Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dwie osoby q

Dwie osoby w depresji - i co z tym zrobić?

Polecane posty

Gość dwie osoby q

Sama jestem z chłopakiem - ja nie mam rodziny, on ma ojca który się nim nie interesował od hoho. Oboje coś w życiu przeżyliśmy i mamy depresję. Ostatnio u mnei się nasiliła (ponad rok starań o pracę, dwa lata zmarnowane na uczelni przez kolesia, który się mnie czepiał ze względu na płeć, bo byłam jedyną dziewczyną w grupie), u niego się ciągnie... I ja nie mam wsparcia w nim, on we mnie a nie mamy nikogo innego bliskiego I nie wiem co z tym... Na zmianę się pocieszamy mimo że każdy ma ochotę ze sobą skończyć Nie wiem co zrobić, nie chcę takiego go widzieć :( Bo to zdolny chłopak, za co się nie weźmie to zrobi świetnie ale i tak uważa, że to bezwartościowe Z psychologami i psychiatrami jest problem - oboje kończymy na psychicznym wykańczaniu lekarzy =_=" Ostatnia sesja u "dobrej pani psycholog" się skończyła u mnie tym, że mi psychiatra płakała o tym, jak jej dziecko zmarło 15 lat temu. Za dużo się bawiłam psychologią i świetnie manipuluję ludźmi. Ciężko mi pomóc. Mojemu chłopakowi też...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaa ;(
Boże...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 01
Chwalisz sie czy zalisz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwie osoby q
No pytam co zrobić, więc chyba żalę ;/ Mam problemy ze znalezieniem pracy, czynsz już tuż-tuż do zapąłty, ze studiów odeszłam bo już nie mogłam wytrzymać psychicznie, chłopak też w stanie nie do poskładania... sama nie wiem co robić. po prostu. czy się rozstać, czy coś? aby każde znalazło sobie kogoś kto by go pocieszał? ale kurde po 4 latach to już ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwie osoby q
to nie tak że nei chcęaby specjalista pomógł, ale po prostu jednąz moich wad jest wytykanie takiemu lekarzowi błędów w toku rozumowania, przytaczanie różnych innych sytuacji... nie robię tego specjalnie. naprawdę mi źle. na serio, serio mi źle, nie uśmeichałam się od ponad roku. a muszę jakoś podtrzymać na duchu mojego faceta a on mi oparcia nie daje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×