Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość głupiaaaaa

Miłość do alkoholika

Polecane posty

Gość głupiaaaaa

witam drodzy forumowicze. chciałabym się dowiedzieć od was jakie macie o tym zdanie. : Zakochałam sie w pewnym mężczyźnie,nie jest bogaty,przystojny itp ale ma coś w sobie co mnie do niego przyciągnęło. spotykamy sie pół roku. Problem jest taki : zauważyłam że ma poważny problem z alkoholem. popada w ciągi potem nie pije a jak już posmakuje to go do tego ciągnie i potrafi pić tydzień. rozmowa nic nie dała twierdzi że nie jest to jego problemem, chociaz uwazam ze on o tym wie ale jego duma nie pozwoli sie do tego przyznac... wiem zemoge spieprzyć sobie zycie,ale chcialabym miec z nim dziecko załozyc rodzine i byc z nim na dobre i na zle ... ale boje sie ze alkohol zniszczy jego całego i to wszytsko jestem ideałem dla innych mężczyzn którzy mnie otaczaja ,mogabym być z ustawionym facetem itp ale mnie do tego nie ciagnie.. kocham go tak bardzo ale nie wiem czy brnąć w to wszytsko i ukladać sobie zyucie z nim i łudzic sie ze ten sie ogarnie bo z alkoholizmu raczej sie nie da... prosze o wasze zdania... doradzic mi jak z nim rozmawiac czy moze jak o nim zapomniec... gdy się tak bardzo go kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asi319
Cześć mam 20 lat mam dziecko ma półtora roku. Też. Jestem z alkoholikiem.kocham go bardzo mamy razem dziecko. Jak nie pije jest kochany jak wypije to jest nie do wytrzymania agresywny do mnie i do swojej matki. Ale kocham go i moim zdaniem jak facet chce pomocy aby z nim przejść przez to wszystko to warto. Do małego jest słodki nawet jak ma wypite. Mam też też takie zdanie że jeżeli matka z nim wytrzymuje 35 lat to jakas kobieta musi z nim wytrzymać. Nie raz jak przychodzi do domu wypity to mam dość nerwy puszczają ale kocham go. Jak jest miłość to raczej to jest najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalny Facet ..
Rany boskie co za patologia! Normalni faceci nie mogą sobie znaleźć żon, a laski lecą na alkoholików, narkomanów, arabów, przestępców i lalusiów z kasą ... ten świat się degeneruje przez postawę współczesnych kobiet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antek_partyzant
Tak, jesli zamierasz zostać z nim w sytuacji, jaka jest teraz, to jesteś strasznie głupia. Znam kilku alkoholików, niektórzy nawet po skutecznej terapii antyalkoholowej i powiem Ci jedno - jeśli go kochasz, to pomóż mu wyjść z tego, pomóż mu w leczeniu, ale nie wiąż się z nim na stałe, dopóki nie zakończy kuracji. Chyba, że jesteś w pełni świadoma i gotowa na cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pociag do facetow z problemem alkocholowym często jest syndromem DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików). Czy w Twoim domu nie było problemu z alkoholem? Uważaj - taki pociąg to nie jest miłość, to litowanie się, użalanie się, chęć ratowania, wybawienia. Wpadniesz we współuzależnienie psychiczne od niego. Alkoholik potrzebuje opiekunki i wchodzisz w tą rolę. Będziesz prać mu zarzygane spodnie i sprzątać po nim. Podążasz w kierunku płaczu, bólu, łez, nieszczęścia i depresji. Uprzedza, abyś za kilka lat nie wracała tutaj z dramatycznym opisem że mąż Cię pobił i chcesz się zabić, bo masz dosyć życia. Znam wiele związków z problemem alkoholowym - to zawsze jest pasmo nieszczęść. ZAWSZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Papiesek
Moim zdaniem powinnaś jak prawdziwa kobieta dać się tłuc i prać ojszczane majtki pijaka. W mojej rodzinie tak jest od pokoleń i sam nie wyobrażam sobie innego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polak Katolik XD
Papiesek, to jest poważna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh..........trzeba byc bardzo bardzo silnym żeby się ogarnąć.....alkoholizm jest jak każda bardzo poważna choroba :( z której się często cało nie wychodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważaj - taki pociąg to nie jest miłość, to litowanie się, użalanie się, Podążasz w kierunku płaczu, bólu, łez, nieszczęścia i depresji. oj Jacek, Jacek az z ust sie wyrywa buch - jak gorąco uch - jak gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jpjgppdjp
osoby,które pisza że takie małżeństwo jest ok i że miłość jest najważniejsza są idiotkami - pamiętajcie, ze cześciowo wydajecie wyrok na przyszłość waszych dzieci, szczególnie córek - wiem co pisze ponieważ jestem córką kogos z tym probleme i wiem ze przez to mam teraz takie popaprane zycie. Zycie z alkoholikiem to piekło, wieczna niepewność, obciach przy ludziach, nigdy nie pójdziesz na impreze normalnie jak twoje znajkome, zazwyczaj bedziesz się wstydziła za swojego pijaka, nie możesz na niego liczyć w żadnej sprawie, z czasem może byc agresywny, przepije wszystko co ma, nie zadba o wasza przyszłość - to jest bagno i kto chce niech w tym trwa, ale ja wiem że to blad, to zawsze jest błąd i zmarnowane życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ograniczona_wolnoscia
ja byłam z chłopakiem ponad dwa lata najpier było cudownie też widziałam że ma problem ale jakoś się kontrolował dopóki nie zamieszkaliśmy razem i ptem to praktycznie juz żyłam jego życiem kontrolowałam czy przyjdzie wypity kryłam przed ludźmi prałam i sprzątałam a potem coś we mnie pękło i odeszłam. Były wyzwiska popychanie gadanie w pijackim amoku. Nawet nie wiesz dziewczyno jak to potem boli. To jest straszne. Uciekaj więc od niego póki nie jest za późno. Wiem ze kochasz i będziesz cierpiała, ja też jeszcze sie z tego nie pozbierałam a minął już prawie miesiąc. Ale musisz dać radę pocierpisz a potem ułożysz sobie życie z kimś normalnym. Z takim pijakiem nie osiągniesz niczego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupiaaaaa
dziękuje. odnośnie alkoholizmu moj ojciec alkoholik matka tez. nigdy nie słyszalam o tym dziecku alkoholika. przeciez pokochalam go zanim to odkrylam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodzi o to,że masz psychikę uwarunkowaną na wchodzenie w destrukcyjne związki,i nie ma tu żadnego znaczenia to ,że nie byłaś tego świadoma.Potrzebujesz terapii dla DDA i prawdopodobnie też terapii dla współuzależnionych.Jeszcze raz zapraszam na topik,do którego wyżej wklejałam linka.Pozdrawiam🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seay
jest ogromna w huj dzieci w huj rodzina najwazniejszy jest alkoholik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Autorki Poczytaj proszę o DDA. To że zakochałaś się w kim kto ma problem z piciem (lub ma predyspozycje i swoim zachowaniem pozwolisz mu zostać pijakiem) to nie jest problem. Podświadomie realizujesz schemat tragicznego związku z pijakiem. Poczytaj proszę i nie lituj się nad pijakiem. Co tydzień na kafe jest jakaś tragiczna historia żony z dziećmi z pijakiem mężem w tle. Jeśli zostaniesz z nim - czeka Cię tylko płacz, łzy, cierpienie i poczucie bezsensu. Są tacy którzy wychodzą, są to jednak wyjątki i tylko wtedy kiedy wszystko stracą i wytrwają w leczeniu. Nie licz na ten wyjątek, bo wylejesz może łez. Masz teraz wybór. Po ślubie z dziećmi, bez pracy, pobita, porzucona, zdradzona będziesz miała dużo trudniejszą sytuację. Błagam, nie powielaj tego tragiczne schematu tak jak inni uwolnij się od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żonażona87
Witaj Autorko. :). Wszyscy wypisują takie bardzo negatywne opinię na temat alkoholików. Ja zrobię coś innego dam Tobie nadzieję. Jestem żona alkoholika. W tej chwili już trzeźwego alkoholika. Nie jestem DDA. Mój mąż pochodzi z rodziny alkoholików. Jak go poznałam miałam już pewną wiedzę na ten temat z okazji tego że studiuje kierunek związany z tym zagadnieniem. Dowiedziałam się że ma problem z alkoholem po miesiącu znajomości. Zaproponowałam mu związek oparty na przyjaźni. On miał ograniczyć alkohol a ja miałam być z nim i mu pomagać. Zrobiłam wiele żeby mu zaczęło zależeć. Sama się zaangażowałam ale nie dawałam tego po sobie poznać. Cały czas stawiałam wymagania. Mniej więcej po 5 miesiącach znajomości coś poszło nie tak. Zaczął mieć problemy prywatne. Pojawił się alkohol w coraz większych ilościach. Zagroziłam że odejdę. Uspokoiło się na 2 tygodnie. Potem znów przyszedł ostro wypity. Wogóle nie otworzyłam drzwi. Przestałam odbierać telefon. Kontaktować się. Wpadł w ciąg pił ponad tydzień bez przerwy. Pił i spał. Ja nie pisałam nie dzwoniłam nie spotykałam się. Miałam jednak cały czas kontakt z jego mama. Po 9 dniach picia nie był w stanie utrzymać szklanki w rękach. Dzwonił już kilka razy. Nagrałam go telefonem, wylałam cały alkohol jaki był w zasięgu jego ręki i spędziłam długie dwie doby w jego domu. Nie pozwalając mu wyjść i wypić. Dostał tylko wodę mineralną na kaca. Nic poza tym. Po dwóch dniach był w miarę możliwości normalny. Wtedy powiedziałam mu że jestem jak prawdziwą przyjaciółka. Że to co się z nim stało to dla mnie było straszne i że teraz ma wybór czy chce skończyć w kanale czy mieć jakas deskę ratunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malajamalutka
wiesz co, kochaj go i z nim badź, ale jak slysze, ze chcesz miec z nim dziecko bo go kochasz to jestem przerazona. Tak samo ta druga. Bo jest slodki dla malego... Zwiaz sie z nim, ale z dzieckiem poczekaj do konca terapii. Dla Ciebie to bedzie wspaniale bo masz dzidziusia a dla dziecka? Wiecznie pijany ojciec, cierpiaca matka, faktycznie zajebiste warunki dla dziecka. Ale najwazniejsze ze sie kochaja, niewazne co w 'przerwach' no nie? Weź pomyśl troche zanim spierdolisz zycie komus, kto nie bedzie mial wyboru. Ze swoim zyciem rob co chcesz, ale nie marnuj przyszlosci dziecku, chyba ze jestes az tak popierdolona egoistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz dalej. Będzie w częściach bo jestem w pracy. Po tym wszystkim postawiłam mu ultimatum że jak jeszcze raz się to powtórzy to już nie wrócę. Wtedy pierwszy raz powiedziałam mu że się w nim zakochałam. On miłość wyznał mi jakieś 2 miesiące wcześniej. Wiedział doskonale że to jest jego ostatnia szansa, że więcej nie wrócę. Przejęłam kontrolę nad jego życiem kompletnie rezygnując z własnego. Taka sytuacja trwała ponad pół roku. Aż do dnia kiedy przyszedł się mi oświadczyć ale był pijany. Wiedziałam że wypił na odwagę ale nie mogłam tego zaakceptować. Nie przyjęłam pierścionką. Wiedziałam że muszę jeszcze raz postawić wszystko na jedną kartę i użyć szantażu. Udało się spotykaliśmy się dalej on nie pił. Zaczął mieć pieniądze do własnej dyspozycji. Bo wcześniej mimo pracował to wszystkie pieniądze były na koncie. Dawał tylko mamie na utrzymanie reszty nie ruszał. To była też nasza umowa. Widziałam że daje radę. Zdarzały się drobne wpadki z piwem ale wszystko jest dla ludzi. W tym czasie straciłam kogoś bardzo ważnego w swoim życiu mój obecny mąż bardzo pomógł mi przejść przez czas żalu po stracie. Po pół roku od pierwszych oświadczyn przyjęłam pierścionek i staliśmy się narzeczonymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 miesiące po zaręczynach musiałam wyjechać na tygodniowe szkolenie. Był to pierwszy raz kiedy on został sam. Nie było kontroli. W drugim dniu upil się. Było to do przewidzenia. Na następny dzień zadzwoniłam i powiedziałam że ma 5 dni na przemyślenie swego życia i podjęcie decyzji czy chce być razem ze mną czy chce się rozstać. Miał mi dać odpowiedź. Zapewniłam go jednocześnie o mojej miłości. Ale podkreślałam przez ten cały czas że ja życia sobie nie zniszcze. Że straciłam już 2 lata życia ale to są tylko 2 lata a nie całe. Do końca wyjazdu się nie kontaktowaliśmy. Miał czas dla siebie. Tęskniłam jak cholera. Ale przecież nie mogłam mu się narzucać. Kontaktowałam się tylko z teściowa. Wiem że w dzień naszej rozmowy wypił pół butelki alkoholu. W ostatnim dniu szkolenia dostałam wiadomość że podjął decyzję. I przyjedzie po mnie. A później porozmawiamy. Ja zdjęłam przed jego przyjazdem zdjęłam pierścionek jak się spotkaliśmy mu go oddałam ale nie zrywałam z nim tylko miał mi go dać jeszcze raz jeśli podjął decyzję że kończy z alkoholem a jeśli nie to miał go zatrzymać. Odwiózł mnie do domu i umówiliśmy się na wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wieczorem się spotkaliśmy. Oświadczył się jeszcze raz. Przyrzekł że już nie spojrzy na alkohol, że jestem jego życiem. Po roku wzięliśmy ślub. Teraz niedługo minie mam 2 rocznica i jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Nie ma alkoholu w naszym małżeństwie. Ja sama jestem totalną abstynentka. Najważniejsza w związku z alkoholikiem jest konsekwencja. Wiem że gra uczuciami jest straszna ale przynosi efekty. Historia jest w zupełności prawdziwą to jest 5 lat mojego życia. Ale opłacało się. Teraz wiem że mam wspaniałego męża. Autorko życzę powodzenia i mądrych decyzji. Mam nadzieję że pomógłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedzialabym mu w twarz
sa normalne kobiety i masochistki :O szkoda, ze potem to dzieci cierpia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam koleżankę z pracy która jest żoną alkoholika. To co ona opowiada, to aż się czasami włosy jeżą na głowie. Jej mąż ma takie właśnie ciągi. Pije przez miesiąc, dwa, później 3-4 miesiące ma spokój. Gdy pije nie ma pojęcia co dzieje się z żoną, z dzieckiem, co dzieje się z nim. Gdy ostatnio ich 5 letni synek był w szpitalu tydzień, on o tym nie wiedział. Gdy między piciem i piciem odzyskał trochę świadomości i uświadomił sobie że żony nie ma w domu, potrafił pojechać do mamusi z zapytaniem gdzie ona jest, bo jest już późno. Była oczywiście w szpitalu z dzieckiem już 5 dzień... Gdy pije nie daje żonie pieniędzy, płaci kartą. Masakra, koleżanka w okresie jego picia jest zdana tylko na siebie. Jeśli marzy Ci się takie życie to powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupiaaaaa
problem w tym że nie wiem co zrobic... tak bardzo go kocham a jednoczesnie boje sie że będę w tym zwiążku kochala za dwoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Żonażona87 Twoja historia jest pozytywna ale niesłusznie daje nadzieję innym. W twojej historii: - Ty nie jesteś DDA - Byłaś konskewnetna i silna - dowiedziałaś i rozpoznałaś problem bardzo szybko - zajełaś się problem wraz z narastającym uczuciem Twoja historia jest opisem kompletnie innej sytuacji niż autorka. To przykład na to że dojrzały, umiejący utrzymać dystans, bez własnych negatywnych doświadczeń z domu człowiek może pomóc wyjść z picia. Ja znam około 10 przypadków małżeństw z problemem alkoholowym - tylko jedna rodzina w miarę wyszła (facet przestał pić i bić kiedy miał około 48-49 lat i podupadł na zdrowi). Jak widać - to jest WYJĄTEK! Nie dawaj proszę fałszywej nadziei tam gdzie jej nie ma ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jacku ja wcale nie daje fałszywej nadziei. Wbrew pozorom nie byłam wcale taka dojrzała, miałam 20 lat. Pochodzę z domu w którym uważano że alkohol to jest samobójstwo do człowieka. Uczono mnie przez całe życie że alkoholik, bije, pije i krzywdzi. Moi rodzice się nie potrafili zaakceptować mojego chłopaka, narzeczonego. Bo był dla nich dnem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby zdrajcy
uważam, że alkoholik nikomu nie da szczęścia. zawsze za niego trzeba myśleć, za niego decydować, zawsze go wspierać i stawiać przed sobą. życie nie polega na wymuszaniu, nawet na alkoholiku, co on ma zrobić, co wybrać - mnie lub alkohol, to jest kwestia szersza niż się tu niektórym wydaje. alkoholik nie zna uczuć, on zawsze, ale to zawsze boi się tylko jednego - zostania jak palec, samotnie, bez wsparcia, bez opieki, prania, sprzątania, nadstawiania tyłka, i zawsze będzie skłonny powiedzieć "kocham" lub nie pić przez jakiś czas, żeby zrobić na swej ofierze [pożal się Boże] wrażenie człowieka chwilami rozsądnego, takiego bidulka, który nie wie co ze sobą zrobić, manipulanta uczuciowego bo wie, że kobiety słabe i bardzo samotne na to idą. przykład żony alkoholika, jak dla mnie jest mało prawdopodobny bo widzisz młodość przemija, a taki biedaczek zostaje przy tobie dalej lecz ty juz nie masz go czym zatrzymać bo wiesz, że argument, że teraz jesteś jeszcze młoda jest nieaktualny. alkoholik zawsze nim będzie, i czy minie 10., czy 20.lat będzie nim nadal. to, że ma jakieś okresy nie picia [po wszyciu w dupsko esperalu] nie oznacza jednak trwałości w jego postanowieniach niepicia, droga żono. piszesz wzniośle, o swoim "udanym" małżeństwie, o tym jak go zmusiłaś siłą persfazji do nie picia, ale tak naprawdę osiągnęłaś coś na krótką metę. moim zdaniem, błędnie zakładasz, że tak będzie zawsze. studiuj dalej "kierunek" o alkoholikach, jak na razie ocena średnia z tych "studiów" , to 1+ 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby zdrajca.... Jak najbardziej zgadzam się z Tobą że alkoholik jest osobą, która jest zagubiona życiowo, gdzie z trudnem podejmuje się każda decyzję. I boi się samotności. A jest to wina najczęściej domu rodzinnego, bo z niego wynosi się wzorce zachowań. A że one są złe to normalnym jest że nie potrafi prawidłowo budować więzi, związków, utrzymywać kontaktu z światem. Nie potrafi się z nim komunikować bo zwyczajnie nikt go tego nie nauczył. Dla niego jedynym mechanizmem obronnym na stres czy inne zdarzenia losowe jest alkohol. Bowiem taki wzorzec zna z domu. On nawet nie wie co to jest miłość. Bo tego nie zna. Piszesz że jestem uzależniona osoba od męża, skazana na niego. Otóż nie jestem realizującą się zawodowo młoda kobieta. Która jest samowystarczająca. A terapia alkoholizmu nie polega tylko na stosowaniu wszywki. Alkoholizm jest w psychice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×