Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość htyryhtrytuh

co wkurzającego robią wasze mamy,tesciowe, babcie w stosunku do waszych dzieci?

Polecane posty

Gość htyryhtrytuh

moja tesciowa zawsze chce zebym go kladla na podlodze.. babcia zeby podawac go każdemu z rak do rąk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Teściowa i mama- ciągle by ubierały cieplej, bo na pewno dziecku zimno :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamę widuję rzadko bo daleko mieszka i nie wtrąca się wcale jak się widzimy :D Ale za to teściowa: -jemu jest zimno -kiedyś chciała by siedział u niej w pokoju bo słońce ładnie oświetlało pokój więc dziecko niech SIEDZI NA SŁOŃCU :o ta kurva przez szybę i w ogóle ma manię na punkcie siedzenia na dworze. -w ogóle wtrąca się we wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olga.w
moja mnie wkurza tym że za każdym razem jak przyjeżdża to pierwsze co słyszę dlaczego nie ubieram dziecku spodni w domu na rajstopy bo pewnie mu zimno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama jak już dorwie córkę to ją obcałowywuje z każdej stron i nie dociera jak mówię, że ma tego nie robić, brr... wtedy zawsze dochodzi do spięcia. Teściowa natomiast zawsze twierdzi że jej jest zimno i mam ją cieplej ubrać :o ale ten temat to jak widzę chyba każda przerabiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tesciowa nie zyje mama, oj drazni sie zmalym i prowokuje go do kotni z nia, mówi jakie to slodkie, a po chwili taki pyskaty to on po tatusiu jest ja ci mowie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teściowa widziała moje dziecko 4 razy, a teraz juz nie chce bo ona się z "poganinem" zadawać nie będzie - a ja nie zmienię swoich poglądów i nie będę go chrzcić żeby jej było przyjemnie moja mama zawsze wie lepiej jak go karmić...i kiedy mu co dawać i że na pewno go przegrzewam (ona mieszka w bloku gdzie ma zawsze 23-24 stopnie, a ja w kamienicy mam 19, więc ubieram go trochę inaczej, ale syty głodnego nie zrozumie :P a poza tym raz w miesiącu zabiera go na weekend żeby rodzice mogli się zresetować, więc wszystko jej wybaczam :P (zresztą z reguły tylko w tedy sie widzimy, więc aż tak mi jej wtrącanie sie nie przeszkadza...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka Jana T
Hhehe Moja mama też nie chciała mieć w domu poganina, chrzest chciała zrobić jak syn miał miesiąc, zrobiliśmy jak skończył 5 - do dziś mi to wypomina. Moja teściowa jest ok, to nowoczesna kobieta między jedną a drugą randką zajmie się na 2-3 godzinki wnuczkiem. Moja mama interesuje się wszystkim co związane z wnuczkiem od koloru bluzy bo regularność wypróżnień przestałam na to zwracać uwagę bo w przeciwnym razie musiałabym zerwać z nią kontakt a tego nie chcemy. 2-3 razy w miesiącu mały u niej nocuje. Kiedy jedziemy z mężem na urlop ( zwykle 2 tygodnie) też się mym synem zajmuje. Jest kochana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo ja tak mam i już
Moja teściowa, hmmm:o Standardowo, czyli jest jej za zimno, za mało je itp itd. Ale to nie byłby problem. Najgorsze jest to jak się zwraca do mojego dziecka ta stara żmija. Nigdy do niej nie powie zdrobniale, jakimś ładnym określeniem, jak my to robimy. Ba! Nawet po imieniu się do niej nie zwraca! Najczęściej mówi do niej "ty mała torbo" lub zdrobnialej (o zgrozo!) "ty torebko". Noż kurwa! Teksty w stylu "łeee, no co się tak patrzysz?", "co tak żeś te buzię otwarła?", "jaka ona niegrzeczna" są już w standarcie:o Raz, jak była malutka (miała koło 3 miesięcy) zostawiłam ją u teściowej na parę godzin. Dziecko było wystraszone to i płakało- obce miejsce, obcy ludzie. Jak wróciliśmy rzuciła "już cię tu nie chcę aż będziesz duża i coś będziesz rozumiała":o. Gdyby ta baba tak po prostu miała- nie potrafiła okazywać uczuć- zrozumiałabym. Ale nie. Moja mała jest jej czwartym "wnuczątkiem", ale pierwszego wnuczka traktuje jak Boga. Do niego mówi słodko, zdrobniale, obdarowuje go prezentami, co tylko się małemu zamarzy... A moja to taka wnuczka "na siłę":o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teściowa rozpuściła swoje dzieci, teraz próbuje popsuć moje, bo 'w jej domu dzieci nie płaczą', więc dostają co chcą, są noszone na rękach, nie muszą po sobie sprzątac itede... najzabawniejsze było jak sprowadzała mojego dwulatka ze schodów, bo się bała, że spadnie;) moja mama za to standardowo lata z dodatkowymi bluzami, czy kocami i ciumka, na szczęście duzo się nie widują, więc się za bardzo nie wkurzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam to szczęście, że ani moja mama, ani teściowa nie wtrącają się w wychowanie moioch dzieci. Czasem coś powiedzą, ale jest to sporadycznie, więc nie wkurza. Za to teść nadrabia. Wszystkim swoim wnuczkom dokucza (nie tylko moim dzieciom). On traktuje to jako zabawę a one się złoszczą i nikt nie jest mu w stanie przetłumaczyć by przestał i często są o to kłótnie. I jeszcze szwagierka mnie denerwuje. Ma dzieci starsze i się mądrzy jak teściowa opisywana w waszych postach. Jak moje były tylko na piersi zawsze próbowała mi wmówić, że im się bardzo! chce pić. Teksty o z lekkim ubieraniu zawsze od niej słyszę. I pomyśleć, że starsza jest ode mnie tylko rok a zachowuje się jak stara baba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhyhygyugyu
oj mase rzeczy... przykrywa po uszy, próbuje zakładac czapke jak ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mojaaaa
tesciowa: caluje dzieci w usta karmi je z tego samego talerza i widelca/lyzki co ona(albo np. jedza ta sama kanapke) kiedys posadzila mojego syna i syna mojego szwagra i karmila ich z jednego talerza zupa(oczywiscie jedna lyzka) z tym powyzej walcze i zwracam uwage a z tym juz sobie darowalam bo i tak nie dociera ciagle kupuje za male rzeczy (np synowi na rok bluzke na 3 miesiace) ciagle kaze dzieciom pic w trakcie jedzenia np obiadu i ogolnie gada glupoty,np jaka to ja bohaterka bo wychowuje dzieci w milosci ( a wczym mam wychowywac ?)-przesadza ze slodzeniem w oczy ( a za plecami pewnie mysli co innego)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja matka wkurza mnie bo zachowuje sie tak jakby mojego dziecka nie było :o na przykład spotykam ją przypadkiem na miescie, odzywa sie do mnie a na dziecko nawet nie spojrzy :o albo w święta kupiła prezent ale nawet jednym słowem nie odezwała sie do wnuczka, przykre to było :o A teściowa jest w porządku, ale ma głupi nawyk porównywania dzieci :p mierzy je, waży i porównuje z notatkami o starszych wnuczkach. Albo porównuje wszystkie dzieci, które są obecne lub które zna :p Nie wiem po co te wszystkie badania, moze jej Nobla przyznają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tesciowa mieszka daleko więc mam spokój jedyne co mnie wkurza to wieczne jej pytanie czy młody zdrowy mąż jej ostatnio powiedział czy ma ciagle chorowac że tak sie pyta..kiedys chorowal czesto po operacji serduszka i tak jej zostalo do tej pory operacje miał mając 3 miesiące w obecnie ma 2,5 latka. U Mamy o zgrozo denerwuje mnie jak ciągle mówi że po co kupuje tyle ubran i zabawek jak juz ma pelno i jednego i drugiego. wrrr pierdoła ale wkurzająca..:P a mieszkamy nie daleko siebie bo na jednym osiedlu.. Na szczescie nie mam mamy typu"nie zimno mu?" zeby to naubierała stosy ubrań na raz. Za to teściowa nie raz lato wiosna a ta jak sie pojechalo ze on bez czapki..:/ bo zapalenia ucha bez niej dostanie kiedys nawet jak mlody mial zapalenie oskrzeli to beczala bo on umrze:/ jezu jakie zacofanie ona chybanawet nie wie co za chorob:/ i w sumie od tamego momentu nigdy jej się nie mowi ze Mikołaj chory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja za to mnie olewa
nie odpowiada na dzien dobry tylko do mojej corki odrazu sie rzuca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze mną mieszka moja babcia (a prababcia dla mojego syna) i to jest tragedia, a to że mojemu 5- cio latkowi zimno bo jak jej zimno to jemu pewnie też mówi, że on nie wie czy mu zimno czy ciepło, wiecznie mu wmawia, że czegoś się boi albo że niunio chory a on to łyka i korzysta, zawsze jak ja mu zrobie jedzenie to ona woła go do siebie na jedzenie albo wciska mu na siłe, jak mój syn ma focha i płacze to przyleci i go tuli, głaska cukierki wciska i wychodzi na to, że mama zła jest, a po za tym uwielbia podważać przy dziecku moje decyzje jako matki dziecka albo potrafi wywalac przy nim historie z mojej młodości takie o których pięciolatek nie koniecznie musi wiedzieć albo taksty typu głupia ciocia czy głupia babcia (moja mama) bo coś tam nie tak zrobiły, a to dziecko zakoduje sobie i potem samo bedzie po rodzinie mówiło że ten czy tamten jest głupi. Nie raz już nie wytrzymałam i ją wygoniłam od siebie. Uroki mieszkania ze staruszką ale co zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o jezuuu poganina!!!!!! ja syna ochrzcilam jak mial 9 miesiecy do dopiero wtedy do pl pojechalam , ale na szczescie nikt durnie nie gadal ze poganin.. no wiecie!!! na takie teskty to sie powinno odpowiedziec! : mamo moj syn jest swiadkiem jechowy! on sie sam ochrzci jak bedzie dorosly.. tudziez buddysta, albo muzulmaninem... co mnie wnerwia...... wkurwialo mnie jak nie wiem jak maja szwagierka gadala , albo tesciowa: to dziecko smierdzi, bo np zjadl niedawno z piersi i ilalo mu sie mleko i nie zdazylam przebrac i juz teksty, ten maluszek smierdzi trzeba go przebrac a obcy ludzie na kazdne kwikniecie: jest glodny . nie kuuuuuuuuuuurwa nie jest bo dopiero jadl a jak kaprysi to tesciowia: no chodz tu , no cos ci pokaze, no patrz co ci dam itd itd... mama mieszka daleko wiec sie nie widujemy , ale mnie wnerwia jak mi ciagle gada: dajesz za duzo slodyczy....... bo dla niej to tylko zupa jest ok..... a np danonki to juz slodycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo jeszcze jak mój syn leży to przyjdzie stwierdzi że pewnie boli go kręgosłup i podnosi go podkłada mu poduszki pod plecki kocykiem okryje a w domy najmniej 22 stopnie ciepła zwykle, a jeszcze jak słyszy że mały nie śpi czasem do 22 to rano wywody na temat że dziecko ma problemy ze snem że trzeba mu coś na uspokojenie i neospazmine mi dostarcza albo jak sie zdarzy ,że on coś jeśc nie chce to dziecko chore apetytu nie ma i winko na apetyt kupimy niuniowi hehehehe jeszcze sytuacja syn jeździ czasem nocować do mojej mamy to zawsze że mama z nim latać po mieście bedzie że go przeziębi pewnie albo jak on od niej wraca to diabła ma w sobie bo zapanować nad nim nie można Oj jest tych historii książkę można spisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idonta! o matko moja, to tragedia rzeczywicie... nic mnie bardziej nie wnerwia jak wtedy gdy wychodzi na to ze mama zla a ktos tam cacy wrrrrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BikiniKill
Tesciowa : że mam słaby pokarm i sie dziecko nie najada, jak cos kupie małej to : po co na co przeciez to nie potrzebne mama : ze za cienko ubieram :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja się dzisiaj usmiałam wizyta u prababci małego obiadek. No i daję małemu wodę do picia a ona o mój boże o mój boże on bedzie mial anemie od picia wody on kubusie musi , jakies herbatki a nie wode !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adinek
A CO MAM POWIEDZIEĆ TEŚCIOWEJ KTÓRA WCZORAJ MOJEMU 3 LATKOWI ZAŚPIEWAŁA: wpadł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć a jeden kucharz głupi zarąbał go na śmierć a drugi kucharz mądry, co w sercu litość miał wziął psa pochował i taki napis dał: wpadł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć a jeden kucharz głupi zarąbał go na śmierć ............... A PÓŁ GODZINY WCZEŚNIEJ OPOWIEDZIAŁA MU, JAK STARY KOCUR PORWAŁ MAŁEGO KOTKA (okociła się jej kotka) ZAGRYZŁ GO I ODGRYZŁ GŁOWĘ ja zbaraniałam .... mąż jej zwrócił uwagę że piękne rzeczy opowiada naszemu synkowi ale ja nie powiedziałam nic i żałuję tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Moja mama- właściwie wyleczyła się już z wielu wad, ale długo nie przyjmowała do wiadomości że dziecko ma mieć 5 posiłków dziennie, a nie 5 posiłków plus 20 przekąsek ;) Np. synek był przed obiadem, babcia go częstuje swoją kanapką, pytam po co to robi "a bo buzię otwiera"- no jak mu podsuwa to otwiera... Słyszę też że po roczku dziecko obowiązkowo trzeba sadzać na nocnik, no i rady odnośnie tego o której mały powinien wstawać i o której iść na drzemkę... Co z tego że i ja, i mąż i synek jesteśmy typami "sowy", chętnie kładziemy się późno i wstajemy późno, dla mojej mamy drzemka do 17:00 i obiad małego o takiej porze (zdarza się) to niedopuszczalne ;) Co do ubierania słyszałam na początku cały czas że musi mieć czapkę i że za lekko ubieram, ale na szczęście zobaczyła że synek jest zdrowy, że jak mu dokłada kurtkę to cały zgrzany jest i nie ma problemu. Tata komentował moje karmienie piersią (czemu mu nie dajesz jeść jak płacze- nawet kiedy najedzony był na pewno, albo- jak ja mogę przy karmieniu czytać), twierdzi też że chłopcu koniecznie napletek musi do końca schodzić, co z tego że pediatra co innego mówi...Wiem, dużo piszę ale to drobnostki, naprawdę są najwspanialszymi dziadkami świata, zazdroszczę małemu, sama takich nigdy nie miałam. Teściowa- właściwie mamy taki mały kontakt, bardziej towarzyski niż rodzinny, że nie ma pola do konfliktów. Irytowało mnie tylko jak pokpiwała sobie z wózka za 2 tys, a na to rodzina z mojej strony dawała pieniądze... Ale sama też mu kupuje zabawki takie nie najtańsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas się wyżyć:D Moja matka: 1.jest mu za zimno,ma zimne ręce/za mało je,chudy jest(13kg/85cm,za kilka dni 15 miesięcy i wpieprza czasem jak prosię...) chce mu się pić(moje dziecko jest na etapie małpowania wszystkiego,więc potrafi wyżłopać pół litra wody naraz i nadstawia buzię do mojej szklanki aby mu dać) Synek o coś tam płacze,z reguły wieczorami robi się upierdliwy i chce być ciągle ze mną,kiedy ja chodzę d\po domu to on uwiesza się na mnie i wyje żeby go wziąć na ręce-wtedy moja matka:aleś ty rozpuszczony,ja bym ci zaraz dała klapsa w dupę i tak łatwo ze mną byś nie miał. Mały o coś płacze a moja matka :tak tak za babcią płacze! Oblizywanie dziecku łyżki-np.nabiera jakiegoś pokarmu na łyżkę i go ''wyrównuje''jakby podniebieniem-kurwa nienawidzę tego,sama tak nie robię chociaż jestem jego matką,i jeśli na łyżce/widelcu jest coś nierówno/za dużo to strącam lekko telepiąc sztućcem a jeśli pokarm ma kapać od spodu-zwyczajnie spodem sztućca przejeżdżam po brzegu talerza.Zamiast do wytarcia buźki użyć chusteczek nawilżanych dla dzieci-ona zmoczy śliną palucha i wyciera mu zabrudzenie z buzi.szkoda że mu wprost na twarz nie napluje i nie zacznie polerowania ściereczką z mikrofibry :/ Teściowa:niektórze z w/w i do tego jeszcze sądzi że moje dziecko ma coś z każdego z jej rodziny-jej oczy,palce dziadka Piotrka,kształt głowy dziadka Staśka,palce u rąk po kimś tam,u stóp po jeszcze kimś..Ponadto jst leniwy bo jak miał 4 miesiące to nie siedział(jej jedynak a mój mąż podobno w wieku 3mcy siedział sam,w wieku 6 zaczął stawać i chodzić a na roczek napisał pracę licencjacką z ekonomii..) Jak dobrze że mieszkamy sami,bo jakbym miała chociaż tydzień mieszkać z matką lub teściową to albo ja bym ją zabiła albo sama wyskoczyła z okna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja
mama mieszka z nami i zajmuje się wnusią ale też pierwszy wnuczek od mojej siostry ma 11 lat a czasami skórki mu z kanapek od kraja haha ;) "bo będzie mu łatwiej gryźć" haha ;) teściowa się nie wtrąca wcale nawet nie przychodzi tylko czasami nas na obiad zaprosi ale nie mam zastrzeżeń jak z Zuzą się bawi bo jesteśmy tam góra 2 godz i tyle ;) nigdy z nią sama nie zostawała bo powiedziała, że ma dośc dzieci ;/ Za to siostra mojego męża jak przyjdzie to dopiero!! Oblizuje Zuzi smoka i chce ja karmić a jak jej dam to łyżeczkę oblizuje ;/ daje jej kotlety, kanapki z pasztetem Zuzia ma już rok no ale nie chce żeby jadła pasztet albo parówki bądź kiełbasę a ona jej daje i to sama gryzie wyjmuje z buzi i daje ;/ w ta sobotę mam zostawić jej małą na noc bo idziemy na wesele i mam dylemat obawiam się co będzie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idel
moja babcia a corki pra co chwile marudzi ze za lekko ubieram corke, ze powinnam jej sweter wlozyc w 30 stopniowym upale a dziecko np. w samych bodziakach albo pampersie moja mama wkurza mnie tym ze obiecywala ze zawsze mi pomoze jak bedzie mi ciezko samej (maz wyjezdza za granice) a jak pytam czy moze sie nia zajac przez 15 min bo np. chce wziasc prysznic to slysze zawsze "dobra,ale pospiesz sie bo ja jeszcze musze to i tamto" a po 10 min pilnowania stanie pod drzwiami lazienki i pyta czy dluo jeszcze no szlag mnie trafia, dlatego ne prosze ja juz o nic a tesciowa to temat rzeka ostatnio calowala moja corke po pijaku i jeszcze koniecznie chciala wyciagnac mala z wozka ,na calowanie nie zdarzylam zareagowac,ale jak juz chciala ja wziasc na rece to ja opiperzylam, i powiedzialam mezoi zeby swojej matce wytlumaczyl ze po pijaku ma nie calowac ani brac na rece naszego dziecko, wogole ma jej nie calowac blisko ust co najwyzej w czolko i te jej madrosci odnosnie wychowania, zywienia i wieczne pretenje dlaczego nie daje corce slodkiego corka ma 8 miesiecy i notoryczne zaparcia ile ja sie namecze zeby jej rozluznic kupy soczkami, owocami, warzywami a ta malpa przynosi corce slodkie raz nawet ostentacyjnie wzielam ta czekolade z rak corki otworzylam szafke wycianelam kosz i powiedzialam ze na slodkie dla mojej corki przyjdzie odpowiedni czas ale napewno to nie teraz, prosze nie przynosic corce sldyczy najwyzej jakies owoce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rpbienie zdjęć
Najbardziej mnie wkurza zachowanie mojej mamy oraz mojego teścia w stosunku do małego. Moja mama uważa, ze każda chwila w której dziecko nie przeżuwa jakiegoś pokarmu, to chwila stracona, a najgorsze jest to, że daje mu wszystko co niezdrowe, zwłaszcza wtedy, kiedy nie widzę. Już nie raz była o to awantura. A na moje pytania, co on tam znowu je, jak się odwrócę, cała wkurzona rzuca do mnie, że truciznę i że już musiałam zauważyć. To jest zapalnik do awantury dla mnie murowany! Teść jest identyczny jak moja mama z jedzeniem, same słodycze mu pcha. Jak mały miał 9 miesięcy to mu kupił czekoladę, a jak mówię, że jeszcze jest za mały, to z taką pogardą do mnie, że co ja wiem, że to duży chłop jest, a nie jakiś maminsynek. Oczywiście czekolada natychmiast odebrana. Ostatnio już drugi raz mąż mu zrobił awanturę, bo moje nie skutkowały i powiedział, żeby owoce kupował, to się przerzucił na banany, ale tylko czyha, jak mały zacznie sam do niego przychodzić. Ostatnio 20 godzina, dziecko po mleku śpi, a on, żeby mu go dać by ziemniaczków pojadł, bo właśnie ugotowane... O 20... :O Jeszcze u teścia mnie wkurza to, że małego ciągle mi wyrywa z rąk albo z wózka, a ostatnio po prostu go bierze, choć synek zaczął już chodzić i chce chodzić, a i ortopeda zaleca jak najwięcej chodzenia, bo miał problemy z tym, a on go ciągle, chodź do dziadzia... I najwięcej niestety też wtedy, jak jest na bani...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×