Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kropka i przecinek

Mąż egoista

Polecane posty

Gość a mi szkoda
kurczę, no niestety tak jest, że nie zawsze się po prostu dostaje to, czego się chce - czasem trzeba o to powalczyć: twardo, konsekwentnie i nie ma wtedy mientkiej gry;) chyba robimy ten błąd, że nam się wydaje, że skoro my się zachowujemy w jakiś sposób - to logiczne, że nasza druga połowa zachowa się analogicznie... a tak to nie działa trzeba trochę się poawanturować, poobrażać czasem; pokazywać nie tylko, że "taka jestem smutna i tak mi przykro" - ale więcej złości, wkurzenia jak mąż nie pomaga w chorobie - to się na czas choroby wynieść do drugiego pokoju, a potem - nie wracać do sypialni przez jakiś czas; no nie wiem co konkretnie w danym przypadku, ale - pokazywać swoje wkurzenie, złość jak ktoś może "wymagać obiadu"? ty nie robisz tego i tamtego - no to spieprzaj dziadu i sobie parówki ugotuj albo cokolwiek! niech się trochę facet przestraszy, że jak będzie nie w porządku, to go straszne rzeczy spotkają;) i nie żadne wysłuchiwanie pretensji i zrządzenia - bo to akurat bardziej męczy osobę zrzędzącą, niż wysłuc**jącą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bernadettaa1986
Ale co zrobić jak bydlak na moje gadanie ma wyje****??? Gdzieś ma to czy jestem smutna, że płacze a moje fochy wgl go nie ruszają. Na wszystko ma gotową odpowiedz i tego co chce powiedzieć nie chce nawet słuchać. Jego najlepszą obroną jest atak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozwieść sie k***a i s*******ac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiur
Trza bylo idioty nie wybierac na partnera zyciowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bernadettaa1986
Cóż...przed ślubem był inny. Niestety to była tylko maska. Proza codziennego życia wszystkie jego słodkie słówka zweryfikowała. Ja nie pracuję zawodowo, nie jestem samodzielna finansowo i do tego nie mam się gdzie podziać z dwójką dzieci żeby ot tak odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym też coś dodać w tym temacie. Jestem 4 lata po ślubie. Mamy 13 miesięczną córeczkę. Zaraz po macierzyńskim wróciłam do pracy na pełny etat. Od poniedziałku do piątku zawożę i odbieram małą od teściowej po pracy. Oczywiście teściowej płacę za opiekę nad córką. Przyjeżdżam do domu i z córeczką na rękach gotuję obiad, sprzątam puszki po piwie sprzed TV i śmierdzące skarpetki spod kanapy. Mąż pojawia się ok. 18-19 w domu, ma ciepły obiadek i wysprzątany dom. Nie przeszkadza mi mój tryb życia. Wkurza mnie to, że w żaden sposób mąż nie docenia tego co ma. Przy każdej awanturze (a zdarzają się min. 1-2 razy w tyg.) słyszę, że przecież jak nic nie robię, tylko w pracy siedzę na d...ie 8godz. przed kompem. Dodam, że jeśli chodzi o seks, to nie ma go prawie w ogóle, nie wychodzimy razem (zawsze słyszę: nie ma z kim zostawić małej), kwiaty, komplementy: co to takiego? I wiecie co, mam tego dość. Nie będę się rozwodzić, bo kocham swoją rodzinę. Chcę zawalczyć... Zaczynam od tego, że dzisiaj nie będzie obiadu, po prostu zajmę się zabawą z Julcią. Jutro pojadę na zakupy, - dla siebie i dla małej, mężowi nic nie kupię. Później zobaczę co jeszcze mogę zrobić - nie zrobić. Chcę zobaczyć czy faktycznie coś do mojego męża dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z góry ci powiem, że nie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musi być sposób na stworzenie zgodnego związku, w którym żaden się nie poświęca... Spróbuję z tej strony to ugryźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro Wasi mężowie są egoistami, to czemu Wy tak przy nich skaczecie? Nie wiecie, że płacze, prośby, zrzędzenie, rozmowy na faceta nie działają? Od nich można tylko coś wyegzekwować, kiedy ich codzienne, wygodne życie zostanie zmącone Waszą obojętnością na ich potrzeby. Również zajęcie się własną osobą zamiast usługiwaniem mężulkowi, pomoże, jak nie w małżeństwie, to przynajmniej w przywróceniu zdrowego rozsądku i dystansu do spraw domowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menagerka
Zmieniłam nick z gość na powyższy. Zobaczymy czy obojętność i zajęcie się sobą coś pomoże. Od dziś właśnie to chcę zrobić. Przy okazji napisałam mu sms'a że ma mnie przeprosić za ostatnią awanturę i zaprosić na kolację z kwiatami (bo sam by się tego nie domyślił) odpisał jedynie O.K. Zobaczymy czy to oleje czy faktycznie się postara. Mam nadzieję, że to drugie. P.S. Faktycznie, płacz, fochy, marudzenie itd. na faceta w żaden sposób nie działają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opiszę więcej ale teraz muszę wziąść gorącą kąpiel jestem strasznie przeziębiona może coś pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może któraś z was pomoże mi zinterpretować sms mojego męża do swojej koleżanki " bylo bardziej niż bardzo, bardzo miło" On twierdzi, że to takie normalne uprzejmości po spotkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Odgrzebuję temat, bo tak się złożyło, że niestety jestem zainteresowana tym co inni mają do powiedzenia w sprawie mężów egoistów. Rady typu widziały gały co brały są bezwartościowe, bo gały zakochane mają to do siebie, że patrzą inaczej, no i ten mąż też po latach się zmienia, zmieniają się okolicznośc***przybywa dzieci, ubywa beztroski itp. itd. Mój mąż z anioła stał się chamem i egoistą, ja z fajnej dziewczyny stałam się sfrustrowaną 'starą'. Nie rozmawiamy już 10 dni. Nie chce mi się już bić głową w mur a jemu też jest lepiej jak ma spokój w te ciche dni. Marazm. Dwoje dziec***Przecież nie odejdę z moją pensją na poziomie średniej krajowej. Przecież nie będę robić rewolucji synkowi, który ojca kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam tak samo też 10 dni juz milcze mam 2 córki i nic tylko dół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Ostatnio to ja zawsze rozpoczynałam rozmowę po kłótni ale dosyć mam już roli bycia tą mądrzejszą, która wyciąga rękę i dąży do zgody. Dobrze by było gdyby to on się zebrał w sobie i przeprosił. Wie jak to się robi, bo kiedyś potrafił. No właśnie, kiedyś. Pokłóciliśmy się właściwie o głupi żart z jego strony pod moim adresem, jakoś powiedzonko, że był na cmentarzu i mam tam przygotowane miejsce mnie nie rozbawił. Zamiast mnie przeprosić, zdenerwował się, że się czepiam i że to ja zaczęłam żartować a on tylko pociągnął temat. Bzdura taka, ale przykro, że zamiast wycofać się z czegoś głupiego i nawet z uśmiechem przeprosić on podniósł na mnie głos. Potem poszło już łatwo, że nie chce żebym z nim i dziećmi jechała do jego rodziców (był dzień babci, zawsze jezdziliśmy razem), że ma mnie już dość, zaczął zarządzać, że pojedziemy do moich rodziców wieczorem albo następnego dnia. To nie były propozycje, tylko tak ma być i ja mam się dostosować a jak mi się nie podoba, to mogę zostać w domu. Miałam do zrobienia ciężką pracę na działce następnego dnia. Umawialiśmy się, że jak co roku mi pomoże. Po kłótni wystawił mnie do wiatru, widział, że się wybieram sama, że przygotowuję narzędzia ale udawał, że nie widzi i chyba czekał aż go poproszę. Wiedział, że bez tej pomocy będzie mi ciężko i sama nie dam rady zrobić wszystkiego i że bardzo mi zależy ale tyłka nie ruszył. Będę miała straty w ogrodzie. Następnego dnia nawet miło zaproponował czy nie pojadę z nim i z dziećmi na stok na narty. Nie mogłam, bo jechałam na ślub koleżanki. Zaczął się organizować jak mnie podwiezć, bo niby mam tak dużo rzeczy do targania (raptem wino i jedno pudło). Śmieszne, bo jak targałam naprawdę ciężkie rzeczy na działkę, to nie widział. Przez chwilę zachowywał się normalnie ale doszło do wymiany zdań między nim a starszym synem i znowu się na mnie wydarł, że pozwalam młodemu na słuchanie muzyki przy nauce, że młody ma przestać i że nie interesują go moje głupie pomysły. Rzucił talerzem do zlewu (to był mój pusty talerz, bo nie chciałam przy nim siąść do śniadania) więc zapytałam go czy jest niezrównoważony psychicznie (tak mi powiedział, jak kiedyś trzasnęłam drzwiami), to powiedział, że nie bardziej niż ja. Po chwili, jakby nigdy nic zapytał jeszcze raz czy mnie zawiezć na ślub. Więc mu powiedziałam (wrzasnęłam), że jeżeli tak się rzuca a potem przyklei fałszywy uśmiech do gęby i myśli, że wszystko jest ok, to się myli. No i tak wzajemna obraza trwa. Mąż gotuje wyłącznie dla siebe, spędza miło czas oglądając filmy i czytając książki, zjada dzieciom banany i ciastka (ma 20 kg nadwagi), czuje się panem sytuacji, ma luuuz i wywalone na wszystko. Egoista, cham. Nie wiem czy ktoś dobnął do końca i coś mi doradzi (będę wdzięczna) ale przynajmnjej się wygadałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakol
Tez mam ten problem z mezem, nasze zycie w miare ukladalo sie dopóki wszystko było po jego mysli. Odkad zaczelam chodzic na psychoterapie i mowie o tym co mnie boli i czego oczekuje jako zona, wszystko zaczelo sie sypac.. Jestem już zalamana, mój tatus umiera, malzenstwo jest fikcja, zyje tylko dla moich kochanych coreczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie oceniajcie po pozorach tylko dokładniej się przyjrzyjcie czy ma takie cechy jakie prezentuje, to rozczarowania nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Nie rozumiem, jak skorzystać z rady powyżej? Może rozwiniesz odpowiedz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w podobnej sytuacji. mam wrażenie jakby on myślał że urodziłąm się tylko po to żeby jemu ułatwiać życie. moim zdaniem pomoże jedynie zakończenie takiego związku, po pierwsze ludzie się nie zmieniają, a po drugie on przeciez na terapię nie pójdzie bo uważa że wszystko jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koalaola jakbym o sobie czytała :) nawet odczułam znajomą irytację czytając o rozwalaniu się na kanapie i udawaniu że wszystko jest ok . Nie będę opisywać jak to wygląda u mnie ale ogólnie bardzo podobnie . Żeby było jeszcze żałośniej mąż jest ze mna bardzo związany , bardzo przywiązany i naprawdę wierzę kiedy mówi ,ze jestem jego całym światem . Ale ... potrafi być taki nieobliczalny , histeryczny i rozdarty i nie kontrolujący swoich emocji że czasami sobie myślę że my sie jednak razem nie zestarzejemy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Warto miec zawsze jakas odskocznie od codziennosci,zyc dla siebie ,dzieci U mnie zamiast klotni nalepiej dziala ignorancja, i postepowanie tak samo jak on

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda ,zę świadomość teog ,ze nie zapadam sie w sobie tylko np . jadę spotkać sie z kimś , czy biorę sie za robotę nie związaną kompletnie z nim czy sprawą o jaka sie wydziera działa na niego bardzo mocno . Ale tęsknię za kmś zrównoważonym , spokojnym ,za kimś kto nie tylko wygląda jak mężczyzna ale przede wszystkim tak się zachowuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Jeszcze nigdy tak długo nie gniewaliśmy się na siebie. Mija 11 dni jak mijamy się w mieszkaniu, nie rozmawiamy. Mąż czuje się świetnie, jest rozluzniony, nic mu nie doskwiera. Byłby pewnie szczęśliwszy, gdyby mógł bez konsekwencji całkowicie wymiksować się z tego małżeństwa ale są dzieci. Wreszcie ma spokój, czas na książki, nie musi ze mną gadać, wychodzić itp. Większość dnia się nie widzimy, oboje pracujemy. Zauważyłam, że przegląda ogłoszenia w sprawie pracy jako kierowca międzynarodowy. Jeżeli się zdecyduje na taką pracę to załatwi sobie kilka spraw i to bez rozwodu: zostawi mi codzienność do ogarnięcia, nie będzie mnie widział ani słyszał, więcej zarobi (no to nikt mu nie zarzuci, że nie dba o rodzinę), co jakiś czas będzie widział dzieci. Sprytnie, prawda? Szkoda tylko, że nie interesuje go cena jaką zapłaci nasz 5-letni syn, który na pewno będzie bardzo przeżywał rozstanie. No, ale to mój zamolubny mąż ma głęboko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
Można to oczywiście pociągnąć dalej , można dalej sie mijać , pielęgnująć w soie gorycz ,do której koala masz prawo .I ja ciebie jako kobieta, jako żona rozumiem. Pytanie jest takie - jak sądzisz , do czego to doprowadzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
Jestem po ślubie ponad 25 lat i przechodziliśmy i nadal przechodzimy różne fazy . Zmieniam się ja , zmienił się mąż .I prawdą jest ,ze powiedzenie widziały gały co brały po prostu nie jest prawdziwe bo zakłada ,że mimo upływu czasu nic się nie zmienia ani w nas ani w otoczeniu . Że i my i nasi mężowie są tacy sami jak w dniu ślubu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Ćwierć Wieku, ciągnę to milczenie, tym razem chcę poddać się czasowi i temu co przyniesie. Obserwuję męża. Zawsze to ja mam pomysły, to ja dążę do zmiany, to ja wychodzę z inicjatywą rozmowy. Teraz dałam sobie od tego wolne. Mąż powinien mnie przeprosić, wie za co i wie, że to byłby wstęp do rozmowy. Nie chce mu się. A ja nie chcę się mu się narzucać z grzebaniem w naszych problemach. Chcę, żeby pokazał, że mu zależy. Był czas, żeby ochłonąć po kłótni. Skoro nadal oscentacyjnie demonstruje, że mu nie zależy, to szkoda. Bardzo mi żal bliskości, ale nie będę za nim biegać. Zbliża się weekend, będzie trudniej mijać się bez słowa. Nie chcę mu ciosać kołków na głowie. Chciałabym nie dawać mu okazji do pokazywania jak mnie lekceważy a przez weekend te rzeczy będą trudne. Teraz np. kiedy kładzie synka spać mówi mu, żeby poszedł powiedzieć swojemu braciszkowi 'dobranoc', zawsze też mały miał mówione, żeby pożegnał się też z mamą albo z tatą (zależy kto go kąpał) ale teraz mąż mówi, żebybtylko z bratem się pożegnał, o taka demonstracja jak to głęboko ma mnie w doopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
Rozumiem Twoje zmęczenie , rozumiem to ,ze jesteś po prostu już zmęczona ciągłym wyciąganiem ręki i zabieganiem o spokój. I masz prawo tak się czuć . Masz prawo oczekiwać poważnego traktowania i jeśli nie miłości to choć szacunku. Ale co zrobisz jeśli mąż stwierdzi ,ze tka mu dobrze i nie zechce niczego zmienić ? Czy masz plan alternatywny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Nie mam planu B. Za to Mężowi chyba się klaruje, bo przegląda ogłoszenia w sprawie pracy jako kierowca międzynarodowy. To by rozwiązało mu kilka spraw w białych rękawiczkach, dało mu wolność i lepsze pieniądze. Co mam zrobić???????? Nie chcę rozstania, co by mi dała taka rewolucja? Strzeliłabym chyba sobie i dzieciom w kolano. Chyba... Chcę, żeby mnie przeprosił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×