Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kropka i przecinek

Mąż egoista

Polecane posty

Gość ćwierć wieku
Tyle tylko ,ze Twój mąż nie widzi powodu dla którego miałby Cię przepraszać i tak naprawdę jesteście w klinczu. To że cos sobie tam planuje to nie znaczy ,ze to musi dojść do skutku .Z wielu powodów min z takiego ,ze Ty musisz sie na to zgodzić bo nie do pomyślenia jest podejmowanie takich decyzji będąc w małżeństwie i jescze będąc rodzicem . Tak naprawdę oboje potrzebujecie i tęsknicie za zapewnieniem o miłości , o szacunku ,o tym że jesteście dla siebie nawzajem ważni . Nie wiem jaki jest Twój mąż , mój najpierw plecie , krzyczy i wydziwia a później myśli . I ma taka dobrą cechę , że jemu naprawdę zależy , mimo wszystko choć byliśmy krok od rozwodu i mówiliśmy sobie rzeczy , że aż wstyd powtarzać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz zgiąć kark, chęć przeproszenia wzajemnego musi jednak wyjść od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalakola
ćwierć wieku, widać, że mądra z Ciebie kobietka i że nie jedno przeżyłaś. Tak, to prawda, oboje potrzebujemy zapewnienia o wzajemności. Skąd ta demonstracja, że on tego nie potrzebuje? Masz rację, to jest klincz. Chcę zobaczyć do czego doprowadzi ta sytuacja. Jestem zmęczona byciem panią sytuacji. A dlaczego sądzisz Gościu, że to ja znowu będę musiała wyjść pierwsza na przeciw. Już samo określenie że trzeba "zgiąć kark" świadczy o tym, że jednak jest to znak jakiegoś poddania, a ja właśnie tego nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój facet kiedyś był kochany i opiekuńczy, zawsze byliśmy dla siebie najważniejsi, liczyliśmy się ze swoimi opiniami, robiliśmy tak aby każde było zadowolone, no było idealnie. Aż do momentu, gdy dostał lepszą pracę. Zarabia więcej, wyprowadził się do innej miejscowości, kupił samochód i cóż, woda sodowa uderzyła mu do głowy. Teraz też jest tylko on, jego, on chce, on nie chce. Nie ma już "nas". I wiesz co? Nie jestem głupia. Wykorzystam go jak tylko się da, wyciągnę z resztki tego związki ile zdołam, wezmę co moje i go zostawię. Tobie radzę to samo. Skończyłam z byciem męczennicą a on zabrał mi wystarczająco wiele szans. Za każdym razem gdy znajdowałam pracę zabraniał mi ją przyjąć bo chciał abym zamieszkała z nim i tak w kółko. A później coś mu się odwidywało. Teraz pojadę, wydoję go jak krowę, będę udawać kochającą dobrą dziewczynę i zostawię gn0ja. Tobie radzę zrobić to samo. Kiedyś nie pomyślałabym, że będę kiedykolwiek taka perfidna i wredna, ale zrobię to. "Jak Ty komu, tak on Tobie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
mądra nie mądra ale mąż mi życia nie ułatwia to i doświadczenie mam :) W szerszej perspektywie nie jest ważne kto kogo za co i w jai sposób przeprosi . Bo jeśli traci sie z oczu to co najważniejsze czyli małżeństwo , rodzinę i zbyt długo przeciąga stan " mijania " to w miejscu tej pustki w końcu zakiełkuje coś nowego , niekoniecznie korzystnego dla Was . Dlatego zachęcam Cię mimo wszystko do rozmowy z mężem , nie tłumaczenia się , nie przepraszania czy nawet szukania winnych ale do rozmowy ,która czegoś Was nauczy, powie Wam cos o sobie samych .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Tak, to prawda, wiem, że w tej sytuacji między nami robi się miejsce na nowy twór. Może wykluje się to, co bym chciała a może jakiś potwór. Jestem przy ścianie, niech kluje się co chce. Wychodziałam na przeciw wiele razy, a tym razem to on powinien. Nie będzie na mnie podnosił głosu z byle powodu. W duchu powtarzam sobie, żebym była silna przyjąć cokolwiek się wydarzy. Przecież nie umrę. Wyproszony, wypracowany, wyżebrany pokój nie ma dla mnie aż takiej wartości, nie będę o nic prosić ani się uginać. Dziękuję Wam za wsparcie. Piszcie, doradzajcie mi Kochane, bo tym razem chcę rozegrać to inaczej niż zwykle i będę potrzebowała siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Ćwierć wieku, jak miałabym zacząć taką rozmowę? Miałaś już tak? Jak nie czuć się w takiej sytuacji pieskiem, który łasi się do pana, który go kopie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
przede wsztskim uzmysłowić sobie i a później mężowi ,ze na tej wojnie nikt nie zyska a stracą wszyscy . Tu nie ma wygranych . Ja zawsze pytam najpierw siebie a później męża czy tak właśnie chce żyć , czy tak wyobraża sobie nasze dalsze życie. I zawsze dążę do rozmowy - nie do zgody ale rozmowy . Widzę ,ze czasami konflikt kory toczy sie w ciszy musi wybuchnąć, zaczynamy krzyczeć ,ja czasami ryczę i dobrze wiem ile takie życie pochłania energii . Ale mimo mojej słabości wiem ,że mijanie się , przeciąganie sprawy - kto w końcu pęknie - nie prowadzi do niczego dobrego . Powiem Ci co myślę o tym , w naszym przypadku . Jestem mądrzejsza od swojego męża , lepiej precyzuję myśli i oczekiwania , potrafię je jasno wyrazić. Ale zawsze, w każdej kłótni podkreślam , że bez zgody , bez kompromisu czeka nas tylko rozwód . I ,że ja jestem na niego gotowa jeśli nic ma ise nie zmieniać. Wszystko też zależy jakie śa relacje pomiędzy Wami na co dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
odbyłam z milion takich rozmów :) powoli ,b powoli ale coś się zmienia :) np. teraz mąż grzebie coś w domowych instalacjach .Oczywiście już jest wkurzony bo on się zawsze wkurza jak coś nie idzie po jego myśli . Kiedyś już by się rozdarł na mnie pod byle pretekstem ale i ja jestem mądrzejsza ale i on czegoś się nauczył . Ja nie odzywam się do niego bez wyraźnej potrzeby dopóki nie skończy a i on myśli zanim coś do mnie powie . I jakim tonem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Próbę rozmowy mąż traktuje, jako moją uległość. Wiem, bo kiedyś powiedział mi, przy takiej rozmowie, że docenia fakt, że to ja pierwsza wyciągam rękę. Czyli tak to właśnie traktuje i uważa, że to jest dobre. Szkoda, że sam nie stosuje. A może po prostu zapytam go czy ma zamiar mnie przeprosić? A co jeżeli powie, że nie, że nie ma za co? Jak tak powie, to znowu wybuchnę, może za daleko się posunę i to ja będę miała za co przepraszać. Zaczął się weekend i czuję, że przebywając razem na ograniczonej przestrzeni zaczniemy sobie dowalać myślą, mową i uczynkiem. Domyślam się Ćwierć Wieku, że nie jesteś ze mnie zadowolona. Ty nie jesteś taka uparta, zawzięta. Jesteś bardziej wyważona i mądrzejsza ode mnie. Może i ja zaczynam się lepiej czuć z tym milczeniem, bo w końcu też mam dzięki temu spokój. Wypłaczę się, popiszę sobie tutaj, taki wentyl, i jakoś przebrnę przez ten weekend. Może w przyszłym tygodniu doczekam się przeprosin, a może nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Ćwierć wieku, dokonujesz niemożliwego. Ja jestem przekonana, że z biegiem czasu hamulce siadają i nie ma szans na poprawę, a każde przekroczenie jakiejś granicy wyznacza nowy, gorszy standard, a Ty piszesz, że u Was jest inaczej. Dajesz nadzieję. Co hamuje Twojego męża? Co zmusza go do ważenia słów i tonu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
Moja mądrość ;) wykuwała się w ogniu ,czasami dosłownie :) i cierpieniu, płaczu , a nawet myślach o samobójstwie , jeśli mam pisać prawdę . Mój mąż jest krytykantem . Sam bardzo cierpi kiedy ktoś się go czepia , jest zły i przygnębiony kiedy np w pracy kierownik o coś sie przyczepi . Ale nie widzi korelacji pomiędzy tym co jego spotyka a tym co sam robi. Jego relacje z dziećmi ,szczególnie ze starszym synem są prawie żadne . A wiesz co jest najbardziej wkurzające dla mnie ? Oglądamy film , tematyka obyczajowa , rodzina taka jak nasza , problemy takie jak nasze i wtedy mój maż reaguje tak jak należy - wścieka się na krzywdziciela , wyraża współczucie potrzebującym , potrafi wyrażać się pozytywnie o rzeczach które w realu skrytykowałby do cna . Ja nie jestem uparta ale byłam , byłam zawzięta a nawet mściwa . Ale to droga donikąd . Bez fałszywej skromnośc***owiem ,ze jestem mądrzejsza od swojego męża . Wiem co jest ważne a co nie . I mam w d***e czy on uważa że moja chęć zgody czy grzeczność ,powstrzymywanie emocji to słabość. Ratuję rodzinę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
co hamuje mojego męża ?:) dobre pytanie :) Kocham go a on mnie . Małżeństwo i rodzina są dla nas bardzo ważne . Ale potrafiliśmy sie ranić do krwi ,do żywego mięsa . O co ? o głupoty , jak zwykle - o ton głosu , dzieci to cała masa możliwości, o podział obowiązków w domu, poza domem ....każdy pretekst jest dobry . Ale osobna kategoria stały sie fochy mojego męża a im jesteśmy starsi tym bardziej wahadło przesuwało ise w jego stronę . Ale w którymś momencie zdaliśmy sobie sprawę ,że zaczynamy przekraczać granice ,zza których nie da sie juz cofnąc . Słowa , których nie da sie zapomnieć ,wymazać z pamięci a wybaczyć jeszcze trudniej . Ale i to nas nie powstrzymuje . Ale do rzeczy :) Nigdy nie rzucam gróźb , których nie jestem w stanie spełnić . Znam słabe punkty mojego męża i potrafię je naciskać do bólu .Wiem jaka estymą darzy przedmioty - rzeczy ,szczególnie komputery .Jeśli zapowiem ,ze albo się uspokoi albo trzasnę laptopem - robię to. to daje mu impuls do zastanowienia ,ze kiedy biorę klucze od samochodu to naprawdę go zostawiam Nie staram się zachowywać spokoju za wszelką cenę , bo chcę ,zeby wiedział ,że to co robi i mówi ma na mnie wpływ czy tego chce czy nie. Naszego życia nie obnoszę przed wszystkimi ale swoje problemy opowiadam mamie i siostrze . Nie po to żeby go upokarzać ale po to ,żeby nie zatrzaskiwać sobie furtki jeśli juz nie bedę mogła wytrzymać z nim pod jednym dachem. Ponadto mój maż jest bardzo czuły na opinię o sobie i mniemał o sobie jaki to jest cudowny ale ja szybko jego obraz urealniłam . Teraz iwe , że jego zachowanie nie jest tylko sprawą pomiędzy nim a mną ale ma szersze konotacje . I choć nikt sie do nas nie wtrąca ta presja rodziny ...nie do przecenienia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Podziwiam Cię, należby Ci się wielki szacunek i sporo relaksu, bo ciągniesz ciężki wóz. A może Wasz syn ma charakter podobny do swojego ojca i dlatego tak trudno im się dogadać? Mój mąż przyjął taktykę chłodnej poprawności. Nie pomaga mi sam z siebie, chociaż widzi, jak z czymś się męczę. Kiedy mówię mu, że jest wredny i dlaczego mi nie pomógł odpowiada, że nic mu nie powiedziałam i gdyby wiedział, że potrzebuję pomocy, to by mi pomógł. I na pewno tak by było, tylko czy ja muszę o wszystko poprosić? Jakby widział człowieka leżącego na ulicy też by czekał aż ten go poprosi o pomoc, bo jak nie, to by sobie przeszedł obojętnie? No i dzieje się. Zaczynamy sobie dowalać. On gotuje obiad dla siebie i dziec*****szedł do pokoju na tv a ja siedzę w kuchni. Z garnka zaczyna kipić woda, mogłabym coś z tym zrobić ale nie - poszłam do niego i powiedziałam, że kipi i jeżeli wcześniej by mi powiedział, że mam przypilnować tych ziemniaków, to mogłabym skręcić ogień pod garnkiem ale skoro mi nie powiedział, to tego nie zrobię. On na to spokojnie - OK i skręcił gaz. Ja na to - no to będziemy teraz zachowywać się jak debile, skoro to zacząłeś. Nic nie powiedział. Ze spokojem oznajmił, że wychodzi na pocztę odebrać list. Nie odburknął tylko powiedział normalnie. Dalej gra w grę - jak ignorować żonę, żyć osobno, bez kłótni i bez uczuć. Szkoda. Co zrobić, żeby nie wybuchnąć. Trudny weekend będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
Może nie warto powstrzymywać emocji ? Może trzeba doprowadzić do wybuchu ? A może przeciwnie ? Po 11 dniach usiadłabym i porozmawiała , nawet jeśli tylko ja miałabym mówić .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ustepuj, wiem co mówię, zacznie cie w koncu szanować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koala- a dlaczego masz nie wybuchnać? Mam w podobnym wieku syna, też sporo z moim facetem sobie "dowalaliśmy" wcześniej. Ale wiesz co? Znudziło się nam, przestaliśmy sie zapiekać po każdej kłótni. Może jak syn pójdzie spać, zacznij rozmawiać? Nie "gnać kark" tylko normalnie, jak do męża? 11dni obojętności- baardzo długo, nic dobrego z tego nie wyniknie. Myślę, ze zwiazek, gdzie są dzieci, nie powinien być nacechowany taka długa obojętnością..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Ćwierć wieku, jak zacznę gadać o tym, co mi nie pasuje, to dowiem się, że nie mam racji, czyli, że nie mam prawa czuć tego, co czuję, dodatkowo dowiem się, że jeżeli czuję, że jednak zostałam zle potraktowana, to dlatego, że to była konsekwencja mojego zachowania. Być możenawet usłyszę beznamiętne 'przepraszam' które mnie nie uszczęśliwi. Chcę poczekać na prawdziwe przepraszam, chcę zobaczyć jakiś niewymuszony miły gest. Nie chcę czuć się jak mądra matka, starsza siostra, kumpel, towarzysz niedoli czy ktoś taki - chcę być żoną, kobietą, kimś komu kupuje się kwiaty, komu mówi się przepraszam, na kogo się nie wrzeszczy, kogo się nie traktuje jak powietrze. Tym razem chcę tostać. Gościu, przeczekać mówisz. A Ty masz jakiś pozytywny przykład takiego czekania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, teraz to on za mna lata po klotni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baby to jednak nie maja honoru. pisdy z was naprawde. jaj nie macie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Nie chcę wybuchnąć, bo znowu będzie że się go czepiam, znowu zobaczę wywracanie oczu do nieba, w sumie to nie ma się czego czepić, bo zachowuje sie poprawnie, tylko że nie jest rozmowny no i zaparł się, że nie przeprosi. Zachowuje się, jakbym była współlokatorką, towarzyszką podróży w pociągu czy kimś takim. Tylko tyle mu wystarcza do dobrego samopoczucia. Mam go błagać o czułość, zainteresowanie? On odpoczywa ode mnie. Wreszcie nikt od niego nic nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
a czy prawdziwym powodem Twojego czekania nie jest tak naprawdę ta wymiana zdań 11 dni temu ale rozczarowanie brakiem zaangażowania , brakiem miłości , rozczarowanie zachowaniem męża ? Czy tak naprawdę nie czekasz na przeprosiny ale zapewnienie o tym jak jesteś ważna , kochana i jedyna ?:) na szczerą rozmowę ? To daj mężowi szansę , oni naprawdę nie sa tak skomplikowani jak lubią o sobie myśleć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
A długo tak czekałaś Gościu? Milczałaś czy się piekliłaś? A gościowi co się wysilił z durną wypowiedzią sugeruję zebrać jakoś myśli do kupy i wypowiedzieć się zrozumiale albo spadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Ćwierć wieku, chciałabym, żeby przyznał, że ta kłótnia, głupi żart pod moim adresem, od którego się zaczęło, jego pokrzykiwania, okazywanie lekceważenia, brak pomocy w ogrodzie (wie, że kocham róże, mam okazałe krzewy, dzięki temu, że co roku pomagał mi je okrywać przed mrozami. Teraz wiem, że dużo z nich stracę, bo wycofał się z pomocy a ja sama nie dałam rady okryć tych największych, kilkumetrowych. Wie, że to wiele dla mnie znaczy, bo te róże były moją wielką radością) że to wszystko było niepotrzebne, że żałuje, że tak się pokłóciliśmy. Nawet nie chcę szałowych przeprosin, chcę żeby okazał, że taki stan nie jestbnormalny, że jemu też brakuje takich nas, jacy jesteśmy, kiedy się nie kłócimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
Ale na co chcesz czekać kobieto ? :) poczekasz teraz a za 2 dni będize ot samo i tak Ci zejdzie życie od sprzeczki do sprzeczki od czekania do czekania. Bądź mądrzejsza , zawsze podkreślaj ,ze nie szukasz rozwiązań tylko dla siebie ale przede wszystkim dla rodziny , dla dzieci. Przecież znasz swojego męża , wiesz kim jest naprawdę ,z czym ma kłopot a w czym jest dobry . Ten kontroluje sytuację kto zadaje pytania , ten rządzi kto inicjuje zdarzenia a nie biernie na nie czeka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
A różami się nie martw na zapas :) Z tymi cholerami nigdy nic nie wiadomo- sama mam ponad 40 krzaków . Dwa lata temu okrywałam ,chuchałam ,osypywałam korą i fizeliną okręcałam ....przemarzło 17 ... W tamtym roku machnęłam ręką , trochę liśćmi osypałam i miały sobie radzić same . I co ? przeżyły wszystkie :) A Twój mąż po prostu " trzasnął laptopem "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Ale za co Ćwiarteczko, za co on mi tak 'trzaska laptopem'?! To on głupio zażartował, że przygotował mi miejsce na cmentarzu, to on zrobił mi wyrzuty, że na dzień babc**pózno wyjedziemy, bo 'nie trzeba było tyle po sklepach latać' a ja wtedy szukałam prezentów dla babć (w tym dla jego mamy, bo on się kwapił) itd. itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalaola
Miało być, że on się NIE kwapił. Teraz coś długo z tej poczty nie wraca, pewnie pojechał odwiedzić mamę, bo ma po drodze. Szkoda tylko, że nie uznał za stosowne mi o tym powiedzieć. Gdyby nie ten mróz teraz, to też bym gdzieś wyszła bez mówienia gdzie i na jak długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
" trzaskanie laptopem " to nic innego jak pokaz nawet nie siły ale determinacji . A widać ,ze małżonek jest zdeterminowany . Ja nie mam doświadczenia w tak długich okresach " zimnej wojny " , jak pisałam mam gdzieś w jaki sposób mój mąż postrzega moje próby nawiązywania kontaktu . Ale takie przeciąganie sprawy do niczego dobrego moim zdaniem też nie zaprowadzi was jako rodziny , jako małżeństwa . Jestem świadoma swojej roli w mojej rodzinie i pozycji jaką w niej zajmuję ,wiem kim jestem i potrafię odgryźć się tak samo kąśliwie jak nie gorzej . Ale wszystko ma swoje granice . Zachęcam Cię jeszcze raz - wiem ,że jesteś zmęczona ale pojęcia nie masz ile mogą znieść kobiety , jak są silne i " trwałe " :) - bądź mądrzejsza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwierć wieku
Ponadto , mąż pokazał Ci już jak potrafi żyć bez Ciebie ale obok Ciebie - Ty pokazałaś jemu . Postępów brak . gorycz rośnie . Wszystko , wszystko - piszę z własnego doświadczenia - jest lepsze niż milczenie . Mąż Twój jest zwyczajnie głupi żeby to zrozumieć i wszystko jest dla niego polem walki . Ty bądź mądrzejsza . kontroluj sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×