Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość głupiaaaaa

Miłość do alkoholika

Polecane posty

Gość gdyby zdrajcy
"A terapia alkoholizmu nie polega tylko na stosowaniu wszywki. Alkoholizm jest w psychice. " - i o to chodzi, a tego, tak łatwo nie zmienisz :P ty nie tylko jesteś "samowystarczająca" :D [cholera jak żyję takiego określenia nie słyszałam :D], to do tego naiwność Twoja sięga zenitu bowiem, to o czym napisałaś jest wszystkim wiadome. usiłuję Ci napisać, żebyś nie szerzyła propagandy alkoholowej, że z takim można żyć przyjemnie bo o tym wiesz już, że tak nie jest, a wiedzieć więcej będziesz zapewne po jakimś dłuższym czasie. z wyrazami ubolewania :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
Ładna bajeczka o tym uzdrowieniu alkoholika :D Żonażona to chyba jakaś Matka Teresa, sądzę jednak że najgorsze jednak przed nią. Obym się myliła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie szerze propagandy alkoholowej. Wiem i jestem pewną że można żyć z alkoholikiem potwierdza to wiele wyników badań naukowych. Nie jestem Matka Teresa. A to jest taki stereotyp że alkoholik jest człowiekiem z góry przegranym. Mam nadzieję że najgorsze już minęło. Teraz rozpoczęliśmy wiele nowych rzeczy wspólnie. I jakoś się udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby zdrajcy
"można żyć z alkoholikiem potwierdza to wiele wyników badań naukowych. " - hihi, pewnie własnych :D podaj konkretne linki do tych badań :D Żyć można nawet z bażantem, ale..co to za żywot ? :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę bardzo wszystkie opracowania Ireny Pospiszyl jeśli chodzi o alkoholizm. A co do terapi to opracowania B. Okun.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest takie powiedzenie: Każdy alkoholik kiedyś przestaje pić...niektórym udaje się to nawet za życia... W przeciągu ostatnich 6 miesięcy,dwóch znanych mi alkoholików przestało pić;obaj po śmierci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żonażona ma rację można żyć z alkoholikiem ale musi być spełniony podstawowy warunek --musi to być niepijący alkoholik . A tacy też są między nami.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam przyjemność znać i chylę czoła w podziwie, jak po tylu latach abstynencji jeszcze chce im się pomagać innym i bezinteresownie wspierać trzeźwiejących na mitingach AA.Nie tylko u nas ale i poza granicami kraju.:)Ale oni traktują swoją pracę jako odkupienie za zło które wyrządzili swoim bliskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żonażona skoro jest jak piszesz to broń swego zdania jak lwica bo nie każdy alko wraca do nałogu.Twój mąż może być tym z nielicznych którym się udało.😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupiaaaaa
moja mama będąca alkoholiczką nawet odradza mi zwiazku. podobno jak pije to pic bedzie... i ze sie ogarnie mala szansa... bo z alkoholem jest lepiej... kurde jestem załamana ... chodzi tu tylko o to ze go rzeczywiscie kocham... 2 facet na którym mi tak zalezy... ale zaczynam sie bac... ze naprawde w zyciu bede niespełniona i nieszczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I masz rację bój, się bo jest czego! Lepiej daj sobie spokój i znajdź inny obiekt zainteresowania.Oby lepszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko. A jaki jest Twój stosunek do alkoholu? To że ktoś jak pije to będzie pił to jest takie przekonanie też. Niestety błędne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy wypowiadający się ma jakieś doświadczenia z alkoholem. Są tacy co mają tylko złe zdanie na temat picia i alko ale są też tacy którzy poradzili sobie w tej beznadziei picia. Każdy przypadek jest inny i wymaga indywidualnego podejścia. Cały sztab ludzi jest zaangażowany w zdrowienie jednego alko--- z różnym skutkiem. A ty dziewczyno albo posłuchasz osób doświadczonych albo popłyniesz.Wybór należy do ciebie. Obyś wybrała DOBRZE. Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś odpadem
a takiego szukają jedynie desperatki, jak żona alkoholika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby zdrajcy
Przykłady, które podajesz, żono alkoholika to jednak nie dowody na to, że alkoholik przestaje pić pod ponętnym wpływem żony, poza tym cóż to za literatura drugorzędna. Pytałam o "naukowe" linki, a nie jakieś badziewie pośledniego sortu. :P Te "studia" alkoholiczne pewnie też zaoczne :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia co powiecie
uważam że moj facet jest alkohlikiem, nigdy nie widziałam go pijanego, nie był po alkoholu agresywny, nie ma problemów z okazywaniem uczucia, nie zaniedbuje obowiązków, ale pije często. Zwykle jedno- dwa piwa przed snem, ewentualnie wiecej jak ma stresujaca sytuacje, cos przezywa. Problem jest taki że ja też nadużywam alkoholu, tylko w przeciwieństwiedo niego pije do nieprzytomności, robie mu awantury, jestem bardzo agresywna teraz od paru miesiecy bardzo sie ograniczam, taka siłe mam dzieki niemu, chce dla niego zerwac z tym koszmarem. On tez sie zmienił, nie pije na imprezach, odmawia piwa ze znajomymi zeby mnie nie kusiło, ale martwi mnie to ze pare razy w tygodniu musi sie odstresować alkoholem. Czy my mamy jakas szanse na normalne życie? Zasługujemy na to? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja historia... Twój facet być może ma problem z alkoholem ale napewno nad tym jeszcze panuje. Za to moim zdaniem to Ty jesteś alkoholiczką, widzisz jednak, że ten problem w Twoim życiu istnieje. I chcesz to zmienić. Ale pamiętaj, że on też ma tylko jedną siłę. Poza tym jeśli on już ograniczył alkohol, wyjścia z przyjaciołami. To świadczy o tym że zauważył Twój problem i chce Tobie pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alkoholiku... Nie jesteś odpadem ale musisz chcieć coś zrobić z swoim życiem. Dalsze życie dla alkoholu i z alkoholem doprowadzi Ciebie do tego że będziesz sam. Może już jesteś sam. To tylko zależy od Ciebie co zrobisz i kogo spotkasz na swojej dorodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz do wszystkich którzy uważają, że walczę z wiatrakami. Wcale nie wierzę że każdy alkoholik jest super i zdrowieje. Nie uważam też że mąż pod wpływem mojego wdzięku przestał pić. Bo to była ciężka praca dla niego i mnie też. Nie jestem też desperatką, która na siłę chce zmieniać świat. Po prostu ktoś podał mi też rękę jak byłam w dużych kłopotach. Wtedy zrozumiałam że każdy ma prawo do drugiej szansy. A co do studiów to istnieją takie, które są związane z patologiami. A każdy na sprawę alkoholizmu patrzy przez pryzmat swoich doświadczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onawi
bylam zona faceta ktory pil(nie wiem czy byl alkoholikiem) 17 lat walczylam z alkoholem i przegralam......powiem ci z wlasnych obserwacji ze jak ktos pije to nie interesuje go ani zona ani dzieci .....tylko czeka na ta godzine np po pracy i ten szumek w glowie.....gorycz sie przelala jak zmienilam troche jego plany zapisalam syna na pilke i powiedzialam ze bedzie musial go przez jakis czas wozic (ja pracowalam ) przewaznie o tej godzinie co wypadaly treningi byl juz po kilku piwach....on mi na to:zapisalas to twoj problem........ku**rwa zabolalo ,ze nasz syn to moj problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do wpisu powyżej. Rozumiem doskonale to o czym piszesz. Tylko że już wiele razy powtarzałam żeby pomóc alkoholikowi to trzeba pozwolić żeby spadł na samo dno a później jak będzie miał siłę się z niego podnieść to mu w tym pomóc a jak nie będzie miał siły to nic nie można zrobić wbrew jego woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka, nie generalizujmy że alko musi spaść na dno.Nie każdy ,nie każdy.A jeszcze dla każdego to dno ma inny wymiar.Dla jednego odejście żony dla drugiego utrata pracy,skierowanie na przymusowe leczenie a dla innego totalna degradacja organizmu i statusu w społeczeństwie. Bardzo ważne jest wsparcie bliskich ,terapia i oczywiście chęć samego zainteresowanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Żona żona też ma swoje racje.Osobiście zna takich i takie którzy dzięki najbliższym żyją w trzeźwości od lat i są dobrymi mężami i żonami.Udało im się przewartościować swoje życie i alkohol dla nich nie istnieje, bo dostali życiową nauczkę.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak najważnaiejsze jest przestawienie myślenia, że przyjemność może dawać coś innego niż alkohol. Pamiętam jak zaczęłam się spotykać z obecnym mężem. Ja uwielbiam chodzić na spacery. Takie długie można powiedzieć wycieczki piesze. Jak pierwszy raz go wzięłam na taka wycieczkę połączona z piknikiem. I w plecaku znalazło się tylko jedzenie i woda mineralną. Przyszliśmy 20 km i byliśmy tak bardzo szczęśliwi. Znaleźliśmy wiele wspólnych pasji. Dnem dla niego było 9 dniowe picie. To było dno totalne. Jak pokazałam mu nagranie to był w szoku że tak wygląda. To go przeraziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dać komuś szansę, pomóc mu odzyskać wiarę w siebie, a wcześniej pozwolić upaść" - to piękne postanowienia, i często, tak jak radzi pani pedagog szkolna[studentka pedagogiki, a jednocześnie żona pijaka], mająca do czynienia z "trudną młodzieżą" jest to argument, ale ma felery, a w wydaniu pani żony jest pozbawiony konkretnej praktyki w życiu z alkoholikiem i przesiąknięty wybujałą wyobraźnią bowiem tyczący jednak młodzieży, nie dorosłego człowieka.. Alkoholik upadły będzie szukał kontaktu z ludźmi [czyt.z kobietą lub mężczyzną] ale tylko tak słabymi, jak on. Zrobi wtedy wszystko, jak ktoś gdzieś pisał, zaszyje dupsko, pójdzie do pracy, którą narzuci mu urząd pracy lub załatwi ktoś z rodziny lub właśnie taka "kobieta/mężczyzna "z wiarą" będący z nim w danej chwili. I co się potem dzieje ? Do chwili, kiedy działa wszywka wszystko wygląda "pięknie" [choć nie zawsze bo alkoholik terminu tej wszywki nie zawsze przestrzega], ale i tak człowiek dotknięty tym nałogiem ma system nerwowy do chrzanu i w kontaktach z otoczeniem nie zawsze jest miły. Mówi się o tych ludziach, że działają w nim "braki alkoholu", "apetyt na alkohol" i właśnie to, co próbuje z nim robić najbliższe otoczenie - czyli jak te osoby z otoczenia potrafią mu dać w kość wybawiając go [zabraniając mu picia] od picia. Nastroje alkoholika są różnorakie, od euforii - bo przestał pić do daleko posuniętej depresji z powodu odstawienia alkoholu, na czym rzadko korzysta osoba przebywająca z nim, często współuzależniona z powodu picia swojej żony, męża. Znam kilkanaście przykładów wziętych z życia, gdzie "miłość do alkoholika" niszczyła osobie niepijącej życie do takiego stopnia, że sama wpadała w depresję lub uciekała od alkoholika bo zrozumiała, że "pomoc", a trwanie przy nim, to jednak pojęcia odmienne. Zakochać się w alkoholiku jest łatwo bo budzi on instynkt macierzyński u niektórych kobiet, tylko, co później zrobić z takim dużym dzieckiem, które ma każdego dnia problem we wszystkich dziedzinach życia ? O kobietach przebywających z alkoholikami mówi się - "ofiary" alkoholika. I dużo w tym prawdy bo on zrobi także wszystko, żeby skutecznie wybić jej z głowy tę pseudo- miłość trwającą nieraz lata, w upokorzeniu i nadziei na jego zmianę. Dawanie alkoholikowi szansy, jest słuszne bo każdy z nas ma w sobie odrobinę człowieczeństwa ale to dawanie musi być poparte konkretnymi wymaganiami, a nie tylko głaskaniem go za to, że ma parę miesięcy niepicia i wyrobił normę, jak mówiono za czasów komuny.Alkoholik ma nóżki, rączki, mózg i do tego chorą wątrobę, ale właśnie dlatego, że ma niektóre części sprawne nie może całe życie wymagać od otoczenia, że ono za niego nie będzie piło, pójdzie za niego do pracy, załatwi mu pracę,poprawi mu humor i stanie na głowie ponieważ on jest inny [usłyszałam nawet kiedyś zdanie - "wybrany";)] i wszystko mu się należy bo jak otoczenie nie spełni jego "kaprysów" to - odmrozi sobie uszy. Dawanie szansy sprawia też, że alkoholikowi brakuje tych rączek, nóżek i mózgu bo po co mu się wysilać, skoro może ktoś inny pomagać mu pod każdym względem. Reasumując - mimo, że nie mam dobrego zdania o alkoholikach i ich wybawiaczach, miłości do nich [bo bez prespektyw na zdrową relację] sądzę, że w Polsce nie ma odpowiednich ludzi[specjalistów ze znajomością tematu, przygotowanych do sumiennego "ratownictwa"], nie ma odpowiednich placówek, które podjęły by się leczenia metodami innymi niż detoks, wszywka dla alkoholika, nie ma psychologów, którzy podjęli by się rozmów z alkoholikiem i pracy z nim w dawce, która by go zadowoliła, dlatego pozostają "ofiary" alkoholika, które ponoszą konsekwencje jego czynów. I świat się kręci..od nowa. Można mieć duszę anioła lecz rzeczywistość z alkoholikiem zamienia ją w trwaniu z nim na szatańską. Współczuję tym ludziom,piszę o uzależnionych, współczuję także alkoholikom bo jedni i drudzy żeby się porozumieć i pracować mniej więcej na tych samych falach muszą rzeczywiście wykazać się nielada poświęceniem, wytrwałością, lojalnością wobec siebie i konsekwencją. A konsekwencji w czynach nawet alkoholika chwilowo niepijącego ani widu, ani słychu bo on sam uważa, że jest ponadprzeciętny i przeczulony na swoim punkcie. I to by było na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oreore - w tym co napisałas to jest dużo prawdy. Niestety praca pedagoga szkolnego jest łatwiejsza niż moja. Bo ja pracuje z młodymi przestępcami. Co do słabych kobiet szukających dużego dziecka w osobie pijącego męża to ja się za taka nie uważam. Raczej nie mam syndromu ofiary czy osoby poszkodowanej przez życie. Muszę zgodzić się z Tobą że w Polsce brakuje odpowiednich miejsc do leczenia alkoholików i brakuje specjalistów. Tak wszywka albo detoks mało dają. Zgadzam się też z tym że alkoholicy nie umieją się odpowiemio komunikować a tego leki nie zmienić tutaj jest potrzebna terapia. Terapia. I to do alkoholika i jego partnera, partnerki. Ja nie mówię tutaj o wyręczaniu alkoholika z codziennych spraw. Ale o nauczeniu go je robić. Pewnie że czasem można usłyszeć gorzkie słowa z jego ust. Ale przecież takie jest życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×