesciowe sa takie wredne? Oczywiscie nie wszystkie,bo znam pare kobietek ktore ze swoimi tesciami lepiej zyja niz z wlasnymi rodzicami,ale to sa wyjatki,wiekszosc tesciowych to wredoty takie ze szok.Autorko miej swoje zdanie i nie pozwol by ktos Ci dyktowal co masz robic,domyslam sie,ze sa to poczatki Waszego malzenstwa i to wlasnie w tym czasie pokaz,ze nie jestes jakas lala ktora bedzie "leciec tak jak powieje"Zycze wytrwalosci i powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie prawdaaaa
Azja39 ja mam akurat zajebista tesciowa i jest lepsza nawet niz moja wlasna matka!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez to przerabialam. kiedys mialam blizej do jego matki niz swojej i szczerze kiedys wolalam isc do jego matki niz do swojej, z reszta kiedys byla inna chwalila sobie ze przychodze do niej tak czesto nie raz i sie zdarzalo ze pare razy w tyg, bo praktycznie rzut beretem. ma tez jeszcze jednego wnuka ale ona nie przychodzi do niej w ogole W OGOLE!! co zaskakiwalo mnie totalnie bo uwazalam ja za fajna babke no ale z czasem sie okazalo jakie i wady ma..... zaczela sie we wszystko wpierd***c doslownie, w moj zwiazek z jej synkiem, w moje dziecko no i potem jak zaczelismy remontowac mieszkanie to juz konkret byl, bo oni wiekszosc kasy wladowali w mieszkanie, wiem moze i to brzmi troche wrendnie, miala swoje 5minut w mieszkaniu co i jak i starczy ale nie ona dalej... poczynajac od kolor scian do brzydko po mojemu oczywiscie ulozonych firanek, wszedzie musiala miec swoje 5 minut! no i tak mnie zaczela irytowac ze podziekowalam jej poprostu przestalam przychdzic, oczywiscie nowe mieszkanie dostalismy blizej mojej mamy wiec jak przestalam przechodzic na jakis czas pewnie myslala ze sie na nia wypielam i chodze tylko do mojej matki... no ale moja matka jest calkiem inna bo nie wpieprza sie w nic co dotyczy mojej rodziny,mieszkania, zycia... ale ta tego nie rozumie... no ale doszlam do wniosku ze jaka by nie byla jest babcia mojego dziecka i ide do niej raz moze dwa razy w miesiacu i jest dobrze... ostatni raz byla u mnie w mikolajki i przyszla w tamtym tyg... zawsze jej wizyty sa takie ze sie do czegos doczepi, posprzeczalysmy sie troche no ale bylam wczoraj u niej i topor zarzegnany... czasem sie ugryze w jezyk wobec niej ale czasem... wiadomo co za duzo to i swinia z koryta nie zezre!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×