Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anetaaa2244

Pytanie szczególnie do mężatek

Polecane posty

Gość Ewa_kkk
Ja mam 22 lata, i na swoją miłośc trafiłam... Trafisz ale nie wiadomo kiedy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie kazdy slub wynika z milosci,czesto ciaza wplywa na szybka decyzje o slubie.w panstwie katolickim miec dziecko bez slubu to zgroza i potepienie.my mamy synka,ma 5 lat a mimo to nie jestesmy malzenstwem choc On mnie nazywa zona,ja Go mezem.nie wiem,moze sie kiedys chajtniemy,moze nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
A ja Ci powiem tak : czasem sama milosc to zamlo zeby stworzyc udany zwiazek. Powiecie, ze bzdura - tak, jak sie ma 20-25 lat to bzdura, ale zycie wlasnie wtedy sie zaczyna, a nie konczy. Stan zwany zakochaniem trwa ok. 1,5 - 2 lata potem stopniowo mija. Zostaje cos innego, bardzo cennego, co musi strczyc na reszte zycia. Szacunek, zaufanie, przyjazn. Wyszlam za maz za mezczyzne, ktorego kochalam do szalenstwa. Wiedzialam, ze to ten jedyny i byl nim - do czasu. Dlugo, dlugo potem spodkalam innego - wlasciwie na poczatku nawet mi sie nie podobal, ale byl wytrwaly i pokazal mi ze moge na niego liczyc. Byl przy mnie. Jestesmy nadal razem. Zwiazek z "niegrzecznym " chlopcem przypomina zjazd kajakiem w szalenczym tepie- emocji nie zabraknie, ale jak dlugo tak mozna? Zwiazek ze spokojnym mezczyzna to jak podroz parostatkiem po spokojnej rzece - powoli, ale ile mozna zobaczyc :). Ale to Ty wybierasz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Koralowa trafiłas w sedno. Ja znam siebie i wiem że kochałabym go sto razy bardziej gdyby zaczął mieć mnie w dupie, bo ja wtedy bardziej doceniam... Wiem że to głupie, ale czy on jest za dobry? To możliwe wgl byc za dobrym? Ja prędzej wzięłabym slub z jakimś dupkiem, wiedząc nawet że mnie zostawi... A co do cudownego faceta mam wątpiwlości... Nie wiem co jest ze mną... Pola z Wenus Normalnie jabym czytała o sobie czytając przebieg Twojego związku. Jestem identyczna! Ja tez miałam go na początku głęboko, później zaczęło mi zależeć, później była faza zabawa i też potrafiłam bawić sie z innymi itd. A on od początku był kochany dla mnie.zalezy mi na nim. Gdy jest blisko to jestem szczęśliwa. Dogadujemy się w każdej sprawie itd... Mam mętlik w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Wolly Właśnie tak jak piszesz, ja zawsze byłam w niespokojnych związkach, pełnych emocji, ale i niepewności... A on ująl mnie tym, że jest przy mnie zawsze, że naprawdę nigdy mnie nie zawiódł, że się tak starał i nadal stara, ze mnie szanuje, traktuje naprawdę cudownie... My sie nawet nie kłócimy za często. On od poczatku chciał tak na poważnie, odrazu mnie rodzicom przedstawił, odrazu zapraszał do siebie, a ja jego do siebie itd. Pierwszym razem przyjechał z kwiatami... Ujął mnie tym wszystkim. Czasem myślę, ze może miłość nie zawsze wybucha nagle i poraża swym blaskiem.. Może nie zawsze jest widowiskowa, moze czasem zakrada się cicho i niezuważalnie w nasze zycie? Może zrobiłabym błąd szukjąc uczucia rodem z filmów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
A może gdy go stracę, to dopiero docenię? Ale wtedy to już będzie za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wooly-dobrze to ujelas,zycie na parostatku moze byc tez pelne wrazen,wszystko zalezy od nas. Aneta-daj szanse Waszemu zwiazkowi i jemu,skoro jest tak wartosciowy to nie trac czasu na innych.ja po latach wiem ze gdybym go stracila to zalowalabym do konca zycia.czlowiek tak ma ze ie docenia dopuki nie straci.pozdraviam i zycze najlepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Najlepsze jest to, że mój poprzedni związek był bardzo trudny. Mój były lubił sobie wypić, do pracy mu sie nigdy nie spieszyło, potrafił nie odzywać się nawet tydzien gdy wypił... Do tego był rozwodnikiem, miał dziecko... Mieszkał z mama itd. A ja kochałam go jak szalona, zrobiłabym wszytsko dla niego choć on zadawał ki tylko ból. A w końcu zostawił. A teraz mam cudownego narzeczonego, który mnie kocha, szanuje, myśli poważnie, nie pije, pracuje itd. A mimo to serce mocniej mi biło przy tym pierwszym. Ja chyba nie jestem normalna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
Wiesz jest taka piosenka o milosci, ktora spiewa Michal Bajor, kawalek tekstu: Odczuć jej nie dajmy tego Że jest dla nas słodka nie dość Że jej wciąż brakuje czegoś Śmieszna rzecz Że jest taka, a nie inna Że jak w filmach być powinna Bo gdy się poczuje winna Pójdzie precz Mysle, ze jest niesamowicie prawdziwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam pewna. Nie wyobrazam sobie bez niego zycia, jestesmy 3 lata po slubie. Jest lepiej. Dla mnie małżeństwo to wyraz świadomego, oficjalnego identyfikowania się z drugą osobą: ja to ty, ty to ja = MY. Jestesmy ze soba faktycznie i w swietle prawa. Przez nas i osoby z zewnatrz małżeństwo jest postrzegane jako JEDNOŚĆ. (np.Nawet niektórzy mówia jedziemy do np. Marków, zamiast do Marka i Agnieszki). Konkubinat to nigdy nie to samo. To dobre dla nizin społecznych a nie dla ludzi na poziomie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na temat
nie czytałam wcześniejszych wypowiedzi, więc może się powtórzę u mnie to było tak, że po prostu nie dałam rady żyć bez niego ;-) traciłam mnóstwo energii na to, żeby żyć, gdy jego nie było obok akurat wtedy kończyłam studia i zamiast zakuwać, wciąż myślałam o nim (a byliśmy wtedy już 5,5 roku razem), w końcu zamieszkaliśmy razem i wtedy mogłam jednocześnie się uczyć i po prostu być ... bo siedziałam w jego objęciach z książkami :-) ps. jesteśmy 14 lat po ślubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pola - gdzie Ty zyjesz? ja mam mnóstwo znajomych, którzy swiadomie staraja się o dziecko przed slubem...I nikt ich nie potepia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Wolly podaj tytuł jak znasz, chętnie poslucham w całości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na temat Tak jest jak trafimy na swoja druga połowę...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Widzę, że rózne są opinie na ten temat... Im więcej tak tym lepiej, to bardzo pomocne. Każdą uwagę przyjmuję i biorę pod uwagę, bardzo mi pomagacie, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowa pantera
Mialam podobnie jak Ty.Spotkalam fajnego chlopaka,grzecznego,dobrze rokujacego na przyszlosc :-).Wzielam z nim slub,bo rodzina go lubila,bo trzeba sie bylo ustabilizowac.Teraz wiem ze wydawalo mi sie ze go kocham,ale to nigdy nie jest milosc jezeli chce sie wyjsc za kogos za maz bo on taki dobry,grzeczny i przyszlosc z nim bedzie spokojna.No wiec wyszlam za niego za maz.Pojawilo sie dziecko i wiesz co,zabraklo milosci.Szarosc codziennego dnia zweryfikowala te oczekiwania ktore mielismy wobec siebie przed slubem.Zweryfikowala na nasza nie korzysc.Bo gdy zaczely sie problemy dnia codziennego to pomimo tego ze bylismy zaradni i radzilismy sobie z codziennoscia od strony materialnej i bytowej to nie radzilismy sobie z nia pod wzgledem uczuciowym.Poczatkowa,jak mi sie wydawalo,milosc,wygasla zupelnie.Zaczelismy sie nawet nie lubic.Rozwiedlismy sie po 12 latach mazenstwa,zeby dac sobie obojgu szanse na spotkanie tej milosci,ktorej nam brakowalo.Po rozwodzie,znowu sie lubimy a nawet przyjaznimy i w tym przypadku taka przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna jest mozliwa bo nigdy wlasciwie nie bylo miedzy nami namietnosci. Tak wiec,ja ci radze zaczekac ze slubem.Malzenswto z rozsadku nie wypali.Jezeli nie czujesz do tego chlopaka tej szalnczej milosci,namietnosci,erotyzmu,intymnosci,wspolnosci dusz.........to nie bedzie to szczesliwy zwiazek,chociaz na zwenatrz moze na taki wygladac.Cos mi sie wydaje ze jeszcze nie spotkalas tego twojego jedynego i dlatego ciagle chodzisz z glowa w chumrach i marzysz,marzysz....... Ja tak marzylam przez cale moje malzenstwo jeszcze a po rozwodzie przestalam marzyc bo spotkalam tego o ktorym marzylam przez cale zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Ale czy każdy spotyka swoją drugą połowę? Są takie przypadki ale czy zawsze? Milosć przecież ma różne oblicza... Czy się mylę? PS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Ale czy każdy spotyka swoją drugą połowę? Są takie przypadki ale czy zawsze? Milosć przecież ma różne oblicza... Czy się mylę? PS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
Nie ma zadnej drugiej polowki - czlowiek to calosc i drugiej calosci szukaj :). Karmia nas tymi glupotami od dziecka i potem dziewczyny maja problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Dziękuję za linka:) Czyli co ja mam zrobić? Zrywać zaręczyny póki czas? Jestesmy zareczeni dopiero niecały miesiąc, nic jeszcze nie jest ustalone odnośnie ślubu. Ale z drugiej strony czuję że jeślim bym go zostawiła to już na drugi dzień bym żałowała, tak bardzo bym za nim tęskniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdfgfggfhfhf
Widze autorko, ze mylisz pojecia. Zauroczenie, adrenalinak, ktora czujesz do tych niuegrzecznych nie jest miloscia ! A inne panie popadaja w skrajnosci w skrajnosc-bo twierdza, ze zaradny, dobry facet i malzenstwo z rozsadku nie rokuje na przyszlosc dobrze. Co to jest milosc? Jest tam, gdzie szacunek, zaufanie, troska o druga osobe, akceptacja jej w zdrowiu i chorobie, nawet jesli po latach przytyje czy sie zestarzeje, gdzie jest seks i pozadanie mimo uplywu lat-chec dawania siebie tej drugiej stronie, gdzie seks jest dopelnieniem uczucia. To nie motyle w brzuchu na poczatku zwiazku ! wiele osob myli to z miloscia a potem placz, bo oczka sie otworzylo, motylki odfrunely a na horyzoncie pojawil sie ktos nowy, do kogo palamy pozadaniem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
dgdfgg.... Więc Twoim zdaniem to co ja czuję to co to jest? Czy to może być miłość? Już się pogubiłam, jedni twierdzą że miłość to ten poryw serca, inni że miłość to dojrzałe uczucie które z adrenaliną ma niewiele wspólnego... Ale bardzo sensownie brzmi to co napisałaś/es

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowa pantera
Tez kiedys myslalam ze milosc ma rozne oblicza itp. i itd. .......Teraz wiem ze to nie prawda.Bo milosc jest jedna i albo ona jest,albo jej nie ma.Wtedy nam sie moze wydawac ze kogos kochamy,tlumaczyc sobie ze milosc ma rozne oblicza.Lecz to nei prawda.Jak sie kocha to wlasnie jest taka milosc o ktorej sie marzylo. Uwierz mi autorko ze to nie o to chodzi ze chlopak jest za toba i jest za grzeczny.To porostu nie jest milosc.Bo gdybys go tak naprawde kochala to nie przeszkadzalo by ci nic.Nawet to ze on nie jest taki jakim bys chciala.Jak bys goo kochala to podobalo by Ci sie to jakim on jest.Widocznie to nie ten,skoro masz takie watpliwosci. Co do wypowiedzi ze konkubinat jest dla patologi to nie jest to prawda.Konkubinat moze byc dla takich ludzi jak autorka,ktora ma prawo sprobowac pozyc razem bez slubu,nawet przez kilka lat.Tylko po to zeby sie potem nie unieszczesliwic na cale zycie zwiazkiem,w ktorym nie czuje sie dobrze.A slub zawsze mozna wziasc,nawet po kilku latach konkubinatu.Nie uwazam ze pary ktore nie maja podpisanego papierka w urzedzie sa patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dla mnie mój mąz jest moją drugą połową...A jestesmy razem 7 lat. Nie jestesmy oczywiscie identyczni, kłócimy się o pierdoły, ale mamy to samo spojrzenie na zycie, światopogląd, stosunek do małzeństwa/dzieci/rodziców/rodziny/zwierząt...Nie ma ja, ty, jestesmy "my" - tak ogólnie, bo mamy tez swoje zycia. na wszystko patrzymy ze wspólnej perspektywy. Np jego brat zachowuje się dosc nieciekawie - mąż go nie broni, bo to jego brat - mamy na ten temat takie samo zdanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Właśnie tak rozmyślam, że gdybym wyszła za byłego, tego niegrzecznego to pewnego dnia bylabym bardzo nieszczęśliwa i nie miałabym z nim dobrego życia. ale to co do niego czułam było tak mocne, tak szalone że wyszłabym za niego chocbi i odrazu wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt co innego kochac a co innego być zakochanym...Na poczatku prawie każdego zwiazku jest super..ale to tylko złudzenie, mija...Prawdziwej miłości jestesmy pewni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Różowa Pantera No właśnie, ja do niego coś czuję, zależy mi na nim ale nie było tego wow, choć z drugiej strony nie wyobrażam sobie być bez niego... TO uczucie czy przyzwyczajenie? Czasem tak trudno to odróżnić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowa pantera
To dobrze ze nie wyszlas za bylego bo juz wiesz ze bylabys nieszczesliwa.Nie wychodz jeszcze za obecnego bo juz sie zastanawiasz czy szczesliwa bedziesz.Jak spotkasz tego swojego jedynego to nie bedziesz sie nad tym zastanawiac i to jest wlasnie milosc. To nie tak ze cie ciagnie do niegrzecznych.Jestes jeszcze mloda poprostu i zyc Ci sie chce a z tymi niegrzecznymi to zawsze cos sie dzieje.Nie czas dla ciebie na stabilizacje dom i dzieci,bo jeszcze nie jestes na to gotowa.Potrzebujesz emocji.Z czasem to Ci minie.Lecz na razie nudzisz sie w zwiazku bez emocji i dlatego sie wahasz co zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Mogłam nie przyjmować tych oswiadczyn... Poczekać jeszcze jakiś czas. A teraz co robić? Zerwać zaręczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×