Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość królowa śniegu 25

Do ludzi znających się nieco na psychologii i psychice

Polecane posty

Gość Czuciowiec
droga królowa śniegu 25, uwolnij sie od toksycznych rodzicow jak najdalej od nich ! jesli bedziesz czuc sie samotna zawsze pozostaja marzenia i realizowanie ich ! jesli bedzie trzeba napadnij na bank ale niewchodz w ta monotonie co Twoi starzy bo depresja zabija i to powoli i bolesnie...! znajdz sobie jakis cel w zyciu obojetnie jaki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
Sonea, chodziłam do 3 psychologów. 1 był prywatnie (prywatne mieszkanie), nie chodziłam długo, to były głównie pisemne zadania domowe, miałam skupiać się na swoich zaletach, zastanawiać się jak wady można przekłuć w zalety itd. 2 był na NFZ (poradnia zdrowia psychicznego), moim zdaniem za bardzo skupiał się na zdarzeniach z zeszłego tygodnia, na sprawach "namacalnych", nie chciał omawiać ze mną emocji z dzieciństwa, pytał głównie co się działo w ostatnim czasie, jak się miewam, 3 znów prywatnie (przychodnia) skupiła się na emocjach z dzieciństwa, było ćwiczenie z pustym krzesłem, miałam sobie wyobrazić, że tam siedzi moja matka i powiedzieć jej o swoich uczuciach, później wyobrazić sobie, co by mi odpowiedziała. Może to ja zawiodłam podczas tej terapii, za bardzo trzymałam się wygodnej roli ofiary, ciągle było mi wstyd przed psychologiem, że nie szukam pracy, że nie robię postępów, ona się wręcz czasem o to wkurzała, m.in. dlatego te wizyty zaczęły mnie stresować. Dziękuję Pepi :), tak, babcia Terenia i Moorland doskonale mnie zrozumiały, aż się cieplej robi na sercu 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
Czuciowiec, problem w tym, że nadal czuję się uzależniona/silnie związana z matką, pisałam o tym wcześniej, czasem łudzę się, że się zmieni, zrozumie, że coś tu jest nie tak. Staram się pamiętać o tym, że jestem dorosła i nie potrzebuję, żeby mnie brać na kolana i tulić, że muszę sama sobie to dać, ale rozumienie na logikę to nie to samo co wewnętrzne pogodzenie się na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuciowiec
spraw sobie kota, mowie serio :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuciowiec
Twoi starzy przegrali zycie i niechca zebys byla taka jak oni dlatego staraja sie zebys sie od nich uwolnila..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nickjakiś;
"Mam trochę problemów natury psych" ja też :classic_cool: "Moja matka jest znerwicowana, miewa tzw.napady, kiedy potrafi zmieszać człowieka z błotem" moja matka i ojciec też, co pogarsza mój stan psychiczny (jeżeli mocno siądą mi na osyche, bardzo trolluję), z roku na rok jestem coraz bardziej rozstrzepany :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
nickjakiś; cieszę się, że potrafisz z tego żartować i masz dystans :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nickjakiś;
po prostu postanowiłem z tym nie walczyć bo i tak nie mam szans :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
Na nich nie masz wpływu, ale nad sobą można pracować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nickjakiś;
musiałbym znaleźć dobrego psychologa lub psychoterapeutę i chodzić zapewne na jakieś terapię, ale i tak pewnie nie przyniosły by sukcesu, więc walić to :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
Skoro masz takie podejście, to faktycznie, nie ma co, mam nadzieję, że nadzieja Ci jednak wróci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nickjakiś;
nadzieja odeszła kilka lat temu, a nadzieja to nie bumerang

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuciowiec
nadzieja matką głupich :) ogarnij sie chlopie uwierz w siebie, Twoi starzy maja mentalnosc postkomunistyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia Terenia 72 lata
królowa śniegu 25 Dziękuję Wam, w tej chwili nie jestem w stanie tak szybko zmienić przekonania, które trwały latami. Chyba muszę "na siłę" założyć, że to nie była moja wina, że moja matka nie pali tak dużo i nie wykańcza się przeze mnie i inne rzeczy, czuję się jak po porządnym praniu mózgu. Myślę sobie, że gdybym faktycznie była złym dzieckiem, to teraz byłabym złą osobą, żyłabym "twardo", normalnie, nie przejmując się innymi, bo taki miałabym charakter, ale ja miałam zaburzenia odżywiania (prawie wpadłam w bulimię, bo moja rodzina ciągle krytykowała moją figurę po okresie dojrzewania, a nie miałam nadwagi), okaleczanie od lat, duża nieśmiałość, nerwowość i zamknięcie w sobie od dziecka, później lęki, strach przed ludźmi (początki fobii społecznej), depresja, nerwica. Człowiek z takimi problemami chyba musiał być przez kogoś skrzywdzony, bo sam z siebie by w to wszystko nie wpadł w tak krótkim okresie życia, mam rację? I tak i nie wystarczy że nie zaspokojono jego potrzeb ... popatrz - rosnący organizm dziecka potrzebuje wapnia - podstawowego budulca kości które w młodym wieku rosną bardzo szybko. Jeśli ma deficyt tego pierwiastka w tym okresie - pojawia się krzywica. Tak to działa Z psychiką jest analogicznie...tylko niezbędny nie jest wapń ale miłość i poczucie bezpieczeństwa babciu tereniu kocham cię za to jak fajnie się wypowiadasz w takim trudnym temacie. Fanka dla babci dziekuję :), to miłe Czuciowiec droga królowa śniegu 25, uwolnij sie od toksycznych rodzicow jak najdalej od nich ! jesli bedziesz czuc sie samotna zawsze pozostaja marzenia i realizowanie ich ! jesli bedzie trzeba napadnij na bank ale niewchodz w ta monotonie co Twoi starzy bo depresja zabija i to powoli i bolesnie...! znajdz sobie jakis cel w zyciu obojetnie jaki ! Jak długo ostoi się drzewo na wietrze pozbawione korzeni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
Ja też Cię kocham babciu Tereniu :) 🌼 Możesz napisać czy dobrze myślę? Jedyną drogą do "uzdrowienia" jest miłość i akceptacja siebie, tzn. sama sobie muszę dać to, czego pragnę od rodziców i w ogóle ludzi - miłość, ciepło, szacunek, docenienie, akceptację. Czy powinnam się teraz skupić na tym, na budowaniu poczucia wartości? Myślę, że do tego powinnam wybaczyć rodzicom, bo jest we mnie dużo negatywnych emocji, które mnie zatruwają oraz wybaczyć sobie, no i zrozumieć, że to nie ja jestem źródłem wszelkiego zła w mojej rodzinie, że te wszystkie okrutne słowa skierowane w moim kierunku nie zawsze były prawdziwe i sprawiedliwe (mam problem by spojrzeć na to obiektywnie, nie wiem jak to zrobić). Wczoraj w jakimś artykule przeczytałam "dziecko ma prawo domagać się uwagi od swoich rodziców", trochę mi to pomogło, miałam też prawo robić rzeczy bezmyślne i głupie, bo miałam prawo do bycia dzieckiem, mogłam nawet być nawet złośliwa i wredna, bo jestem tylko człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia Terenia 72 lata
każdy z nas jest tylko człowiekiem dziecko.... i każdy niesie swój krzyż jako dziecko domagałas się uwagi bedąc złośliwa i wredna, bo był to jedyny wzorzec jaki ci pokazano - agresja. Z tego co piszesz właśnie to dostawałaś jako "pokarm" w rodzinnym domu. Dzis jestes dorosłą kobietą i masz wybór. Potrafisz byc złośliwa i wredna - ale również wiesz jak to boli. Dostrzegłas w sobie płaczące za miłością dziecko. Wiesz, że ono jest w każdym czyje potrzeby nie zostały zaspokojone w dzieciństwie? Zobacz to dziecko w drugim człowieku. Jesli kiedykolwiek wybaczysz rodzicom - też w nich zobaczysz to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghfghsdfghsdfgh
wieszacymi czlonkami faceci to skurwysyny co pluja sperma z czlonkow- i pierdza dupa w ustach te slowa o tzm milosci jak im sie chce wsadzic czlonka w mokra dziure a potem zapirdalaja w inna dzoure skurwysyny http://www.youtube.com/watch?v=aagkM3bvSXk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia Terenia 72 lata
dfghfghsdfghsdfgh jesteś kobietą... i ktoś cię bardzo zranił? Tak, są i tacy. Można im tylko współczuć, bo wybrali myślenie członkiem i czucie tą samą czescią ciała. Czy to ci daje prawo do plugawienia całej reszty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, zabardzo nie zakrecilas. Ja rozumiem o co Ci chodzi koleżanko :) Sprawa wyglada tutaj tak, ze chcialas tak naprawde dostac wiecej klapsow, bo uwazalas, ze jesli im pokazesz, ze to Cie boli, ze Ty placzesz, to im sie powinno zrobic przykro i sie powinni zastanowic, powiedziec sobie' kurwa, co ja zrobilem' powinni miec wyrzuty sumienia. Tak to postrzegalas. To absolutnie nie Twoja wina. Oni powinni byc Ci dluzni wiele rzeczy teraz. Z tego co piszesz, wnioskuje, ze nadal mieszkac z nimi. Jak teraz wyglada Twoje zycie pod jednym dachem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po za tym, nalezy tutaj pamietac o Twoich starszych. Dlaczego oni to robili ? Bo co? Nudzilo im sie ? Nie. Tak dziala ludzki mechanizm, ze byc moze oni sami w dziecinstwie byli bici. A pozniej zwyczajnie im zycie nie wyszlo. Moze TY im pokrzyzowalas plany? Nie byli gotowi na Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilililululu
Wiesz dlaczego prowokowałaś kłótnię, a potem zgrywałaś ofiarę i chciałaś żeby bolało? Bałaś się swój gniew przelac na nich To się nazywa autoagresja. Miałaś potrzebę żeby ktoś ci zadawał ból. W ten sposób wyżyłaś się płaczem. - Jest to forma pozbycia się negatywnych emocji, w celu odczucia chwilowej ulgi od nich. Autoagresja ma przeróżne formy. Sama jestem osobą zmagająca się z depresją, dodatkowo mam borderline. Sama przejawiam zachowania autodestrukcyjne, które w moim przypadku są wręcz przymuszonym rytuałem, jak jakiś nałóg - coś na zasadzie nerwicy natręctw. Nie wiem jak się ich całkowicie pozbyc. Leki na depresję wyciszają problem, bo nie czuje się aż tak wielkiego napięcia emocjonalnego i tych wszystkich nieustannych nerwów, więc nie ma aż tak wielkiej potrzeby, żeby się rozładowywac na sobie. Niestety problem nie znika, bo każdy w życiu ma problemy, a depresyjni odbierają je z potrójną siłą. I tak mi zostało, że w chwilach napięcia rozdrapuję wszystko co nie jest równą skórą. Wiesz skąd prawdopodobnie u mnie to borderline? Z dzieciństwa. Mam taką samą matkę jak ty. Socjopatka, nie znosząca sprzeciwu. Stosująca szantaże emocjonalne i tym samym wzbudzająca poczucie winy w ofierze, co prowadzi do niskiej samooceny. Deptająca ego do granic możliwości, pokazująca jak mało jesteś warta i za mało wdzięczna, za mało zaradna. Plująca w twarz ze słowami "jesteś i będziesz nikim" Nieustannie porównująca twoją osobę do osób z otoczenia. I w końcu, znęcająca się fizycznie, kiedy masz odmienne zdanie. Ja od tej przeszłości się do dziś nie mogę uwolnic, choc uciekłam od niej na drugi koniec Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci współczuję, jesteś dorosłą osobą która czuje się nadal jak małe skrzywdzone dziecko. I to jest zupełnie naturalne, że tak się czujesz. Wychowywałaś się w bardzo dysfunkcyjnej rodzinie na dodatek z problemami alkoholowymi. Jesteś książkowym przykładem DDA (dorosłe dziecko alkoholika), Twoja matka wcale nie musiała dużo pić, abyś Ty przyjęła role dziecka alkoholika. Nie znam Cię osobiście, nie rozmawiałam nigdy z Tobą dlatego mogę pisać tylko swoje przypuszczenia. Skończyłam psychologię, obecnie kończę pedagogikę (a licencjat pedagogiczny mam z rehabilitacji psychospołecznej) więc uważam, że trochę znam się na tego typu problemach. Moim zdaniem powinnaś poszukać dobrego psychologa z uprawnieniami terapeuty bo sama sobie z tymi problemami nie poradzisz. Na forum możemy spróbować wyjasnić Ci dlaczego tak się czujesz, dlaczego się okaleczałaś, jakie błędy popałnili rodzice, ale sam fakt, że będziesz miała świadomość wszystkiego nic nie zmieni, sama siebie nie uleczysz, chociaż oczywiście w znaczący sposób możesz poprawić stan swojej psychiki. Według mnie jako dziecko weszłaś w rolę ofiary (nieświadomie oczywiście) po to aby jakoś przetrwać w tej chorej rodzinie, gdybyś tego nie zrobiła prawdopodobnie teraz nie byłoby czego ratować z Twojej psychiki. To że zachowywałaś się tak, że się "podkładałaś" było niejako narzucone właśnie przez tą rolę jakiej Twój orgaznizm się "uczepił" to był mechanizm obronny którzy towarzyszy Ci do dnia dzisiejszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczytaj sobie o DDA, DDD, roli ofiary. Jak chcesz mogę spróbować Ci "pomóc" ale uważam że terapia w realu jest niezbędna, uwierz mi naprawdę nie dasz sobie rady sama z okrutnymi faktami z jakimi przyjdzie Ci się zmierzyć kiedy poznasz prawdę o sobie i rodzicach. Jest wiele książek psychologicznych które poruszają te problemy, jak chcesz mogę Ci kilka podać. To ci Cię w zyciu spotkało to było straszne, doświadczyłaś wiele traumatycznych przeżyć która są ukryte w Twojej podświadomości i które nie pozwalają Ci się rozwijać które Cię "blokują". Naprawdę jeśli nie otrzymasz potrzebnej pomocy, możesz stać się ofiarą depresji, nerwicy lękowej i innych zaburzeń, możesz mieć problemy w nawiązywaniu związków z założeniem rodziny. Jesteś młoda, szkoda Twojego życia, naprawdę, zawalcz o swoje szczęście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
"Bałaś się swój gniew przelac na nich.To się nazywa autoagresja. Miałaś potrzebę żeby ktoś ci zadawał ból. W ten sposób wyżyłaś się płaczem. - Jest to forma pozbycia się negatywnych emocji, w celu odczucia chwilowej ulgi od nich." Coś w tym jest. Pamiętam jak z nimi walczyłam, czułam się atakowana i też reagowałam atakiem, nie chciałam ujawnić swojej dziecięcej słabości, dać się "pokonać". Też tak mam ze skórą, ranię siebie, wyciskam, rozdrapuję nierówności, nawet pieprzyk ;/ sfjoiewfjsiew, wspólne życe wygląda nieciekawe, psych.uświadomiła mi, że nadal boję się matki, dziś znów wróciła z nocej zmiany (ma stresującą pracę), a we mnie wszystko się spina. Pamiętam, że jak byłam mała, nawet robiłam siku tak cichutko, żeby jej nie obudzić (choć to mogło mieć związek z niechcęcią do przedszkola, chciałam zostać w domu). Boję się jej, tej pogardy, chłodu, pamiętam jej czerwoną pełną złości twarz podczas "napadu", pamiętam jej płacz, to mnie przerażało, chciałam mieć szczęśliwą mamę, wierzyłam, że przeze mnie jest nieszczęśliwa i okrutna. Nie potrafimy rozmawiać o emocjach, w domu nie mówi się "kocham cię", "przepraszam", "proszę", "słoneczko, kotku, kochanie", nikt nikogo nie przytula, jeśli coś zrobię, posprzątam to jest niezauważone, bo "dzieci są od tego, żeby pomagać", ale jeśli czegoś nie zrobię, to już...sami wiecie. Usłyszałam, że jestem pasożytem, że "bez ich kasy bym zdechła", dlaczego do cholery nikt nie pomyśli, że to nie z lenistwa mam opory, żeby wyjść do ludzi, bardziej szukać pracy, nie z wygody, nikt nie zapyta czy mam jakiś problem, a jak znajdę jakąś ofertę pracy, to słyszę, że mnie tam wyśmieją, albo, że się nie nadaję. Przez lata wmawiali mi, że jestem złą wnuczką, bo nie jezdze pomagać babci, a ona się mną zajmowała, dlaczego nikt nie widzi, że mam stan depresyjny, nie dbam o siebie... Nie trzeba być mgr psychologii, żeby wiedzieć, że osoba depresyjna nie ma siły ani ochoty, żeby wyjść do sklepu, a co dopiero jechać pomagać starszej osobie, bardzo przeżywałam te zarzuty i znów w nie uwierzyłam. Tracę do nich szacunek, do siebie już dawno straciłam, ale chcę go odbudować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś już w takim wieku, że czas zacząć żyć własnym życiem. Choć to trudne, potrzeba Ci zmian, zacznij żyć własnym życiem, wyprowadź się jak najdalej. Nie musisz rezygnować z kontaktów z rodzicami, po prostu je ogranicz do minimum. Szybko się przekonasz co znaczy prawdziwie zacząć żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lilililululu od takich trudnych przeżyć nie da się uciec, można zmieniać miejsce zamieszkania, znajomych, odciąć się od tych "złych", toksycznych ludzi którzy Cię krzywdzili, ale sama widzisz, że to wszystko wraca jak bumerang. Dziewczyny z przeszłością trzeba się zmieżyć krok po kroczku, żeby móc normalnie funkcjonować, żyć a nie wegetować w nerwach i ciągłym stresie, lęku. Musicie iść na terapię na której specjalista odkryje wszystkie ciemne strony, rozgrzebie wspomnienia, wytłumaczy, wyjaśni, pomoże przezyć wszystko od nowa, a potem pomoże wiele rzeczy zaakceptować, być może wybaczyć, potem wszystko pozamykać aby móc żyć pełnią życia, aby być WOLNYM od koszmarnej przeszłości. Uwierzcie mi, że warto o siebie zawalczyć. Terapia może być trudna, długa, jej efekty mogą być widoczne dopiero za lika lat, możecie w jej trakcie przeżywać załamania, tracić wiarę w jej sens ale sens terapii prowadzonej przez doświadczonego psychologa (terapeutę) jest ogromny, same nie dacie rady niestety. Byt wiele wycierpiałyście żebyście umiały to zrozumieć i poradzić sobie z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
kukurydzianka, pisałam, że matka dużo pali, nie pije. Ojciec czasem przychodził pijany, np. z imienin, które obchodzili w pracy, ale nie było to codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
Ten temat i wpisy doprowadziły mnie do płaczu, nie sądziłam, że tak się stanie. B.Tereniu " jestes już bardzo daleko w tej pracy nad sobą. naprawdę, fantastyczną odwaliłaś juz pracę", zwątpiłam w Twoje słowa, mam teraz wrażenie, że praktycznie nic nie zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilililululu
kukurydzianka, a jaką terapię polecasz? Zapomniałam dodac, że jestem DDA bo ojciec pił i matka twierdzila że to właśnie przeze mnie... Myślałam żeby się podjąc terapii właśnie dla DDA i nie wiem która jest lepsza, indywidualna czy grupowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×