Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JAHCE

Kącik wrogów Pana boga

Polecane posty

Gość JAHCE

Narazie jestem jeden mam nadzieję że więcej osób stanie po tej stronie. Osobiście nienawidzę Pana boga za całe zło i cierpienie na ziemi. Mam pewność że to on za to odpowiada, gdyby tego nie chciał, powstrzymał by całe zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czuję czasami to samo, kiedy widze okrucieństwo na świecie, kiedy widzę np. ogromne męczarnie torturowanych zwierząt... wtedy czuję właśnie, że nienawidzę Boga, choć szczerze mówiąc, to nawet nie wiem, czy w niego wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAHCE
Zwierzęta też są ważne, mają uczucia, wierzę że też potrafią kochać ale bardziej boli mnie cierpienie ludzkie, nie mogę pojąć jak można być takim sadystą i nie zlitować się nad człowiekiem który błaga o pomoc:( dlaczego on niby taki miłosierny ma tak czarne serce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, ludzka krzywda też bardzo boli ... Najgorzej to jak sobie czytam jakieś historie z czasów wojny... jak np. ktoś czekał aż kobieta urodzi i rzucał dzieckiem o ścianę :( jak ludziom wkładali zapałki w oczy by nie spali :( straszne to jest, jakimi potworami mogą być ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
bog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
Bazinka W wielu miejscach świata takie historie i jeszcze gorsze, cały czas trwają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma czegoś takiego jak pan Nie mów nawet. To jest straszne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
Pisałem parę artykułów na temat łamania praw człowieka w KRLD i faktycznie jest to straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
Ja nie wierzę w boga, jestem zwolennikiem buddyzmu raczej. :) Znacznie bardziej "logiczny" prąd religijny. Co do ludzi, taka ich natura, mają świadomość i robią z nią co im się podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
całe zło jest właśnie od ,,myslących ludzi" Tu się z Tobą zgodzę, zazwyczaj myślący ludzie pociągają za sobą masy, które wykonują swoje "zadania", tak jest chociażby w neoliberalizmie, w którym obywatel ma być bezmyślnym producentem i konsumentem, a państwo jest uzależnione od działań korporacji transnarodowych, które bardzo ściśle wiążą ze sobą gospodarkę i politykę. Ten system bardzo precyzynie "tworzy ludzką świadomość", w procesie socjalizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A propos innych wiar... czasami się zastanawiam: skoro jest tyle różnych wiar na świecie... a wiem, że bardzo dużo.. to dlaczego akurat ta nasza ma być ta słuszna i prawdziwa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
Osho na jednym ze swoich wykładów o medytacji powiedział o tym, że Jan Paweł II uznał za grzech bezpośrednie komunikowaie się z Bogiem. Zrobił przestępce z Mojżesza, ale nieważne. Budda mówił o tym, że z wiarą jest tak, że każdy człowiek powinien świadomie wybrać religię, którą będzie wyznawał, o ile będzie po prostu dobrym człowiekiem, a nie ma religii, która nakazuje ludziom czynić zło innym ludziom. Polecam lekką książkę Dalajlamy "Droga do oświecenia" :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
marcysia12 Dokładnie, tym bardziej, że koncepcja Boga w niektórych z religii uniwersalnych jest w sumie podobna. Porównajcie sobie np Zaratusztrianizm i Chrześcijaństwo: Bóg - Ahuramazda Szatan - Aryman Biblia - Avesta Jezus Chrystus - Zaratustra Mi koncepcja Boga w religii chrześcijańskiej nie odpowiada, Buddyzm jest religią bardziej optymistyczną, jest religią spokoju. Z chrześcijaństwem wiele śmierci i cierpienia się wiązało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
marcysia12 Nie wszyscy są źli, jednak jak pisał Burke "dla triumfu zła wystarczy by dobry człowiek pozostał bezczynny".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda.Idę jutro na pogrzeb kolegi ..miał 35 lat .I mam nadzieję ,że trafi na takiego Boga,który zastąpi mu rodzinę na ziemi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zło pochodzi od ludzi myślących.. ok ale jak można stworzyć świat, w ktoórym zwierzęta zabijają się nawzajem i umierają w taki strasznym cierpieniu ? gdzie jedno pożerane jest żywcem przez drugie.. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
Być może jego dusza, jeśli był dobrym człowiekiem wstąpiła już w niewinne ciało dopiero co narodzonego dziecka ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
vodka Nie wszyscy zjadają zwierzęta, nie wszyscy zabijają innych. Najbardziej śmieszą mnie ci, którzy najgłośniej krzyczą o prawach zwierząt, a kotletów żrą najwięcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma czegoś takiego jak pan wiem, ze nie wszyscy.. ja nie jem mięsa od 5 albo 6 lat już.. ale nie mówię nawet o tym.. mam na myśli to jak bóg (zakładając, ze istnieje) stworzył świat gdzie jedno zwierze pożera drugie w tak okrutny sposób.. wiesz o co mi chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
Bardziej okrutnym od zwierząt stworzeniem jest człowiek, on krzywdzi świadomie, często nie po to by przeżyć, a by spełniać chore ambicje, by spełniać potrzeby, których nigdy nie da się zaspokoić. Świetnym tego przykładem jest chociażby Adolf Hitler, ciągle mu było mało. Jak pisał Shopenhauer, potrzeba jest rzeczą, która nigdy się nie kończy, a ludzie jako istoty świadome mają różne potrzeby, realizując je nie zawsze mają na względzie ekologie (otoczenie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez tak to tłumaczyłam.. ze luduzie okrutni są mimo iż posiadają w pełni rozwiniętą świadomość.. ale zaczęły mnie też zastanawiać inne rzeczy... jw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma czegoś takiego jak pan Ja też wierzę w reinkarnację, a przynajmniej chciałabym wierzyć. Poczytałam trochę książek na ten temat i to dało mi nadzieję :) Ponoć stąd właśnie wywodzi się znane nam uczucie "de javu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma czegoś takiego jak pan
Zwierzęta zostały stworzone, dlatego, że dusze nie znajdują się jedynie w ludziach. Jeśli źle postępujesz za życia, Twoja dusza może znaleźć się w ciele świni, która zostanie zarąbana na kotlety. Ludzie znacznie bardziej okrutnie traktują zwierzęta niż one, siebie nawzajem. Ze statystyk wynika, że przeciętny Polak zjada około 600 kurczaków, 10 świń i 2 krowy w swoim życiu (w Angorze kiedyś czytałem). Tołstoj napisał "dopóki są rzeźnie, dopóty będą także pola bitew."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptasiek nastroszony
Dla przykładowej soli MmXx ulegającej w roztworze reakcji dysocjacji elektrolitycznej: MmXx m Mx+ + x Xm- Termodynamiczny iloczyn rozpuszczalności jest równy (dla uproszczenia pominięto ładunki jonów): Ir = (aM)m(aX)x gdzie aM to aktywność jonu Mx+; oznacza stężenie, a f to współczynnik aktywności. W prostych zastosowaniach używa się definicji stężeniowego iloczynu rozpuszczalności, w której aktywność jonów zastępuje się stężeniem: Ir = x gdzie wszystkie wartości w nawiasach kwadratowych to stężenia molowe określonych jonów. Iloczyn rozpuszczalności, jako iloczyn stężeń jonów w nasyconym roztworze elektrolitu, jest wartością stałą i charakterystyczną dla danej substancji (elektrolitu). Iloczyn stężeń jonów liczony wg powyższego wzoru nie może przekraczać wartości iloczynu rozpuszczalności. Jeżeli iloczyn ten jest mniejszy od wartości granicznej (iloczynu rozpuszczalności), to wówczas cała sól pozostaje w roztworze (nie ma osadu). Jeżeli iloczyn stężeń jonów jest równy wartości granicznej, to mówi się, że roztwór jest nasycony (może, ale nie musi być w kontakcie z osadem). Przekroczenie wartości granicznej iloczynu powoduje strącanie osadu na skutek spontanicznej krystalizacji. Czasami możliwe jest jednak przekroczenie wartości granicznej iloczynu rozpuszczalności. Sytuacja taka jest możliwa, gdy: * roztwór jest przesycony na skutek zahamowania wypadania osadu, np. na skutek dużej lepkości lub braku impulsu do rozpoczęcia procesu krystalizacji * obliczono stężenie formalnie na podstawie całkowitej ilości jonów wprowadzonych do roztworu - w takiej sytuacji część jonów ulegnie wytrąceniu, aż do zrównania iloczynu rzeczywistych stężeń z wartością graniczną Ir Rozpuszczalność soli Proste przekształcenie wzoru na iloczyn rozpuszczalności prowadzi do wzoru określającego rozpuszczalność danej soli w czystej wodzie: R_{w} = \sqrt{\frac{I_{r}}{x^{x} m^{m}}} gdzie: Rw - to maksymalne stężenie molowe soli. Rozpuszczalność w roztworze zawierającym inne sole zależy od natury obecnych jonów i cząsteczek. Jeżeli do roztworu wprowadzimy jony wspólne z daną solą, wówczas rozpuszczalność tej soli ulegnie zmniejszeniu, zgodnie z równaniami: * dla wspólnego kationu (dodano łatwo rozpuszczalną sól zawierającą jony M w ilości odpowiadającej stężeniu w roztworze CM): [mR' + CM]mx = Ir * dla wspólnego anionu (dodano łatwo rozpuszczalną sól zawierającą jony X w ilości odpowiadającej stężeniu w roztworze CX jonu X): m[xR' + CX]x = Ir Skąd otrzymamy zależność: * R' \le R_{w} gdzie R' to rzeczywista rozpuszczalność analizowanej soli po dodaniu jonów wspólnych, zaś Rw to rozpuszczalność przed dodaniem tych jonów - co oznacza, że dodanie jonów wspólnych zawsze powoduje obniżenie rozpuszczalności soli. Gdy stężenia jonów wspólnych zbliżają się do stężenia granicznego, dla całej soli równania na rozpuszczalność upraszczają się do postaci: * dla dużego CM >> Rw: x R' = \sqrt{\frac{I_{r}}{C_{M}^{m}}} * dla dużego CX >> Rw: m R' = \sqrt{\frac{I_{r}}{C_{X}^{x}}} Kompleksowanie Dość częstym zjawiskiem jest tworzenie przez daną parę jonową nie tylko trudno rozpuszczalnych soli ale i łatwo rozpuszczalnych kompleksów. W takiej sytuacji niewielki dodatek jonu wspólnego spowoduje spadek rozpuszczalności, ale zwiększenie stężenia jonu wspólnego doprowadzi do powstawania kompleksu i w rezultacie sumarycznego zwiększenia ilości rozpuszczonego metalu, pomimo tego, że stężenie wolnego jonu metalu będzie mniejsze. Typowe przykłady to np. kompleksy chlorkowe i jodkowe Ag i Pb (sole są trudno rozpuszczalne). Efekt solny Jeżeli w roztworze znajdzie się duże stężenie soli obojętnych (nie mających jonów wspólnych z daną solą trudno rozpuszczalną) wówczas na skutek zmiany (zmniejszenia) współczynników aktywności, stężeniowy iloczyn rozpuszczalności wzrośnie, mimo że iloczyn termodynamiczny pozostanie stały. W wyniku tego wzrośnie także rozpuszczalność soli. Zależność tę odzwierciedla analiza rozpuszczalności (R) trudno rozpuszczalnego związku MX: I_{r} = [M ^{+}] [X ^{-}] \left( f_{M}^{+} \right) \left( f_{X}^{-} \right) [M + ] = [X ] = R I_{r} = R^{2} \left( f_{M}^{+} \right) \left( f_{X}^{-} \right) R = \sqrt{\frac{I_{r}}{(f_{M}^{+}) (f_{X}^{-})}} W przypadku zwiększenia się siły jonowej (mocy jonowej) roztworu, współczynniki aktywności przyjmują wartości mniejsze od jedności, a więc należy je uwzględnić w obliczeniach. Hydroliza osadów Jony, na które dysocjuje w roztworze nasyconym trudno rozpuszczalny związek reagują z wodą z utworzeniem cząsteczek słabo zdysocjowanych zasad lub kwasów. W efekcie stężenie tych jonów maleje i roztwór staje się nienasycony. Zgodnie z definicją iloczynu rozpuszczalności, część osadu musi ulec rozpuszczeniu. Przykładem może być osad fosforanu (V) amonu i magnezu, którego hydrolizę cofa się dodając w nadmiarze roztworu amoniaku. Wpływ jonów oksoniowych Jony oksoniowe (+) zwiększają rozpuszczalność trudno rozpuszczalnych wodorotlenków oraz soli słabych kwasów. W pierwszym przypadku dodanie do roztworu mocnego kwasu powoduje obniżenie stężenia jonów OH-, a co za tym idzie, zwiększenie stężenia jonów metalu w roztworze. Konsekwencją tego jest wzrost rozpuszczalności osadu wodorotlenku jako całości. W przypadku soli słabych kwasów wprowadzone do roztworu jony oksoniowe wiążą aniony reszty kwasowej tworząc cząsteczki słabo zdysocjowanych kwasów. Zmniejsza się w ten sposób stężenie wolnych jonów w roztworze, np. C_{2}O_{4}^{2-} + H_{3}O^{+} = H C_{2}O_{4}^{-} + H_{2}O H C_{2}O_{4}^{-} + H_{3}O^{+} = H_{2}C_{2}O_{4} + H_{2}O Ponieważ I_{r^{CaC_{2}O_{4}}} jest wartością stałą, to obniżeniu się stężenia jonów szczawianowych musi towarzyszyć wzrost stężenia jonów Ca2+, czyli zwiększenie rozpuszczalności osadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×