Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Prawie była

Mój mąż chce się rozwieść, bo nie chcę się wyprowadzić

Polecane posty

Gość Prawie była

Mój mąż chce się rozwieść, bo nie chcę się wyprowadzić na drugi koniec kraju z dzieckiem do jego rodziny. Propnowałam zakup mieszkania bliżej, gdzie może dojechać do ojca i brata rodziny w krótszym czasie. Nie chcę wybierać między dzieckiem a mężem - a czuję, że muszę. Teraz syn - 10 lat w każdej chwili może iść do swojego ojca - potem zostanie może dwa razy w roku. Mój mąż chce być blisko swojego ojca - nie mieszkał tam 25 lat - twierdzi, że mnie kocha - ale nie będzie mieszkał tam, gdzie będzie czuł się źle. Nie powiedział mi tego przed ślubem, tylko rok po. Nawet nie znałam jego dziecinnych można by rzecz ston przed ślubem, nie był nikt z jego rodziny na ślubie - tylko my i dwoje naszych przyjaciół. Mówił, że jego dom tam gdzie ja - a teraz takie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie była
dodam, że on ma na imię Azor :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie była
Zazdroszczę Ci poczucia humoru podszywający/a prawie była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka,,,,,,,,,,,,,
Rozumiem, że jesteś postawiona w trudnej sytuacji i sama nie chciałabym być na Twoim miejscu, ale miejsce żony jest przy mężu i mąż w hierarchii powinien stać wyżej niż dziecko. Jeśli dobrze wnioskuję, to ojcem Twojego dziecka jest ktoś inny, czyżby były mąż? Może uda się ustalić z nim zasady na których będą się z spotykać, np. w ferie i wakacje. Dziecko potrzebuje ojca i ta sytuacja jest trudna zapewne nie tylko dla Ciebie. Moim zdaniem jednak najlepsze wyjście to rozmowa z mężem i próba wyjaśnienia mu sytuacji. Możesz mu obiecać, że przeniesiecie się, jak dziecko osiągnie pełnoletność. Mogłabyś powiedzieć, jakie są relacje Twojego męża z Twoim dzieckiem? Moja rada jest taka, byś dbała o swoją relację z mężem, dziecko prędzej czy później odejdzie z domu, ułoży sobie życie i to z mężem dane Ci będzie spędzić resztę życia. Dbaj więc o Wasze małżeństwo. Pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfghjkl
Mąż w hierarhi powinnien stać wyżej niż dziecko. Ja pierdole,jednak to prawda ze niektore baby są głupie za chłopami aż szczają.I jeszcze powiedz to kretynko chłopu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie była
Odpowiedź jedna i druga ma sens. Ale uważam, iż każdego powinno stać na kompromis - jeśli spełnię jego żądanie - a proponuję przeprowadzkę na stałe tam za pięć lat około - nic go to nie obchodzi - jeśli ktoś nie zna słowo kompromis - może jednak powinien zamieszkać przy swoim ojcu i bracie. Przemyślałam, co oczekuję od związku - nie szantażu - też moje uczucia są ważne. Już raz spełniałam oczekiwania faceta, który każdego dnia coraz bardziej pochłaniał się sam w sobie - a ja miałam kochać mimo poniżania - myślałam, że tym razem tafiłam na partnera - równie dobrze też mogłabym żądać mieszkanie w mieście moich rodziców - ale chyba jestem człowiekiem gorszej kategorii. Uczucia w ten sposób skutecznie się zabija - woli mnie karać miesiącami milczeniem - miną nieszczęśliwego, bo powiedziałam nie - zmian niemal w jeden tydzień, po normalnym roku życia razem, planowanie i szukania mieszkania w okolicy. Ojeciec stwierdził jego, że dom męża jest tam - i ja mam tam mieszkać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bcgcdfg
mąż wyżej w hierarchii :-O w jakich czasach wy zeyjcie ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tutaj powinien byc kompromis, a nie jakies szantaze meza - zagrał ostro i nie fair, a dlaczego ty nie chcesz tam mieszkac? no i czy on chce jechac do tej samej miejscowosci i np. kupywac tam mieszkanie i zostac na stałe czy jak? a czemu az tak jemu zalezy na przeprowadzce w tamte strony? moze rodzina go namawia i on to widzi ze ty stoisz na przeszkodzie ... ale powinniscie razem decydowac bo malzenstwo to partnerstwo a nie wydawanie rozkazow jedno drugiemu... a mozeby tak zrobic liste plusow i minusow - przez obojga i zobaczyc ?? ty wtedy tez bedziesz miala daleko do swoich rodzicow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie była
Myślę, że chce tam mieszkać, bo ma swoją rodzinę - bo wmówił sobie rok temu już prawie, że nigdzie indzie nie będzie szczęśliwy. Tam w oka mgmnieniu staje się inny - taki jaki był dla mnie - śmieje się, żartuje. Tu nie nawidzi mojego byłego męża - chociaż ten wogóle nie wtrąca się do nas - czasem widzi go w oddali - mały sam do niego chodzi - nie lubi tego miasta też, bo nie lubi kontaktów z ludźmi z byłej pracy - przeraża mnie, że chyba nikoga nie lubi i nie toleruje prócz swojej rodziny - mieszka tu kilka lat - teraz twierdz, że nie mieszkał tu prawie 10 lat, tylko pracował - nie ma przyjaciół - zaczynam się zastanawiać dlaczego - przecież na świecie jest wielu dobrych ludzi - których warto lubić chociaż - ja mam 4 dobrych znajomych łącznie tu i w mieście rodzinnym - nawiązałam dwie przyjaźnie - a jedna trwa 15 lat. Cenię ludzi, lubię - swoją rodzinę także, chociaż widzę ich wady - a kto ich zresztą nie ma. On nie widzi wad u nich, ale moje jak najbardziej - nawet jak coś mu się nie podoba bardzo, co mówi np. jego ojciec, nic nie mówi - ale dalej rozmawia - inaczej ze mna - mnie trzeba psychicznie ukarać - nie rozmawiać - nie dotykać - dni, tygodnie, miesiące - a co tam. I to ja jestem egoistką jego zdaniem. W mojej rodzinie zostałam inaczej wyhowana - mówi się wporst, co czuje - oczyszcza atmosferę - trochę huraganu przez chwilę w trudnych sprawach - ale potem już ok. Zresztą jego rodzna jest bardzo cicha w okazywaniu emocji - oczywiście na najbliższa - kuzynki już nie - żałuję, że nie mieszkają tam. Byłbym tam zupełnie sama - mąż jest starszy 11 lat i jest najmłodszy - tam nie ma miejsca dla mnie - nie wyobrażam sobie siedzieć całe dnie sama - on będzie jeździł na ryby z wójkiem - albo będę siedzieć i patrzeć jak jego ojciec rozwiązuje krzyzówki lub głośno ogląda tv. Rodzina jest ważna - ale trzeba moim zdaniem mieć umiar - mieć swoje życie - nie wyobrażam sobie przesiadywać całe dnie u jego brata i ojca - mieszkają w pięknym miejscu akurat na uboczu - ale to ich dom - nie nasz - nas nie stać na taką okolicę - zostanie nam mieszkanie w mieście - nie ma tam bloków w cichej dzielnicy - typowej sypialni. Mam też obawy, że skoro tu się zachowuje - i tak wymaga poddania się - to co będzie tam - gdy tylko się obrazi zostawi mnie - zdana na jego łaskę - teraz już jestem chora pół roku - nie mogę wyzdrowieć - przyjaciółka mówi, że to z depresji - coraz gorzej mi zajmować się dzieckiem i czasami myślę, że już się nie wyleczę - że umrę. A jak teraz choruję, to już nie wiem kto mi pomoże przy dziecku jak on się obrazi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie była
Przyjaciółki mówią, że ma odejść - ze wzgląd na przeszlość jednak nadal nie mogę uwierzyć w taką drastyczną zmianę. Chcę odzyskać dawnego męża - ale nie kosztem zupełnie siebie i wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×