Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 28tydzień

tata przy porodzie-mity i fakty...

Polecane posty

Gość 28tydzień

jak to w końcu jest z tym ojcem przy porodzie?? czy wasi faceci od razu zgodzili się na to by być z wami?? ja jestem w 28 tyg.i mój mąż nie chce być przy porodzie,ja to bym bardzo chciała,żeby był przy mnie(chociaż sama nie wiem po co) tylko w momencie gdy ja go tam siłą zaciągnę to myślę,że to w sumie traci sens-chyba mu odpuszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwefw
Liczyć tylko na obcych gdy ma się "partnera" życiowego? Dziękuję za taki związek. Mój mąż był ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kisielll
ja swojego nie chciałam. czekał grzecznie przed drzwiami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja równiez jestem w 28 tygodniu. moj na poczatku zawsze mowil ze chce byc do konca. az na swieta przyjechala do nas ciocia z kuzynka i mu to zaczely odradzac;/ opowiadac jak porob wyglada. w sumie to go straszyc zaczely ze zemdleje itp. po tym powiedzial ze nie chce byc przy porodzie bo sie troszke boi :):) wiec powiedzialam ze to jego decyzja (ale bylam zla :P bo sie nastawilam na jeo obecnosc). za to podsunelam mu gazety gdzie faceci, którzy byli przy porodzie sie wypowiadali, w ksiazce ktora czytam tez sa ich opinie. moj to poczytal i powiedzial ze na pewno bedzie ale tylko podczas pierwszej fazy (ze na wszelki wypadek wyjdzie na bolach partych). ale ostatnio sam przyszedl i powiedzial ze chyba jednak bedzie do konca :):) no ale facet zmiennym jest wiec sie zobaczy ostatecznie w kwietniu jak bedzie :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fwefw -- ale nie kazdy facet ma na to nerwy, przedewszystkim dlatego ze "zyczliwi" sie wpiep**ają i mowia ze dziwia sie ze on sie na takie cos decyduje. tylko ze ci zyczliwi to przewaznie inni faceci ktorzy nie mieli jaj zeby przy porodzie byc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28tydzień
mój mąż wykręca się tym,że kiedyś w pracy rozbił sobie palec i na widok krwi zemdlał-więc przy porodzie też na pewno zemdleje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MążEwyyyyyy
byłem z żoną przy porodzie. Spodziewałem się krwi lejącej się litrami, wrzasków żony, wszechobecnego cierpienia. Generalnie MASAKRY!!!!! Było inaczej, poród naszej córki okazał się najpiękniejszą chwilą mojego życia, o matko nawet pępowinę przeciąłem!!!Początkowo nie chciałem być przy porodzie, ale wiadomo żona najważniejsza. Umówiliśmy się tak, że jeżeli nie podołam wyzwaniu wyjdę. Widziałem jak główka córci wychodzi..widok wcale nie jest zły. Pomagałem żonie jak tylko umiałem. Jestem z siebie dumny że byłem z żoną w tak ważnej chwili.Można powiedzieć, że urodziliśmy razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja opinia .....
ja nie chciałam i on też nie chciał minęło 2lata i 7 miesięcy od porodu i myślę że była to dobra decyzja tym bardziej jak 7 miesięcy po moim porodzie szwagier męża był przy porodzie 1 dziecka i miesiąc temu również przy 1 chciał przy 2 szwagierka "zaciągnęła" go na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma co na sile zaciagac, a jesli chodzi o krew to facet nie musi patrzec miedzy nogi :) moze normalnie siedziec przodem do zony i ja wspierac, a za jego plecami niech sie rodzi malenstwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keylinetaa26
Mój facet był. Nie było innej opcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chcialam kogos do pomocy
przy porodzie. Wiem ze moj maz w czasie stresu nie wie na jakim swiecie jest. Wiec pewnie jakbym go poprosila o wode, to by godzine jej szukal, ja bym sie wkurzyla i tyle by bylo. Wiec wzielam bratowa (przyjaciolka) Trzymala mnie za reke, dawala pic, glaskala, dopingowala, przeciela pepowine. A w miedzyczasie dzwonila do mojego meza i go informowala na bierzaco. Po wszystkim przyniosla mi jesc, pogadala, posmiala sie i pojechala do domu. Kilka dni pozniej opowiadala mi caly porod. Wyszlo ze 90%niepamietam. ;) Maz, nie maz jestem za aby ktos byl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinka_____ak
to kwestia dojrzałości partnera, albo raczej jego charakteru, waszych wzajemnych relacji; Generalnie poród to sprawa kobiet, ale wiadomo jak jest na porodówce, lepiej mieć kogoś przy sobie, tym bardziej, że wtedy nie bardzo możesz być zdana tylko sama na siebie; argumenty w stylu, że niby facet ma się przez to zniechęcić do seksu są dla nastolatków lub ludzi bardzo ograniczonych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keylinetaa26
W ogóle co to ma być, mąż Ci mówi chce mieć z Tobą dziecko, ale na salę porodową jedziesz sama? To jakieś niepoważne. Argument, że mężczyzna może mieć słabe nerwy, albo być zniesmaczony widokiem. A co z kobietą, która nie jest biernym obserwatorem ale rodzi, jej nerwy się już nie liczą? Rozszarpałabym faceta, gdyby w takim momencie mnie olał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chcialam kogos do pomocy
hahaha lwasnie przez takie paplanie zrownaja nam wiek emerytalny z facetami, ciezary itp. Co jak rozwnouprawnienie to na calego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keylinetaa26
Zrównanie wieku emerytalnego to gospodarcza konieczność. A Tobie współczuję faceta, co to za mężczyzna, który nie potrafi opanować stresu? Chłopiec nie facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablbalablbalblbalbalablablab
Najbardziej to mnie rozwala jak ktoś mówi, że na parte facet wyjdzie.:D Przepraszam, nie chcę nikogo urazic oczywiście.:P Ale ta pierwsza faza jest gorsza - leżysz rozkraczona, spocona, co chwile Cię badają i się drzesz - rozwieranie szyjki, straszny ból. Ja na skurczach partych się dopiero zamknęłam, ale pierwsza faza od drugiej niczym się nie różni w sensie, że tak powiem 'wizualnym'. U mnie mąż był od samiutkiego początku do samiutkiego końca. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :):):):):):):)ooooouuuu
a ja uwazam, ze miejsce faceta/ meza to na pewno nie jest sala porodowa. Po co on ci tam potrzebny? po to, zeby widzial cie w takim tragicznym stanie? Teraz owszem - czesc facetow sie zgadza na bycie przy porodzie, ale jest to w duzej mierze spowodowane lansowaniem takiej postawy w mediach oraz presja ze strony zony. Wielu seksuologow mowi, opierajac sie na badaniach, ze czesto po takim rodzinnym porodzie juz relacje meza do zony sa inne, nie ma tam pozadania , seks przestaje miec znaczenie. Po co wam facet zagladajacy w krocze? opamietajcie sie. ja tez jestem w ciazy, moj maz cos przebakuje o tym, ze chciallby byc przy porodzie, ale ja sie nie zamierzam nigdy na to zgodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chcialam kogos do pomocy
tak a wy tak placzecioe, ale jakby byla mozliwosc zamiany, ze facet chodzi w ciazy, czuje ruch dziecka itp i rodzi to ciekawe ktora by sie zamienila. Moze i chlopiec, ale jaki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablbalablbalblbalbalablablab
Był przy poczęciu to przy rozwiązaniu też niech będzie. :) Nie mamy teraz z mężem żadnych problemów i nie zmienił do mnie stosunku. Dajcie spokój. Wiem, że każdy jest inny i każdy ma inne powody, ale źle mi się kojarzy niechec męża towarzyszenia przy porodzie. Miałam koleżankę - jej facet nie chciał byc przy porodzie, bo bał się, że później będzie dla niego obleśna i codziennie w czasie połogu musiała go zaspokajac oralnie, żeby jej nie zdradził. Tak mi się to kojarzy teraz. Taki jakiś brak partnerstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :):):):):):):)ooooouuuu
kobiety od wiekow rodzily w gronie kobiet. Mozecie mi powiedziec po co ciagniecie tam tych facetow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablbalablbalblbalbalablablab
Ja nikogo nigdzie nie ciągnęłam - zresztą myślę, że nie ma co na ten temat dyskutowac. Każda kobieta sama decyduje z kim chce rodzic. Tyle.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :):):):):):):)ooooouuuu
a ja mysle, ze jesli juz chcecie rodzic z mezami to tylko i wylacznie jesli oni sami chca tego. Nie ma co sie obrazac , na faceta, ktory po prostu tego nie chce. Zmusicie takiego a potem on bedzie mial traume, albo przestanie na was patrzec jak na kobiete i wtedy dopiero bedziecie lamentowac. Ja nie moarze o tym, zeby moj maz zobaczyl jak sram z bolu przy porodzie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My od początku ciąży twierdzilismy, że nie chcemy razem rodzić. Ja miałam pomysły, aby była przy mnie Mama czy przyjaciółka. I na pytania wszystkich o poród rodzinny mówiliśmy, że absolutnie nie. A potem, w miarę upływu czasu "zachciało" nam się rodzić razem. I dobrze, Mąż bardzo mi pomógł przez swoją obecność, a poza tym czasami (jak ból już był bardzo silny) nie słyszałam położnej tylko jego ;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na początku nie chciałam, aby mój mąż był przy porodzie. On zresztą też na to bardzo nie namawiał :) Ale jak już byliśmy w szpitalu (miałam poród wywoływany) wszedł na salę razem ze mną i nie wyobrażał sobie, żeby wyjść i zostawić mnie samą! a ja nie chciałam żeby wychodził :) Jego obecność była dla mnie największym wsparciem. Wspierał mnie cały czas, pomagał, angażował się, trzymał za rękę, momentami rozśmieszał mnie do łez ;) Na koniec przeciął pępowinę i jako pierwszy wziął córcie na ręce :) Po tym wszystkim opowiadał, że być przy swojej kobiecie i w pierwszych sekundach życia swojego ukochanego dziecka to coś najpiękniejszego co może faceta spotkać :) Już zapowiedział, że następny poród też odbierze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablbalablbalblbalbalablablab
No na siłę też bym nie brała, bo traumę by miał na bank. Ale nie ukrywam, że jakby nie chciał to byłoby mi troszeczkę przykro. :P :P Chociaż nie wiem na początku chciałam rodzic sama, później mi się odmieniło i nie żałuję, jak jeszcze kiedyś się zdecydujemy na dziecko to chcę męża znowu przy porodzie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gokola
mój nie był - jeśli chodzi o poród to nie żałuję, bo w jego obecności to na pewno bym się rozkleiła; z drugiej strony, może jakby bł obecny to bardziej by docenił jakim wysiłkiem jest poród; sama nie wiem co lepsze; na siłe nie warto ciagnać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :):):):):):):)ooooouuuu
a coz Ci mial powiedziec? A znacie przypadki jak facet musial wyjsc z porodowki zeby siezwyczajnie wyrzygac? I co? myslicie ze swojej zonie powiedzial, ze sie zrzygał na ten caly "cudowny" widok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablbalablbalblbalbalablablab
Ja też miałam poród wywoływany dlatego mógł byc od samego początku. :P I w ogóle to całkowicie mogę się podpisac pod postem wredniaka. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablbalablbalblbalbalablablab
Ale mój mąż może kiedyś będzie chory i będzie leżał cały spocony i się darł z bólu (co ja piszę tfu, tfu) - nie zostawię go bo będzie ohydnie wyglądał. To jest partnerstwo. Przed ołtarzem ludzie przysięgają sobie, że będą ze w zdrowiu i w chorobie i tak dalej. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablbalablbalblbalbalablablab
A po za tym jeżeli istnieje facet który z obrzydzenia rzyga na swoją rodzącą żonę to pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×