Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kremowa kremowka z kremem

Facet z odzysku-mam powoli dosc tego ze on..........

Polecane posty

Gość można, można
I tu właśnie mamy, proszę państwa, klasyczny objaw choroby. Facet żeby poruchać potrafi się wyrzec własnego dziecka. Choroba ma nazwę: "OczyMuPickąZaszły" Poddaję pod rozwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z Zniecierpliwiony
Ja zgodzę się z """" dzieckojjoojjoo """" . Rodzina to wartość podstawowa. Chyba ,że ktoś uważa inaczej. Wyraziła myśl ....może niekoniecznie w sposób dyplomatyczny. Ale nie dyplomacja jest tu najważniejsza. A istota sprawy. Dzieci nie mając odpowiedniego wzorca zachowania...gubią się ...i tworzą też różne dziwne związki czy też nawet rodziny. Na rodzinę , jej stan, na jej istnienie lub nie ...pracują wszyscy w rodzinie ...również dzieci w miarę swojego dorastania. I dzieci mają prawo by mieć pełną rodzinę. Nie wiemy zaś jakie są jej intencje. Czy to wynika z egoizmu czy z szacunku do wartości podstawowej....jaką jest rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z Zniecierpliwiony
"""" moj facet tez ma dziecko jak sie zdeklarowalismy co do naszego zwiazku to mu powiedzilaam ze na 1 miesjcu mam byc ja a dziecko na 2. jak mu sie nie podoba no to sorry,ja nie moge tak zyc. """"" I to też jest słuszne podejście. Bo jeżeli rodzice czy partnerzy nie potrafią się dogadać ....to jeśli są dzieci ....to dzieci zawsze będą skrzywdzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieci zawsze będą skrzywdzone. Nie zawsze. Jeśli mają DOROSŁYCH i DOJRZAŁYCH rodziców, którzy umieją się zachować, choć im nie wyszło, jako małżeństwu, to dzieci ani nie będą skrzywdzone, ani też nie będą cierpieć. Wszystko zależy od dorosłych. W pełnych rodzinach dzieci też cierpią. Kto wie, czy nie bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
Zaskoczona jestem wiekszoscia wypowiedzi. Ojciec zostawil dzieci, wyprowadzil sie, zalozyl nowa rodzine. Ale to nie oznacza, ze przestal byc ojcem! Pomoc dzieciom to przeciez ich obowiazek! A niby dlaczego to dzieci maja do ojca przychodzic? Twoj byly maz przychodzi do waszego dziecka, tak? Przychodzi do domu, w ktorym wasze dziecko mieszka, w ktorym ma pokoj, w ktorym sa jego ksiazki i inne pomoce do nauki. Ale twoj maz do wlasnych dzieci juz chodzic nie powienien, tak? Oj, skodka konsekwencjo:) Tobie nie o dzieci wcale chodzi, tylko jestes zazdrosna o eks. I zaslaniasz sie dziecmi. Przemysl sobie dokladnie ten problem i postaraj sie go rozwiazac. Inaczej nie naprawisz tej sytuacji. Powtarzam - sytuacji zwiazenj z twoja zazdroscia, a nie z wyjazdami do dzieci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z Zniecierpliwiony
"""" A niby dlaczego to dzieci maja do ojca przychodzic? """" A dlaczego nie? A dlaczego tak? Pan do sklepu czy sklep do pana. Kto komu jest winien szacunek? Kto od kogo zależy? I jeszcze parę innych pytań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale ale ...
Zet - czyli jak rozumiem dzieci powinny chodzić do pana ojca ? Autorki dzieci do swojego a męża dzieci do niej? Taka wymiana dzieci - może i dobrze. Kurze, jednak rozwód to megapatologia ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale ale ...
Do "pana ojca" bo znając twe mundrosci jeszcze pomyslisz, ze do twojego ojca maja chodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z Zniecierpliwiony
Dzieci na pewno powinny przychodzić do swojego rodzica. Jak już mogą chodzić. A ten rodzic ,który sprawuje bezpośrednią opiekę i wychowywanie nad dzieckiem,powinien o to zadbać. Tak jak każdy normalny odwiedza swojego rodzica i rodzic odwiedza swoje dziecko.Jeżeli zaś z tego tworzy się problem to z tym problemem następnie trzeba się liczyć. A kto robi najczęściej problem....to nawet nie trzeba zgadywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kremowa kremowka z kremem
Rozmawialam z nim na spokojnie.On postara sie zmienic troche sytuacje,zeby dzieci przychodzily rowniez tutaj a nie tylko on jezdzil tam.Wtedy nawet bedzie wiecej tego czasu gdy on jest z dziecmi,bo one zawsze maja drzwi otwarte do domu swojego taty,bo to tez ich dom.Wiadomo ze sa sytuacje ze lepiej jak on podskoczy tam i pomoze w lekcjach bo dzieciaki tam maja wszyskie ksiazki,ale mozna tez zorganizowac to tak ze gdy bedzie chcial spedzic z nimi czas to i moze u nas w domu. On sie roztal z byla i wyprowadzil sie z domu,ale ojcem nie przestal byc.Jak go poznawalam to wiedzialam ze ma dzieci i bede musiala sie nim ;dzielic;lecz akceptuje to w zupelnosci.Tylko ze ten czas z dziecmi,moze tez byc czasem nie tylko spedzonym w bylym domu. Jego dzieci nie musza mnie lubic nawet,ale moga dom taty traktowac jak swoj.Tak jak pisalam dom duzy ze nawet w droge sobie nie musimy wchodzic jak beda odwiedzac tate.Ja w zadnnym wypadku nie chce sie mieszac miedzy nich. Tak,oczywiscie ze jestem zadrosna o byla, i wolalabym zeby on nie spedzal tak wiele czasu w bylym domu.On sam przyznal mi racje ze ostanio troche przesadza i porozmawia z dziecmi ze beda mieli jeszcze wiecej czasu razem gdy zaczna wpadac do nas.Oczywiscie czasami,gdy chodzi o faktyczna pomoc w lekcjach faktycznie jest lepiej gdy on podjedzie tam i dziewczyny beda mogly sie uczyc przy swoich biurkach.Lecz gdy ten czas rozlozymy i one tez beda przychodzic tutaj to on nie bedzie musial tak wiele czasu spedzac w bylym domu. No i wyglada na to ze juz po problemie :-).Ale musialam sie powstrzymac przed rozmowa na gorac,bo jak mnie nerwy po ostanim wziely,to...........z ochota wydziamgalabym mu wszystko:-).Lecz wiem ze nie tedy droga i spokojna rozmowa rozwiaze wiecej,niz dziamgajaca kobieta w nerwach :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
"""" A niby dlaczego to dzieci maja do ojca przychodzic? """" A dlaczego nie? A dlaczego tak? Pan do sklepu czy sklep do pana. Kto komu jest winien szacunek? Kto od kogo zależy? I jeszcze parę innych pytań. Z Zniecierpliwiony, chyba nie zrozumiales....autorka wyraznie pisze, ze ojciec jej dziecka przychodzi do domu, w ktorym dziecko mieszkaa. Dlaczego wiec ona tego samego chce zabranic mezowi? Tego samego , czyli przychodzenia do dzieci tam, gdzie dzieci mieszkaja. To wlasnie jest kompletnym brakiem konsekwencji i dlatego zwrocilam na to uwage. Gdyby jej dziecko bywalo w domu swojego ojca, nie byloby nic dziwnego w jej domaganiau sie, aby to dzieci meza przychodzily do niego. Zwracam uwage tylko i wylacznie na rozne traktowanie takich samych sytuacji. A co do szacunku....czy brakiem szacunku dla ojca jest prosba o pomoc w lekcjach i prosba o przyjazd do domu? Dla ojca nie ma jak widac problemu. To tylko i wylacznie problem jego zony. Kto od kogo zalezy? Noooo tak.....ciekawe postawienie problemu. Nie ma to jak pokazanie kto tu rzadzi.....jednak kiepska to metoda w kontekscie szacunku wlasnie, prawda? Autorko, gratuluje, ze zdobylas sie na szczera i spokojna rozmowe z mezem. To zawsze jest najwazniejsza, i czesto najskuteczniejsza metoda rozwiazywania problemow. Jednak nadal uwazam, ze powinnas popracowac nie tyle nad mezem, co nad soba i nad zazdroscia, jaka odczuwasz. Bowiem ten problem jest w tobie i tylko w tobie i ma on - jak widac - ogromny wplyw na twoje relacje z mezem. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgjmrigjtf
Myślę, że wcale tu nie chodzi tylko o zazdrość, ale o bycie tą drugą na uboczu.Dzieci faceta jakby na złość, może za namową swojej matki, spokojnie realizują polityke gnębienia swojej macochy.Będą wzywać swojego ojca bez względu na to, czy go potrzebuja czy nie.Autorka jest na straconej pozycji, bo trzeba zaznaczyć wyraźnie, facet jest podporządkowany swoim dzieciom i każdy większy sprzeciw tej drugiej zakończy się jej porażką. Uważam, że to zły układ i należy się z niego wycofać.Jedynym ratunkiem byłby nowy partner ich matki, przy czym też i to nie wiem czy coś by dało.wiadomo, dzieci chcą za wszelką cenę mieć przy sobie dwoje rodziców i będą robić wszystko, byle tylko rodzice się połączyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kremowa kremowka z kremem
rgjmrigjtf,wiesz to tez prawda co piszesz.Byla juz niejednokrotnie tak ze dzieci umawialy ich w jednym miejscu.Np.dzwonily do meza zeby przyjechal po nich do kina.Na miejscu okazuje sie ze czaka tam rowniez jego byla zona,bo dzieci zadzonily i do niej.Mysle tez ze to ze dzieci nie chca tutaj przychodzic to wplyw ich matki.Pewnie daje im to odczuc ze to by jej sie nie podobalo.W zeszla lato jego corcia biegala i czesto wpadala do nas po drodze zeby sie napic wody i chwile pogadac z tata.Nigdy jednak nie chciala zostac dluzej i zaraz ;uciekala;tak jakby sie bala ze ktos sie dowie ze byla tutaj.Jego byla nie wydzwania ale mam podstawy podejrzewac ze wyrecza sie w tym dziecmi.Ona jest sama i raczej nie pogodzila sie z tym ze oni sie roztali.Dlaczego sie rozstali to dokladnie nie wiem,bo nigdy jakos nie chcialam wchodzic w szczegoly bo to nie moja sprawa a moj maz tez nie z tych co narzekaja na byle.Wiem tylko ze to on sie wyprowadzil z domu i ze to on chcial rozwodu,bo tak jak mowil nie dalo sie tam juz wytrzymac,gdy w domu bylo zimno,bez uczuc i tylko wymagania.Nic wiecej nie wiem. Jestem zazdrosna,ale to nie jest jakas patologiczna zadrosc.To moze wlasnie wiecej jest tak ze czuje sie na drugim miejscu,gdy on coraz czesciej przesiaduje w bylym domu.A przeciez on chcial stworzyc zwiazek ze mna i to zebysmy zamieszkali razem to byla jego inicjatywa,bo ja sie balam jak diabli po nie udanym malzenstwie.Szczegolnie ze syn miaszkal ze mna i bylo wiadomo ze zamieszka z nami i balam sie tez o dziecko,jakby sie nam nie udalo.Ze sie przyzwyczai,pouklada sobie to ze mieszkamy razem i bylby zawiedziony jakby nic nie wypalilo.Jest dobrze,naprawde nam sie zyje fajnie gdyby nie to ze jego dzieci nie przychodza tutaj a on musi ciagle jezdzic tam na kazde zawolanie,bo przeciez ciezko powiedziec dziecku nie gdy prosi o pomoc.Coraz czesciej mysle ze to sprawka bylej.Sama nie wydzwania ale wyrecz sie dziecmi.Pewnie jest tak ze jak dzieci potrzebuja jakiejkolwiek pomocy to jej odpowiedzi jest prosta:dzwon do taty,niech przyjedzie i ci pomoze bo ja nie mam czasu albo nie moge.No bo jak wytlumaczyc to ze dziecko dzwoni o 22 wieczorem zeby tata przyjechal i pomogl w wypracowaniu,gdy mama jest w domu i moga by pomoc?Pewnie moze ale nie chce,woli bylego sciagnac do domu.Dziecia tez to pewnie pasuje bo przeciez przez chwile jest tak jak przed rozwodem rodzicow.Oboje w domu. No zobaczymy czy maz bedzie w stanie cos zmienic i czy jego dzieci beda bywaly tutaj,a wtedy on nie bedzie musial bywac tak czesto tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kremowa kremowka z kremem
Aha moj syn jezdzi do ojca.Jego ojciec nie przesiaduje ze swoim synem u nas w domu.Wyjatkiem byly np.urodziny syna,lecz ja tez nie mialabym nic przeciwko jak maz jedzie na urodziny tam gdyz tam sa one organizowane.Byly maz zabiera syna do siebie,czasem wyjde do niego i chwile porozmawiamy.Mamy staly kontakt telefoniczyny i rozmawiamy czesto o sprawach dziecka,lecz moj byly nie przyjedza i nie przesiaduje u nas w domu tylko zabiera syna do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można, można
Rzuć drania w cholere. Znajdź sobie takiego sukinsyna, który ma w dupie własne dzieci. Ponoć jest ich na pęczki. Zastanawiam się czy ty jesteś jeszcze głupia czy już zła......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trochę empatii wobec dzieci
Dzieci nie powinny szlajac sie wieczorem po mieście a ojcu łatwiej samochodem dojechać chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waniliowalandrynka
Hm...ciekawe...matka dzieci jest z nimi caly czas, rano je budzi, robi sniadanie, kanapki do szkoly , robi dla nich zakupy, sprzata, pierze, gotuje obiady i robi codziennie miliony rzeczy dla dzieci. Ale wg ciebie powinna jeszcze robic z nimi lekcje i nie dzwonic po pomoc, zeby czasami tatus sie nie przemeczyl, tak? Kobieto, czy ty siebie czytasz???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzialy galy co braly.....
..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opinia1234567890
Hmmm... a miało być tak fajnie a tu .....dupa. Wielkie "law story" a tu co? szara rzeczywistość: facet ktory ciagle przesiaduje w domu byłej ....hm...a moze on chce do niej wrócić dlatego tam tak chetnie biega. pomyśl o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PatrykBD
Po tym co tu przeczytałem mam mieszane myśli co do Twojego meża, proponuje kupić w sklepie detektywistycznym za ok 300 zł. mini kmere np w męskim zegarku, daj mu go w prezencie a wcześniej włącz nagrywanie na dugi dzień na spokojne podłącz zegrazk do kompa zrzuć zawartość czyli nagrane filmiki i wszystko jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liyahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
lekcje o 22 ?? to jest chore, co to za matka co dopuszcza żeby o tej porze dzieci nie miały odrobionych zadan :O no i to ze pozwala dzieciom sciagac ojca o tek porze to tez nienormalne, ona cos kombinuje, moze liczy ze były zostanie na noc i zaciagnie go do lóżka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z Zniecierpliwiony
""""""" Zinnka """" A niby dlaczego to dzieci maja do ojca przychodzic? """" A dlaczego nie? A dlaczego tak? Pan do sklepu czy sklep do pana. Kto komu jest winien szacunek? Kto od kogo zależy? I jeszcze parę innych pytań. Z Zniecierpliwiony, chyba nie zrozumiales....autorka wyraznie pisze, ze ojciec jej dziecka przychodzi do domu, w ktorym dziecko mieszkaa. Dlaczego wiec ona tego samego chce zabranic mezowi? Tego samego , czyli przychodzenia do dzieci tam, gdzie dzieci mieszkaja. To wlasnie jest kompletnym brakiem konsekwencji i dlatego zwrocilam na to uwage. Gdyby jej dziecko bywalo w domu swojego ojca, nie byloby nic dziwnego w jej domaganiau sie, aby to dzieci meza przychodzily do niego. Zwracam uwage tylko i wylacznie na rozne traktowanie takich samych sytuacji. A co do szacunku....czy brakiem szacunku dla ojca jest prosba o pomoc w lekcjach i prosba o przyjazd do domu? Dla ojca nie ma jak widac problemu. To tylko i wylacznie problem jego zony. Kto od kogo zalezy? Noooo tak.....ciekawe postawienie problemu. Nie ma to jak pokazanie kto tu rzadzi.....jednak kiepska to metoda w kontekscie szacunku wlasnie, prawda? Autorko, gratuluje, ze zdobylas sie na szczera i spokojna rozmowe z mezem. To zawsze jest najwazniejsza, i czesto najskuteczniejsza metoda rozwiazywania problemow. Jednak nadal uwazam, ze powinnas popracowac nie tyle nad mezem, co nad soba i nad zazdroscia, jaka odczuwasz. Bowiem ten problem jest w tobie i tylko w tobie i ma on - jak widac - ogromny wplyw na twoje relacje z mezem. Pozdrawiam serdecznie. """""" Uwierz mi ,że ja sporo rozumiem . Na pewno nie wszystko.Acz nie jestem doskonały . Ja przedstawiłem swój punkt widzenia na temat kontaktu dzieci z rodzicami ,wcześniej i przedstawiam go wszędzie gdzie się tylko da.. Może Ty czegoś nie zrozumiałaś?. Popieram Cię całkowicie w pierwszej części Twojej wypowiedzi. Dziwi mnie natomiast Twoja uwaga..."""""" A co do szacunku....czy brakiem szacunku dla ojca jest prosba o pomoc w lekcjach i prosba o przyjazd do domu? Dla ojca nie ma jak widac problemu. To tylko i wylacznie problem jego zony.""""""" Co to musiał zajść za problem w nauce ,że ojciec o 22 musiał jechać pomóc odrabiać lekcje ....a mamusia nie dala sobie z tym rady? I mamusia nie mogla przywieźć dziecka ....skoro był tak poważny problem w nauce? Moim zdaniem to totalne lekceważenie ojca i manipulacja dzieckiem. I tu jego żona jak najbardziej miała mieć prawo pretensji do męża. I to oczywiście jest brakiem szacunku do ojca i jednocześnie rodzenie postawy roszczeniowej u dziecka. Ciekawe a właściwie nie zgodne z moim wyobrażeniem i przekonaniem jest Twoje kolejne zastrzeżenie i uwaga """""""Kto od kogo zalezy? Noooo tak.....ciekawe postawienie problemu. Nie ma to jak pokazanie kto tu rzadzi.....jednak kiepska to metoda w kontekcie szacunku wlasnie, prawda?""""" Oczywistym jest moim zdaniem ,że rządzi rodzic. A dziecko ma mieć tego świadomość. Przez to min. nabiera szacunku do rodzica.Chyba ,że się mylę i rządzi dziecko. . Jeżeli rządzi dziecko to ja oczekuję tego efektów. I z góry gratuluję sukcesów.. Natomiast zgodzę się z Tobą ,że pogratulowałaś autorce szczerej i spokojnej rozmowy z mężem. I zwróciłaś jej uwagę na pewną jej niedoskonałość ...nad którą powinna popracować. . W tym brak konsekwencji . Ale brak konsekwencji nie w takim wymiarze jak Ty przedstawiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm hmmmm
kremówko - odczep się od byłej, bo nawet jeżeli jest wstrętną podłotą i inspiruje te telefony o 22... to Twój facet jest dupowatym flakiem, który nie potrafi ułożyć sobie życia, nie potrafi załatwić byłych spraw i nowe ma rozbabrane przez własną dupowatość jakiekolwiek pretensje zgłaszaj do swojego męża i do siebie, skoro nie potrafiłaś tego załatwić do ślubu i liczyłaś, że jakoś to będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kremowa kremowka z kremem
Dzieki za wszystkie wypowiedzi. Moj facet nie jest dupowaty,bo gdyby to zadzwonila byla zona i poprosila o pomoc to nigdy by do niej nie pojechal.Ona probowala na poczatku dzwonic i prosic o pomoc.A to ze mialby ja gdzies podwiesc,a to ze cos sie w domu zepsulo ........On ani razu nie zaaregowal i nie popedzil do niej.Poradzil jej zeby wezwala taksowke albo chydraulika. Jezeli chodzi o dzieci,to tak,on je bardzo kocha i nie potrafi im odmowic niczego a szczegolnie pomocy.A byla to wykorzystuje i probuje poprzez dzieci siagnac go do domu,gdy sama tego nie mogla.Ale jezeli o jakies decyzje w sprawie dzieci to albo je podejmuje sama,bez konsultacji z moim mezem,albo zawsze jego jakies pomysly na rozwiazanie spraw dotyczacych dzieci sa do kitu i ona nigdy sie na nic nie zgadza co zaproponuje maz.Oni nei roztali sie przezemnie,bo ja jego nie znalam podczas rozwodu ale ona nie zaakcepotwala ze on ulozyl sobie zycie na nowo i probuje to posuc dlatego tez nie odczepie sie od niej bo ona najzyczajniej w swiecie gra dziecmi.A zaden facet ktory kocha dzieci i chce im zawsze pomoc nie moze byc nazwany dupa. Dzieci mialy przyjsc do nas w niedziele.Wyporzyczylismy fajny film,przyszykowalam przysmaki i...........Byla zabrala je do cioci ktora bardzo zle sie czula!!!!!!!!!!Maz sie wkurzyl jak cholera.Lecz z nia nie da sie porozmawiac bo zawsze tylko jej racje sie licza a tym wszystkim te biedne dzieci ktore ucza sie manipulacji od matki.Corki potem mowily mezowi ze chcialy przyjsc ale mama z rana odebrala telefon do cioci(jej siostra) i dowiedzialy sie ze ciocia sie zle czuje i trzeba jechac jej pomoc.Na probe negacji tej decyzji przez dzieci,ona zaczela im wstawiac frazesy ze to ich obowiazek.Dziewczyny dla swietego spokoju pojechaly bo matka plakala ze nie chca jechac itp.Ciotka przezyla,bo podobna tylko bardzo ja bolala glowa wiec ugotowali obiad dla niej,zjedli wszyscy razem i ciotce przeszlo. Na szczescie dziewczyny maja po 14 i 16 lat,wiec juz niedlugo matka bedzie mogla nimi manipulowac zeby nie przychodzily tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doza realizmu
Facet nie przepada za ex. za to bezgranicznie i bezkrytycznie kocha wspolne dzieci. No, moze. Te dzieci, a wlasciwie nastoletnie dziewczyny beda mialy klucz do waszego domu i beda tam przychodzily o dowolnych porach i wedlug swoich zachcianek. Czarno to widze, ale nic, pisz dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej tam
bronisz faceta a jednak to dupa a nie facet !!!Nastolatki maja swoj rozum i nie potrzebuja przyzwolenia matki ,zeby odwiedzic ojca w jego nowyn domu .Cos ni sie widzi ze ten " Twoj " nie do konca jest twoj .Chyba jednak lubi bywac u byłej .Moze tam czuje sie nadal jak u siebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój były też szuka pretekstu
aby nas jak najczęściej nawiedzać.Mnie już szlag trafia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kremowa kremowka z kremem
Nastoletnie dziewczyny nie potrzebuja pozowlenia matki aby przyjsc do nas i ona im tego nie zabrania ale za to stosuje wobec nich szantaz emocjonalny i gdy tylko dziwczyny chca isc do taty,to ja zawsze glowa boli albo ciotka chora albo chodzi naburmuszona na dziwczyny.Moj maz rozmawial z corkami na ten temat no i te wkoncu powiedzialy jak sprawa wyglada.Dziewczyny nie chca aby matka ;cierpiala;dlatego tez nie chca tu przychodzic. Bronie mojego meza,bo wiem ze ma jaja.Jak by ich nie mial to nigdy by sie z domu nie wyprowadzil,nie zlozyl papierow o rozwod,tylko by dalej z nia zyl ,na zycie narzekajac.On jednak mial jaja zeby zakonczyc zwiazek w ktorym nie czul sie dobrze. Ktos tu napisal ze ja myslalam ze tak bedzie cudownie a tu dupa.To nie jest prawda,nigdy nie myslalam ze to bedzie latwy zwiazek,wlasnie ze wzgledu na to ze sa byli i dzieci a kazdy z nas ma swoja historie.Naszczescie,dobrze nam sie uklada i fajnie nam sie zyje,a problemy no coz,nigdy nie ma tak zeby jakis problemow nie bylo.Jak sobie tak o tym wszystkim mysle to jednak nie jest jakis nawiekszy problem swiata.Bo jednak nawazniejsze jest to ze dzieci nasz sa zdrowe,nie ma chorob w rodzinie a nam niezle sie powodzi :-). Nie wiem jak to bedzie dalej z dziewczynami,zobaczymy.Na razie sytuacja patowa,bo byla zona gra na emocjach dzieci i chociaz to juz nastolatki to jednak bardzo to przezywaja.Zal mi dziewczynek.Naprawde.I zal mi mojego meza,bo widze jak sie stara to wszystko pogodzic,czyli i role ojca i mojego meza.Na szczecie umiemy o tym rozmawiac i wtedy obojgu nam jest lezej.Zobaczymy co dalej.mamy nadzieje ze byla odpusci sobie wkoncu te cyrki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieee odpuścii
A niby dlaczego ma odpuścić? Cyrki to są dla ciebie. Brakuje ci tylko idealnej bylej żony do tego obrazka? Ina pewno byla straaszna , skoro twój "mąż" tak mówi.N apewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kremowa kremowka z kremem
Gdzie to wyczytalas ze pisalam ze moj maz mowi ze ona byla straszna?Pisalam ze moj maz niegdy nie wypowiada sie o bylej jako o najgorszej.Pisalam ze nie opowiadamy sobie z mezem o bylych,bo po co.A juz napewno nie sidadamy razem i nie rozmawiamy o bylych i to w tych najgorszych slowach,bo mamy ciekawsze tamaty niz opowiadanie o swoim bylym zyciu. Tak mysle ze nie odpusci.Maz mi nigdy nie opowiadal o niej,ja teraz dopiero zaczynam sie dosmyslac dlaczego chcial rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×