Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lubliniankaa

Poród w szpitalu na Staszica w Lublinie

Polecane posty

Gość maammmiii
dodam tez ze na znieczulnie zewnatrzoponowe nie ma co liczyć...jedynie na gaz rozweselający, albo jakis zastrzyk w pupę ...ja dostałam zastrzyk czułam po nim ból , ale byłam jak po narkotykach. Poród jak w średniowieczu...parłam ponad 1.40 ...praktycznie bez znieczulenia...ale cóz to obchodzi personel...to nie oni cierpią...i wyją z bólu.Aha szpital po remoncie faktycznie salki na 2 łóżka , a w pokoju 4 :) i na srodku aparat do naswietlania przy zółtaczce :) faktycznie komfort... takie modne ostatnio" Rodzić po Ludzku" :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, że na ZZO nie ma co liczyć na Staszica, bo tam po prostu go nie mają (wydaje mi się że jedyny szpital z ZZO to ten na Kraśnickich). Podobnie jak wiele mam oczekuje umycia niemowlaka, a na Staszica dzieci się nie myje już od paru lat. Jeśli chodzi o zastrzyk to pewnie dali Ci Dolargan albo jakąś jego pochodną, sądząc po opisie samopoczucia. Co do lekarza - zawsze jakiś lekarz powinien być, ale to nie on odpowiada za przebieg porodu. Jednak i położna za Ciebie nie urodzi. Ja dużo dowiedziałam się w szkole rodzenia - chociaż za mną dopiero 4 spotkania i nie dotrwam nawet to połowy kursu, to przynajmniej wiem, który szpital czym dysponuje, gdzie podają jakie znieczulenie i gdzie można wybrać pozycję do rodzenia, co dla mnie jest najważniejszą kwestią podczas porodu. A do lekarza chodzę na NFZ, nie pracuje w szpitalu, ale szczerze mówiąc mi to wsjo rawno - nawet położna za mnie nie urodzi, a lekarz tym bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzuchatka_
Ja też jestem tego zdania, że nie ma co się nastawiac na Bóg wie jaką opiekę. Urodzic jakoś trzeba, a jest taki przemiał kobiet w szpitalach lubelskich, że też nie ma co wymagac skakania nad każdą pacjentką przez persolnel, bo to też są ludzie...Pobyt w szpitalu mam nadzieję, że ok 3 dni można przezyc w nawet marnych warunkach...ja się na luksusy nie nastawiam, bo wiem że mogę trafic do każdego szpitala jeśli nie będzie miejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio rozmawiałam z dwoma koleżankami, które rodziły na Kraśnickich i obydwie sobie chwaliły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny ja rodziłam na krasnickich i śmiało polecam, zdecydowanie większy komfort niż na Staszica, sale nieprzepelnione, nikt nie leży na korytarzu. Opieka super, co do porodu to nie wiem bo miałam CC ale inne dziewczyny sobie chwaliły, położne bardzo fajne, atmosfera naprawdę dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brzuchatka 3 dni pewnie że tak ale już 2 tygodnie czy też 4 tygodnie z bliźniakami to już nie bardzo kiedy ze strony personelu zero pomocy o innych sprawach nie wspominając. a propo opieki lekarza i tego że za nikt za nas nie urodzi. to prawda tylko jak są komplikacje to jednak warto mieć swojego lekarza. u mnie tak było i gdyby nie to że prowadziła mnie prywatnie jedna pani doktor to byłabym odsyłana z miejsca na miejsce. przy mnie lekarz z IP dzwonił w sylwestra do niej na komórkę z pytaniem czy mnie przyjać na oddział. dobre co. to nie miało miejsca na Staszica ale Lublin to jedna wiocha. wierzcie mi 3 dni to pikuś ale nie znam dziewczyny czy też kobiety która rodzi 4 dziecko która na wieść że musi zostać dłużej niż 3 dni nie uroniła łezki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzuchatko, a jak tam z tą szkołą rodzenia wyszło? Dostałaś w końcu od nich zaproszenie na zajęcia czy niet? My dziś idziemy, nie wiem czy nie ostatni raz, ewentualnie przedostatni :D Gość, co do komplikacji - zgoda. Tego nie przewidzisz i wtedy faktycznie przydaje się fachowa dłoń dla dobra matki i dziecka. Jeśli chodzi o pobyt - ja jestem pierwiastką i jedyna osoba za jakaś mogę tęsknić to małżon, którego jednak spodziewam się co najmniej raz dziennie, ale też liczę na jak najkrótszy pobyt w szpitalu :) Jeszcze poruszając sprawę tego rodzenia z położną/lekarzem/Duchem Świętym - ja od razu nastawiłam się tak, że niech się wali i pali, najważniejszy będzie mój kontakt z dzieckiem. Dlatego staram się wcześniej przygotować tak, żeby dać jak najwięcej od siebie i nie prosić podczas porodu położnej o podstawowe instrukcje. Jeśli coś doradzi to super, ale ja przeglądam filmy instruktażowe na necie, polecam też stronę mamazone.pl na której filmy zamieszczane są przez położne ze szpitala św. Zofii, żeby nabrać jak największej pewności siebie. Bo z tego co słyszę, to największą głupotą jest opłacić lekarza i położną i oczekiwać, że będą stać nad nami i mówić nam co trzeba robić. Jak komuś się tak pofarci to super, ale gdy pójdzie coś nie tak (położna zachoruje/nie dojedzie, lekarz podobnie) to wtedy rodzącej od razu włącza się blokada, traci kontakt z dzidziusiem, bo zaczyna się przejmować czym innym i poród w rezultacie trwa dłużej. W ogóle zastanawiam się czy warto na ostatnie 2 tygodnie kupić piłkę do ćwiczeń. Jeżdżę na rowerku, ale wydaje mi się, że średnio działa on na mięśnie macicy, a w Rossie akurat są piłki za 3 dyszki. Może któraś z Was ma i się wypowie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzuchatka_
Paula dostałam dostałam zaproszenie, już byłam na spotkaniu organizacyjnym i pierwszym spotkaniu z położną:) jak na razie podobało mi się bardzo:) szybko minął czas, wszystko na luzie, wesoła grupa, więc zapowiada się miło;) A to już się termin zbliża, że idziecie ostatni raz???bo nie zakodowałam Twojego terminu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaak :) W karcie mam wpisaną datę 28 marca, ale ja taka długo cyklowa jestem, więc wg moich obliczeń to na 31 marca niby jest taki konkretny termin, no ale jakby nie patrzeć już bliżej niż dalej :D Jojciu, jojciu, jak to zleciało ;) A z kim Twoja grupa ma zajęcia? No i super że to już ruszyło. Wiesz, w necie jest naprawdę wszystko, ale jednak w szkole można usłyszeć takie ciekawostki od kuchni, chociażby na temat tych znieczuleń w szpitalach albo pozycji, plus takie praktyczne rzeczy jak ten wiesiołek czy maliny (nie wiedziałabym gdzie tego szukać). Do ostatniego spotkania miałam jeszcze jakieś tam wewnętrzne wyrzuty, że odpuściłam Jaczewskiego tak łatwo, a dowiedziałam się, że tam większą część porodu spędza się na leżąco i w ogóle nie można wybrać pozycji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzuchatka_
To faktycznie zaraz poród:) powiem Ci, ze dla samej rozrywki warto iśc, bo takie siedzenie w domu może wykończyc człowieka:)zajęcia mamy z P.Agatą, fajna babka:) Ja tam się pozytywnie nastawiam do porodu, gdzie by nie był:) aby dziecko było zdrowe to ja przeżyje wszystko:) czasem trzeba zagryźc zęby i przeżyc:) więc na pierwszy ogień jedziesz na staszica???jaki wózek wybrałaś???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam serdecznie wszystkie przyszłe mamy ! Jestem położną w trakcie pisania pracy magisterskiej i baaardzo Was proszę o pomoc. Jeśli macie chwilkę wypełnijcie poniższą ankietę, a jeżeli jest gdzieś obok Was przyszły dumny tata to proszę namówcie Go żeby również to zrobił. z góry dziękuje za pomoc i powodzenia !!! http://www.ankietka.pl/ankieta/138126/wiedza-przyszlych-rodzicow-na-temat-inwazyjnej-inieinwazyjnej-diagnostyki-prenatalnej.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzuchatko, już pisałam że wszystko dostaliśmy od szwagierki. Wózek mamy jakiś Modern Vision (już niejedna para mówiła żeby i tak w wózek głęboki za dużo nie inwestować i postawić później na lepszą spacerówkę, więc gdy szwagierka zaoferowała że nam pożyczy "furę" dla synka to nawet się nie zastanawialiśmy), a nosidełko Coneco. Jeśli chodzi o poród w Lublinie to tylko Staszica. Jednak ciągle jeszcze Świdnik nam po głowie chodzi, ale to wyjdzie w praniu. Jeśli np. mąż będzie w domu to od razu pojedziemy chyba do Świdnika, żeby nie martwić się o miejsce, ale jeśli będę sama, a poród będzie wyraźnie postępował to biorę taxę i jadę na Staszica. Zastanawia mnie kwestia KTG - gdzie na to się chodzi i czy chodzi się na ten odczyt obowiązkowo czy tylko gdy lekarz to zleci. Raz w "mondrych" książkach jest napisane że na KTG udajemy się do przychodni, a potem w necie, że do szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzuchatka_
Paula to Wam się udało z tym wózkiem:) przed nami jeszcze wybieranie. Co do ktg to na izbie przyjęc na staszica mozna się chyba umówic??? jak byłam kiedyś tam to jak czekałam na lekarza to przychodziły ciężarówki i położna brała je do gabinetu i podczepiała pod ktg...a kiedy to trzeba to się trzeba pytac lekarza...bo różnie mówią...zazwyczaj wysyłają od 36-38 tyg ciąży na ktg regularnie...ale wiesz jak to jest...jeden mówi tak, drugi inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na ktg chodzi sie do przychodni po terminie porodu co 2 dni, w weekendy na ip do szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzuchatko, ale omija mnie jednak to typowo babskie wybieranie wózka wg koloru, itp :D No ale zaszaleję przy spacerówce chociaż :D :D Gościu, Brzuchatka ma rację. Dziś rozmawiałam z ginem i faktycznie to często sprawa indywidualna. Zaczęłam przedostatni tydzień i dostałam skierowanie na KTG do szpitala (akurat wypisał mi na Kraśnickie bo najbliżej tam mam). Ja w ogóle dałam ciała bo gin zaczął mnie wypytywać o skurcze, na co ja że żadnych nie zauważyłam. Zdziwił się trochę, bo szyjka już króciutka i miękka, brzuch się znacznie obniżył, boli mnie już podbrzusze tak jak przed okresem, ale ja głupia zapomniałam mu powiedzieć o tych malinach (podobno rozluźniają macicę do tego stopnia że nie czuje się skurczy przed porodem, za to są mocniejsze podczas porodu i przyspieszają akcję). No i chyba dlatego mnie na to KTG wysłał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, gdzie robiłyście test obciążenia glukozą? Wszystkie badania dotychczas robiłam w Top Medicalu (mam tam kartę), ale tego akurat tam nie robią :( I muszę iść gdzieś indziej. Robiłyście na funusz czy prywatnie? A może opowiecie swoje doświadczenia? Bo różnych opinii się naczytałam w necie i trochę jestem przestraszona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzuchatka_
Silla ja robiłam w tamtym tygodniu w luxmedzie. Najpierw pobierają krew na czczo, później wypija się kubek z glukozą( w smaku jakby kilka łyżek cukru pudru roztopic w wodzie) jak dla mnie nawet dobre, bo nie jem ostatnio słodyczy:D trochę w gardle drapało, ale jak dla mnie to żadna tragedia, dwie godziny minęly szybko, rozwiązywałam krzyżówki i trochę pogadałam z mężem i moment zleciało:) ja wspominam bardzo dobrze...wiem, ze każdy jest inny, ale to nic strasznego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CzerwcowaMama
co do glukozy ja tez robilam w luxmedzie. Nie wiem jak smakuje sama glukoza bo na wszelki wypadek dodalam od razu sok z cytryny. W smaku troszke przypominalo lemoniade ale taka bardzo slodka. Ja nie lubie slodyczy wiec dla mnie nie bylo to bardzo przyjemne ale da sie przezyc. Gorzej bylo po wypiciu, nie moglam sie podniesc z krzeselka bo zaraz bylo mi niedobrze i slabo mi sie robilo. Osobiscie gdybym miala powtarzac badanie zabralabym kogos ze soba na wszelki wypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka:)))ja piłam glukozę chyba 12 marca, obrzydlistwo..ale też miałam cytrynę...wiedziałam wcześniej czym to pachnie. bo piłam na początku roku ze względu na obecność ciał ketonowych w moczu, a to może świadczyć o głodzeniu albo o cukrzycy ciążowej..na szczęście oba wyniki poniżej 100 po 2 godzinach...ja akurat robiłam to w Medicover... a co tam u Was? już chodzicie do szkół rodzenia, ja jakoś odpuściłam temat, powiem Wam, że jakoś mi się nie chce w ogóle, a mieszkam poza Lublinem więc też ciężko tak dojeżdżać...ale może się zdecyduję na coś.. Paula Ty już pewnie rodzisz lada chwila? 3mam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się zapisałam do gravimedu i rozpoczynamy 1 kwietnia. Mam nadzieję, że będzie fajnie:) Ostatnio byłam też na warsztatach Mamo to ja. Było całkiem fajnie, tylko długo... Była któraś z Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silla o to fajnie, ja też się zastanawiam nadal nad tym gravimedem, ale cena mnie przeraża trochę...ale kto wie, może się spotkamy :))) nie wiesz czy w razie czego są wolne miejsca? ja usiłuję się dowiedzieć coś więcej o Ovea - Agnieszki Brześcińskiej, tam niby jest kurs NFZ ale nie wiem czy da radę...i ile to trwa..powiem Ci, że z jednej strony chciałabym chodzić, a z drugiej mam masę wątpliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzuchatka_
Ja nie byłam na warsztatach. Chodzimy do Aktywnej Mamy:) już 4 spotkania z nami:) Ja jestem bardzo zadowolona:) Widzę po mężu, że Jemu tez ta szkoła bardzo się przyda. Poruszane tematy do tej pory ładnie Mu wszytsko naświetlają:) Zajęcia zlatują jak 5 minut, początkowo bałam się, że nie będzie Nam się chciało chodzic, a teraz czekam aby tylko do kolejnych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak rozmawiałam z Panią z Gravimedu, to powiedziała, że jeśli będzie wielu chętnych, to stworzą dodatkową grupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć lachonki :) Ja mam termin na jutro, ale już dziś wiem, że jutro na bank nie urodzę :D Czopa i skurczy ni widu ni słychu :( Dziś idę na jakieś spotkanie do Family Cafe zamiast do SR - nie wiem czemu i nie wiem czego się spodziewać. Małżon smutny bo tylko kobiety są zaproszone. Jak czytałam Wasze posty to mi się przypomniał test obciążenia glukozą (który ja robiłam za free w Diagnostyce). Miałam 2 podejścia - za pierwszym razem wszystko zwróciłam. Pewnie dlatego, że przed ciążą praktycznie nie jadłam słodyczy, z resztą było lato, więc jeśli słodkie, to raczej lody, owoce, koktajle, a później w I i II trymestrze w ogóle mnie od słodkiego odrzuciło. Na drugie podejście poszłam już z cytryną i jakoś poszło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silla dzięki za info...paula jeszcze w dwupaku? właśnie myślałam o Tobie i weszłam na forum...ja wczoraj myślałam, że mi wody odchodzić zaczęły, ale to chyba nietrzymanie moczu...spałam na wszelki wypadek na ręczniku, ale bałam się bardzo, że będę rodzić przedwcześnie....dzisiaj okazuje się, że mam jakieś zapalenie układu moczowego, bo piecze przy sikaniu i miałam takie parcie na pęcherz...ale wygrzałam się i jakby lepiej :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Italijka, oooj ciągle. A Bąbel coraz cięższy się robi i już naprawdę czuję takie jedno wielkie zniecierpliwienie. W poniedziałek idę na KTG - zobaczę czy coś się tam dzieje, jak rozwarcie, itp. Już bym tak chciała go przytulić :) A z zapaleniem to szybciutko do gina leć, bo infekcje dróg moczowych to w ciąży podobno poważna sprawa. Ja nie miałam jakiejś tragedii, ale coś tam się ginowi w moczu samym nie podobało i kładł na tę kwestię bardzo duży nacisk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heja!!! no Twój Bąbelek widocznie jeszcze uważa, że nie czas...ale jaka Ty opanowana jesteś moja droga, zero stresu przed porodem? ja mam3mam kciuki za KTG, może coś ruszy :)) a KTG robisz na Staszica? powodzenia Ci życzę :)))) i czekam oczywiście na relację :)))) jak już urodzisz...ja mam jeszcze niecałe 3 miesiące przed sobą...a już mam schiza na punkcie porodu...:// ostatnio dostałam nawet leki na obniżenie ciśnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Italijko, tak na Staszica. Poszłam dziś na Izbę Przyjęć - wszystko w porząsiu. Kazali mi się trzymać jednak terminów z USG (a wg USG termin mam na 7 kwietnia), ale mówili że takiego terminu wg Naegelego też nie wolno lekceważyć i dobrze że przyszłam. Teraz mam się zgłosić w czwartek :) Ogólnie bardzo miłe panie tam mnie przyjęły, więc będę szła z takim bardzo pozytywnym nastawieniem. No i nie wiem czemu nie boję się porodu - wariat ze mnie :D Może to zasługa małżona - przez całą ciąże mam od niego naprawdę przeogromne wsparcie, wszystko sobie omawiamy, staramy się obracać to w żart i wiedząc, że będzie tam ze mną jakoś nie czuję ani strachu ani stresu. Wczoraj tylko nieco się zmartwiłam Akurat mąż był na targach i w książeczce z wystawcami była informacja o tym, że rodzice szukają funduszy dla chorego dziecka. Można o tym przeczytać gdy wgoogluje się "kacperflis" Najbardziej mnie zmartwił ten brak przekazu informacji i ten sposób na zakończenie porodu. Pewnie to była już ostatnia deska ratunku, ale widocznie coś musiało pójść nie tak skoro chłopczyk urodził się z tym niedowładem. Pociesza mnie to, że nasz Bąbel zbyt duży nie będzie. Może jakoś sprawnie się przeciśnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, w jaki sposób przygotowujecie wyprawkę tzn. chodzi mi o upranie rzeczy. Ile razy pierzecie, w jakich środkach, dodajecie płyny do zmiękczania? A co z ciuszkami z second-handów? Dzisiaj nabyłam kilka fajnych ubranek w nowootwartym sklepiku na Jantarowej i nie wiem ile razy je uprać:) Dwa wystarczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×