Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Facet, który pyta kobiety

Związek, który istnieje zanim sie zaczął

Polecane posty

Gość Facet, który pyta kobiety

Oboje jesteśmy w średnim wieku. Ze sobą ponad trzy lata. Ja jestem singlem, nie mam zobowiązań ani dzieci. Ona ma kilkunastoletnie dziecko. Mam własne mieszkanie, bez kredytu. Ona ma swoje, wzięte na kredyt prawie 30 lat. Mieszkamy w różnych miastach, dośc daleko od siebie. Zdecycydowałem się przeprowadzić do niej, do czego konsekwentnie dążę. Mieszkaliśmy wiele miesięcy na próbę, spędzaliśmy razem wakacje, itp. Z jej dzieckiem mam bardzo dobry kontakt, traktuję je jak własne. Problem ma podłoże emocjonalne. Otóż ja jestem dość uczuciowym mężczyzną, który pragnie w końcu założyć rodzinę i mieć podstawę do tego, żeby kochać i być kochanym. Darzę ją bezwarunkowym uczuciem, które dla mnie jest podstawą do budowania stabilnego związku. Ona jest typem ostrożnej kobiety, która regularnie, co kilka miesięcy znajduje powód, żeby jednostronnie kończyć naszą relację. To ja muszę się zawsze starać, żeby ratować nasz związek, żeby doprowadzić go z powrotem do równowagi. Jednocześnie twierdzi, że jeśli nie będzie ze mną, to już prawdopodobnie nie będzie z nikim. Jest bardzo powściągliwa w okazywaniu uczuć, nigdy nie mówi co czuje. W łóżku jest nam obojgu bardzo dobrze, tu niczego nie chcemy zmieniać, ani niczego nam nie brakuje. Ja muszę najpierw znaleźć pracę w jej mieście, bo żyć z oszczędności można tylko przez jakiś czas. Od tego uzależniam dalsze działania. Moje starania są regularnie stopowane jej określeniami typu: nie czuję w Tobie oparcia. A ja nie wiem, czy moje działania mają sens, jeśli słyszę, że ona widzi żadnych powodów do tego, żebyśmy w tej chwili byli razem. Ona uważa, że równie dobrze jak ze mną, mogłaby być do końca życia sama. Czy jest to działanie na siłę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaahklofd
Nam zerowe doswiadczenie w zwiazkach bo mam 19lat ale moim zdaniem powinienes ja zrozumiec. Skoro jest wdowa to moze miec jakis uraz w psychice. Wazna rzecza jest tutaj to dlaczego rozstala sie ze swoim poprzednim partnerem czego w poscie swoim nie napisales. Powinienes ja przede wszystkim zrozumiec (jej nastroje) i z nia o tym powaznie porozmawiac bez zadnego owijania w bawelne. No i pierdol te jej fochy bo kobiety tak juz maja isie tym nie ma co przejmowac ;) Jesli mozesz to napisz co bylo powodem jejrozstania z poprzednim partnerem a jesli nie wiesz to koniecznie z nia o tym porozmawiaj. Ludzka psychika jest krucha ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
Rozstała się z poprzednim partnerem, ojciem dziecka, po prostu przez odległość (inny kraj). Nie mają teraz ze sobą kontaktu bezpośredniego (on założył nową rodzinę), tylko raz na wiele miesięcy przez internet. To już przeszłość, która nie ma na nas żadnego wpływu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
I staram się nie zwracać uwagi na jej focy, chociaz to jest trudne. To nie sa klasyczne fochy, jakaś kłótnia, sprzeczka, itp. zazwyczaj te nieporozumienia mają poczatek w tym, że albo ja coś nieostrożnie powiem (przez przypadek), albo ona pochopnie podejmuje decyzje na podstawie własnych wniosków, które niekoniecznie mają związek z rzeczywistością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśle ze powinienieś ze swoja kobieta powaznie porozmawiac.Moze obawia sie stabilizacji,Moze ma jakies przykre doswiadczenia z poprzednich zwiazkow.A moze poprostu dobrze sie czuje w obecnej sytuacji i nie chce tego zmieniac.Nie prubuj jej zrozumiec .Bo kobiety cieżko jest zrozumieć;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może to poprostu taki typ kobiety.Mysle ze nie ma na to rozwiazania.Ja sama czesto tak mam,że niby wszystko jest ok ale jak cos przestanie mi pasowac.Jakies słowo nie wypowiedziane w niewłasciwym momencie..A mojemu narzeczonemu w tym czasie sie obrywa;pJa o tym wiem ze zle to wychodzi ale probuje nad tym pracowac;p Moga tu działac tez hormony ale nie zawsze;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaadwadwadawd
bzdury. bardzo latwo jest zrozumiec. Takie sytuacje jak opisujesz moim zdaniem to uraz psychiczny. Ten uraz moze powodowac przed czyms lek. Powod jej zachowania jakis musi byc i to ona powinna ten powod we wlasnej glowie znalezc :) Musisz ja uswiadomic ze twoje intencje sa dobre i ze chcesz z nia byc, a jej strach przed czyms jest (podkreslam) IRRACJONALNY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
To bardzo ciekawe, co mówisz. Ja wiem, że ona obawia się stabilizacji (ze mną), bo będąc sama czuje się stabilnie. Mieszkanie razem jest przez nią odbierane jako zmiana, której się obawia. Ale jak mam nie próbowac tego zrozumieć/zaakceptować? Przecież to ma związek ze mną, z całkowitą zmianą mojego dotychczasowego życia, nie tylko z nią. Muszę o tym myśleć, zanim podejmę ostateczne decyzje. Tak, wiem, że to wynika z jej osobowości. ciężko przejść nad tym do porządku dziennego, jeśli z mojej strony nigdy nie było wątpliwości, że chcę być z nią rzem A ona kilkukrotnie "ostatecznie" kończyła naszą relację, i tylko moja determinacja i działania zdołały ocalić związek. Ja też mogę się czuć w takiej sytuacji niekomfortowo, niestabilnie. W każdej chwili mogę się spodziewać kolejnego końca. Trudno tak żyć. Jak mam jej zapewnić stabilizację, skoro ciągle muszę podejmowac kroki ratujące nas przed rozstaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
Powody tych obaw są zawsze związane ze mną, tzn. ona mówi, że nie pasujemy do siebie, że mamy inną wrażliwość. Nie zgadzam się z tym, ponieważ widzę, że reagujemy na te same wydarzenia czy opinie w podobny sposób, mamy podobne hobby czy zbieżny światopogląd. Nie chcę oceniać tego jako irracjonalne zachowanie kobiety, ale nie wiem, co jeszcze mogłoby to oznaczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To niełatwa relacja, musi Ci być ciężko. Uraz psychiczny najbardziej do mnie przemawia jako powód jej zachowania. Dlatego nasuwa się pytanie, czy znasz jej przeszłość wystarczająco dobrze? Jak doszło do tego, że została samotną matką? To musiało być la niej okropne przeżycie. Z kimś się związała, wiązała nadzieje i potem została sama. Zapewne kosztowało ją to mnóstwo czasu, wysiłku, pewnie i łez...Nauczyła się być sama, radzić sobie sama. Może obawia się powtórki z rozrywki... Takie moje nocne dywagacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaadwadwadawd
To moze tak po mesku jej powiedz ze chuja wbijasz w to jak reagujecie na inne sytuacje i czy to jest jakims wyznacznikiem tego czy do siebie pasujecie bo skoro ja kochasz i ona Cie kocha to do siebie pasujecie. Wykrzycz jej to czy cos no nie wiem. Ja tak kilka razy dziewczynie zrobilem to pomagalo ;p Poprostu musisz stanowczo i bedac pewnym siebie ja zapewnic ze ma w Tobie oparcie i jej nigdy nie zostawisz choc by sie mosty walily i ruskie, chinskie i amerykanskie rakiety atomowe wam nad glowami lataly. Ja jako ze lubie sie bawic w psychologa zawsze dziewczynie wchodzilem w psychike. Poznajac ja wiedzialem co nieco o niej i sie zastanawialem jak jej doswiadczenia w zyciu przekladaja sie na jej osobowososc. Bedac wyposazonym w taka wiedze rozmawiajac z panna wiedzialem co mam mowic i jak wytworzyc w niej oparcie we mnie. Mowie Ci serio i bez jakiejs sciemy na swoj temat ze mi latwo jest kobiete do siebie przygarnac. Tylko ze inne moje problemy jak agresja, nieuzasadniona zazdrosc oraz czesty gniew sprawiaja, ze nie znalazlem kobiety pasujacej do mnie. Ale mam jedna na oku wiec bedzie gitarka. Poprostu mowie Ci jak ja bym zrobil bedac na Twoim miejscu. Majac o niej wiedze bym zglebil jej osobowosc i psychike, wrecz wpierdolil bym sie do jej glowy i bym poznal powod tego jej leku a potem wiedzial bym jak sie tego jej leku pozbyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaadwadwadawd
kawyfiliżanka trafia w samo sedno sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
Znamy wzajemnie swoją przeszłość dość dokładnie, ponieważ z mojej inicjatywy bardzo wiele o tym rozmawialiśmy. Nauczyła się być sama i próbowała potem jeszcze komuś zaufać, ale nie doszło do wspólnego zamieszkania z kimś. Co ciekawe, to zawsze ona była ostatecznym motorem rozstań. Nigdy nie została porzucona czy zostawiona przez mężczyznę. Ona obawia się dzielenia z kimś życia, bo nie widzi dla siebie zadnych dodatkowych pozytywnych elementów z tego wynikających. Raczej same straty, kobiecznośc dostosowania się, kompromisów, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
Ona sama nie jest agresywna, nigdy nie krzyczy, nie podnosi głosu. Ja czasem tej sytuacji nie wytrzymuję i stanowczo domagam się jakiejś deklaracji z jej strony, ale oczywiście nic z tego nie wychodzi. Ona reaguje na tzw, stanowczość odwrotnie, jeszcze bardziej utwierdza się w przekonaniu, że to bez sensu. Ja się po prostu obawiam tego, że nie jestem w stanie żadnym sposobem wytworzyć w niej przekonania, że to nasze bycie razem ma dla niej większy sens niż gdyby mnie przy niej nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaadwadwadawd
Skoro wiesz co jest tego powodem to JEJ powiedz o korzysci plynacej z tego takiej ze skoro Cie kocha (a rozumiem ze tak jest) to sprawi radosc osobie ktora kocha i tez bedzie miala korzysc taka z tego, ze bedzie miala codziennie przy sobie osobe ktora kocha. Jest tez opcja druga ale o wiele gorsza... mozesz przestac nalegac na to zeby z nia mieszkac i dostosowac sie do warunkow takich jakie jej odpowiadaja a z czasem sama moze zauwazy ze chce z toba zamieszkac. Zmuszajac ja do tego wbrew niej nic nie zdzialasz. A jesli naprawde jestes wariat to jej powiedz ze kupujesz mieszkanie gdzies obok niej i nawet zacznij szukac ofert i jej pokazywac. Moze w taki sposob zobaczy jak jestes zdeterminowany zeby z nia byc ze az do tak drastycznych dzialan sie posuwasz zeby byc jak najblizej niej i zmieni podejscie do tej sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaadwadwadawd
No to widzisz jak dziala ten mechanizm u kobiet. Kiedy sie je do czegos zmusza i sie na cos nalega to przynosi odwrotny skutek. One same musza zrozumiec czego chca. Nie masz wyjscia i musisz w sumie to zaakceptowac bo jej nie zlamiesz. Musisz zrobic wlasnie jakas intryge i podswiadomie naprowadzic ja na myslenie o waszym wspolnym mieszkaniu. ONA TO MUSI ROZUMIEC I TEGO ZACHCIEC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm. Jedynaczka? To tylko pierwsza myśl. Jeśli jednak to ona zawsze prowokowała rozstania...to wg mnie, właśnie po to by uniknąć bycia zostawioną. Wyłania mi się obraz kobiety zaradnej, silnej - tak silnej, że mężczyzna musi być silniejszy. Psychicznie. Okropnie trudne. Próbowała terapii? Trudno jest oddać komuś swoje życie w obce ręce i zaufać bezgranicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
Mówię o tych korzyściach. ale to sa argumenty, które nie trafiają. Obawa o konieczność dostosowywania się do siebie wciąż jest przyczyną tej niepewności z jej strony, czy ona tego tak naprawdę chce. Ja staram się usuwac nawet w cień, ale uważam, że bycie partnerami na tym nie polega, by na stałe rezygnować z siebie. Jeśli jesteśmy razem, to jest OK do momentu, w którym nie padną jakieś moje słowa czy żart, który ona traktuje śmiertelnie poważnie i dosłownie. I zaczynają działać u niej te obawy. Wtedy z dnia na dzień staje się niemal obca osobą i nie widzi sensu wspólnego życia. Determinacja? Kilkukrotne ratowanie związku, zawsze przy niewspółmiernym moim wysiłku, całej aranżacji rozmów, jest wystarczającą determinacją, tak mi się wydaje. Może hdybym się przeprowadził definitywnie, byłoby łatwiej? Ale jeśli ona mówi, że nie do końca jest do tego przekonana, to czy jest to dla mnie odpowiednia motywacja do definitywnych działań? To działa na mnie wręcz odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medialna hiena cmentarna
zgadzam sie -1) prawdopodobie uraz psychiczny, ktos mocno nadszarpnal jej zaufaniem i jej ciezko zaufac teraz tobie 2) albo ma po prostu co do ciebie watpliwosci i nie jest pewna czy jests odpowiednim facetem A poza tym, jak dlugo juz mieszkasz z nia nie pracujac? Czy ona musi sie dokladac do utrzymywania Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
Chciałbym, żeby to sama zrozumiała. Ale przestałem na to liczyć, ze to przyjdzie samo. Przez trzy lata (z których ponad rok spędziliśmy razem) to powinno się już zdarzyć. Nie, nie jest jedynaczką. Oboje mamy rodzeństwo w podobnej liczbie. Tak, jest kobietą silną, m.in. właśnie dzięki terapii z młodych lat, a także z powodu tego, że chciała i musiała sama radzić. To jest częściowa odpowiedź na to, że nie widzi potrzeby dzielenia się z kimś innym tą zaradnością, życiem po prostu. Niczego jej od innych nie potrzeba. Jest z tego dumna i nie widzi się jako kobieta potrzebująca pomocy w czymkolwiek. Dlatego trudno jej coś z siebie dawać, skoro niczego nie potrzebuje i mówi o tym głośno i wyraźnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medialna hiena cmentarna
Mam wrazenie, ze ona sie juz dobre kilka razy zawiodla? Podejrzewam, ze jej byly maz musial ja skrzywdzic albo mocno zawiesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
Jeżdżę do niej na dłużej, a potem wracam do siebie. Ale przecież nie mogę nie pracować, albo w swoim mieście, albo u niej. Oszczędności się skończą i co wtedy? znalezienie u niej pracy nie jest takie łatwe, a dopóki ona się ostaecznie nie zadeklaruje i nie przestanie mnie w końcu od siebie odsuwać, to trudno mi tak jeździć i szukac w ciemno, od rozstania do rozstania. Nie mam gruntu pod nogami, by szukać pracy, bo nie wiem kiedy ona znowu przestanie widziec sens naszego bycia razem. Wydatkami dzielimy się pół na pół. Jeździliśmy tez kilkakrotnie na wspólne wakacje, zawsze składając się na wydatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
Czy się zawiodła na poprzednim partnerze? Myslę, że nie, przynajmniej nie w konkretnym znaczeniu. Po prostu po jakimś czasie, dwukrotnie po dłuższych związkach - właśnie takich jak ze mną, czyli nie do końca "pewnych", dochodziła do wniosku, że ta ostateczna wizja "na dobre i na złe" nie jest taka jak powinna być, że jest zbyt niepewna i doprowadzała do rozstań. A przecież ta niepewność w dużej mierze bierze się stąd, że ona sama nie jest pewna i nie daje ostaecznego zielonego światła. Ja tu widzę trzeci raz to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaadwadwadawd
Moze powiedz jej o tych swoich myslach ktora napisales tutaj na forum... Zrob jakis duzy krok w ktoryms kierunku. Troche za malo szczegolow tutaj znamy zeby znalezc odpowiednie lekarstwo na Twoj problem. Piszez tutaj o 3 latach to ja to odbieram ze przez 3 lata dazyles do mieszkania z nia. Moze przestan do tego dazyc... Ona musi odczuc taka potrzebe i musisz zaakceptowac to jak jest teraz. Pisales ze straciles wiare w to ze ona zachce... hmm skoro Ci zalezy na niej tak ze sobie akurat BEZ NIEJ nie wyobrazasz zycia to nie mozesz tej wiary tracic. Moze tez przestan ratowac ten zwiazek jak znowu nadejdzie ten trudny czas ze ona powie ze to koniec. Nauczyla sie tak robic bo zapewne ma swiadomosc ze i tak bedziesz to ratowal. Jak tak znowu zrobi to sie z tym pogodz i poczekaj az do Ciebie przyjdzie sama albo sie do niej odezwij po jakims czasie. Wiele razy w zyciu juz kurwa od wielu osob slyszalem ze kobiety nie mozna do niczego zmuszac i jej stawiac pod sciana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medialna hiena cmentarna
w historii jej zycia tkwi ta jej niestalosc. MOj pierwszy chlopka bardo mnie zranil, a ja mu naiwnie ufalam, po tym mysle ze cos we mnie peklo i nie umialam juz tak ufac. Ale to dobrze, dostalam lekcje od zycia. Niestety to sie odbilo na moim drugim chlopaku, musial sie sporo nameczyc zanim mnie "zlamal", mialam opory przed zaangazowaniem, balam sie deklaracji, czulam sie bezpiecznie wiedzac, ze w kazdej chwili moge sie wycofac.. Mial/ma duzo zaparcia, cierpliwosci i determinacji w przekonywaniu mnie do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medialna hiena cmentarna
W takim razie skoro partnerzy jej nie zawideli to moze prblem tkwi w jej dziecinstwie? Moze ojciec odszedl od nich w jakims momencie? Wspomniales ze korzystala z terapii - z jakiego powodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaadwadwadawd
No doswiadczenia z dziecinstwa najbardziej ksztaltuja osobowosc czlowieka wiec moze i w tym tkwi problem i powinienes ja uswiadomic o tym zeby sama poswiecila troche czasu na rozmyslenie o tym co moglo byc zlego w jej dziecinstwie i co moze sie przekladac na to jaki ona ma problem ze soba teraz. Dochadzac do tego bedzie w stanie sobie powiedziec, ze to irracjonalne i bedzie miala wiecej odwagi przekonac sie do powaznej zmiany w swoim zyciu czyli zamieszkac z Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
Rozmawialiśmy o tym wiele razy. Argumenty o braku stabilności opadają i od niej i ode mnie. Swoisty impas. Ja ją bardzo kocham i nie chcę żyć sam, bez niej. Jeśli ja przestanę dażyć do wspólnego zamieszkania, to wszystko się rozleci. A czekanie, aż ona sama zroumie i sama zechce, zeby jej do niczego nie przymuszać nie ma sensu, bo sama nie będzie wykazywac inicjatywy w dązeniu do bycia razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, który pyta kobiety
Dzieciństwo jest pewną wskazówką, bo typowy podział ról jaki panował w jej domu ma się nijak do tego, jak ona żyje obecnie i jak sobie wyobraza związek. Ale to chyba nie jest ten glowny powod. Może bardziej to, że chciała się z domu wyrwać, bo nie czuła się tam najlepiej. Znam jej rodziców, lubimy sie wzajemnie i oprócz typowych wad przynaleznych pewnemu swiatopoglądowi, kóre wpływają na życie, nie widzę takm niczego złego. To nasze partnerstwo w życiu codziennym działa nie najgorzej, dzielimy się obowiązkami, w miarę czasu i potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medialna hiena cmentarna
dlaczego korzystala z terapii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×