Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ale badziew...

Cała prawda o zdradzie...

Polecane posty

rozmawianie o zdradzie w kategoriach " ja nigdy ..." , " ja zawsze ..." i to jeszcze w sytuaucji kiedy na całe szczęscie sie jej nie doświadczyło przypomina rozmowy o tym co zrobię jak wygram kumulację lotku i poczynanie inwestycji zanim jeszcze kupię los . I nie jest to bynajmniej próba usprawiedliwienia zdrady czy bagatelizowanie jej siły rażenia , ale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ludzie też mają swoje zasady. Ja nie zdradzam i oczekuję tego samego - jeżeli komuś nie pasuje, to przecież nie przywiążę do kaloryfera. I szczerze mówiąc nie spotkałam jeszcze osoby którą zdradzono (a jak wiemy, takich spotyka się dużo) która by wybaczyła zupełnie sama z siebie, a nie dlatego, że jest emocjonalnie/finansowo uzależniona od tej jednostki z którą jest w tak zwanym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam , ale dopiero tera zauważyłem ,że część posta mi urwało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba że ta osoba popełniła to na początku związku i potem pokochała i chce to wszystko naprawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście ,ze związek po zdradzie nie bedize juz taki jak przed . Ale moze nadal trwać , jesli jest obopólna zgodza i chęć trwania , jeśli jest autentyczny żal i prawdziwe przebaczenie . Ja takich znam, niewielu , ale znam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie się to zawsze kojarzy z desperacją albo wyjątkowym brakiem odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze się pytam czy
spoxer to przyklad zadufanego w sobie facecika ktoremu sie udalo-zona mu przebaczyla i teraz wydaje mu sie ze pozjadal wszelkie rozumy. widac to po jego lekcewazacym podejsciu do rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko co w tym dojrzałego? Zazwyczaj za powód podaje się chęć "ratowania iluś tam lat spędzonych razem" - czyli krótko mówiąc niechęć do zmiany. To nie wymaga siły - i tak będzie się cierpiało, a jak dobrze pomyślisz to tacy ludzie po bledną na myśl o potencjalnych problemach związanych z rozwodem, dziećmi, podziałem majątku i problemami ze znalezieniem nowego partnera z racji wieku/zdeptanego poczucia własnej wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OJOJOJOJOJ
a mnie z dojrzałością i siłą .'' ROZJEBALO MNIE TO :D Z MOZE TAK Z LASKI SWOJEJ ZE SLABOSCIA I KURESTWEM?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fugessa
Może należałoby powiedzieć o charakterze człowieka np. jak ma naturę kobieciarza to byle okazja jest dobra do zdrady. A nie mydlić sobie oczy, że po latach już się odkochał. Nawet bez miłości bywają panowie wierni swojej partnerce... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy wybaczenie nie wymaga siły ? odporności ? wzięcia odpowiedzialności za życie , które juz nigdy nie będize takie samo ? nie łatwiej rozwieść się ? Różnicą jest też oczywistą o jakiej zdradzie mówimy , czy o jednorazowym skoku , czy o podwójnym życiu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dobrze pomyślisz to łatwiej przykleić uśmiech na twarz i siedzieć dalej w związku niż użerać się z rozwodem i papierkami. Poza tym zdrada zwykle jest konsekwencją czegoś co już wcześniej się sypało - skoro z jakiegoś powodu nie próbowaliśmy tego wcześniej naprawiać czy tego nie zauważyliśmy to łatwiej jest jednak przełknąć dumę i siedzieć w tym układzie dalej. W sumie nic się nie zmieni, poza tym, że dostaniemy obuchem w twarz z informacją jak bardzo beznadziejny jest nasz związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście ,ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia , od wieku , od stażu , od zaangażowania , od .... setki innych powodów . I dla każdej pary jest to jest to sprawa indywidualna . Ale generalizowanie , że skoro zdradzasz zanczy ,ze nigdy nie kochałaś - jest ... dziecinne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale badziew...
Szanuję osobę, z którą się wiążę i szanuję samą siebie. Jeśli w związku któraś ze stron ma ochotę na skok w bok oznacza to, że związek nie ma przyszłości. Dzisiejszy świat daje przyzwolenie na zdradę. Bo faceci mają swoje potrzeby, bo kobiety czują się niedoceniane, bo się kłócimy, bo czasu dla siebie nie mamy, bo byłem/byłam pijany/-a. Głupie wymówki i dziecinne podejście. Ja zamierzam nadal szanować siebie i mojego partnera, a Ty spoxer ciesz się, że żona uzależniona od Ciebie i pewnie Twojego portfela, bo inaczej na oczy byś jej nie zobaczył. Jeśli zdradziłeś nie jesteś w moich oczach nawet namiastką mężczyzny tylko prawdziwego mężczyzny karykaturą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale badziew...
a dojrzłość i siła to jest wspieranie się w codziennym życiu i w trudnych chwilach, a nie ruchanie na boku, bo Cię życie i problemy przerosły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psiapsiulka
nie kazdy czlowiek jest w stanie wybaczyc zdrade!!!!! a po fakcie to chyba tylko od tego zalezy, czy zwiazek bedzie nadal funkcjonowal!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psiapsiulka
Do SPOXER podzielam twoje zdanie :) !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiejszy świat woli od problemów uciekać niż stawiać im czoła . Dlatego jest takie przyzwolenie a nawet popieranie rozwodów . Bo ludzie wolą uciec za zasłonę swoich racji niż walczyć . Oczywistym jest ,ze przebaczenie i dalsze życie nie jest dla każdego i nie ma w tym niczego złego , ale powtórzę jeszcze raz - na razie tylko teoretyzujesz , pożyj ,żobaczysz jak to jest . A później przyjdż i napesz o swoich przeżyciach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psiapsi ułka - zaraz napiszą ,ze jestes mną , ale dizękuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, gdyby ludzie faktycznie stawiali czoła problemom i umieli nad sobą panować czy też odmawiać sobie przyjemności zdrad w ogóle by nie było. Tak więc jak dla mnie zdrada partnera to jednoznaczny dowód, że ta osoba ma mnie i nasz związek gdzieś, więc po co robić cyrk i się starać, skoro on już się poddał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nooo!
ale badziew....ja sie z toba zgadzam!..... jezeli ktos, naprawde kocha....to napewno nie zdradzi!!! Tylko ! odpowiedz mi prosze, dlaczego ? tyle goryczy w twoich postach??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ledeir
A ja wam powiem, że zdrada to pewien rodzaj zła, jakie wyrządzasz osobie, którą "rzekomo" kochasz. Z reguły jestem racjonalistą, ale wierzę, że wyrządzone zło kiedyś powraca. Znam wiele przypadków gdzie osoba kiedyś zdradzająca doświadczyła na własnej skórze jak to jest być oszukanym. Coś w stylu - "biłeś kogoś w przeszłości po rogach, teraz sam jesteś po nich bity".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no , ok twoje rozumowanie jest prawidłowe , ale dlaczego stawiasz sie w sytuacji zdradzonej ? a jeśli to ty byś zdradziła męża , raz, " bo sie poczułaś niedoceniona " ,ale otrzeżwiałaś i co ? koniec ? zabierasz zabawki i idziesz ? Bo rozumiem ,ze tego samego wymagacie od siebie jak i od swoich partnerów - męzów ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz - stąd właśnie bierze się moje podejście. Jestem wręcz nienaturalnie honorowa i prostolinijna. Jeżeli stwierdziłabym, że partner mnie zaniedbuje to by się o tym dowiedział ode mnie przy pierwszej okazji. jeżeli nie pomogłyby rozmowy to najpierw zakończyłabym związek/małżeństwo, a potem szukała szczęścia. Mówisz "otrzeźwiała" - i stwierdziła co? Ze jednak chcę być z człowiekiem który mnie zaniedbał? Czy, że jednak chcę odejść? Już przez sam szacunek dla kogoś kogo kocham/kochałam, dla tego co nas łączyło i dla własnego sumienia wolałabym nie zaczynać przewartościowywania swojego życia od dupy strony (dosłownie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jednym słowem to facet jest zawsze winien :D jak on zdradzi - winny bo zdradził jak ty zdradzisz - on jest winny , bo ciebie zaniedbał . Bardzo wygodna definicja życia w związku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To był Twój przykład z zaniedbaniem :) I jakbyś dobrze przeczytał to zrozumiałbyś, że ja bym nie zdradziła i samej zdrady nic nie upoważnia. Nie miałabym za złe gdyby mnie zostawił i sobie kogoś znalazł, ale zdradę i owszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nooo!
Ja sie nie stawiam w sytuacji ....zdradzonej!! Ja jestem ta.... ktora zdradzila!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym wydaje mi się, że tą samą wymówkę mają faceci - "bo ona się zmieniła/zaniedbała mnie". Na otrzeźwienie i zrobienie czegoś z związkiem jest czas zanim pójdziesz z kimś innym do łóżka. I zdrady winien jest zawsze ten co zdradza, bo przecież nikt go na siłę nie trzymał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko mlodość ma czelność z tka pewnością mówić : nigdy " i zawsze " :) młodość i brak doświadczeń życiowych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×