Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sonia4a

Jak to wylaczyc i przetrwac w postanowieniach??

Polecane posty

Gość sonia4a

Mieszkamy razem. Musze patrzec jak cierpi. Kocham i serce mi sie lamie. On stwierdzil ze nie moge go zostawic. Wlasnie stacza sie jeszcze bardziej........ Ciezko mi i zaczynam sie lamac choc mu tego nie pokazuje. Jak to wylaczyc i przetrwac w postanowieniach??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia4a
alkohol i marihuana, i to tuz przed praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Często jedynym wyjściem jest pozwolić mu się stoczyć, żeby sam zobaczył gdzie się znalazł i nabrał energii na zmiany. I wtedy dopiero wyciągnać do niego rękę Ale jeśli wolisz się męczyć bo "on próbuje przecież" przez X lat bez rezultatu Twoja wola, swoje życie poświęcasz nie nasze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"On twierdzi ze nie moge go zostawić" Otóż moja droga możesz go zostawić, to jego życie, dlaczego masz w tym "staczaniu" uczestniczyć? Bo go kochasz, okej, rozumiem, ale do cholery niech facet wezmie się w garść, a nie obarcza trudem innej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia4a
decyzja juz podjeta. moze najlepszym rozwiazaniem bedzie sie wyprowadzic? dopoki mieszkamy razem bedzie czul ze nadal jestem jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to wylaczyc i przetrwac w postanowieniach?? ja pierd. jak bear grylls pod respiratorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia4a
czizas, dobra rada, nie masz nic do powiedzenia to sie nie oddzywaj. thx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, podjęłaś bardzo dobrą decyzję. Albo się facet otrząśnie albo.. już nie będziesz miała do kogo wracać, jest taka możliwość, że facet się jeszcze bardziej w tym pogrąży, myślałaś o jakiejś terapii na którą mógłby pójść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia4a
tak, myslalam zeby go wyslac do AA, ale przeciez on nie ma problemu z alkoholem.... :O fakt zostawilam go w najgorszym momencie, ale jak nie teraz to nigdy. Ostrzegalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, alkoholik uważa, że wszystko z nim w porządku, nie widzi zupełnie powagi sytuacji. Jak zareagował na Twoje odejście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia4a
'dlaczego drobne sprawy maja zniszczyc nasz zwiazek', 'mowilas ze mnie kochasz, skoro zostawiasz to znaczy ze nie kochasz', 'moze jednak mam roblem z alkoholem', 'jak mozesz mnie teraz zostawic', 'myslisz ze nie widze co zrobilem', blagal chyba z godzine zebym polozyla sie kolo niego, obiecywal ze mnie nie dotknie, poszlam spac do drugiego pokoju, a rano jak mowilam, wypil piwo, zapalil sobie, tuz przed praca, ahaa i spytal jeszcze jakie bedzie moj kolejny krok. powiedzialam ze chce wrocic do domu. 'tak po prostu wyjedziesz i mnie zostawisz'. kupil mi tez wczoraj kwiaty i ugotowal kolacje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, no chciał jakoś zapobiec Twojemu odejściu. Musisz być teraz konsekwentna w postanowieniu, zapowiedz mu, że wrócisz dopiero wtedy, gdy zobaczysz poprawę z jego strony, długotrwałą poprawę, nie chwilową :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia4a
ja juz wiem ze on sie nigdy nie zmieni, dlatego to takie trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta sytuacja jest bezwątpienia trudna, szczególnie jak ukochana osoba na naszych oczach niszczy sobie życie. Mam nadzieję, że masz poczucie, że zrobiłaś wszystko co było w Twojej mocy, żeby mu pomóc, niestety skoro on z tej pomocy nie skorzystał, jego strata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
ciekawe że większość kobiet jak jest temat ze facet jej nie szanuje pisze żeby nie odchodziła kobieta od razu że trzeba powalczyc o związek(czego ja nierozumiem) ale jak facet ma problem i jest chory czy uzależniony to rada jest zostaw go,odejdz nie marnuj sobie życia, o co tu chodzi ja mysle że jak ma problem to trzeba mu pomoc ,jakoś przetrwać to jak go kocha bo miłośc jest na dobre i na złe a wy na łatwizne idziecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na jakiej podstawie twierdzisz, że autorka nie starała się pomóc temu facetowi? Może wykorzystała już wszystkie dostępne opcje aby mu pomóc, nie wiem, nie mnie to osądzać, ale wierz mi, gdy ma się poczucie wypalenia ze swojej strony, człowiek potem sam się w takim bagnie pogrąża. Jeśli zrobiła wszystko co było w jej mocy, żeby mu pomóc i to nie skutkowało to dlaczego miała przy tym tkwić do usranej śmierci? :O Może facet się otrząśnie po tym odejściu i zrozumie, że wiele stracił :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
może się otrząsnie a może wpadnie w jeszcze wieksze bagno bo już nie bedzie miał nikogo kto by go wspierał w tym wszystkim ,jak on chce z tego wyjsc to wyjdzie tylko trzeba trochę czasu bo to nie takie łatwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja mysle że jak ma problem to trzeba mu pomoc ,jakoś przetrwać to jak go kocha bo miłośc jest na dobre i na złe a wy na łatwizne idziecie" nikt na żadną łatwiznę nie idzie. Takie stwierdzenie pasowałoby raczej do partnera Autorki, który zamiast wziąć się za siebie, wykorzystać okazaną pomoc, leci po najniższej linii oporu, rozumiem, że uzależnienie jest cięzkie do przebicia ale nie na tyle, żeby nie dać sobie pomóc :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga oburzona Kasiu, Panie :D Alkoholizm to choroba psychiki i naprawdę przebywanie z alkoholikiem i kochanie go nic nie daje bowiem alkoholik nie potrafi kochać, on po prostu nie chce być sam. Przy tym można mieć wrażenie, że jest wrażliwy, no bo jak nie pije "to jest cudowny", zachowuje się i wypowiada przystępnie, wygląda całkiem do rzeczy, no i przecież "mnie kocha". Prawda jest taka, że to Wy ich kochacie, wy ich niańczycie, wy im nie pozwalacie podnieść się z upadku, i to w większości Wy [kobiety będące z alkoholikami i ćpunami] jesteście same sobie winne bo cierpicie, zastanawiając się nad tym "jak im pomóc" i za wszelką cenę zmiatacie pyłki spod ich nóg, żebyście tylko nie były same. W rezultacie jest tak, że alkoholik i ćpun wybiera kobiety słabe, mające o sobie złe mniemanie, on nie potrzebuje kobiety, która będzie mu wytykała jego wady, ale "drugiej mamuśki", która:upierze, ugotuje, nadstawi d... kiedy trzeba i nie będzie psioczyła, pouczała, naprawiała, czy też wydobywała go stosując terapię AA. Alkoholik dobrze wie, że jeśli będzie sam, to wcześniej czy później ocknie się z tego letargu i zacznie coś robić ze sobą. Warunkiem jest jednak nie matkowanie, ale całkowite odstawienie od cyca. Alkoholik jest nim do końca życia i żebyście mu nawet wyjęły swoje serce w podzięce za tę jego pseudo-miłość, on machnie na to ręką lub poszuka kolejnej naiwnej, która zacznie wszystko od początku - czyli będzie dopatrywała się z jego strony "miłości".......itp, itd. Do kitu ,i szkoda na takiego tracić cennych dni życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorka go wspierała, NIE POMOGŁO, skończyło się na obietnicach więc z jakiej racji miałaby dalej w tym tkwić? Co jak co ale gdyby mnie to nie daj Boże spotkało i widziałabym, że mimo mojej pomocy ktoś ma to w głębokim poważaniu, olałabym takiego typa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
oreore są alkocholicy tacy jak ty opisujesz że tylko chcą wykorzystać kogoś ale ludzie z roznych powodow wpadają w uzaleznienie i może wpadł w to bo ma problemy i cierpi wtedy ukochana osoba nie powinna zostawić go kiedy on najbardziej tej pomocy potrzebuje i to nie ma nic wspolnego z nianczeniem i usługiwaniem komus tylko z normalnym wsparciem kiedy ta osoba tego wymaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powtarzam któryś raz z kolei: skoro ofiarowana pomoc, próby wyciągniecia danej osoby z tego syfu nie pomogają to co więcej można zrobić? staczać się razem z tą osobą? no proszę Cię, nie dramatyzuj i nie rób z alkoholika ofiary losu i poszkodowanego :O poszkodowaną była Autorka bo to ONA musiała znosić jego wybryki, miłośc miłością, skoro on ją kochał/kocha to mógł skorzystać z pomocy i dać sobie pomóc, Alkoholik rani nie tylko siebie ale przede wszystkim osoby ze swojego otoczenia i to ON jest oprawcą, nie jego bliscy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
ja też powiem jeszcze raz że są alkocholicy-wykorzystywacze i nie warto nad takimi sie litowac a są też inni ktorzy naprawdę wpadli w to bo nie dają z czymś rady i cierpią ale chcą sobie pomoc to roznica i wtedy można wyciągnąć rękę do takiej osoby o ile ona da sobie pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jeśli Autorka mu pomagała na wszelkie możliwe sposoby, a on z tego nie skorzystał to jego strata, nic innego nie pozostaje tylko kopnąc takiego w dupę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia4a
nie bylo mnie tylko chwilke a tu taka interesujaca rozmowa sie wywiazala. dzieki za opinie, naprawde to co piszecie mi pomoglo. probowalam wszystkiego zeby mu pomoc, brakowalo tylko zadzwonienia na policje. moze gdybym powiedziala ze cpa to musieli by go wyslac na leczenie. tylko kurcze to tak nie dziala, po prostu by go zamkneli, a nie mu pomogli. rozmawialam z nim na trzezwo, rozmawialam z nim po alkoholu. probowalam mu odpuscic, probowalam go przystopowac... rozne sposoby a wyniki takie same, 'ok zmienie sie, zobaczysz, wieklie zmieny nadchodza' nie wytrzyma nawet 2 dni z takimi postanowieniami, a po alkoholu traktuje mnie jak smiecia przed znajomymi bo jak jestesmy sami to jest ok :O ilez mozna razy ratowac takiego kretyna?? Sam jest sobie winien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
W takim przypadku masz rację sonia4a on nic sobie z tego wszystkiego nie robi,nie szanuje cię i bedzie tylko gorzej nie ma sensu tkwić w takim związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale sobie to rozważyłaś Autorko. Definitywnie zakończyłaś ten związek czy to tylko chwilowe rozstanie? Życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×