Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość u mnie jest inaczej

To że kocham BARDZIEJ męża niż dziecko czyni mnie degeneratem spolecznym?

Polecane posty

Gość vdxfvdfxvdxxfvde
nie mów, żer kochasz męża bardziej, tylko mów, że inaczej kochasz dziecko jest waszym uzupełnieniem, ale ja tez uwazam, że najważniejszy jest mąż, dziecko jest efektem waszej miłości, które się kocha bezwarunkowo, męża kochasz za coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
"spring in the air " nie rozmyslam nad tym swiadomie bo mi sie nudzi, tylko już parokrotnie uslyzalam i zobaczylam bulwers u innych gdy ktos powie glosno ze mąz jest na pierwszym miejscu a po nim dziecko,a nie na odwrot, jak w wiekszosci rodzin,i nie stawiam pomiedzy nimi znaku rownosci Nawet o tym wczesniej nie myslalam, ale przypomnialam sobie calkiem niedawno ze U MNIE w domu rodzinny identyczna byla hierarchia, najpier rodzic a dopiero po nim dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możnaaaaaaaaaaaaaaa
autorko a jesteś osoba bardzo wierzącą?? pytam bo jak chodziliśmy na nauki przedmałżeńskie to tam babka mówiła że ..najważniejszą osoba dla żony powinien być mąż a dla męża żona ...później są dzieci i reszta rodziny. Bo dzieci któregoś dnia odejdą i założą swoja rodzinę a Wy jako małżeństwo macie się o siebie troszczyć na stare lata. No ale w życiu to różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dreamed I was an eskimo
Mnie się Twoje podejście bardziej podoba. Dzieciaki w końcu opuszczają rodzinną chatę i co zostaje ? Pomijam patologię, taką jak córeczki tatusia, albo maminsynków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
nie jestem w ogole wierzącą, żadnej wiary nie wyznaje.Tu relgia nie ma nic w tym wspolnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam dwie nowe teorie :P 1. z domu wyniosłas taki schemat, ze dzieci sa na 2 miesjcu. I sama powielasz ten schemat, pewnie podswiadomie 2. sama sie czujesz źle z tym o czym piszesz i dlatego druga godzine spierasz sie z nami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to ty napisałaś
Katarzyno W ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a te nauki...........
przedmałżeńskie to ciemnogród.W życiu sie tak niee uśmiałam jak na tych naukach no i ten kalendarzyk małżeński.Buhahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring in the air
ja nie oceniam, jakie podejscie/poglad na hierachie uczuc w rodzinie jest lepszy. mowie o tym, ze to chore i nienaturalne iz autorka w ogole rozwaza tego typu uczucia i ma watpliwosci takiej natury; a mianowicie kogo kocha bardziej:o to efekt niestabilnosci emocjonalnej a moja teoria jest uzasadniona psychologicznie i spotkalam sie z tym juz wczesniej. tyle ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co powiecie na taka córke
która ma 16 lat i mówi do matki: shut up fucking idiot Tez byście ją lepiej kochały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adinnaaaa
ma sie takie dziecko jakie sie wychowalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mieszajmy tematów, ale ja udawałabym że po ang nie rozumiem obelg :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co powiecie na taka córke
no ale czy można bezwarunkowo kochać takie dziecko? A przy tym wszystkim ma się dobrego męza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adinnaaaa
16 lat to trudny buntowniczy okres w zyciu czlowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
o jaki fajny temat :) Dla mnie najważniejszy jest mąż a dla mnie i męża razem, najważniejsze jest nasze dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochac zawsze bezwarunkowo ale wychowywac, karac za zle zachowanie, nagradzac za dobre, naprowadzic na dobra droge i nie pozwalac sobie wejsc na głowe a co to za pytanie, ze coreczka zła a mąż dobry to co ?? dziecko spakowac i niech juz idzie w swiat ?? co Wy z tą miłościa do dzieci macie ?? dzieci to dzieci, cholery czasem nie raz daja popalic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
no ja za takie slownictwo od matki dostałabym po twrazy ,choc mnie naprawde kochala ,ale by wymierzyla policzek natomiast jakby corka tak do mnie sie bedzie odnosic w wieku 16 lat, bym musiala sie gleboko zastanowic gdzie bląd jakis poplenilam ze tyle agresji i nerwow w niej siedzi, skąd to sie wzielo , dlaczego.Przedewszystkim bym starala dociec prawdy na te zagadnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
i generalnie dziś się szeroko nad tym rozpisywałam, w sensie nad rolą męża w życiu żony ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to bardzo niezrozumiany temat bo zakłada ,zę skoro bardziej kochm męza -to znaczy ,ze nie kocham dziecka . A czy jeśli bardziej kocham dziecko - to znaczy ,ze męza ne kocham ? to nie jest kwestia " kogo bardziej kocham " ale kwestia pewnej hierarchii w uczuciach . Oczywiście ,ze mozan bardziej od meza kochać dizecko , psa a nawet teściową ;) i nikt nikomu tego nie moze zabronić- warto sie tylko zastanowić czy taki " układ sił " jest zdrowy dl rodziny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota765
A co to znaczy właściwie, że kochasz męża bardziej niz dziecko? Czy byłąbysw stanie życie oddać za męża a za dziecko nie? Czy byłabyś w stanie przyzwalać żeby mąż krzywdził dziecko? Jeśłi tak to dla mnie to patologia.... Z drugiej strony rozumiem takie podejście, że dziecko jest 'produktem ubocznym' (brzydko mówiąc) małżeństwa, miłości dwojga ludzi. I rozumiem, że po narodzinach dziecka, małżonkowie powinni byc dla siebie dalej najważniejsi, bo dziecko im odrośnie i wyfrunie z gniazda, jeśłi będą się skupiać tylko na dziecku, to za 25 lat będą dla siebie obcymi ludzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec jesli dziecko jest grzeczne do pełnoletności to je kocham ? a jak nie jest - to kocham mniej > a męza to kocham zawsze i wszedzie >? nie sztuka kochac i szanowac kogos kto jest dla nas dobry. a dzieci kocha sie z automatu, ale moze kiedys zmienie zdanie jak mi syn bedzie pyskował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
to ze "bardziej" kocham męza ,nie oznacza to ze juz brak mi milosci do dziecka,absolutnie. Rowniez kocham dziecko , prosze nie mylic tego ze jak dziecko inną ,nie tak wysoką jak meża miloscią darze to oznacza brak milosci-nic bardziej mylnego.Tak, kocham dziecko, ale inną miloscią,lecz rowniez bezinteresowną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK ja juz nie wypowiadam sie, bo zaczelam sie zastanawic czy powinnam troche mniej kochac dziecko na rzecz mężą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adinnaaaa
mysle, ze to wpaniala rzecz kiedy kobieta moze powiedziec, ze bardziej kocha meza. takie zwiazki i az tak silne uczucie rzadko sie zdarza. wiekszosc par niestety po czasie popada w monotonie, zyja ze soba tylko dlatego bo maja dzieci, mieszkanie wspolne cele. zazdrosze znalezienia takiej milosci w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest inaczej
dorota765 ,jakby moj mą z krzywdzil nasze dziecko, to NIGDY w zyciu by nie zanzal u mnie szacunku, ani milosci..Wtedy bym go nienawidzila,i nie byla by mowy o jakimkolwiek kochaniu.Na krzywde naszego kochanego dziecka NIGDY bym sie nie godzila.Ale wiem z kim sie związalam, i mąż nigdy by dziecku krzywdy nie zrobil czy nawet przykrosci zadnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota765
Myślę, że cała ta nagonka bierze się stąd, że stwierdzenie 'bardziej kocham męża' nie w pełni obrazuje co faktycznie masz na myśli. Ja nie chcę różnicować kogo kocham bardziej, wiem na pewno, że dziecko jest bezbronne i ode mnie zależne i czy chcę czy nie chcę muszę mu zapewnić bezpieczeństwo. Dlatego nie zostawiłabym w domu chorego dziecka,zeby isć na randkę z mezem, któego niby bardziej kocham. To tlyk otaki przykład

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano , włąsnie . kochamy nasze dzieci " brdziej " bo sa bezbronne - ale czy kochmy jest tk samo mocno kiedy są pyskatymi nastoltkami ? albo mlodizeżą z problemami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota765
No widzisz, to potwierdza moje przypuszczenia i wiesz moze po prostu jakos inaczej postaraj się opisywać wasze relacje. Mnie się wydaje, że masz zdrowe podejście, tylko w naszym społeczeństwie jest niestety tak że w wielu przypadkach kobiety przyzwalają, aby ich mężowie-alkoholicy znęcali się nad nimi, nad rodziną, nad dziećmi. Sama mam taki przypadek w rodzinie, gdie głupia baba wołała do męża jak ją bił 'zabij mnie, ale ode mnie nie odchodź'. I tak bili się całe życie, dzieci skończyły w rynsztoku. Dla mnie to jest sytuacja kojarzona ze stwierdzeniem 'kocham męza bardziej niż dziecko'. Sytuacja któraty opisujesz, bardziej mi pasuje do stwierdzenia 'dziecko jest owocem/produktem ubocznym naszej miłości'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota765
pyskaty nastolatek, mimo że mu się wydaje, że wszystkie rozumy pozjadał, dalej jest naszym dzieckiem, w pewnym sensie też bezbronnym wobec pokus świata. ja kocham ogromnie męża i dziecko, ale to jest zupełnie inne uczucie, na razie dziecko jest malutkie więc przede wszystkim na nim się skupiamy, a o sobie troche zapominany. Nie ukrywam, że zaczyna mi to doskwierać. U nas to maż oszalał na punckie dziecka (zwykle się mówi że kobity tak mają).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×