Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Martuśka 83

Zdałam prawo jazdy a teraz mój partner bawi się w instruktora!

Polecane posty

Gość Martuśka 83

Witam. Jakiś czas temu zrobiłam prawo jazdy, zdałam za pierwszym razem no i podczas kursu mój instruktor zawsze mnie chwalił. Niestety teraz to jest jakaś MASAKRA!!!! Zdaję sobie sprawę z tego że nie jestem świetnym kierowcą bo chyba nikt zaraz po zdaniu egzaminu nim nie jest ale jazdy gdziekolwiek z moim partnerem to katastrofa!!! Ciągle mnie poucza, nawet krzyczy... jak wjadę na jakąś dziurę to źle a jak zjadę za dużo na pobocze żeby podczas wymijania nie wjechać w dziurę to jeszcze gorzej, źle zmieniam biegi, w ogóle źle hamuję, źle parkuję, źle wyjeżdżam... wszystko jest źle!!!! Potrafi nawet wyklinać na mnie podczas jazdy! Za każdym razem jak wsiadam za kółko boję się bardziej niż przed egzaminem... Co robić??? Odpuścić sobie jazdę z nim "jego" samochodem? W końcu powiedzieć mu że mam już tego dosyć? Czy uznać że to dobra "nauka". Szczerze mówiąc to już nie mam najmniejszej chęci jeździć autem. W dodatku dostaję samochód tylko za miastem, raz w tygodniu na pół godziny jak jedziemy do mamy... Czy która ś z Was miała takie przeżycia ze swoim chłopem? Jak to wytrzymać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście jest metoda: zatrzymujesz się, mówisz mu żeby wysiadł i sama jedziesz dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam ten bol tylko ze to samo
robil mi moj tata. Wysiadłam na srodku ulicy i go olałam, od tego czasu juz mnie nie poucza, a jakby mi moj facet tak zrobil to sorry,ale bym jebnela takiemu w ryj, uwaza sie za super kierowce czy co ze Cie tak traktuje? ja bym z nim nie ogadala tylko zrobila mu mega awanture za to jak Cie traktuje, dziwie sie ze nas tu o to pytasz zamiast dawno sie z nim rozmówić:? sorry, ale az mnie cos trafiło jak przeczytałam Twojego posta:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
Ale to jego samochód... to znaczy na papierku jest tylko mój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WhiteApple87
Wspolczuje... to nie jest zadna nauka. Jazda samochodem powinna byc przyjemnoscia a nie męczarnią! Powiem swojemu partnerowi, ze jakbys tak zle jezdzila to nie zdalabys egzaminu, a juz na pewno nie za pierwszym razem. Ja to bym mu robila tak samo, tez bym sie darła i zwracała ciągle uwage :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
Ja z natury bardzo spokojna jestem, nie lubię awantur... No i on chyba to wykorzystuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WhiteApple87
mialo byc "powiedz" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
Właściwie to już chyba nie wsiądę za kierownicę jego auta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może z facetem jest coś nie tak? Dlaczego jesteś z kimś kto Cię nie szanuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
Gdybym mu powiedziała że na pewno nie dostałabym prawka przy pierwszym egzaminie gdybym nie umiała jeździć to byłoby pewnie tak "szczęście miałaś, na fajnego egzaminatora trafiłaś" Właściwie zaraz po zdaniu egzaminu to usłyszałam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WhiteApple87
ja tez bym juz nie wsiadla... moze i nie zrobiloby to na nim wrazenia dopoki nie nadszedlby dzien kiedy on nie moze prowadzic a trzeba gdzies koniecznie pojechac. wtedy bym mu powiedziala ze nie wsiade za kolko bo nie potrafie jezdzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
Sama nie wiem... chyba nawet nie przysło mi do głowy że może to też być oznaka braku szacunku do mnie... :( Mamy jeszcze dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orfdfffffffffffffffff
Kup sobie swój samochód, będziesz nim mogła jeździć jak i kiedy chcesz. Bo tak to jest jak się korzysta z czyjejś łachy - po prostu nie jeździj z nim więcej. Ja też nie daję prowadzić mojemu facetowi, bo jeździ jak debil, ile razy się to zdarzało, tyle razy myślałam, że zaraz zejdę na zawał. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
No i nasuwa się jedyny słuszny wniosek... Nie będę jeździła, przynajmnie j do czasu jak nie sprawię sobie własnego auta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
Tylko przykro tak, że ktoś kto powinien mnie wspierać robi mi masakrę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orfdfffffffffffffffff
Tak, to chyba najlepsze rozwiązanie. To, że ktoś Cię rozprasza i stresuje podczas jazdy, mogłoby rzeczywiście przełożyć się na wypadek... Szkoda, że Twój chłopak o tym nie myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WhiteApple87
to chyba jedyne rozwiazanie. a probowalas z nim o tym rozmawiac? No i przede wszystkim, czy on sie tak zachowuje tylko w kwestii prowadzenia samochodu czy w innych przypadkach tez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowka
ja kiedys mojego zostawiłam na srodku ulicy, tzn. ja wysiadłam i poszłam sobie do domu na pieszo a on nie wiedział co zrobic bo wracalismy z impry od jego kumpla i byl po piwie i sam nie mog jechac :-) i jego autko zostalo samo na poboczu 3 km od domu :-) od tej pory skonczylo sie pouczanie mnie :-) proponuje zrobic to samo :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
To chyba nie jedyna kwestia w której ON jest "najmądrzejszy". Czasem czuję się bardziej jak jego dziecko niż partnerka, rozmowa w żadnym temacie nie przynosi rezultatów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
Już chyba nie będę miała okazji zostawić go z jego samochodzikiem sam na sam na ulicy bo raczej już nie będę próbowała jeździć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orfdfffffffffffffffff
Cóż, pozostaje zignorować i robić swoje. A jeżeli na coś się pluje, mów "mam na ten temat inne zdanie" i nie wdawaj się z nim w żadną dyskusję czy argumentację, kto ma rację. Po co masz się denerwować, skoro on wie lepiej i nie da sobie nic powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
Najlepiej byłoby się nie przejmować, jak ktoś potrafi. Ja to bym zaraz płakała. Po prostu "pizda" jestem i tyle :( ( przepraszam za określenie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orfdfffffffffffffffff
Wiadomo, że trudno się nie przejmować. Ale można po prostu nie podsycać sytuacji - a nie przejmować się z czasem się nauczysz, jeśli tylko będziesz pamiętać, że Twoje zdanie jest tak samo dobre, jak i jego. Dzieckiem nie jesteś, masz swój rozum, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczny problem
moj facet zachowuje sie tak samo. Jezdzenie z nim to koszmar i tez sie bardziej stresuje niz przed egzaminem. Ja to nawet uslyszalam, ze na egzaminie to chyba cycki pokazalam i dlatego zdalam:D Nie jestem najlepszym kierowca, ale on ewidentnie przegina. Tez sie wydziera, klnie, z tym, ze nie wyzywa mnie. Ale zawsze po takiej jezdzie jest wsciekly jak nie wiem co. Z tym, ze ok ja przy nim to naprawde wypadam jak marny kierowca:P Jedyne co zrobilam to tez zrezygnowalam z jazdy razem z nim, jak chce to biore auto i sama jade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najbrzydsze sa golfy
podziwiam opanowanie autorko.Ja zareagowałabym od razu na takie traktowanie. Wprost nie znoszę takiego pouczania, co innego konstruktywna krytyka w przyjemnym tonie.Mój mąż kiedyś zauważył że niepotrzebnie trzymam samochód na sprzęgle jak stoimy, wytłumaczył dlaczego a ja przyjęłam to do wiadomości i już tak nie robię. Twój facet zachowuje sie jak dupek, sorry Nikt od razy świetnie nie jeździ. Poważnie powiedziałabym mu co o tym myślę i odmówiła jazdy z nim SZCZEGÓLNIE jak będzie o to prosił, a będzie na pewno;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
Ojoj... swojego samochodziku w życiu by mi nie dał!!! Właściwie jak tak sobie pomyślę o wszystkich naszych przykrych sytuacjach to jego zdaniem nawet dziura ozonowa to moja wina... Oj i znowu płakać mi się chce :( zanim wprawiłabym się w jazdę to prędzej ze stresu bym umarła :( Chyba nie będę się na to narażała i syna też nie bo przecież on słucha tej "pouczającej" paplaniny podczas jazdy. A przy tym wydaje mi się że wizerunek MAMY staje się gorszy bo przecież jak tata mówi że mama nic nie umie i cały czas wszystko źle robi... Oj brak mi słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martuśka 83
Może kiedyś będzie chciał... jak (nie daj Boże) coś mu się przytrafi, bo nie pije i na pewno z imprezy nie będę musiała go zabierać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orfdfffffffffffffffff
Pytanie za 100 pkt.: po co Ci facet, który ciągnie Cię w dół, zamiast być Ci oparciem? Czy nie jest przypadkiem tak, że lepiej byś się czuła bez niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×