Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość u mnie jest inaczej

To że kocham BARDZIEJ męża niż dziecko czyni mnie degeneratem spolecznym?

Polecane posty

Gość u mnie jest inaczej
no to widocznie ze twoje towarzystwo nie porusza takkich "wydumanych problemow" wiec cóż cię w tym wydumanym problemie tutaj zainteresowało??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
U mnie jakos tez nikt nie dyskutuje nad tym, czy bardziej kocha dziecko czy meza/zone, partnera/partnerke..., ale widocznie mam nikle towarzystwo albo jestem bardzo mlodziutka mimo moich 32 lat :D :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
magdalena83kce , no widzisz twoim zdaniem nie jest więsza ni od drugiej, w moim przekonaniu opierając sie na osobistych odczuciach , w tym z dziecinstwa jest, .Fakt rozna, ale mam prawo stopniowac, i jak ktos sie pyta, powiedziec prwdo do kogo mam silnijkeszą milosc, lecz jak pisalam ,milosc jest do obydwuch stron tylko w roznym stopniu nasilenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo dwójeczki - Ty gówniaro :P autorko - wlyuzuj troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
"mama dwojeczki " nie, to nie jest poruszana tematyka bezposrednio , z ektos sie pyta kogo bardziej kochacie, to nie tak, krok pokroku rozmawiajac na jakis temat przechodzi sie do tematu o mezach o dzieciach i chcąc czy nie chcąc nastepuje zagadnienie co do milosci do meza i dziecka w jakiejs skali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
To może jeszzce inaczej,.Wiążąc sie z facetem to odemnie zalezy jakiego partnrea na cale zycie sobie wybiore, czego szukam w nim.Odpowiada mi jego charakter, spoosb bycia, mentalnosc, emocjonalnosc,wybralam sobie to mam i jestem bardzo szcezsliwa, a wiadomo dziecka sie nie wybiera, nie wiadomo jakie ono bedzie, jakie sie urodzi, dziecko z czysta kartą nigdy sie nie rodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
Avent - no widzisz jaka ze mnie mloda koza :D:D u mnie jest inaczej - Ja rozumiem o czym piszesz, ale mimo to nigdy z nikim nie rozmawialam na taki temat, nawet posrednio. Rozmawiamy, ba, nawet czasem ostro dyskutujemy na temat polityki, wychowywania dzieci czy religii (nota bene najcudowniejsze tematy, aby sie brac za lby ;) ), rozmawiamy o milosci czy uczuciach, ale nigdy w kontekscie kogo kocham bardziej meza czy dziecko/dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm............................
O..... Może się mylę, ale dokładnie znam taki typ kobiet. I obyś jednak taka nie była jak piszesz... Skąd znam? Moja matka. Dopóki jej się z ojcem układało, to miałam z siostrami życie nawet, nawet. Choć i tak zawsze czułam, że jej życie "kręci" się wokół ojca. Ale jak zaczęło się psuć między nimi... Całą złość i frustrację wyładowywała na nas. Sama nawet po wielu kłótniach (zaczynanych i wszczynanych przez nią - a pierwsze kłótnie pamiętam jak z dziesięć lat miałam) mówiła: żeby gdyby nie MY to ona z ojcem dobrze by żyła. Co oczywiście było bzdurą. Ale nasze zamieniła w koszmar. Miałyśmy być mediatorami, zawsze stawać po jej stronie, przyznawać jej rację a najlepiej wpłynąć na ojca, żeby poprawić ich stosunki. A ponieważ tego nie robiłyśmy byłyśmy złe i winne wszystkiemu. Nie czułam się kochana, nie byłam „dość dobra, nie dorastałam do pięt ojcu. Mam nadzieję, że taka nie jesteś. A jak jesteś: to współczuję twojemu dziecku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
u mnie jest inaczej - A co zrobisz jesli maz odejdzie do innej ? Nadal tak samo bedziesz myslala o swoim (ex)mezu czy znajdziesz sobie nowego meza, o ktorym tez bedziesz pisala/myslala/mowila, ze przeciez sama go wybralas i kochasz go bardziej od dziecka. Czego oczywiscie absolutnie ci nie zycze, ale wiesz, w zyciu jest roznie. Ja tez jestem osoba szczesliwa w moim malzenstwie i uwazam, ze tacy jak moj maz to wymierajacy gatunek faceta, ale w zyciu bywa roznie. Nikt nie ma gwarancji na wieczne szczescie i wiernosc (co nie znaczy, ze mamy o tym obsesyjnie myslec i sie zadreczac, wiec tak tylko pytam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring in the air
jak widze, ze ktos pisze 'wten czas' i 'nikle towarzystwo' (WTF?!) to juz wszystko wiem i nie dziwi mnie, ze ktos prowadzi 'dysputy' na TAKIE wysublimowane i glebokie tematy:D co za kretynka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
no to opre na przykladzie sytuacje.Od razu po pracy z moimi kolezankami pojechalysmy do mnie, wweeszla do domu i pierwsze co to sie z mezem przywitalam, dalam buzi, usciskalismy sie serdecznie (jak codziennie), wiec znajoma moi ze ona pierwsze co to sie wita z synem,a dopiero mąż jak sie napatoczy, jak nie to nie ,ale z dzieckiem zawsze najpierw sie wita.Ja powiedzialam ze zawsze z mezem najpierw ,a dopiero ide do corki pokoiku i buziaka jej funduje.Noi tak rozmowa sie potoczyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
hm...." ale tu o frustracji nie ma mowy, i serdecznie wspolczuje tobie ,naprawde.Jak sie kogos kocha to nigdy nie bedzie sie krzywdzic ani wyladowywac wlasnych frusracji na kims kogos kochasz.Widocznie matka cie nie kochla ze to robila tobie, ja dziecko kocham,jestem bardzo troskliwa i nigdy by do takich rzeczy sie nie posunela co ty opisujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też kocham Męża bardziej
niż córke. Coż... tak jest i tego nie zmienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring in the air
sluchaj- ja dziecka nawet jeszcze nie mam, a za meza bym sie dala pociac, jestesmy tak idealnie dobrani i zakochani od 7 lat, ze malo takich par znam wokol;) mimo to zdaje sobie sprawe, ze milosc do dziecka jest z pewnoscia bezwarunkowa, inna, instynktowna... i nie czuje potrzeby zastanawiania sie albo dywagowania na temat kogo bardziej sie kocha i dlaczego:o jestes dziecinna i infantylna emocjonalnie grow up:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
mama dwojeczki" - ja nie gdybam ,typu co by bylo gdyby..To tak jakby sie ciebie zapytac co bys zrobila gdyby twoje dziecko zostalo brutalnie zamordowane albo porwane ,.Przeciez nie mozna sie takimi "gdybaniami" zadręczac" bo czlowiek by zwariował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring in the air
a wiesz autorko, ze takie refleksje maja czesto odbicie w obawach, sa wynikiem podswiadomej niepewnosci i zagrozenia w zwiazku? to znaczy, podswiadomie czujesz, ze twojemu mezowi juz tak nie zalezy - odtraca cie w jakis sposob - moze zwiazek wam sie troche sypie, moze sie czegos obawiasz, podejrzewasz meza o niewiernosc itd. przyczyny sa rozne, generalnie chodzi o to, ze nie czujesz sie w zwiazku 100% pewnie i stad na sile starasz sie sobie, mezowi i wszystkim wokol wmowic, jaka jestes szczesliwa z nim i jak bardzo go kochasz... starasz sie zrobic z meza chodzacy ideal i rowniez przed nim 'zasluzyc' jakby na jego milosc. wiem co mowie, to sa psychologicznie uwarunkowane reakcje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
spring in the air " swoje epitety zostac dla siebie. A na przykladzie "wydaje mi sie" mozesz pisac i pisac, lecz to twoje tylko teoria, praktyka i rzeczywistosc inna moze sie okazać.Nie zycze ci tego, ale a nóż nawet moze nie miec instynktu macierznskiego i wcale nie kochac dziecka,bo niestety ,nie kazda kobieta kocha wlasne dzieci i nie wie dlazcego (ja kocham,lecz inaczej niz męża)...choć nie zycze ci tego,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
w moim zwązku nie ma stresow ani nerwów.Nie zadreczam sie jakimis podejrzeniami,czy na sile idealizowaniem.A jestesmy ze sobą już 12 lat w baardzo udanym związku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
Nie o to mi chodzilo, zeby gdybac i pisac "a co by bylo gdyby..." tylko tak sie zastanawiam co myslalabys w takiej sytuacji, czy zmienilabys zdanie, czy zmienilyby sie twoje uczucia...Tak sobie tylko glosno mysle, bo naprawde trudno mi cie zrozumiec i nie miej mi tego za zle. Ja mam dwoje dzieci i nawet tutaj nie jestem w stanie powiedziec, ktore kocham bardziej! Kocham oboje nad zycie, ale nawet tutaj te milosci sie roznia od siebie, bo i dzieci sa inne, maja rozne charaktery i kazde jest na swoj sposob cudowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring in the air
a wynika to stad, ze szczesliwa, spelniona, pewna siebie, meza i rodziny kobieta o duzej stabilizacji emocjonalnej i poczuciu bezpieczenstwa zupelnie nie rozwaza tego typu spraw. nie musi pochylac sie dluzej nad uczuciami w swojej rodzinie, nad tym kto i jak mocno kogo kocha:o pomysl o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm............................
Ale moja matka mnie kochała. I nadal kocha. Po swojemu... Mniej niż ojca po prostu. A dla dziecka mniej to jak wcale. Bo czuje się "gorsze". A frustracja u niej się pojawiła dopiero jak przestało się układać z ojcem. Nie wcześniej. Czyli dopóki jesteś szczęśliwa z mężem, to jest good. Ale jak nie daj Boże coś się popsuju w waszych relacjach - a kochasz męza bardziej niż dziecko, więc na dziecku mniej ci zależy, to w imię miłości do męża możesz robić rózne rzeczy... czy zachoywać się tak, jak w tej chwili nawet do głowy ci nie przychodzi:( Chyba, ze tylko ci się tak wydaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja kocham syna bardziej niż męża chociaż męża też bardzo kocham:P Miłosć do syna jest bezwarunkowa - bez względu na wszystko będe go kochać.Mąż musi się jednak postarać żebym kochała go wiecznie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
hm...." nie, mysle ze matka cie nie mogla kochac, jakby tak bylo to by NIGDY tak sie nie zachowaal ani nie wypowiadala takich slow jak tu pisalas.Osoba ,ktora kocha ,NIDGY tak nie postąpi. Jelsi ktos wyladowuje swoje nerwy, frustracje, niepowodzenia zyciowe na drugiej osobie to znaczy ze ją nie kocha, nie ma mowy o milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
adalis86 "Mąż musi się jednak postarać żebym kochała go wiecznie" No wlasnie, ja tez tak uwazam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i ja sie wtrace tez a co
"Jelsi ktos wyladowuje swoje nerwy, frustracje, niepowodzenia zyciowe na drugiej osobie to znaczy ze ją nie kocha, nie ma mowy o milosci." Swiat bylby piekny, gdyby tak bylo, ale niestety :) I nie mow mi, ze do meza i dziecka zawsze jestes slodka i kochana i nigdy nie warknelas na ktores z nich "o nic" tylko dlatego, ze sama mialas gorszy :) ( a potem oczywiscie mialas wyrzuty sumienia, bo swietnie wiedzialas, ze zrobilas zle :) ) I nie pisz, ze tak nie mialas, bo wiekszosc ludzi na swiecie ma takie epizody :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm............................
Kochała, kochała. Sama miała trudne dzieciństwo i po prostu łaknęła sama miłości, dla ojca była gotowa na wszystko. On był ważniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
zwariowałyście :) Dziecko kocha się niejako " z automatu", inaczej, jakoś tak ...wznioślej. Mąż to mąż- musi sobie zapracować na moją miłość, dbać o nią i tyle. A moja corka dostaje ją " z urzędu"- kurcze, co by nie zrobiła będę ja kochać. Tak serio to nigdy sie nie zastanawialam kogo BARDZIEJ kocham. Kocham i męża i córkę- bardzo, bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
mireczkaa "zwariowałyście Dziecko kocha się niejako " z automatu", inaczej, jakoś tak ...wznioślej. Mąż to mąż- musi sobie zapracować na moją miłość, dbać o nią i tyle. A moja corka dostaje ją " z urzędu"- kurcze, co by nie zrobiła będę ja kochać." Nic dodac, nic ujac :D Boze, ja zamiast pracowac w pracy jak Pan Bog nakazal i konczyc mojego power pointa z raportem z targow, to siedze i dyskutuje na kafe o wyzszosci jednej milosci nad druga...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring in the air
Tak serio to nigdy sie nie zastanawialam kogo BARDZIEJ kocham. Kocham i męża i córkę- bardzo, bardzo. o tym wlasnie pisze. po co mialabys sie zastanawiac?? czujesz sie szczesliwie, stabilnie, bezpiecznie, radzisz sobie z emocjami - co wiecej czujesz sie sama kochana i doceniania. wiec nie rozkminiasz oczywistych oczywistosci i nie potrzebujesz zapewnien, ze twoje uczucie sa sluszne:o autorka ma ewidentny problem emocjonalny, ale nie przyzna sie do tego, bo tego nie rozumie i sie boi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
"no i ja sie wtrace tez a co " owszem warknelam gdy mialam powod konkretny, a nie dlatego bo krzywo deszcze pada ,juz bez przesady, nie jestem wariatką, furiatką,która sie wyżywa na rodzine tylko dlatego ze mojego nr buta nie bylo podczas zakupow. Nie idealizuje sie, ale za rzeczy ktore nie są winne moi bliscy nie dostają po glowie,bo co oni temu winni??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×