Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawiedziona małżonka

Kłótnia z mężem

Polecane posty

Gość zawiedziona małżonka
Dobra, słuchajcie, idę spać, bo ledwo patrzę. Dziękuję za rady. Dam znać jak się sprawa potoczyła. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" [zgłoś do usunięcia] zawiedziona małżonka dobro dziej ka: a czy Ty rozumiesz, że on pojechał do niej pomagać i to u niej się upił? Wg mnie jest tu jej trochę winy" moim zdaniem nie ma zadnej, no chyba ze mu na sile alkohol do gardla wlewala ;-))) a jak tylko zaproponowala - to on skorzystal - ty traktujesz go jak dziecko za ktorego bledy zawsze wine ponosza inni np. siostra "niedobra";-) tak jakby na chwile nie mozna bylo go zostawic "bez opieki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srututujjjuu
zawiedziona takze idz spac odsapnij troche i porozmawiaj z mezewm dzien szybko zlec chyba nie chcesz sie klocic a moze jakis spacer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srututujjjuu
dobrnoc do jutra i ochłoń!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dodam jeszcze
A tak w ogole to z tego co piszesz troche wyglada to tak, ze albo Twoj maz ma wiekszy problem z piciem alkoholu niz to opisujesz, Ty jestes wspoluzalezniona i powinnas poszukac sobie terapii dla wspol, albo w Twoim domu rodzinnym byl problem alkoholowy i powinnas poszukac terapii dla DDA. Cos za duzo tej Twojej kontroli i obrazania sie na innch, ktorzy upijaja meza, bo przeciez on biedak swojej woli nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z miastaa
w tej calej dyskusji ROR ma słuszność, prawdziwie mądra babka z Ciebie! Ja ciągle szarpię się z emocjami i nie potrafię tak trzeźwo patrzeć na sytuację. A w moim związku też próbowałam robić tak, żeby to po mojej myśli było wszystko, a jak nie to foch. Ror to super opisała - właśnie jako niedojrzałość. Mój związek 9 letni się rozpadł, bo gościu nie dotrzymywał słowa, obietnic, nie szanował itp, a ja niby wyznaczałam granice, ale one ciągle się przesuwały. A ja o naiwa wierzyłam w to, że on się zmieni! Że mam prawo wymagać od niego tego, stramtego itd. I co dupa? Ani prośbą, ani groźbą ani płaczem ani szantażem... TO nie działa! On mnie miał dość a ja jego! Rozstaliśmy się jak w przedszkolu, chociaż ja wyciągałam rękę, żeby się rozstać normalnie, ze względu na dziecko! ALe nie on jest wielce obrażony jakby nie dostał nowej zabawki i wyładowuje swoje emocje na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko, posluchaj
ROR-dobrze dziewczyna pisze i radzi :) Przeczytaj jescze raz jej wypowiedzi na spokojnie. bo mi sie wydaje, ze dociera do ciebie tylko to z wypowiedzi ROR, ze maz ma prawo spedzac czas jak chce -i tu cie boli-poniewaz maz ma ciebie i dziecko, wiec i obowiazki. Ale doczytaj calosc-maz naprawde na scislosc mialby obowiazek jedynie placenia alimentow-wiec zastanow sie, kobito-nie zmienisz go, rozumiem twoje oczekiwania-ale sazntazem, fochem nie spowodujesz, ze maz stanie sie idealnym ojcem i mezem-widac ma inne priorytety. i o to chodzi ROR-ze twoje wymagania mijaja sie z rzeczywistoscia. Twoj maz ma inne priorytety-musisz dojrzec do tego, zeby to zauwazyc. Wiem, ze rozstanie jest najlatwiejszym wyjsciem, ze nalezy walczyc-ty walczysz ale nie przynosi to efektow-niepotrzebnie tracisz nerwy-bo maz powinien byc taki i taki-tak, moze i powinien, ale twoj najwyrazniej taki nie jest i choc bys stanela na glowie, to nie zmienisz tego. Jemu jest tak dobrze.Ma inne priorytety po prostu. Przykro mi, ze ciebie taki los spotkal, rozumiem twoje rozczarowanie i pretencje-jednak na sile go nie zmienisz. Zycze powodzenia, dojrzalej oceny sytuacji i dokonania wlasciwych wyborow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona małżonka
Jest ktoś? Sprawa się trochę wyjaśniła. Małżonek mój szanowny rano w niedzielę oznajmił mi, że musi coś załatwić, a miał to zrobić właśnie w sobotę. Powiedziałam mu o tym, więc stwierdził, że no nie zrobił tego i dziś musi. Zeszło mu 2,5 godz. Przyjechał, zaczął przepraszać i mówić, żebym się gniewała. Ja mu wygarnęłam wszystko, o co mi chodzi i spytałam, czemu miałbym się gniewać, skoro mam powód. Na to on, że on mnie o to prosi. Ja: A masz jakiś lepszy argument? On: nie będę już pił. Ja: Na jak długo, miesiąc, dwa? Za moimi plecami będziesz to robił? On: No na długi czas. I tak sobie gadaliśmy. Cały dzień tak mu dogadywałam, że to i tamto. I powiedziałam mu, że nie miał prawa żądać ode mnie szykowania kolacji, bo rączek mu nie urwało, a skoro wraca pijany to niech sobie sam zrobi albo mógł zjeść tam, gdzie pił. Po południu koniecznie chciał jechać ze mną i z dzieckiem do moich rodziców coś załatwić. Ja nie miałam ochoty, więc odmówiłam. Chciał mnie zmusić do tego, ale powiedziałam, że nie i koniec. Skoro on nie robi tego, o co go poproszę, to ja również nie muszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona małżonka
*czemu miałabym się nie gniewać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona małżonka
jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srututujjjuu
jestes zawiedziona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruelll
Wiesz autorko wytaczasz ciężkie działa i przesadzasz trochę z tym karaniem męża, lecz z drugiej strony Cię rozumiem. Siedzisz cały tydzień z dzieckiem czekając na niego, a on zamiast czas spędzać z Tobą jedzie do siostry. Nie istotne czy pomagać czy pić, wiem na swoim przykładzie ile "dobra" potrafią wyrządzić takie siostrunie, a nie daj Boże gdy facet jest silnie związany z rodzinką i nie potrafi siostrze odmówić. Potem po pijaku urządza awantury, a na drugi dzien przeprasza z miną zbitego psa i dalej trwa sielanka. I tak wkółko. Szanowne Panie "wiem wszystko najlepiej" czsem spójrzcie na problem z innej perspektywy, bo oprócz wolnej woli i prawa wyboru na temat spędzania wolnego czasu mężczyzna ma przede wszystkim obowiązki wobec żony i dziecka, które nie widuje go często. Obronczynie ucisnionych..., a i sióstr "bogu ducha winnych".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona małżonka
Tak, jestem trochę zawiedziona tym podejściem męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forest ghost
Autorko, nie mogłaś pojechać razem z mężem do jego siostry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona małżonka
Nie widziałam sensu, skoro on był na placu budowy, a ona w pracy. Wróciła po południu. Nawet nie miałabym się gdzie podziać. Zresztą nie miałam ochoty. Po co miałabym tam jechać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srututujjj
a jak ten weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×