Związek, który istnieje zanim sie zaczął

"Zabawki erotyczne pomagaj aniektorym w rozladowaniu seksualnej energii i to wszytko." A te wszystkie wypowieiedzi na tym topiku można sobie wsadzic do..... archiwum??????? Problem BYŁ, ale się zmył......

Przepraszam za ostatni wpis. Mial się ukazać na innym topiku "ryczących czterdziestek". Nie ma tego złego..... Wszystko i tak sprowadza się do TEGO SAMEGO!!!!!!!

"Związek, który istnieje zanim sie zaczął" Ten tytuł mnie sprowokował. Co miałeś na mysli AUTORZE?

Nie istnieje żaden związek. Bo luźny, przypadkowy związek nie jest takim związkiem jaki mają na myśli ludzie piszący na tym forum. Jest szansa na zaistnienie związku świadomego. Ale to wymaga jednak jakiegoś zaczęcia. "Związek, który istnieje zanim sie zaczął" - to jest Twoje marzenie Facecie?

Moje starania są regularnie stopowane jej określeniami typu: nie czuję w Tobie oparcia. Ktos kto tak mowi nie czuje w sobie oparcia i mysli, ze znajdzie je w drugiej osobie ta osoba moze jej dawac oparcie ale skoro ona nie widzi , ze sama moze sobie je dac wymaga tego od ciebie w moim odczuciu ona nie boi sie stabilizacji a BLISKOSCI byc moze ktos w jej zyciu przekraczal jej granice, byc moze bylo to w dzicinstwie i byc moze zamiast mowic STOP nie zgadzam sie ona zbudowala mury milczenia moze byla karana za wyrazanie uczuc i dlatego ma teraz problemy emocjonalne spytaj ja dlaczego nie mowi co czuje ? czy czegos sie obawia ? mysle, ze praca z psychologiem pozwolilaby jej dotrzec co ja blokuje i czego sie boi

To nie ona ma problem. Problem ma facet. Co ją blokuje? Jego słowa nie poparte czynami.

Pozostane jednak przy wlasnym zdaniu facet sie stara Ona jest typem ostrożnej kobiety, która regularnie, co kilka miesięcy znajduje powód, żeby jednostronnie kończyć naszą relację. To ja muszę się zawsze starać, żeby ratować nasz związek, żeby doprowadzić go z powrotem do równowagi. nie mozna nikogo uszczesliwiac na sile

"To ja muszę się zawsze starać, żeby ratować nasz związek" Nie istnieje między Wami nic takiego co można nazwać związkiem. Dorosła, samodzielna kobieta z dzieckiem, daje sobie doskonale radę sama. Czasem lubi Twoje towarzystwo. Ty się starasz. O co? O to aby jeszcze Ciebie wzięła sobie na głowę? Póki co z "żelazną konsekwencją" od 3 lat starasz się przenieść bliżej niej. Ale bez przejęcia inicjatywy przez nią nie jesteś w stanie tego zrealizować. Bo Ty nie chcesz być bliżej niej. Ty chcesz, aby Cię wzięła pod swoje skrzydła.