Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamaa 282828

czy zdarza Wam się zdenerwować i nakrzyczeć na dziecko?

Polecane posty

Gość mamaa 282828

Właśnie zryczałam się jak głupia, bo po raz kolejny nakrzyczałam na moją 2,5latkę. Po prostu czasami już nie mogę wytrzymać i nerwy mi siadają jak jest cholernie niedobra albo powtarzam się 10razy, a to nie skutkuje. Staram jej się tłumaczyć, nie krzyczeć, nie biję, ale czasami jak już podniesie mi ciśnienie do zenitu to na nią krzyknę, a potem cholernie żałuję i mam mega wyrzuty sumienia. Mam nadzieję, że nie zrobię jej tym jakiegoś urazu psychicznego. Poza tym, że jestem nerwowa i czasami wyprowadzi mnie z równowagi, to też ją ciągle przytulam, całuję, mówię miłe rzeczy, spędzam z nią dużo czasu, ale są chwile kiedy mam już dość i emocje mnie ponoszą...Co mam zrobić, żeby do tego nie dopuszczać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Staraj się nie krzyczeć
tyle ci mogę powiedzieć...staraj się :)..ale też nie obwiniaj się bo to nic dobrego nie przyniesie. Nie jesteś cyborgiem zaprogramowanym na mega cierpliwość poza tym dziecko też wie że przegina jednak instynkt nakazuje mu próbować ile się da a ty nie musisz się temu poddawać, znajdź jednak lepszy sposób, bardziej cwany i wyrafinowany niż krzyk który cię tylko wypala i powoduje że masz wyrzuty sumienia. Jak ty będziesz zmęczona i zła to nic dobrego z tego nie wyniknie. Powtarzaj sobie w myślach że to od ciebie ta mała jędzunia jest zależna i że je wybryki dadzą się ogarnąć ale w inny sposób. Ja czytałam niedawno że już dwulatki musza poznać zasadę łańcuchową typu: Jak nie zjesz kaszki to będziesz głodna. Jak nie posłuchasz i nie posprzątasz z mamą pokoju (zabawki) to nie będzie spaceru i trzymasz się tego jak przysłowiowy tonący tyle że jak żelaza a nie brzytwy a myślę że będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa 282828
dzięki serdeczne za rady, na pewno je zastosuję, muszę się opanować i lepiej zastosować jakiś system kar, lepsze to niż krzyk, ale wiadomo jak to jest jak człowiek się rozzłości, krzyczy,mówi, robi coś, czego potem żałuje, a czasu się nie da cofnąć...będę nad sobą pracować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdfffff
jak ja nienawidze takich ludzi jak ty, co najpierw krzyczą, a później całują, przytulają itp. Dla mnie to są chore osoby, które z jednej skrajności wpadają w drugą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwdwed
A wg mnie system kar jest dobry dla dojrzałych np dla więźniów. Dziecko traktowane chłodno, z wyższością, wg systemu? Te dopiero może mieć uraz psychiczny! To ja już wolę okazać mojej 2-latce (2 lata, 4 miesiące) że się rozgniewałam, dać choćby klapsa czy krzyknąć a potem wytłumaczyć na spokojnie. Dziecko musi rozumieć że wywołało gniew rodzica a nie podpadło pod paragraf i zostanie wymierzona kara. To o czym piszę jest normalne i naturalne w całym świecie przyrody. To tylko mu stawiamy sprawy na głowie w imię kolejnych mód na wychowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każdy w swoim tempie....
pewnie że się zdarza inaczej wejdą na głowę nie dawaj po sobie poznać że żałujesz bo mała to zauważy. Mój synek ma 2 lata i 9 miesięcy i od jakieś miesiąca jak by diabeł w niego wstąpił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa 282828
dwdwed : chodziło mi o takie kary, o których pisała " Staraj się nie krzyczeć" , żeby dziecko wiedziało, że źle robi i będą tego jakieś konsekwencje jeśli nie przestanie. Nie chodziło mi o jakiś terror czy ustawianie jak w wojsku, przysłowiowe chodzenie jak w szwajcarskim zegarku, ale np. mówię jej: jeśli jeszcze raz to zrobisz nie włączę ci dziś bajek lub przestań tak robić, bo nie dostaniesz ... (tutaj coś,co miała dostać) i jeśli naprawdę dziecko się nie opanuje to wtedy jej tych bajek nie włączam lub nie daję czegoś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Błagam Cię
Mam 29 lat. Moja mama czy tata też nie raz na mnie nakrzyczeli, nieraz dostałam klapsa czy porządniejszen lanie, stałam w kącie itd... nie mamk żadnej traumy, ani urazu psychicznego, nie mam lęków itp... więc nie mówcie mi, jaki zły wpływ ma na dziecko co napisałam wyżej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
Czasem podniosę głos na swojego (2,5 roku), ale on po chwili mówi : - Przepraszam, mamo! kochaj synka! I ja się momentalnie uspokajam. Dziecko widzi, że żle zrobiło, to po co jeszcze na niego krzyczeć? A ten krzyk pomagał chyba tylko mnie bo rozładowałam emocje, a zestersowałam własne dziecko :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Błagam Cię
aaa... nie oznacza to, że będę to praktykowała na własnych dzieciach... mam nadzieję, że nie będę musiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
A jeśli dzieco nakręci sie i histeryzuje, zostawiam go samego w pokoju i wychodzę. Wykrzyczy sie i sie uspokoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
A zresztą, Autorko, inaczej złość okzazuje 10 latek, a inaczej 2 latek. 2-latek ma jeszcze prawo nie radzic sobie z emocjami i wpadać w złość. Trzeba mu pomagać radzić sobie ze stresem, smutkiem niż na niego krzyczeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa 282828
lena, moja też często przeprasza, wie, że broi, że tak nie wolno, że ja jestem zła, a ona i tak swoje...dziś 10razy powtarzałam, żeby nie siadała na kuble od zabawek przy ławie, żeby się nie wygłupiała, wreszcie rąbnęła brodą i zaczęła wyć, trochę nakrzyczałam, że tyle razy jej się mówi, a ona swoje, a potem tragedia będzie, że mnie nie słucha i ma nauczkę, wyszłam z pokoju i się zryczałam, bo z jednej strony było mi przykro, że się uderzyła, ale z drugiej byłam wściekła, że jak prosiłam i tłumaczyłam to miała to w d..., a rozumie i mówi już wszystko i wie co się święci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie sie nie zdarzylo bo nie mam o co po dziecku krzyczec,kazde dziecko przechodzi etap nie sluchania :D nie mam powodow krzyczec,wole mowic 10-20 razy krzyk w niczym nie pomaga ew wzbudzic strach w dziecku przed rodzicem a to juz nie wychowywanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
Kochana, wrzuć na luz :) Naprawdę. Przewróci się parę razy, nabija guza, Ty jej przed tym nie uchronisz. zaboli ją, to więcej tak nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa 282828
nie no, jak już na nią krzyknę, a ona powie przepraszam czy przestaje świrować to przecież dalej nie krzyczę. nie robię tego codziennie, ale zdarza się raz na jakiś czas jak już totalnie odbija jej palma albo odwali coś, przed czym przestrzegałam ją 100razy i tłumaczyłam za wczasu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
Ty się starasz, tłumaczysz, ale mała czasem musi wypróbować Twoje rady na własnej skórze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa 282828
saleminka no to gratuluję anielskiej cierpliwości, bo ja ogólnie jestem bardzo nerwowa, pracuję nad sobą i staram się nie krzyczeć, ale czasami już nie mogę, a tym bardziej jak pomaga 10-20razy powtarzanie i tłumaczenie, o którym napisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa 282828
Nie* pomaga oczywiście, zjadłam wyraz i wyszło zupełnie co innego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa 282828
lena, tak właśnie jest, mały diabełek nie słucha, walnie się, a potem się drze, a mama tak prosiła i tłumaczyła, wtedy to mnie najbardziej denerwuje i zamiast się nad nią użalać to czasem nakrzyczę:) staram się ogarniać emocje i być dobrym rodzicem, no ale nie wychodzi czasami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
A pewnie, że czasem nie wychodzi ;) dzieciom tez czasem nie wychodzi, a one przecież chą być grzeczne, kochane, akceptowane przez rodziców ja już przestałam się tak spinać, więcej teraz olewam: ) uodporniłam się na krzyki, piski, bałagan w dziecięcym pokoju, zachlapany zupą stół, rozlaną herbatę itd. i jest mi z tym lepiej mały jest szczęśliwszy, a ja mnie się denerwuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też krzykaczka
I u mnie podobnie. Staram się zachowywać spokój ale keidy 10 razy proszenie nie skutkuje to po prostu nerwy mi wysiadają. Dziś mój niespełna 3 latek wziął mikrofon od komputera i połamał na pół, cudem poskąłdałam i grzecznie poinformowałam że nie można tego brać. Ja mu mówię, że nie można a on z uśmiechem bierze go znowu żeby połamać, powtarzałam chyba z 10 razy "nie wolno", kompletnie zero reakcji, siłował się ze mną, żeby mikrofon połamać znowu. Aż w końcu ryknęłam. Mały się schował pod stół i się rozbeczał a ja z wyrzutami sumienia zostałam. I tak za każdym razem. Wybucham na prawdę w ostateczności ale czasami nie mam innego wyjścia bo synek rozbił by głowę na części pierwsze albo zdemolował mieszkanie. Tłumaczenie, proszenie, odsuwanie nie pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
mały pokrzyczy i przestanie (on mi mówi, że lubi krzyczeć;) ) rozlany napój sie wytrze pokój dziecięcy sprzątam/y raz dziennie - wieczorem jakoś tak wyluzowałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też krzykaczka
I u mnie podobnie. Staram się zachowywać spokój ale keidy 10 razy proszenie nie skutkuje to po prostu nerwy mi wysiadają. Dziś mój niespełna 3 latek wziął mikrofon od komputera i połamał na pół, cudem poskąłdałam i grzecznie poinformowałam że nie można tego brać. Ja mu mówię, że nie można a on z uśmiechem bierze go znowu żeby połamać, powtarzałam chyba z 10 razy "nie wolno", kompletnie zero reakcji, siłował się ze mną, żeby mikrofon połamać znowu. Aż w końcu ryknęłam. Mały się schował pod stół i się rozbeczał a ja z wyrzutami sumienia zostałam. I tak za każdym razem. Wybucham na prawdę w ostateczności ale czasami nie mam innego wyjścia bo synek rozbił by głowę na części pierwsze albo zdemolował mieszkanie. Tłumaczenie, proszenie, odsuwanie nie pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa 282828
też bym tak chciała, nawet bardzo, ale muszę nad tym po prostu pracować, z racji tego, że jestem nerwusem i też dużo w życiu przeszłam...dziś jak ona po moich prośbach i tłumaczeniach i tak zrobiła swoje i się uderzyła, a potem darła się na przymus (znam ten typ płaczu, a raczej przymuszonego krzyku) to się tak we mnie zagotowało, że czułam jak płonę od wewnątrz i musiałam wyjść, nie przytuliłam jej nawet, choć zazwyczaj to robię jak coś sobie zrobi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
i bardzo dobrze zrobiłaś, że wyszłaś z pokoju i zostawiłaś ją samą popłacze i się uspokoi pokazałaś jej, że ignorujesz niewłaściwe zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa 282828
ten powyższy tekst zaczynający się od: też bym tak chciała...był do leny:) też krzykaczka- no dosłownie jakbym o sobie czytała, czyli nie jestem chyba niezrównoważoną wariatką nie nadającą się na matkę:)...ps. dodatkowo jestem w 6miesiącu drugiej ciąży, więc tutaj emocje jeszcze bardziej grają rolę i w tej sytuacji szybciej można mnie rozwścieczyć czy doprowadzić do płaczu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa 282828
lena- wyszłam, żeby ochłonąć i się nie drzeć na nią, powiedziałam co chciałam i musiałam wyjść, żeby dalej tego nie przeciągać...często tak robię jak jestem potwornie zła, muszę wyjść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też krzykaczka
A ja jestem w 9 miesiącu kolejnej ciąży:) więc jedziemy na tym samym wózku :) Staram się jak mogę być super mamą - dla mnie to bardzo ważne, ale jak patrzę na swoje emocje przy jednym dziecku zastanawiam sie co będzie przy dwójce dzieci...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
o, to życzę zdrówka i cierpliwości :) Autorko, a może Ty jeste po prostu przemęczona? I stąd ta nerwowość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×