Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Idalia35

Podziwiam pracujace mamy

Polecane posty

Gość mireczkaa
Lisabet S.- :) Bawisz mnie :) Mam rybkę, ale z nia cieżko spacerować to sobie dzieciaka machnęłam- ot, taka zapchaj dziura na spacery :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż to co innego, jest dorosły. A dziecko ma inne potrzeby i na pewno do jego potrzeb nie należy to żeby mama da 10 godzin znikała z domu i miała je w dupie bo idzie robić karierę i pokazywać jaka to ona światowa i niezależna :p I nie dyskutuję więcej z Tobą na ten temat, powiedziałam co myślę i mam daleko gdzieś co sądzisz o moim zdaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łehehehehe
nooo znam takie nawiedzone mamuśki jak ty później bez ciebie to dziekco nawet nie piernie, a z innymi osobami kontaktu bedzie zero, bo mamusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łehehehehe
i też mam gdzieś co sobie tam bazgrolisz tylko żal mi twojego dziecka, bo spod spódnicy nigdy nie wypłynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podziwiam mamy ktore umieja, bo nie kazdy umie; zostac z dzieckiem w domu na kilka lat i poswiecic caly czas wolny jak i swoja kariere na to by caly czas byc z dzieckiem. Moge powiedziec, ze mialam okazje zobaczyc jak to jest z obu stron. 2 lata i 2 miesiace 'siedzialam' z dzieckiem w domu. Pierwszy rok, 14 miesiecy moze bylo super. Ale potem zaczelam sie dusic, stracilam chec do zycia i zabawy z mala. Uwazam ze Kobieta potrzebuje oddechu, czasu na to aby spokojnie zrobic cos dla SIEBIE, doksztalcic sie, fakt ze to robi wcale nie znaczy ze jest bezduszna egoistka.Malo tego, dziecko od pewnego momentu (w moim przypadku byly to ten 14 miesiac zycia corki) potrzebuje isc w swiat. Matka wychowuje dziecko nie po to by trzymac je w domu ale aby przygotowac je do zycia w spoleczenstwie i wychowac na dobrego, uczciwego i wartosciowego czlowieka. Dziecko od pewnego wieku (sprawa indywidualna ale z moich obserwacji zazwyczaj 1,5 -2,5) MUSI isc miedzy inne dzieci, nauczyc sie funkcjonowac czesciowo bez rodzicow. Wracajac do siebie, po 2 roku zycia moglam wreszcie wrocic do pracy (wczesniej nie moglam) corka poszla do zlobka, a ja na prawie 3 miesiace na pelen etat i zaczelam studia zaoczne. Masakra, niestety praca okazala sie zbyt przytlaczajaca, bylam tak zmeczona ze ledwo na oczy patrzylam. Ale z drugiej strony cieszylam sie bo corka swietnie radzila sobie w zlobku, zaczela mowic po polsku (jest 3 jezyczna) nauczyla sie piosenek, stala sie bardziej zdyscyplinowana. W pazdzierniku niestety wylali mnie (mala zachorowala na 2 dni musialam wziasc wolne popoludnia, jak po chorobie wrocilam to mnie zdegradowali i tylko czekali na wymowke aby mnie wylac). Z koncem listopada zlobek corki zamknieto a my w grudniu zaczelismy znowu swoje podroze. Wrocilam w zeszly piatek, w ten poniedzialek mala zaczela nowe przedszkole. Obie jestesmy zachwycone; ona ze jest tyle dzieci, ze tyle sie dzieje, ja: ze nagle corka znowu zaczela jesc (a znow bylo nieciekawie), ze ja mam czas spokojnie przygotowac sie do sesji i poszukac pracy. BO bede pracowac znowu juz niedlugo. Podsumowujac; idealne rozwiazanie polegaloby moim zdaniem na pracy na pol etatu, niestety w PL bardzo malo jest takich mozliwosci,na dodatek takich aby sie to mniej wiecej oplacalo finansowo-zeby chociaz wyjsc na zero to juz byloby super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wrócilam do pracy jak moja córka miala 9 miesiecy. Na pelen etat. Praca od 9 do 17.30. Maz tez na pelnym etacie. Pomagaly nam obie babcie, dziadkowie, brat, teraz zlobek... doslownie cala rodzina :-) Nie zawsze bylo latwo. Teraz jestem w ciazy z drugim dzieckiem i postaram sie byc na wolnym 10-11 miesiecy. A potem znowu do pracy. Wiem ze to nie jest idealna sytuacja. I na pewno dziecko i matka na tym traca. Ale takie sa czasy i mi zalezalo na utrzymaniu mojej dobrej pracy bo wiem ze na podobna nie mialabym szansy. A tak zarabiam i moge zapewnic spokojne zycie mojej rodzinie. Mialam chwile zwatpienia ale wiem ze nie liczy sie ilosc czasu spedzonego z dzieckiem ale jakosc. Mama która siedzi caly dzien z dzieckiem w domu i calymi dniami biega do ekranu komputera zeby poczytac kafe, czy tez mama ktora calymi dniami sprzata i szoruje podlogi wcale nie jest lepsza od tej pracujacej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zrobilam....
haha a myslicie że ja dziecko trzymałam w klatce i 24 h wąchałam pieluchy z tłustym kucykiem na głowie i w dresie ???? śmieszne :) Moje dziecko wychodziło do dzieci, do ludzi, chodziłyśmy do bawialni, do parku, na place zabaw i jakos jak poszła do przedszkola to nie było żadnego problemu, zintegrowałam sie b. szybko z dziecmi. Ja w międzyczasie przygotowywałam się do założenia własnej firmy. Nie żałuje że :siedziałam" w domu z dzieckiem te ponad 3 lata i wiem, że dla dziecka to też był cenny czas... wiem z własnego doświadczenia, z kim mialam lepszy kontakt, na pewno nie z mama ktora się mna nie zajmowala tylko pracowala. I ja juz dawno obiecalam sobie, że nie popelnie tego bledu co ona i tak tez zrobilam, a teraz spelniam się zawodowo, co więcej... pracuje sama na siebie, a tak to może wcale bym się na to nie zdecydowala tylko popierniczała u prywaciarza za marna pensyjkę. A i po drugie nie wyobrażalam sobie dziecka zostawiac pod opieke obcych bab, ani tez zostawiac na pol dnia babciom bo one juz swoje dzieci wychowaly nie żeby musialy na emeryturze zamiast odpoczywac pieluchy zmieniac male dziecko to jest obciazenie... do babci moze isc, ale nie na caly dzien pod opieke takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
tak myślę, ze chodziłaś i pewnie chodzisz w dresie z tłustymi włosami. Widać to w Twoich wypowiedziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zgadzam sie z wami
mireczka - popieram Cie w tym temacie w 100% (choc ogólnie nie zawsze sie zgadzam z Twoimi pogaldami) wspolczuje nawiedzonym mamuskom, ktore juz nie sa kobietami, ludzmi - tylko matkami.... ktore MUSZA realizowac sie przez zabawy z dzieckiem, a wszelkie przejawy ambicji, zaradnosci zyciowej - to chory ped za kariera i brak milosci do dziwcka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
nie zgdzam sie z Wami- a dziękuję :) Żeby była jasność- ja nic nie mam do mam, które zostaja " w domu" z dziećmi- to wybór każdej z nas. Ale nie zdzierżę jak ktoś mi zarzuca brak miłości do corki- tylko dlatego, ze lubie swoja prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracująca e-mama
Poszłam do pracy, gdy córka miała 1,5 roku, gdy miała 6 miesięcy poszłam na studia mgr uzupełniające. Myślałam, że będę z nią w domu do czasu aż skończy 3 latka, ja sobie posiedzę na wychowawczym i zrobię studia. Realizowałam się będąc na wychowawczym, bo zjazdy były co 2 tygodnie, więc całe 2 dni byłam kobietą, plotki na wykładach, kawa w caffee na uczelni - miło to wspominam. Skończyła się sielanka, gdy kupiliśmy własne nowiutkie M-2 na kredyt, opłaty przerosły nasze możliwości, więc zostałam zmuszona pójść do pracy. Córka poszła do żłobka, ja do pracy, pracowałam d pon-soboty, w weekendy miałam studia i pisanie pracy mgr po nocach. Nowa praca, więc gdy córka chorowała, to opiekowała się nią na początku niania (straszny babsztyl, wyrzuciłam ją po 3 dniach, a miała referencje), a później moja rodzina na zmianę. Nie mogłam brać wolnego, więc pisałam pracę po nocach.Efekt: z córką prawie się nie widziałam (w domu byłam ok. 19.30), w weekendy praca+szkoła. Byłam wykończona, a córka po roku czasu emocjonalnie zniszczonym dzieckiem. Zdrowie mi wysiadło. Zostałam panią mgr, ale jakim kosztem. Chciałabym cofnąć czas ze względu na dziecko. Zmieniłam pracę, pon-pt 8-16, mała chodziła do żłobka, a od tego września do przedszkola. Obiecałam sobie, że gdy mała zachoruje, biorę zwolnienie, a gdy chcę to urlop. Mam w nosie co kto sobie pomyśli. Jest ciężko, zawożenie, odbieranie małej ze żłobka/przedszkola, praca 8h w ciągłych ruchu, stresie, wysłuchiwanie chamskich rzeczy itp. Po pracy obowiązki pani domu, zakupy, obiad, zabawy z dzieckiem, więc ok. 21-szej padam do łóżka nieżywa. Teraz jestem w drugiej ciąży, do 6 miesiąca nie byłam ani razu na zwolnieniu, ale gdy zaczął mnie boleć kręgosłup od siedzenia przy kompie poprosiłam swojego lekarza o 2 tyg. wolnego. Nie ukrywam, że praca, zawożenie/odbieranie dziecka, ciąża, obowiązki w domu są męczące, ale takie jest życie. Stać mnie na wiele rzeczy, mamy 2 samochody, ładne mieszkanie, no takie coś za coś. Ale dziecko na tym nie traci, spędzam z małą dużo czasu, stać mnie aby ją rozpieszczać. Wyglądam też niczego sobie, bo pozwalam sobie na SPA czy dobry ciuch. No tylko pozostaje te zmęczenie, mąż niby pomaga, ale i tak wszystko jest na mojej głowie. Trzeba tylko wyszukać złoty środek, a wszyscy będą zadowoleni i nie pozwolić przesadzić w którąś stronę. Moje drugie maleństwo pójdzie w wieku 6 miesięcy do żłobka, więc znowu zawożenie/odbieranie razy 2, ale takie jest życie przecież, nie za łatwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
pracująca e-mam- mogę mieć pytanie? Skoro jest tak ciężko to dlaczego zdecydowałaś się na drugie dziecko? I drugie- skoro widziałaś, ze emocjonalnie krzywdzisz dziecko dlaczego nie wzielas urlopu na studiach? A jeśli nie można było dlaczego ich nie przerwałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja poszłam do pracy jak córka miała 2 lata-córcia poszła do prywatnego przedszkola. Bliźniaki planuję oddać do państwowego przedszkola jak będą miały 2.5 roku. Chcę wrócić do pracy z potrzeby własnego rozwoju,ale i dobrego rozwoju dzieci. Bycie w domu z dzieckiem to najwspanialszy czas jaki miałam z córką i wcale nie czułam się zamknięta. Moim zdaniem okres przed przedszkolem najlepiej spędzić z dzieckiem w domu,bo mama w tym okresie wiele dziecku z siebie daje. Ale to tylko moje subiektywne odczucie i każdy ma prawo robić po swojemu,co nie oznacza,że ktoś jest gorszą mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracująca e-mama
Już wyjaśniam... Gdybym miała pracę w normalnych godzinach, fajnego szefa dałoby się zwyczajnie pogodzić pracę+studia. Ale kto to wie na pierwszej rozmowie o pracę? Chcę mieć drugie dziecko, bo bardzo tego pragnę. Nie stać mnie na siedzenie w domu. Nie zniosłabym liczenia każdego grosza, żeby tylko zostało do 1-szego. Chcę zapewnić dzieciom fajne dzieciństwo, jeździć na wakacje i spędzać miło czas ze swoją rodziną w weekend. A na to trzeba zapracować. Byłoby mi łatwiej gdyby w to wszystko włączyła się jakaś babcia emerytka, która odbierała mi dzieci i zapraszała do siebie na obiadek. Ale nie mam babci emerytki (jest babcia pracującą bizneswoman, a teściowa wyjechała za granicę), ani niepracującego teścia (mój tata jest za granicą), zaufanej niani, więc muszę sobie radzić sama. Mój mąż długo pracuje, zarabia trochę więcej ode mnie. Uważam, że każda kobieta powinna być niezależna finansowo od swojego męża, wychodzi to jej tylko na dobre, ale niestety życie bez pomocy innych nie jest łatwe i trzeba zaciskać zęby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×