Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem straszna.......

kłótnia z męzem.....

Polecane posty

Gość jestem straszna.......

ostatnio sie pokłócilismy, nie chce za duzo sie rozpisywac ale sytuacja wyglada mniej nwiecej tak mam 8mies synka, mąż pracuje ja siedze w domu, ostatnio wyszlismy do zanjomych i jakos tak wyszlo ze zaczela sie rozmowa o finansach, on mi wypomnial ze moi rodzice nie pomagaja nam itp (pomagaja na tyle ile mogą..) i zaczela sie kłótnia ja powiedzialam ze w takim razie zabieram dziecko do rodziców i nie wracam przez najblizszy rok skoro mu tak z nami ciazko, no a on ze nie mam prawa zabrac mu dziecka wiec ja w nerwach : a skąd wiesz ze to twoje dziecko, ja rodzilam wiec jest moje i moge robic co chce ............buuuuuu wiem ze nawet w nerwach nie powinnam tak gadac ale miala dosc i chcialam mu dowalic dziecko oczywiscie jest jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh... Ja mojemu w nerwach też mówię, że ja je urodziłam więc jest moje, a on nigdy nie będzie mieć pewności ;) Ale jakoś mi nie wierzy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdfasdsa
mój to by sięnie wyprał dziecka choćby chciał, takie podobne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w ogóle nie rozumiem tej kłótni - powiedziałaś stanowczo za dużo i powinnać przeprosić, wiadomo. Ale Twoi rodzice mają jakiś obowiązek Wam pomagać? Bo mąż się czepia że nie dokłądają a Ty się tłumaczysz ze ile mogą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hklgkjjkhkjhkjh
ja mojemu też mówię że nigdy nie może mieć pewności że córki są jego, a on że i tak je kocha i będzie wychowywał jak swoje. To bardziej kwestia zaufania, ale zawsze mam przekonanie że są bardziej moje niż jego. A na poważnie to dlaczego Twoj facet uważa, że rodzice mają pomagać??? Skoro założył świadomie rodzine to niech się o nią troszczy a nie liczy na innych. Twoim rodzicom powinien być wdzięczny za to ze Ciebie wychowali i tyle lat łożyli na Twoje utrzymanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skomentuję tak
oboje zachowaliście się neitaktownie po pierwsze on nie powinien przy znajomych komentować faktu że nie pracujesz i że Twoi rodzice Wam nie pomagają po drugie Ty też zachowałaś się niedojrzale przy znajomych żartując że dziecko nie jest jego i że z nim odejdziesz do rodziców oboje zachowujecie się bardzo niedojrzale małżeństwo nie powinno prać brudów przy obcych, powinno się wspierać i nie obrażać w towarzystwie oboje powinniście się szanować a Wy przy obcych okazaliście sobie brak szacunku, rozumiem ze to było w nerwach ale i tak nieładnie w przyszłości jeśli mąż Ci krytykuje przy gościach powiedz mu że możesz o nim o tym porozmawiać w domu bo to nie czas i miejsce na takie rozmowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość był już taki temat
Powiem tak-nam rodzice nie pomagają-ani moi,ani jego. Ale też były kłótnie o pieniądze jak siedziałam w domu-mimo,że jesteśmy kochającym i zgranym małżeństwem. Ale jak kobieta siedzi w domu z dzieckiem,a facet pracuje,to po prostu mają trochę inną perspektywę. I stąd się biorą glupie problemy. Trzeba duuużo ze sobą rozmawiać i trzymać się ściśle tematu rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skomentuję tak
porozmawiaj z mężem i uświadom mu że po prostu nie wypada przy obcych tak się odnosić do siebie przeproś go bo oboje zawiniliście niech zrozumie jak oboje przedstawiliście Wasze małżeństwo wiesz, tak bywa że są jakieś tłumione żale i czasem wystarczy iskra by powiedzieć w złosci o kilka słów za dużo...no ale sama pomyśl jakie słowa padły.... on mówi o kwestiach finansowych, ty że niby nie byłaś mu wierna....to naprawdę żenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem straszna.......
no nie mają obowiązku ja to wiem, ale on mysli ze powinna byc pomoc, tez mu powiedzialam ze jeśli będzie sytuacja ze naprawde nie bede miala na jakies rzeczy dla dziecka i faktycznie bedzie u nas finansowy kryzys to wtedy poprosze rodziców o pomoc , teraz raz na jakis czas cos potrzebnego malemu kupia czy nam pare groszy od siebie dadza ale ja ich o to nie prosze (inna sprawa tesc potrafi kupic dziecku np chodzik za 300 zł co jest wcale nie potrzebne!) no a mąż uwaza ze jego rodzice nam sporo pomagają bo co raz drogi prezent dla dziecka ale ja jestem zdania ze wolę od moich 100zł bo mam npo na pampersy itp a nie kolejna bezuzyteczna zabawka. Teraz finansowo nie jest nam lekko ale jesli widze ze mąż czasami nie ma skrupółów zeby np zamówic pizze za 50zł , czy kupicf jakis drozszy alkohol to janie widze potrzeby proszenia rodziców o jakies wsparcie. on jest nauczony drogiego zycia ze nie zaluje sobie np coca coli czy zamawiania jedzenia (wiadomo taniej samemu zrobic ale ma ochote na pizze to bierze) moim zdaniem jesli mamy kase na takie pierdoly to nie mam zamiaru zeby rodzice do tego dokladali! bo co innego jakbysmy nie mieli na chleb to wtedy o pomoc bym sie zwrocila ale jak jego zdaniem tak nas stac na jego fanaberie to nie potrzeba nam teraz zadnej pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężowi pewnie chodzi o to, że on zarabia a ty nie. Mylisz się jego pretensje nie są normalne. Mi jak się skończył macierzyński usiedliśmy z mężem, żeby porozmawiać i zdecydować co dalej. Czy wracam do pracy a dziecko do żłobka czy zostaję w domu. Mąż zapytał czego ja chcę, chciałam zostać z synem i poświęcić mu ten czas zanim pójdzie do przedszkola a mąż odetchnął z ulgą i powiedział, że chce tego samego i nie wyobraża sobie wysłać małego do żłobka. Zdecydowaliśmy WSPÓLNIE, że zostaję w domu a mąż będzie nas utrzymywał i wiesz co, nigdy w życiu mi tego nie wypomniał. Mały ma 2,5 roku, dopiero od najbliższego września idzie do przedszkola. Mąż mi nie wylicza, nie wypomina i nie kłócimy się z tego powodu, że on pracuje a ja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skomentuję tak
słuchaj, istotą sprawy jest nie to czy pracujesz czy nie, ani nie to czy rodzice pomagają ale to że nie rozmawiacie ze sobą szczerze, o tym o czym mąż wykrzyczał przy znajomych powinien rozmawiać z Tobą na spokojnie, w domu, w cztery oczy a nie wykrzykiwać Ci w twarz by Cię zażenować i zawstydzić, to mu wytłumacz inaczej by było gdyby przyszedł do Ciebie i powiedział że pracuje tak jak może ale się martwi o Waszą przyszłość, o to że za mało pieniędzy....rozumiesz ?! wtedy ty zamiast wytykać mu to że zarabia za mało, po prostu powiedziałabyś że doceniasz jego pracę, starania może pokaż mu po prostu ten temat i się pogódźcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem straszna.......
wiem ze kłótnia przy znajomych nie poowinna miec miejsca tym bardziej takie ostre słowa.. ja chętnie bym poszla do pracy ale teraz nie ma takiej mozliwosci, mamy oszczednosci i jak narazie wychodzimy miesiecznie na minus bo pensja idzie plus to co zaoszczedzilismy ale trzeba rozwazniej dysponowac pieniedzmi. nie powinnam mu mowic takich słów o dziecku ale chcialam po prostu mu dowalic ...wiem ze to strasznie brzmi no ale w nerwach tak głupio postąpiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hklgkjjkhkjhkjh
masz absolutną rację. jeśli nie masz na chleb, totalna bieda, to rozumiem że prosisz rodziców o pomoc, ale jeśli stać was na przyjemności, to absolutnie nie widzę potrzeby aby prosić o kasę dla samej zasady. Z resztą wydaje mi się że rodzice męża są majętni a Twoi przeciętni. Masakra, pogadaj z mężem, bo to naprawdę przykra sytuacja, tym bardziej że przy obcych to komentuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem straszna.......
dziękuje wam za wsparcie i rady, potrzebowałam tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ........yyyyyyyy............oo
My tez wspólnie ustalaliśmy wszystko. Udało mi sie byc z córka dłuzej nic okres macierzynski i dopiero jak corka skonczyla 16 miesiecy wróciłam do pracy - bo Szef wołał :) Kazdy musi sobie okreslic priorytet. Co wazniejsze? kasa czy opieka nad dzieckiem ktore no niestety - nie czarujmy sie - to nie bajka "siedziec" cały dzień w domu. To robota która trwa 24h a nie 8h i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hklgkjjkhkjhkjh
podejrzewam że nikt na poważnie nie wziął tego co powiedziałaś o dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skomentuję tak
musicie po prostu na spokojnie porozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koleś123
Według mnie powinien być obowiązkowy test DNA na ojcostwo u wszystkich potencjalnych ojców !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko tez mam taki problem z
mężem. Jestem w 39 mc ciąży, od grudnia nie mam już żadnych swoich pieniędzy, nie pracuje, mąż ciągle wytyka jak to on haruje i ze jego rodzice nam ciagle pomagają a moja mama nie. mąż uważa ze wszystko mu się nalezy i że rodzice powinnie mu wszystko dawać. Ciagle czepia sie mojej matki, nnie rozumie ze ona jest samotna i tez jejst jej ciezko. Zreszta mama kupuje bardzo duzo rzeczy dla dziecka, kosmetyki,pampersy. Do domu ciagle tez coś kupuje np pościel,kołdrę, ręczniki. Ale maz tego nie docenia ma to w nosie. Ciagle mi wytyka ile to jego rodzice nam pomagaja (chociaz to nie prawda, bo naprAWDE NIE przypominam sobie co ja takiego od nich dostalam?) a ja mu tłumacze że nawet jeśli cos dają to jemu a nie mi i zeby przestał mi to ciągle wyrzygiwać bo to on jest ich synem a ja obca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ........yyyyyyyy............oo
To czy rodzice pomagaja to jest tylko i wyłącznie ich dobra wola! Rodzice nie maja obowiązku pomagac samodzielnym, wykształconym i będącym na własnym juz utrzymaniu dzieci! U mnie jest tak, ze Tescie pomogli finansowo duzo! Naprawde duzo i zawsze bede im wdzieczna, a moi rodzice tez pomoga jak moga ale nie finansowo tylko np wezma wnuczke na nocke do siebie bo my mamy wyjscie itp itd bo Oni nie maja tak duzo kasy jak Tescie. Kazdy pomaga (o ile maja checi bo to nie obowiązek) jak moze! Co za faceci! ja pierdziele. Wszyscy sie zachowuja jakby sie NALEZAŁO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem straszna.......
no właśnie... on uwaza ze jego mama bardzo nam pomaga, a moi nie (moi rodzice sami finansowo nie mają kolorowo a jednak to raz na jakis czas nam pare groszy dadzą) i ja wole dostac te nawet 50zł od nich niz np jego mama kupuje ubranka dziecku ale nie zapyta co mi jest potrzebne tylko np kupi pare par spodenek jak ja juz i tak mam ich sporo na dodatek wyda na to sporo pieniedzy bo kupuje w smyku a tam ceny nie sa małe ja juz nie raz mówiłam ze naprawde wolałabym 20 zł do budzetu i kupic malemu cos potrzebnego niz wydaja pieniądze na niepotrzebne rzecy ale mąż jest zdania ze jego mama tak pomaga a moi nic,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem straszna.......
ja do swoich odziców czasami jezdze na 2-3tygodnie (mieszkają 200km dalej wiec na krócej sie nie opłaca) no i tam jestem na ich utrzymaniu ale mąz tez tego nie widzi jakoś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ........yyyyyyyy............oo
Wiesz, a ten twój Mąz to zawsze był taki TUK że nie idzie nic mu przemówic i wyjasnic na spokojnie argumentami??? Czy tylko widzi swoje racje i juz nie zmieni za zadne skarby swiata??? Taki uparty osioł????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem straszna.......
ostatnio jest przemęczony, on wychodzi o 9 wraca 23 co prawda ma grafik czyli wychodzi ze 15 dni w pracy 15 w domu (zalezy od miesiaca) , ma swoją dzialalnosc ale tam pracuje bo zysków nie widac... pewnie go tez wszystko przytłacza ale jak rozmawialismy w domu sami to jakos mi nie wypominał nic a tam u znajomych powiedzial ze on pracuje i jeszcze wraca a tu dziecko -mały ząbkuje wiec i noce sa ciezkie , wlasnie najbardziej mnie wkurzylo to ze wypomina mi ze rodzice nie pomagaja, ze wszystko na jego glowie i trak z tej rozmowy wyszlo ze w takim razie zabieram dziecko itd \nie wiem co mu wtedy odbiło , nie wiem tez dlaczego ja tak mu powiedziałam o tym ojcostwie... tak nikt tam nie uwierzył w to ze to moze byc nie jego dziecko. mimo ze to on zaczął kłótnie i jakies wypominanie jestem zła na siebie ze powiedzialam te słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×