Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bonawentura Agentura

powazny temat: Ona - wierzaca i praktykujaca katoliczka, on - niewierzacy

Polecane posty

Gość nie teges majonezz
A ja wlasnie mam z tym problem :O Moj maz jest ateista, ja katoliczka - wierzaca, ale nieco mniej praktykujaca. Mimo wszystko, nie zgodzil sie na slub koscielny, co jeszcze jakos przeboleje, ale 2 miesiace temu urodzilam coreczke i nie zgadza sie na chrzest malej :O Przez to duzo sie klocimy, aha moze dodam, ze nie jest Polakiem... Stwierdzil, ze mala ma prawo sama decydowac w co chce wierzyc i jak bedzie chciala, to przyjmie chrzest jak bedzie starsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
"nie teges majonezz", bardzo dobrze powiedzial :) Chrzest w wieku niemowlecym nie jest moim zdaniem uczciwy. Kazdy powinien miec mozliwosc samemu wybrac swoja droge, a nie oszukujmy sie - w tym wieku nie ma sie swiadomosci :). Poza tym wez pod uwage, ze apostazja nie "wykresla" czlowieka z kosciola katolickiego do konca , poniewaz nie uniewaznia chrztu. Stad mamy 90% katolikow w Polsce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasssssssssssssssssssss
mój chłopak jest niepraktykujący, zawsze mówił, że on mógłby żyć na kocią łapę bądz ze ślubem cywilnym. nie chciał kościelnego, bo po co? a ja uważam, ślub cywilny za mniej ważny, ja "wierzę" w kościelny. Po długim czasie, mój chłopak mówi, że weźmiemy ślub kościelny, a ja, że przecież dla niego "to nic nie znaczy itp" a on, że dla mnie on jest b.ważny, no dla niego też w pewnym stopniu, ale mniejszym niż dla mnie. Uważam, poprostu, że teraz gdy mnie kocha, chce ślubu, no bo chce ze mną żyć itp i to nie jest poświęcenie (dobra bedzie kościelny, aby sie cieszyła), tylko, że wierzy w miłość. w sumie ciężko mi to wytłumaczyć, uważam, że jak się kogoś kocha to jest inaczej. Gdyby on był np żydem, wzięłabym ślub wg jego wyznania i mojego. Bo wiedziałabym, że to jest dla niego ważne, tzn ważne w sensie, że taki ślub "się liczy", dla mnie slub cywilny jakoś by się nie liczył. dla ateistów to ok, ale dla katolików nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, ja na to będę okrutna - uznałabym, że rozmawiam po prostu z idiotą który nie rozumie prostego przekazu i dałabym spokój. Ja nawet nie wiem kiedy ostatni raz u spowiedzi byłam...może miałam z 12 lat, może mniej. Przez ostatnie lata kościół odwiedziłam tylko jak byłam z wizytą u rodziny i za namową ojca przeszłam się na kazanie znajomego księdza. Fakt, kazanie było fajne (o zdradach, sporo psychologii, bo to działka tego faceta ;) ), ale ja w końcu wstałam i czekałam w przedsionku aż rodzina wyjdzie, bo za cholerę nie wiedziałam jak się zachować. Po prostu czułam się jak idiotka, jak wszyscy stawali/klękali/siadali i tańczyli makarenę wyśpiewując psalmy, a ja jak za starych dobrych czasów dzieciństwa liczyłam detale dekoracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, jak dla niego to nie jest ważne, to nie kocha cię ani mniej, ani bardziej niż wtedy, tylko chce ci przyjemność zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasssssssssssssssssssss
jesli w ogole od wieeeeeeeeeeeeeeelu lat nie byłeś w kościele i nie zamierzasz tam iść, chyba, że na ślub przyjaciół bądz rodziny, to musisz powiedzieć "dziewczynie", że jesteś ateistą. ona musi podjąć decyzje, czy wystraczy jej cywilny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A u mnie wyszło
Dokładnie,chrzest to głupota,tak samo jak głupotą jest posyłać do komunii 8 latki które nie widzą w tym nic innego jak okazję do dostania kupy prezentów. Człowiek powinien sam decydować o sobie kiedy dorośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy ja wiem czy 8latki nic nie wiedzą...ja pamiętam, że bardzo nie chciałam iść i mnie babka opieprzyła jak powiedziałam, że to głupie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
Moorland, ja tez zawsze bylem bardzo oporny na religie. A Twoi rodzice sa wierzacy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aakwaard108849
podstawowe pytanie czy ona jest religijna czy wierząca, bo to dwie różne sprawy, można wierzyć w Boga, czytać pisno, starać się żyć według nauk Jezusa, a druga inna sprawa to ślepa religijność, wiara w kościół i jego dogmaty, często wydumane i dalekie Chrystusowi, kościól w wielu sprawach jest zakłamany, zresztą sam Jezus dużo mówi o tym w piśmie, wystarczy poczytać, jak przestrzega przed kapłanami w długich szatach;] p.s. jestem katoliczką, która odkąd zaczęła czytać NT ma 'nieco' inne, krytyczne spojrzenie na katolicyzm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orange son of good woman
to możliwe ale ateista musi być ateista a nie anty-teistą i katolik nie może być fanatykiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oboje wierzący (a ojciec były ministrant z zamiłowania, do dzisiaj czasami czyta na mszy) chociaż przez ostatnich kilka lat mama trochę otworzyła oczy na inne poglądy niż kościół katolicki. Jakim cudem ja byłam dzieckiem kompletnie odpornym na działanie religii nie wiem - złośliwie powtarzam, że moja wiara w cuda umarła razem ze świętym mikołajem (czyli jak miałam ze 3 lata :P). W każdym razie od pierwszej klasy podstawówki prosiłam, żeby mnie z religii zwolnić. Skąd ta niechęć się wzięła to można się bardzo rozpisywać - po prostu zawsze mówiłam, że to głupie (żelazna, dziecięca logika). Żebym zgodziła się zdawać modlitwy na komunie rodzice musieli mnie przekupić - dosłownie! Naobiecywali mi gruszek na wierzbie żebym tylko poszła(to tak odnośnie hipokryzji...nieważne znaczenie, ważne żeby było). Do dzisiaj pamiętam głównie liczenie kasy, zjeżdżanie po schodach w białej sukience i kłótnię z koleżanką w połowie 3godzinnej(!) mszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasssssssssssssssssssss
Moorland wtedy jak rozmawialiśmy o tym, że nie chce ślubu kościelnego itp to znaliśmy się bardzo krótko, więc na pewno mnie nie kochał. Jedynie był zakochany lub coś w tym stylu. gdybym nie chciała kościelnego, to cywilny by mu zapewne wystarczył. no właśnie, katolik a katolik to różnica. nie jestem fanatyczką, że w piątek nie mogę zatańczyć czy coś. ale chodzę do kościoła, nie jem mięsa w piątki itp tzn nie tylko to robię :p wierzę w Boga, dlatego chce ślub cywilny. on też wierzy, że Bóg istnieje, ale nie chodzi do kościoła, bo "nie wierzy w księdza". autora dziewczyny nie były fanatyczkami, skoro uważały, że sex pozamałżeński jest "ok". Może po prostu chciały ślub dla białej sukienki, rodziny itp zawsze możesz powiedzieć dziewczynie, że możesz miec taki ślub, ale dla ciebie to będzie "bal przebierańców"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest możliwe pod warunkiem ogromnego szacunku do drugiej osoby, co oczywiscie zawsze jest bardzo wskazane przy wszelakich odmiennościach. Ten szacunek nie ma zakładać łamania przekonań drugiej osoby, bo sie uważa że to śmieszne, jak dla niej to nieśmieszne. Ty autorze też pewnie masz jakieś przekonania na jakis tam temat, które uważasz za ważne, a ktoś byc może uśmiałby się po pachy. Zresztą, ciekawe, bo taka postawa szacunku przydaje się absolutnie w kazdej sytuacji w ktorej sie różnimy, nie tylko pod względem religijnym. Jednakowoż przy tego rodzaju pytaniach zawsze niedomiennie towarzyszy mi niejasne przekoananie że panom niewierzącym bardzo jakoś podobają się te wierzące - niewiedzieć czemu - bo skoro za bezsens uważają wszelką religię, dlaczego w ogóle wiążą się w bliższą relację z taką dziewczyną? No?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
Koralowa, podobaja sie dlatego, ze ich jest wiekszosc. wiesz dlaczego? chlopaki maja nature racjonalna (posluguja sie w zyciu mysleniem racjonalnym, nie wazne czy to umysl scisly czy humanista), a dziewczyny emocjonalna. mysle racjonalne nie dopuszcza bogow i innych istot nadrzednych (to nie ma za bardzo sensu), a emocjonalne dopuszcza. dlatego 75% panien wierzy, a tylko 25% facetow (tak na oko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonawentura Agentura
sasssssssssssssssssssss, dokladnie, dla mnie slub koscielny (w ogole slub) to bal przebierancow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta twoja statystyka to bardzo na oko. A co do racjonalizmu czy emocjonalności - cóż może rzeczywiście kobiety bardziej są predysponowane do poznania tego co jest poza zasięgiem tzw Rozumu. Choćby osławiona intuicja kobieca. Ale my;isz się mysląc że wiara to jest sprawa emocji.Daleko by się na takiej wierze nie zajechało. Raczej to sprawa zaufania, owszem istocie wyższej, jednak konkretnego zaufania. Tu w paru zdanich trudno to jakoś opisać, ale przypominają mi sie moi znajomi, którzy wychowują upośledzone dziecko. I szczerze mówiąc nie ma żadnej racjonalnej przesłanki z punktu widzenia medycyny by zyło. Jednak żyje i robi postepy. Są wierzący. dzieki temu, że odniesli tę swoją sytuację do Istoty wyższej, są szcześliwi, on jej nie rzucił, a ona się nie załamała. I w takim wypadku to trudno jest powiedzieć że to "po prostu bez sensu". Bo jest jakby odwrotnie właśnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdziok
Dla mnie osobiście niezbyt pociągająca perspektywa. Racjonalnej osobie może być ciężko spędzać życie z kimś, kto ma irracjonalny światopogląd. I nie chodzi mi tylko o wiarę w kontekście religijnym, tylko pułapki umysłowe i irracjonalne przekonania w ogóle. To jest tak, jak by wędrować z kimś, kto ma mapę miasta sprzed 300 lat i z uporem uderza w mur, bo tu kiedyś była ulica. Rzeczywistość jest nieważna, tylko mistyczna moc mapy :P No i generalnie z mojego doświadczenia, osoby wierzące są bardziej konformistyczne, znacznie mniej otwarte na nowe perspektywy i doświadczenia i możliwości, co powoduje, że ta druga strone może czuć się jak w klatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomijamy już fakt, że ktoś kto "dostosowuje" religię do swoich potrzeb jest kompletnie niereformowalny - wszelkie zmiany jakie był w stanie wprowadzić już wprowadził, reszta ma być taka jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie stare mapy są szalenie ciekawe :) I bzdziok ... a nie pomyslałes nigdy że za tym murem jednak może być ulica, i że to jest właśnie pułapka umysłowa że ty myślisz że tam jej nie ma. Bo widzisz stare mapy nie kłamią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, dużo bardziej efektywne jest poszukanie przejścia od napieprzania uparcie głową w mur. Mur nie ustąpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdziok
@koralowa Myślałem bardzo dużo w swoim życiu, ale istnieje całkiem namacalna granica pomiędzy urojeniem a rzeczywistością. Fantazja jest bardzo ważna w procesie rozwojowym każdego człowieka, ale żyjemy mimo wszystko w rzeczywistości. To co się dzieje w naszej głowie, dzieje się tylko w naszej głowie :) Mnóśtwo osób miewa "objawienia", czy to na skutek niedostatku wody w upał, autohipnozy, czy nadmiaru środków dopingujących, tylko racjonalny człowiek zachowuje równowagę umysłu i ma świadomość, że to tylko urojenia. Umysł ludzki jest niezwykle podatny na halucynację. Rzeczywistość możemy poznać tylko, gdy jesteśmy krytyczni także wobec tego, co się dzieje w naszej głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ouwa
nie umiala bym zyc bez boga ale potrafie zrozumiec ludzi ktorzy w niego nie wierza i mysle ze wiekszosc osob wierzacych tez to potrafi faktem jest ze my ludzie wierzacy czesto grzeszymy przeciw bogu ale on jest milosierny bo bog to milosc a nie ciagle zakazy bog wie ze ludzie sa ulomni islabi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podejrzewam, że gdybym była wierząca to spowiadać nie bardzo miałabym się z czego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie nie chodzi o objaiwenia. chodzi mi o zwykłe zycie wiarą. tak jak ci moi znajomi z chorym dzieckiem. nie wiem kto bardziej żyje w rzeczywistści, ty ze swoją krytyczna głową , czy oni z tym że muszą dać lekarstwo, pójśc do lekarza, i pojechac na operację. śmiem tweirdzić, ze oni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, to jest raczej codzienność dla nich. Jak zdadzą się na łaskę pańską to im dziecko spadnie do temperatury pokojowej, więc może dajmy spokój z targami kto bardziej żyje "z głową w chmurach"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o , mororland , znów cie widze na temacie zwiazanym z wiarą :) cześć :) ale ja dizś wpadam tylko dla tradycji , bo za bardoz skonana jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no , patrz , naprawdę zmęczeni mi siada nawet na oczy- walnełam byka nawet w twoim niku - sory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz zamiast Moorland zostanę Mordorem. A temat nie do końca związany z wiarą, raczej wojną poglądów w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×