Współlokatorka nie do zniesienia!

Mój chłopak mieszka w mieszkaniu z para. Ja studiuje w innym mieście i czasami przyjeżdzam do niego na weekendu. Ale już chyba przestane, bo to co robi laska z którą mieszka przechodzi ludzkie pojęcie. Do niedawna nie pracowała, siedziała w domu całymi dniami i chyba przez to ześwirowała. Ja przyjeżdzam zazwyczaj w czwartek wieczorem, w piątek mój chłopak idzie do pracy a ja siedzę cicho w jego pokoju i sobie czekam. Jak ona jeszcze nie pracowała to jak była w domu to ja nawet do łazienki na palcach chodziłam. Teraz zaczęła pracować więc myślałam, że będzie lepiej ale nie. Jest coraz gorzej. Raz ugotowałam coś w kuchni, leżała sobie ścierka do rąk więc jak pozywałam to jej użyłam, nie była podpisana, więc powycierałam sobie ręce, a ona z aferą, że korzystałam z jej ścierki. Dzwoni bez przerwy do właściciela mieszkania z pretensjami o wszystko. Ale dziś przeszła samą siebie. Zawsze wychodzi wcześniej do pracy niż mój chłopak. Dziś udała, że zamyka drzwi, my myśleliśmy, że wyszła. Ale nie ona się schowała i czekała, aż mój chłopak wyjdzie i ona sprawdzi, czy ja zostałam czy poszłam z nim. Bo ona ma problem, że ja jestem w mieszkaniu jak jej nie ma. No i wyszła po nim, nawet słyszałam, jak wychodziła i strasznie się zdziwilam. No i zadzwoniła po raz chyba 100 do właściciela, że ja jestem i w ogóle z afera. Właściciel zadzwonił do mojego chłopaka i mówił że ona znowu dzwnoni,że ma jej już dosyć i żeby się jakoś pogodzili. Dziewczyna 26 lat a nie ma nic ciekawszego do roboty niż zawracanie glowy innym. Koszmar! Nie życzę nikomu takiej współlokatorki!