Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Noncia

Poronienie-kobiety po stracie...

Polecane posty

Ja odpadłam na "chwilę".Nic mnie nie raduje,zero przyjemności z czego kolwiek,wzięłam się na "sposób" i śpie cały dzień,bo jeśli tego nie robie warcze na wszystkich w kolo.W nocy nie mogę spać mam koszmary i bezsenność,więc zaczęłam sobie odbijać w dzień.Eh do d*** to wszystko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no sylwester w naszym życiu to nie jest :( ja za każdym razem jak złapię względną formę to sobie myślę łał, już jest okej. a na drugi dzień d.u.p.a mimo całej wiedzy którą mam, filozofii którą wyznaję, poczucie wartości mi spadło znacznie. poczucie sensu też. ale wierzę że skoro inne kobiety sobie poradziły to ja również dam sobie radę. tylko potrzebny jest czas. Noncia a Ty pracujesz? czy na jakimś wolnym jesteś? a tak w ogóle to dostałam po poronieniu tabletki anty, przedwczoraj skończyłam, a okresu nie ma. jak nie dostanę przez week to dzwonię do doktorka, bo nie wiem czy brać wtedy następne opakowanie za tydzień. a może któraś z Was tak miała? może to normalne w tym rozchwianiu organizmu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wszytkie aniolkowe mamy. Tu jest wiele kobiet po stratach Ja tez stracilam 4 ciaze,ostania 3 lata temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chóanita pracuję w domu zajmuję się montowaniem filmów i reklamówek do tv...obecnie?brak zleceń:/ nie ma czym głowy zająć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Prinzesska. nie wiem co napisać.. przykro mi że i Tobie się to zdarzyło :( Noncia, kurde to trochę felernie. chociaż ja z kolei w mojej pracy mam non stop kontakt z ludźmi i to też czasem do du.py. zwłaszcza jak mam ochotę się w połowie zdania nie na temat rozryczeć na przykład. a może pojedź w jakieś fajne miejsce na kilka dni? ja wyskoczyłam na week do mojej przyjaciółki w ulubionym mieście w którym się zawsze relaksuję. troszkę mi to pomogło. chociaż nic mi tak nie pomaga jak darcie mordy na małżonka :( głupio mi potem jak cholera :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że nie pocieszę to mówiąc,ale naprawdę będziesz miała jeszcze dziecko ja przed synkiem poroniłam dwa razy zawsze pytałam dlaczego własnie ja??? zawsze wielkie plany a potem wielki płacz!teraz wspominając to mam łzy w oczach bo wiem co to za ból!gdy syn miał 1,5 lat znów poroniłam 21 tygodniu ciąży strasznie płakałam bo musiałam go pochować dziś znów jestem w ciąży w 8 tyg. i drżę na samą myśl co będzie ale nie poddaję się chcę by mój syn miał rodzeństwo jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi jak darcie się na wszystkich i wyżywanie bez powodu.Najgorsze jest to że mimo wielkich starań nie umiem się powstrzymać.Robiłam sobie już takich parę dni za miastem nic nie pomogło.Nie mam już siły...koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prinzesska bardzo Ci wspólczuję:( mmm2126 trzymam mocno kciuki, na pewno będzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ja poroniłam w 11 tygodniu, lekarze stwierdzili puste jajo płodowe :( od zabiegu w kwietniu minie rok a ja nadal nie umiem sie pozbierać :( o o kolejnej ciąży nie chce słyszeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noncia ja tak myślę że teraz jest po prostu czas na cierpienie i jak sie tego nie wycierpi na masę to potem się czkawką będzie odbijać. więc wolę na bieżąco, chociaż jak widać, szału nie ma... mmm2126 trzymam kciuki, bądź dobrej myśli 🌻 Mamo Aniołka, dlaczego nie chcesz słyszeć o kolejnej ciąży? jeśli oczywiście możesz odpowiedzieć. u mnie to chyba jak się okaże że jestem już sprawna, będziemy się nie zabezpieczać, co z tego wyjdzie to wyjdzie. tak przynajmniej na razie myślę. ale nie opuszcza mnie strach, co będzie ze mną jeśli się ten syf powtórzy? pocieszam się że podobno puste jajo nie zdarza się po raz drugi. ale beztroskie podejscie do ciąży opuściło mnie raptem kilka dni po pozytywnym teście i niestety już nie wróci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne mogę odpowiedzieć, nie chce słyszeć o kolejnej ciąży bo w moim życiu jest tylko to maleństwo które straciłam. czuje że teraz nie była bym w stanie pokochać i zaopiekować się odpowiednio kolejnym dzieckiem, nie chciała bym go skrzywdzić przez porównanie a ja nie chciała bym się źle czuć w nowej sytuacji. i boje się też że skrzywdziła bym to nie narodzone maleństwo, że czuło by się przez to nie kochane, odepchnięte. Wiem że być może wyda Wam się to dziwne ale tak właśnie myślę i tak czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też poroniłam pierwszą ciążę- ciąża obumarła ,zabieg w 8 tygodniu. I tak was czytam i chyba się troszkę wzajemnie nakręcacie. Też byłam załamana , płakałam nie mogłam spać. Myślałam czy to moja wina, czy jakoś tego nie spowodowałam.To jest okres żałoby po stracie. Ale potem trzeba dalej żyć. Zaszłam w drugą ciąże w 3 cyklu po poronieniu. Nie mogłam się nad sobą rozczulać bo złe emocje na pewno temu dziecku nie pomagają. Oczywiście bałam się i dalej boję choć to już 22 tydzień. Życie nie kończy się jak tracimy ciąże- może to brutalnie brzmi, ale taka jest prawda. Są kobiety które to wiele razy spotkało ale są silne i próbują dalej. Nie można się poddawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miarka masz racje ja mimo ze poronilam 2 razy to dalej sie staramy pomimo wielkiej straty jaka ponieslismy bo caly czas pamietam o moich aniolkach bo zycie sie nie konczy tylko idzie dalej . Czytajac wasze posty zdalam sobie sprawe jak duzo jest kobiet ktorym sie to przydazylo a podobno 50 procent ciaz ulego poronieniu a my o tym nic nie wiemy . Wiec dziewczyny nie traccie nadzieji bo dziecko jest darem ktoego kazda powinna doswiadczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że miliony kobiet doświadcza tego przykrego zdarzenia, podziwiam je że mimo wszystko są silne i sie starają. ale skoro ja czuje że nie chce sie starać to nie bede tego robiła na siłe bo nie wolno żyć przeszłością, bo tysiące kobiet tak robi, bo ktoś tego ode mnie wymaga. Ja nie mam jakiś wielkich pragnień zostania matką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo Aniołka a nie myślałaś o np pomocy psychologa? ja korzystam, jest mi lepiej, mimo że i tak padaka. no ale nawet nie minął miesiąc więc też nie wyobrażam sobie jeszcze równowagi. chodzi mi o to czy nie przeszkadzasz sobie troszkę takim myśleniem w dojściu do ładu? mam nadzieję że Cię nie uraziłam? Miarka no właśnie, wiesz, ja nawet nie mam zastrzeżen do siebie, bo zrobiłam wszystko co mogłam, ale ciężko mi, najbardziej wieczorami. myślę że to się wypłacze i wyrozpacza w swoim czasie. doktorek mi powiedział na ostatniej wizycie, że nie chce umniejszać mojego cierpienia ale są kobiety które tracą ciąże w późniejszym czasie ,,. i wtedy takie dziecko ma imię, ciuszki, pokój... a ja na to że wiem, nie żegnam de facto dziecka, tylko swoje marzenia i wyobrażenia o nim. no i tak to jest Miarka a tak z innej beczki, dostałaś hormony na wyrównanie po poronieniu, czy tak sam z siebie Ci się organizm wyregulował? no i trzymam kciuki za Twojego dzidka :) Ewa ja tak myślę, że to jakiś temat tabu. do tej pory słyszałam o nielicznych przypadkach poronień, ale jak mnie to spotkało i o tym mówię ( bo nie kiszę w sobie) to się okazuje że albo ktoś to przeżył, albo ma kogoś bliskiego kto tego doświadczył. no po prostu tak jest, szkoda że tak się o tym milczy, pewnie dlatego jest nam też gorzej jak to się stanie, bo wydaje się że jesteśmy lekko do bani. przynajmniej mnie raz na jakiś czas nawiedzają takie myśli, chociaż wcale nie mam takiego zdania o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wbrew pozorom kobiet które traciły ciążę szczególnie pierwszą jest bardzo dużo. Co rusz słyszę o takich przypadkach wśród znajomych czy rodziny czy tutaj na forum. Któraś napisała, że najbardziej boli myśl o stracie tego naszego wyobrażenia. To wszystko racja. Bo myśli się co by było ,gdyby jednak to dziecko by było. Czy byłoby chłopcem czy dziewczynką.I ta myśl nigdy raczej nie odchodzi. Ja miałam termin na luty to czasem zaglądam do lutówek, one już rodzą. Moje maleństwo przyjdzie na świat trochę później ;-) Hormony same wróciły do normy. Zaszłam po 2 okresie, ale od dnia testu brałam duphaston. Nie wiem czy pomógł ,ale czułam się spokojniejsza. Trafiłam też do świetnego lekarza który teraz prowadzi moją ciążę. Mam do niego pełne zaufanie. Życzę wam dziewczyny ,żeby jak najszybciej każda doszła do formy i psychicznej i fizycznej. A potem lekkiej i bezproblemowej ciąży:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dolaczam sie do tego co mowi miarka..Dziewczyny i Wam zycze zeby bol zelzal a pamiec na zawsze pozostala..pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda ja znam wiele kobiet, ktore po 1 stracie donosily ciaze. Wiem , ze dla kobiety starajacej sie o dziecko nie ma nic gorszego jak strata ale trzeba byc silnym i choc nie podejrzewacie tego teraz-macie w sobie sily by to przetrwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chóanita, chodze do psychologa. doradził mi żebym kupiła sobie aniołka, polecił też żebym napisała list do tego maleństwa i zakopała i tym samym pogodziła sie z jego śmiercią. ale ja tak po prostu nie umiem zapomnieć, nadal czuje ból i żal, może wiąże sie to z tym że musze przebyć dłuższy okres załoby. krótko po poronieniu nie nawidziłam ciężarnych, czesto z mojej strony spotykały je przykrości, po terminie porodu (21 październik) mój gniew przelał sie na dzieci. czasem mam myśli żeby zostać matką ale zaraz myśle że nienawidziła bym tego dziecka,czuła bym do niego odraze, że bym je oddała, i przepraszam moje nienarodzone dziecko że pomyślałam o innym. jak mówiłam o tym psychologowi to nie wiedział co ma na to powiedzieć, czuje że on sam nie umie mi pomóc. nie uraziłaś mnie tym pytaniem, powiem Ci że sama nie wiem czy takim myśleniem nie moge dojść do ładu ale ja nie potrafie inaczej myśleć. od mojego poronienia w kwietniu minie rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo Aniołka- nie chcę być niemiła. Ale u Ciebie to za długo trwa, za dużo tych złych emocji. Najwyraźniej ten psycholog Ci nie pomaga. Może czas na wizytę u lekarza psychiatry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miarka, nie uraziłaś mnie ani nie byłaś nie miła. Rozważałam też taką opcje, planowałam iść razem z partnerem, bo ten problem dotyczy nas obojga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pamiętam mojego syneczka który miał rączki ułożone na główce jakby się martwił był taki zimny.gdy zawijałam go w pieluszkę i kupowałam na pochówek chrzczonke te malutkie paznokietki buźka taka w głębokim śnie.jeszcze slad po pierwszej kupce!podobno dziecko które się czegoś boi robi kupkę w brzuchu mamy. Ale teraz widzę mojego synka który się bawi wcina czekoladę,i jest cały mój.całuje mnie i z miłością w głosie mówi mama;dla takich słów warto pocierpieć i próbować dalej ! Mamo aniołka spróbuj zapomnieć dziecko naprawdę leczy rany,jego uśmiech pierwsze słowa,kroki.to wszystko jest bezcenne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmm2126, to straszne co przeszłaś. Bardzo Ci współczuje. Ja bardzo staram sie zapomnieć, chce wyrzucić z siebie ten ból, ale nie potrafię. to jest silniejsze niż ja :( boje sie że gdybym miała teraz dziecko to zrobiła bym coś złego pod wpływem emocji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo Aniolka kolezanka ma troche racji. Ja ci powiem ze doskonale wiem co czujesz. Ja bardzo wiele przeszlam-mialam ciezka depresje,narkotyki,vodka i proby samobojcze dlatego znajdz terapete lekarza ,ktory ci pomoze. Moze to brutalnie zabrzmi ale jest roznica nad zaloba i zalobnego urzalania sie nad sama soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po stracie dziecka leżałam 2 miesiące z depresją. może i wygląda to tak że użalam się nad sobą ale ja tego tak nie odbieram, po prostu nie chce być matką i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli kobieta chce z serca dziecka jest w stanie zniesc Wszystko. Jak to nie masz sily? Wlasnie , ze masz. Jesli czujesz sie niegotowa do bycia matka ok moge zrozumiec. Ale wez sie w garsc Dziewczyno i wroc do zycia. Ktos mi kiedys powiedzial i to mi bardzo Uta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli kobieta chce z serca dziecka jest w stanie zniesc Wszystko. Jak to nie masz sily? Wlasnie , ze masz. Jesli czujesz sie niegotowa do bycia matka ok moge zrozumiec. Ale wez sie w garsc Dziewczyno i wroc do zycia. Ktos mi kiedys powiedzial i to mi bardzo Utkwilo w pamieci. Kazdy z nas jest dla siebie najlepszym psychologiem. Nawet jesli nie chcesz dziecka to nie daj siebie i swego zycia ,ktore masz przed toba zmarnowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kobietki wiem co to znaczy , o tym sie nie zapomina . wg mnie tylko przyjscie na swiat dziecka moze spowodowac ze zopomnimy o tych stratach . ja mimo ze mam synka , pamietam ale jest latwiej .powodzenia ja poronilam 2 razy . raz w 6tc , drugi w 11tc - obie straty w anglii . a tu jak wiadomo coaza do 12tc to nie ciaza . i tak w 1wszej ciazy w nocy zlapal mnie silny bol brzucha , poszlam do wc i tylko plum i po wszystkim . pojechalam na drugi dzien do kliniki wczesnej ciazy , naczekalam sie kilka godzin , zrobiono mi usg i pani stwierdzila ze pusty pecherzyk byl wiec nic i tak by z tego nie bylo . drugi lekarz z ktorym jeszcze rozmawialam powiedzial : jest pani mloda jeszcze bedzie miec dzieci , prawo silniejszego , bo po co ma sie urodzic chore ... wyszlam z tamtad i myslalam ze mnie cos trafi , zero ludzkosci , zero pocieszenie nic... po 3miesiacach zaszlam w druga ciaze . myslalam zby tylko do 12tc bo wtedy juz mi pomoga jak by sie cos dzialo . no i w 11tc i 5 dniu poznym popoludniem zaczyna mnie bolec brzuch , wiem ze cos jest juz nie tak . i znow powtorka , wc itd . jade do szpitala (jest juz ok 19tej) . leje sie ze mnie na potege . zanim dojechalam to podpaska i fotel w aucie zalany ma maxa , podchodze do recepcji i mowie co i jak , pokazuje reke zakrwawiona bo juz sie tak ze mnie lalo i co?? kazali posadzil mnie na wozku inwalidzkim i kazal czakac . czekalam dobra godzine , w tym czasie w szpitalnej toalecie natura zrobila swoje . mąz byl przerazony ale bardzo dzielny . wkoncu jak mnie wzieli na izbe pryzjec dostalam kroplowke bo stracilam mnostwo krwi itd i kazali isc do domu !! dowiedzialam sie tylko ze dziecko przestalo sie rozwijac na etapie 8 tc . odczekalam 5 miesiecy , przewalilam pol internetu z pytaniem dlaczego i sama sie dowiedzialam bez laski lekarzy . zaczelam brac na wlasne ryzyko duphaston od 16dc i udalo sie . bralam go do 17tc i dzis mam slodkiego 3 latka w domu . ale jak tylko okazalo sie ze jestem w ciazy to wrocilam do polski i tu donosilam. teraz jestem znow w anglii i jak bede sie starac to na pewno znow na wlasna reke bede brac duphaston

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olawd Fajnie ze napisalas swoja historie bo mimo ze bardzo duzo sie wycierpialas to da ona duzo nadzieji innym kobietom w tak trudnej sytuacji Mamo Aniolka Mam nadzieje ze kiedys bedziesz na tyle silna ze bedziesz mogla miec dziecko tylko nie zalamuj sie i nie wmawiaj sobie ze nie chcesz miec dziecka bo to wcale nie pomaga. Mysle ze kiedys i ty napiszesz o pozytywnym tescie ciazowym i bedziesz z tego powodu bardzo szczesliwa miarka Na kiedy masz termin ja tez sie staram jestem po drugim okresie i akurat mam owulacje i mam nadzieje ze za 2 tyg bede juz w ciazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prinzesska staram się żyć normalnie, wykonuje moje obowiązki. już coraz mniej płacze po nocach . już tak emocjonalnie nie reaguje na widok dzieci tzn nie jestem wściekła lub nie płacze. stale pamiętam o moim maluszku w modlitwie, gdy odwiedzam groby zmarłych zapalam o jeden znicz więcej. ale nie mogę znieść myśli o kolejnym dziecku, to powoduje u mnie wściekłość. raz gdy mama zaczęła rozmawiać o kolejnym dziecku, ja byłam tak wściekła że rozbiłam kubek z herbatą o ścianę, wyzywałam moją mamę od najgorszych. po prostu myśl o kolejnym dziecku powoduje u mnie odraze. olawd bardzo mi przykro, takie przeżycia to coś bardzo strasznego :( ja trafiłam do szpitala koło 18 z krwawieniami, ból brzucha nie był aż tak silny. lekarz proponował zabieg tego samego dnia ale powiedziałam że jestem już po kolacji to zostawili mnie do rana z nadzieją że samoistnie poronie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×