Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kikosasanka

Dziecko wpada w szał jak tylko zniknę z pola widzenia-pomocy

Polecane posty

Witam, mam problem jak w temacie:( Mój mały ma już 13 m-cy i jak tylko zniknę z jego pola widzenia, to jest od razu histeria. Nawet mąż czasami nic nie jest w stanie zdziałać( a dodam, że zawsze zajmował się małym:wstawał w nocy, kąpał, przewijał, bawił). Niedługo chce wrócić do pracy i w ogóle tego nie widzę. Już brak mi sił. Jak tylko pójdę do drugiego pokoju, dosłownie na 10 sek, to jest od razu płacz i mały już się trzyma mojej nogi i chce na ręce. Nic prawie nie mogę zrobić. Miałyście tak? Jak sobie z tym poradziłyście? Jak go tego oduczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawniczka z ldz
podnoszę! mam to samo z 12-miesięczną córeczką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .P A U L I N A .
Oczywscie ze tak mialam i dalej mam co jakis czas. To sie nazywa lek separacyjny i jest normlanym zjawiskiem u malych dzieci i odnawia sie co jakis czas. Musisz sie uzbroic w cierpliwosc i bron boe nie uciekac od dziecka nawet jezeli Cie to męczy bo wisi na tobie non stop. To trudny etap dla dziecka, boi sie ze mama zniknie nie rozumie ze idziesz tylko na chwile do kibleka. Dla dziecka mama znika, niewazne ze na minute. Moja ma 18 miesiecy i tez co jakis czas tak ma ze nie moge isc do toalety, musze isc z nia bo wyje jak ja zostawiam. Trudno musze to przeczkac za jakis czas mija, potem znowu wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .P A U L I N A .
i jeszcze jedno nie oduczysz dziecka leku separacyjnego. To bardzo zlozone. MOzna za pomoca pewnych metod wzmacniac dziecka pewnosc siebie, radzenie sobie ze stresem, strachem itp. Ale najgorsze co mozna zrobic to uciec tzn zostawic dziecko i pojsc do drugiego pokoju bo wydaje sie ze panikuje. NIc bardziej błędnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, zgadzam sie z kolezankami. U nas raz jest lepiej raz podobnie stoi pod WC i czeka az wyjde :-) trzeba to przeczekac a potem problem zniknie i pojawia sie zupelnie inne zapewne :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja płacze niemiłosiernie cod
Ja też to miałam, no ale nie jestem w stanie spędzać 24h na dobę z dzieckiem. Co prawda pracuję w domu ale nie mogę jej mieć bez przerwy na kolanach, poza tym codziennie muszę wyjść z domu 2 razy. Rano powiedzmy po dyspozycje z pracy ( nie ma mnie od 7 do 9) w tym czasie robię także zakupy na cały dzień )i popołudniu znów do pracy - wychodzę o 17 wracam o 19. Tak, że histeryczne płacze nie są mi obce. Czasami rano zdążę wyjść zanim się obudzi więc jest spokój ale wiem z relacji teściowej, że kiedy się budzi a mnie już nie ma wtedy jest grzeczna. Natomiast kiedy obudzi się zanim wyjdę cyrk gotowy. Tu się śpieszysz, żeby zdążyć na autobus, zrobić jakiś makijaż w końcu idzie się do ludzi więc dres i brak uczesania nie są wskazane, a tu płaczące na rękach dziecko, które za nic nie chce iść do babci. Podczas moich popołudniowych wyjść córka zawsze płacze - ale wtedy jest z mężem. Czasami płacze tylko 10 minut po moim wyjściu, czasami bite 2 godziny. Koszmar ma miejsce wtedy gdy muszę zostać w pracy na zebraniu, które zdarza się średnio co półtora tygodnia i małą kąpie tata - bo ja jestem w domu około 23 - wtedy to prawdziwa trauma. Niestety nie stać nas z mężem na to bym nie pracowała, a mój pracodawca już i tak bardzo poszedł mi na rękę godząc się bym swoje obowiązki wypełnia w domu. Współczuję dziecku, że nie mogę mu poświęcać więcej czasu, współczuję mężowi,że po pracy czeka go ryk, współczuję teściowej tego, że musi wstawać przed 6 aby u nas być o 7 i użerać się z płaczącą wnuczką. Kiedy jestem w domu mała prawie zawsze siedzi przy mnie, do wc jednak jej nie zabieram, oczywiście wisi na klamce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przechodziłam to samo:) Nie jest to mile nie mogąc nawet spokojnie skorzystac z ubikacje czy się wykąpac:).. ale odkad poszedł do przedszkola majac 2 lata wszystko sie skonczylo:) nauczyl sie ze nie tylko mama jest i nawet jak pojdzie to na pewno wroci do niego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mó miał to samo w wieku ok 22 miesięcy, teraz ma 24 skończone i trochę jakby lepiej czasem da mi sie spokojnie wysiusiać, ale wcześnie to do toalety musiałam go zabierać, bo płacz straszny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jklm
ja wróciłam do pracy jak mały miał 8 m-cy, nigdy nie płakał jak wychodziłam i tak jest nadal, bez problemu zostanie z kimś innym, ale jak jestem z nim sama w domu to masakra, wisi na mnie non stop, ma 2 lata teraz ale jak mu powiem, że wychodzę, to zostanie bez problemu z kimś, nawet z dawno nie widzianą osobą myślę, że najgorsze co można zrobić, to wychodzić, jak dziecko nie widzi, ja tak nigdy nie robiłam, zawsze się żegnam krótko i konkretnie ważne, żeby czas bez mamy był bardzo atrakcyjny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura26
moja ma prawie 14 m-cy i mam to samo.Jak tylko podnoszę tyłek by iść po coś do kuchni czy gdziekowiek to krzyk straszny:(bardzo mi jej żał ale wierzę,że to minie.Pracuje już dość długo bo jak miała 6m-cy ją zostawiałam już ale to teraz jakoś się tak nasiliło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja płacze niemiłosiernie cod
Też uważam, że żegnać należy się szybko. Kilkuminutowe przytulanki przed wyjściem tylko pogarszają sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .P A U L I N A .
MOja corka zostaje na codzien z nianią i zazwyczaj nie ma problemu zostaje chętnie ale co jakis czas lęk wraca i wtedy jest dramat, płacz i lament straszny. Niestety trzeba to przetrwać. I nigdy nie wychodzilam ukradkiem i po cichu. Zawsze zegnałam się, calowałam, przytulałam, mowilam ze mama wroci niedlugo. Fakt poplakala troche ale za chwile nainia odwracala jej uwage, zajmowała czyms i przestawała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, wiem, że istnieje lęk separacyjny i mój mały to na pewno ma:) Ale on troszkę już przesadza. Przykład z dnia dzisiejszego. Czas na kąpiel. Mówię do męża, żeby przytrzymał małego, a ja przyszykuję rzeczy, a ten cały sztywnieje i ryk. A jesteśmy w tym samym pokoju. Trzyma się mnie jak małpka i nie chce puścić. Przykład z dnia wczorajszego. Mąż karmi małego obiadkiem. Wszystko już zjedzone( ja byłam w tym czasie w innym pokoju i o dziwo nie było histerii), wchodzę i mówię, żeby mu buźkę umył, a ten znowu ryk w foteliku, że mama ma go wziąć i nie pozwala się mężowi z fotelika podnieść. To też jest normalne? Bo ja sama już nie wiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keylinetaa26
Twój syn to mały terrorysta, jak każde dziecko w jego wieku. Jeśli mąż jest w domu powinnaś jak najczęściej znikać z pola widzenia dziecka. Wtedy pogłębią się jego relacje z tata a Ty będziesz miała trochę spokoju. Z doświadczenia wiem, że cały ten krzyk jest zwykle na pokaz a dziecko po chwili przestaje płakać - kiedy ktoś odwróci jego uwagę jak np tata czy niania - tylko trzeba to robić w sposób dla dziecka atrakcyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sialalalalal
Autorko! zacznij od małych kroczków. Np. posadź dzieco do łóżeczka (czy gdzie tam przebywa) i powiedz, że mama się na chwilkę oddali. I odejdź, ale tak żeby cały czas być w polu widzenia dziecka. np w drugi koniec pokoju. Po minucie wróć i powiedz, że "już mama jest". i tak jak najczęściej. super to opisała Tracy w swojej książce język niemowląt, czy też język dwulatka. Jak znajdę, to ci to wkleje jak chcesz:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah, Tracy Hogg, moja mentorka:) Mam jej książki przeczytane od deski do deski. I za przeproszeniem dupa blada:D Z tym łóżeczkiem to jest tak:) Jak rano mój mały się obudzi, to potrafi się z 20, czy nawet 30 min sam bawić i jest ok:) Całuje pluszaczki( słychać wtedy na całe mieszkanie aaaaaaaaaaaaaable :)) Puszcza sobie muzyczkę i projektorek. Ogólnie świetnie się bawi. Ale za dnia nie idzie go w tym łóżeczku dłużej zostawić, niż na 1, czy 2 min. Po prostu jest ogromny ryk. A ja nie mam sumienia go tam trzymać:( Czasami wydaje mi się, że moje dziecko jest zaprzeczeniem wszelakich poradników:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłoniebyłoaqle siezmyło
to może jest za bardzo rozpieszczone? albo najzwyczajniej w świecie manipuluje wami chcąc postawić na swoim? bo troszkę za mało przykładów. Jak jesteś z nim cały czas, to zwróć uwagę kiedy sie tak zachowuje i dlaczego, znaczy co wzbudza taką reakcje. jak sie zachowuje tylko z mama, jak tylko z tata. jak jest zmęczone, wyspane itp. a mam pytanko: co mówią twoje przyjaciółki, rodzina - tzn. ktoś obiektywny widzący to z boku, i przebywając z wami często?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj skąd ja to znam
Moja corcia ma 10 miesiecy i ostatnio to się nasiliło. Napisał ktoś zeby bron Boże nie uciekac do drugiego pokoju. Czy ten ktos miał na mysli ze mam robic pod siebie i nic nie jesc cały dzień???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .P A U L I N A .
oj skąd ja to znam nie, zle zrozumialas ale to mnie nie dziwi bo zwyczajnie nie rozumiesz tekstu pisanego ale to juz inna bajka. Pisalam ze nie ucieka sie od dziecka które ma silny lęk separacyjny bo to jest bardzo zlozony proces, i moze miec w przyszlosci bardzo powazne skutki. Dziecko moze byc lekliwe, nadmiernie strachliwe itp. Mozesz robic pod siebie jezeli masz taka ochote ja bym jednak proponowala inne rozwiązanie zeby ten czas przetrwac, bo on jezeli nie ma bodzcow kotre bo głębiej zakorzeniaja poprostu zwyczajnie mija, jak katar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .P A U L I N A .
Z opisu autorki nie wynika, ze dziecko jest rozpieszczone albo terrorysta bo ono nie chce niczego wymusic w sensie chce dostac zabawke, ciasto etc. On sie czepia matki, bo potrzebuje jej bliskosci, ogrania go lęk kiedy ona znika chocby na chwile. Zreszta co sie dziwic jak przez 13 miesiecy bylas/jestes z nim w domu? Niestety pozny powrot do pracy matki tylko sprzyja lękowi. Dlatego trzeba dziecku pomóc a nie uciec i zostawic go rozhisteryzowanego niech sie nauczyc siedziec sam. Do tej pory nauczylas go siedziec razem z tobą to teraz malymi kroczkami go tego oducz. Oswajaj dziecko z innymi osobami, bawcie sie razem we trojke i w pewnym momencie wyjdz, jezeli zacznie płakac, niech Twoj mąz wezmie go na ręce i pojdzie za toba ale niech on go trzyma, zeby Cie widzial. To nie zadziala odrazu, nie ma cudow, jak przez tyle czasu byl z toba to troche mu zajmie odzwyczajenie sie. Nie wiem kto zostanie z dzieckiem jak wrocisz do domu ale jezeli bedzie to niania czy babcia to niech juz przychodzi i zostaje z nim, najpierw w twojej obecnosci potem stopniowo wychodz z domu. Jezeli bedzie chodzil do zlobka czy innego klubu malucha to juz zacznij spotkania przystosowawcze, wiekszosc klubow takie cos oferuje. Przychodzisz z dziekciem na godzine 2 razy w tygodniu zeby poznało otoczenie. Niestety to wymaga duzo siły i cieprliwosci ale musisz zrozumiec swoje dziecko ono mialo mame do tej pory on stop przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy jest rozpieszczony? Wydaje mi się, że nie. Choć moje babcie( czyli prababcie Janka) twierdzą, że ja go do tego wszystkiego przyzwyczaiłam. Jak był mały, to ciągle płakał, nie chciał spać, masakra jakaś. No i wtedy go nosiłam na rękach. Ja byłam palmą a Janek małpką :D Ale oduczyliśmy się tego, nauczyliśmy się zasypiać w łóżeczku. Tylko z drugiej str jak miał się do mnie nie przyzwyczaić, jak codziennie siedzi ze mną do 17.30-18.00 sam. Bo tata jest w pracy. Rodzinę mamy 260km od siebie, więc widzimy się na święta. Czasami na parę dni ktoś do nas wpadnie, ale rzadko, bo babcie pracują. Moje koleżanki jak nas odwiedzały, to na początku były przerażone, bo cały czas płakał i uspokajał się tylko u mnie. Zdarzało się, że leżałam plackiem, a mały przez 3 godziny spał u mnie na "klacie", bo inaczej cały czas się wydzierał. Ale to był sam początek. I to już za nami. Na szczęście. Jasiek będzie chodził do klubu malucha, w którym aktualnie jest 5 dzieci, on będzie 6. Chodzimy tam już 2 tydzień na dwie, trzy godzinnki dziennie. I oczywiście jak na razie ja jestem z nim. Ładnie się tam bawi, ale musi mieć mnie w polu widzenia. Panie są przemiłe, atmosfera bardzo sympatyczna, jedna starsza dziewczynka prawie cały czas opiekuje się Jasiem:) Mam nadzieję, że będzie ok:) W piątek zostanie sam na jedną godzinkę. Zobaczymy jak będzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj skąd ja to znam
PaULINA - daruj sobie uszczypliwe uwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamijka
TO MOJEMU TO SIĘ CHYBA ZACZYNA... :((( PIERWSZY OBJAW IDĘ DO KIBELKA I ZAMYKAM DRZWI I POMIMO ŻE JEST W POKOJU MÓJ STARSZY SYN TO TEN JAK WŚCIEKŁY.. JESZCZE DOBRZE NIE STOI ALE PRZE DO TYCH DRZWI PŁACZE JAKBY GO KTO ZE SKÓRY OBDZIERAŁ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamijka
NO WŁAŚNIE.. I WISI CIĄGLE NA MOICH NOGACH.... A JEDNO JUŻ 8 LAT I BŁ SPOKÓJ A TU ZNOWU MI SIĘ ZACHCIAŁO... O JA GŁUPIA :PPP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedyś miałam taka sytuację:
Pewnie że tak miałyśmy, w końcu każda miala kiedyś małe dzieci! Ja do swojego dziecka mówiłam jak do dorosłej osoby-że to nasz domek, że tu jesteśmy bezpieczni, ze mamusia nie moze calyczas nosic na raczkach,bo musi tatusiowi obiad ugotować itd. ze dziecko może w tym czasie sie bawić ładnie i pokazywalam jak,że bajeczke może obejżeć itd. Dziecko płakało a ja mówiłam że płakac nie trzeba i że tym nic nie wskóra. Cztery miesiące później miałam juz dziecko,które potrafiło sie zając samo sobą,ale wciąz jeszcze było skłonne do wymuszania płaczem.. Kolejne 5 miesięcy później,dziecko niczego już nie wymusza płaczem,bawi sie samo,samo wesoło gania wokół stołu albo tańczy i śpiewa,albo układa klocki,jeździ autkami,rysuje itp. Samo znika za ściana pokoju kiedy ja robie śniadanie,bierze pilota włącza tv i buszuje w zabawkach. Nie boi sie nigdzie samo pójść, ani do łazienki ani do sypialni alni kuchni ani pokoju ,nawet jak ciemno jest-często chowa się do szafy ciemnej i siedzi tam nawet 5min. Kiedy dziś mówi że sie boi np odkurzacza,to ja odpowiadam:poboisz,poboisz i przestaniesz a w domku będzie czysto i przyjemnie tak? -tak! odpowiada))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z dzieckiem trzeba
jak z dzieckiem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tez do dziecka gadałam od
początku samego-wszystko pokazywała tłumaczyłam,mówiłam co robię,i oswajałam ze światem bez przerwy tłumacząc,co z czym i jak. Moje dziecko tego lęku separacyjnego nie miało,sporadycznie jak zostawałyśmy same w domu to wymuszała moja obecność blisko niej,ale tak samo tłumaczyłam,mowiłam,uczyłam i szybko przyszły efekty moich starań))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×