Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takajednasamawiecznie

pytanie do singli (osób, które nigdy nie były w związku)

Polecane posty

Gość takajednasamawiecznie

Czy Wy też macie takie wrażenie, że nigdy nikogo nie znajdziecie? nikt się Wami nie zainteresuje? Czy też uważacie, że nie potrafilibyście stworzyć związku? Ile macie lat? Poddaliście się już i czekacie aż wszyscy znajomi się pożenią i powychodzą za mąż, a Wy zostaniecie na lodzie i będziecie musieli zadowolić się towarzystwem komputera i TV?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze można zostać
kochanką/ruchaczem 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinomannnn
Mi to jest trudno, bo jestem biseksualny. Już raz w życiu byłem nieszczęśliwie zakochany w kobiecie, porzuciła mnie, odchorowałem to. Teraz natomiast podoba mi się jeden facet, właściwie to czuję, że jeśli się teraz zakochać, to tylko w nim, bo nawet mi się już śni, ale nie wiem, czy w Polsce facet może być szczęśliwy w związku z facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednasamawiecznie
ja mam 17 lat i z rozpaczy wyjadłam wszystkie draże ze szkolnego sklepiku. Sprzedawczyni już nałożyła mi embargo, ale ja próbuję ją przechytrzyć. Przebieram się za dyrektora, doklejam wąsy i dla niepoznaki kupuję też kolorowe żelki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flickan
Tak, dokladnie tak czuje i tak naprawde powoli godze sie z byciem singlem do konca zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfghjkjhgfd
"Czy Wy też macie takie wrażenie, że nigdy nikogo nie znajdziecie?" ja pierwszy raz miałam takie wrażenie w wieku 16 lat , czyli 10 lat temu. Niestety, sprawdziło się, mimo, że byłam ładna i zgrabna. Teraz do doskonałej sylwetki mi już daleko bo ciało flaczeje, także sama będę to już jest pewne. Stara panna mieszkająca z rodzicami. A wszyscy wokół wciąż mówili, że znajdę w końcu kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie wrażenie
To chyba nawet już nie wrażenie, a pewność. No bo jeśli mam 26 lat i nigdy nawet na randce nie byłam to nie ma co się czarować. Do pięknych nigdy nie należałam, powodzenia jak nie miałam tak nie mam. Na pewno utrudnieniem jest to, że jestem introwertyczką, domatorką. Mało ludzi poznaję. Nie jestem ciekawą osobą. "też uważacie, że nie potrafilibyście stworzyć związku?" Tak uważam. Wychowałam się w zamkniętym domu, do którego rzadko kiedy ktoś przychodzi. A niezapowiedzeni goście to tylko nerwy. Poza tym moi rodzice nie stworzyli dobrego małżeństwa, męczą się ze sobą. Napatrzyłam się na to wszystko i nie wiem jak trzeba byłoby zrobić, aby związek był udany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm ciekawa opinia
dopiero po 33 cim roku zycia mozna sie powaznie tym przejmowac, ze sie jest samym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się z tym pogodziłam
już dawno temu, właściwie jest to dla mnie naturalny stan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flickan
3letnie singielki byly singielkami i wieku 27 lat, wiec nie trzeba czekac do 33 urodzin, aby wiedziec, ze bedzie sie samotnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się z tym pogodziłam
a czemu 33 a nie 30 albo 35?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wswswswswsss
Ja mam 22 lata, nigdy nie byłam w związku. Jakieś doswiadczenia z facetami mam, tzn dwie nieudane randki :O i całowanie się na imprezach. Powodzenie mam zerowe :( A co najdziwniejsze to jestem naprawdę ładną dziewczyną :( nie wiem co ze mną nie tak. Myślicie ze jest jeszcze dla mnie jakaś szansa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednasamawiecznie
też się zastanawiam, czy to nie jest wina rodziców. mój ojciec nigdy nie szanował mojej matki. nigdy nie stworzyliśmy prawdziwej rodziny. czuję, że nie mogłabym z nikim być, bo ta osoba by się ze mną męczyła. mam poza tym straszne kompleksy i wiem, że nie potrafiłabym się przemóc, jeśli chodzi o zbliżenie, kontakt fizyczne. najgorsze jest jednak to, że marzę o rodzinie, dzieciach, mężu, ale wiem, że w realu bym się na to nie zdobyła. co innego, jeżeli ktoś godzi się na życie w samotności i nie czuje żadnych instynktów rodzinnych. ja czuję i to bardzo, dlatego tak strasznie mi ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się z tym pogodziłam
to całe szczęście ja nie czuję i nigdy nie czułam:) właściwie to mi z tym dobrze tylko seksu brak:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość locitan
Też mam wrażenie, nawet pewność, że nigdy nikogo nie znajdę. Mam 29 lat, a nawet nigdy się nie całowałam, nigdy żaden facet się mną nie zainteresował. Teoretycznie chciałabym mieć kogoś, praktycznie - nie wiem, bałabym się, że zawiodę siebie i drugą osobę, że nie dam rady się przełamać, że wstyd i ograniczenia wezmą górę. Moi rodzice tworzą nieudane małżeństwo, cały czas się kłócą, w ogóle żyją jak pies z kotem. Nie wiem czy to ma wpływ na mnie i brak związków, na pewno trochę tak... Przez to wszystko czuję się jak śmieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednasamawiecznie
do locitan mam tak samo. boję się i właściwie mam pewność, że czeka mnie samotne życie. Na razie mam 23 lata, więc ten żal nie jest jeszcze tak silny. Większość znajomych wprawdzie tworzy związki, ale dość szybko się rozpadają i nie ma tego ciśnienia, aby już z kimś być. tak naprawdę życie w samotności jest dla mnie największą karą. nie wyobrażam sobie samotnego życia... ale wiem, że będę musiała się z tym pogodzić i jakoś nauczyć ze sobą wytrzymać. macie jakieś sposoby może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dvgrgr
ja mialam partnerow, niewielu. nawet ostatnio mily pan sie zjawil w moim zyciu ale zjebałam. Czeka mnie chyba samotne zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
też miałam takie wrażenie :) uroda - powiedzmy - przeciętna; wiele razy mi się wydawało, że: a może, a już, a może z tym, to coś wyjdzie; jakieś jedno spojrzenie czy jakikolwiek ruch w moim kierunku - to już mi się wydawało, że niewiadomoco... no i też byłam przerażona, że nie mam szans, zostanę na zawsze sama, a nawet, jakby ktoś mnie zechciał, to i tak wszystko spieprzę :( historia podobna jak Wasze - tzn: nieudane małżeństwo rodziców, tata alkoholik, takie tam; pomogła mi psychoterapia - taka dla DDA - w sumie ze trzy lata, czy nawet dłużej ciągałam się do terapeuty, na różne grupy, warsztaty; no i stopniowo żyło mi się coraz lepiej, chociaż - wcale nie od razu przełożyło się to na udane relacje z facetami :) tego swojego znalazłam, mając 33 lata :) warto coś ze sobą zrobić; jak się nie ma dostępu od razu do psychoterapii, to można coś poczytać, poprzyglądać się sobie, popróbować wprowadzanie jakichkolwiek zmian w życie; polecam książki: "Chcę być kochana tak jak chcę" (polskie autorki, chyba Katarzyna Miller i ktoś tam jeszcze) i np. "Urzekająca" (nazwiska autorki nie pamiętam, ale jest żoną gościa co napisał: "Dzikie serce", taka analogiczna dla facetów); taka pracownia psychologiczna "Prometea" robi chyba warsztaty dla ludzi z trudnościami z wchodzeniem w związki (czterodniowe, z noclegiem, itd) - warto sobie popróbować takich rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednasamawiecznie
nie, mi psychoterapia nie pomoże. problem leży w tym, żeby kogoś sobą zainteresować. ja widocznie jestem za brzydka, za głupia i zbyt nudna. mogę wklepywać do głowy jakieś złote rady mądrych psychologów, ale co to zmieni? czy przez to, że zmienię nastawienie do kwestii związku ktoś mnie pokocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rabbit junk
Tak, mam takie wrażenie, chociaż jestem stosunkowo młoda, bo mam 18 lat. Nie jestem brzydka, głupia, ani jakaś wybrakowana, ale zwyczajnie chyba nie nadaję się do bycia z kimś. Nawet czasem już miało być coś na rzeczy, ale zanim ja się zorientowałam, że właśnie była jakaś szansa na coś więcej to już było znacznie za późno. Albo to faceci się o mnie za słabo starają, albo ja jestem jakaś wybredna. Sama nie wiem, poczekam sobie jeszcze. Może w końcu mi się coś zdarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rabbit junk
Właśnie. Zapomniałam coś dodać o sytuacji rodzinnej. Też jestem DDA, mój ojczym to alkoholik, ojciec biologiczny także, ale tego drugiego nie miałam okazji poznać. Może w tym tkwi problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
takajednasamawiecznie --------> pewnie, to se siedź i narzekaj na kafe :) co kto lubi;) w trakcie terapii nikt Ci nie mówi, co masz robić, nie udziela rad; chodzi o to, żeby poodkręcać różne chore klimaty, co się wkręcały przez lata i żeby zdrowo, zwyczajnie, normalnie iść sobie dalej przez życie rabbit junk -----> może tak być; jak chcesz, to wejdź na www.psychologia.edu.pl - tam gdzieś będziesz miała zakładkę dotyczącą miejsc, gdzie znaleźć pomoc, można znaleźć adresy ośrodków w całej Polsce; jesteś jeszcze taka młoda, kawał życia przed Tobą, szkoda go marnować, warto coś dla siebie zrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakijanos
przede wszystkim singiel to nie to samo co osoba ktora nigdy nie była w związku bo singlem mozna być po zakonczeniu związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednasamawiecznie
tak, wolę sobie posiedzieć i ponarzekać na kafe, bo tutaj nikt mnie nie zna i nikogo nie zmuszam, aby czytał moje wypociny. jeśli nie masz ochoty, to nie czytaj- proste. wiem, że mój problem nie jest związany bezpośrednio z rodzicami. po prostu sama sobie wkręciłam pewien motyw i jakoś się od niego uwolnić nie mogę. rodzice są jedynie po części winni i to nie dlatego, że rzeczywiście się kłócili i nie szanowali, ale ze zgoła innych przyczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a mi szkoda
wiesz bylam raz u psychologa i psycholog powiedzial, ze powinnam isc na terapie, nawet raz poszlam, ale ucieklam gdyz to bylo dla mnie zbyt trudne..to tez pewnie przez to nigdy nikogo nie mialam, a mam 22lata.. naprawde to pomoze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Clodija
Mam 17 lat i tez nie mialam jeszcze nikogo, niby jakies calowanie na imprezach, kilka randek zaliczylam w wiekszosci nie wypaly, jestem nieszczesliwie zakochana ale po malu mi prechodzi, wgl jak czytam wasze komentarze to mi szkoda tego zycia marnego, wszyscy tylko tu cierpimy, takie zycie ja jebie.. Naprawde czasami wolalabym sie nie urodzic. Tez mam ojca a raczej nie mam bo zostawil nas dla mojej wychowawczyni.. gdy mialam 9 lat, moja matka umawia sie co chwile z nowymi facetami co maja po 25-30 lat imprezuje a ma 40 lat. Prosze bardzo idealny wzor na stworzenie zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotniczka1981
Ja też mieszkam z rodzicami, ale oni od zawsze byli zgodnym świetnie dobranym małżeństwem. Ja niestety nie potrafię sobie znaleźć nikogo, mimo że mam już prawie 31 lat, nigdy nie byłam w związku. Na koncie z pięć niezobowiązujących randek, z których nic więcej nie wyszło. Pierwsze dwie to pojedyncze sprawy, najwyraźniej nie przypadłam panom do gustu, a ostatnie trzy to miał być związek z rozsądku, tworzony na siłę, mimo totalnego niedopasowania i braku pociągu fizycznego z obu stron. może za dobrze mi w domu? Nie wiem - jestem introwertyczką, spokojną domatorką, mam własną jednoosobową firmę, uwielbiam moją pracę i na niej skupia się moja uwaga. Ale wieczorem fajnie byłoby wracać do własnego domu, a nie do panieńskiego pokoiku w mieszkaniu, w którym się urodziłam. Staram się zbijać te smutne myśli, cieszyć tym co mam, jednak brakuje tej bliskości, własnego gniazdka. Co do wyglądu to chyba przeciętna jestem, taka szara myszka, ubieram się na sportowo, czasem tylko wskoczę w bardziej elegancką kieckę - tak dla własnego dobrego samopoczucia. Nie bardzo przejmuję się opiniami otoczenia, więc od tej strony mam spokój, a rodzice akceptują moja sytuację. Aha, nie mieszkam oddzielnie z powodów moralno-ekonomicznych ;) Wpojono mi dość konserwatywny system wartości i tak już to trwa od lat. Pomagam rodzicom w domu ile tylko mogę, więc to nie kwestia wygodnictwa :) Charakter - chyba jestem zbyt uprzejma i miła, zbyt bardzo nastawiona na potrzeby innych. to podobno też nie sprzyja znalezieniu kogoś, ale nie potrafię być tajemniczą zołzą, grającą kogoś innego, by poderwać kogokolwiek. Tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
do a mi szkoda -------> tak to w życiu jest, że mało co przychodzi lekko;) wg mnie naprawdę warto dać sobie szansę - tylko nie ma co liczyć na to, że w miesiąc, dwa wszystko się nagle zmieni, więcej czasu na to na ogół potrzeba autorko, jak się spokojnie rozejrzysz wokół, to zobaczysz, jakie paszczurzyska, matoły i nudziary żyją sobie w szczęśliwych związkach :) tak racjonalnie patrząc, to nie da się być ani za brzydkim, ani za głupim, ani - za nudnym, żeby być kochanym - tak to sobie natura wymyśliła, że każda potwora znajdzie swego amatora - o ile jest w stanie otworzyć się na drugiego człowieka - przełamać swoje różne lęki, obrony, itd - no i temu właśnie służy m.in. psychoterapia; natomiast - nie ma przepisu, że trzeba z niej korzystać, więc jak ktoś nie chce, to nie musi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednasamawiecznie
ja też mieszkam z mamą, ale to dlatego, że nie chcę jej zostawiać samej. nie ma nikogo oprócz mnie właściwie... ale jak sobie radzisz z samotnością? znajomi już pewnie pożenieni? nie czujesz się gorsza? wiem, że to nie jest żaden wyznacznik wartości człowieka, ale powiedz, jak sobie z tym radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie wrażenie
Ja mam mało znajomych. Jestem małomówna, do każdej osoby podchodzę z ogromnym dystansem. Wszyscy to widzą i nikt nie pyta mnie o moje prywatne sprawy. Dlatego wśród znajomych jakoś dużo gorsza się nie czuję. Gorzej by było, gdybym miała o sobie mówić. Ale z rodziną mam problem. Prawie nikt nie ma oporów przed tym, żeby komentować moją sytuację i często złośliwie podpytywać co się u mnie dzieje i kiedy mam zamiar coś zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×