Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ERYKA_001

Pomocy.Nie wiem co mam robić.

Polecane posty

Mój mąż właściwie zawsze lubił piwko,imprezy,koleżków.W Jego rodzinie alkohol był przy byle okazji,ojciec wypijał piwko przed snem.Jednak nie było nigdy tak by Jego ojciec wracał do domu pijany.Kulturalnie piwko po pracy.Często częstował męża.Tolerowałam.Ale nigdy nie było tak źle jak teraz.Bez przerwy znajduję puste butelki ćwiartki,puszki po piwie.Wcześniej chował je tak bym nie znalazła.Teraz znajduję je ja bądź dzieci, najczęściej pod łóżkiem.Zaczął jeździć samochodem po alkoholu,w stanie wskazującym odbiera dzieci.Oczywiście kłamie ,robi ze mnie idiotkę twierdząc że jestem uczulona i chora na tym punkcie..Kupiłam alkomat by mieć dowód,oczywiście twierdzi że źle działa.Raz jeden się przyznał,przepraszał,obiecywał..I nadal to samo.Prosiłam Jego brata,ojca o rozmowę z nim.Nic to nie dałoJestem od niego zależna i od Jego prawa jazdy,(mieszkamy w takim miejscu),mamy długi i nie stać mnie na wynajem,a poza tym boję się go zostawić,by nie zrobił sobie coś złego.Nie mam gdzie się podziać z dziećmi,matka mnie nie przyjmie ze względu na warunki.Nie wiem co mam robić,już nie wytrzymuję psychicznie.Boję się kolejnego dnia.I ciągle się oszukuję,że w końcu zmądrzeje.Ciągle płaczę i zastanawiam się czemu on mi to robi,czym sobie na to zasłuzyłam.Dlaczego on nie chce zrozumieć jak bardzo mnie i dzieci rani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem wqrwiona
sam nie zmadrzeje... alkoholicy mądrzeja dopiero wtedy jak osiągna swoje dno dla jednych jest to zabicie człowieka jadąc pod wpływem, dla innych utrata pracy czy rodziny, a jeszcze inni trzexwieja dopiero w grobie... nie wolno ci tolerowac nawet grama alkoholu niestety, a tym bardziej w jakikolwiek sposób sprzatać po jego piciu czy usprawiedliwiać jazdę po pijaku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie toleruję,ale ani moje błagania,ani prośby,ani krzyki i "szantaże"nic nie dają.On po prostu twierdzi,że nic się przecież nie stało a Jemu coś od życia też się należy.Więc jak mam do niego dotrzeć?Nie mogę patrzeć jak stacza się na dno i ciagnie nas za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala56
JAK NIE DAJESZ RADY PROSBA ANI GROZBA TO MUSISZ POMYSLEC O ROZWIAZANIACH PRAWNYCH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu nie pozwól by woził dzieci bo powiedz że nie ufasz mu bo pije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"myszka"ja nie mam wyboru,bo trzeba zawieźć dzieci do szkoły 12km dalej.Na pieszo nie dojdą.Autobusów brak.To totalne zadupie.Przeprowadziłam się tutaj ,bo dostaliśmy działkę od jego rodziców.Własny domek to był szczyt marzeń.A teraz jest jak więzienie.Mały ma dopiero 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×