Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy ktokolwiek widział

wiecie jak wygląda wiosenna mama?

Polecane posty

Ciążę już dementowałam ;) Nie jesteś na bieżąco :P A włosy mam takie jak Zosia- ciemny blond albo jasny brąz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenna jestes znow w ciązy??
jak ogarniasz te cale stadko? jestes surowa i karcisz dzieci czy jestes typem mamy luzackiej i łagodnej?? ja mam dwoje i chyba musze stac sie ta "niedobra" bo potrafią czasami niezle przeczolgac :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Różnie z tym bywa. Chyba z konsekwencją u mnie na bakier bo nieraz się na nich o coś złoszczę a innym razem na to samo macham ręką. Wiem, ze tak nie powinnam bo zasady powinny być jasne. Ogólnie są całkiem grzeczni. Zosia rośnie jak na drożdżach i przy nich wszystko chwyta w lot. Już się wydaje taka mądralińska, rozumie jak jej się mówi ze czegoś nie wolno, albo ze ma przyjść czy trzymać nóżki w górze przy przewijaniu. Mania jest aniołem. Zawsze taka była. To złote dziecko i w zasadzie z nią żądnych problemów nie ma. Korniś jest łobuzem. Nieraz przy nim wysiadam bo jest uparty jak mały osiołek i jak sobie coś postanowi to tak ma być. Ale jego krzykiem czy karami się nie przekona. Na niego to nie działa. Jak dostaje furii to trzeba go przytulić, pocałować, uspokoić i dopiero wtedy można z nim porozmawiać na spokojnie i wyjaśnić o co mu chodzi. Staram się panować nad sobą i nie krzyczeć na nich bez potrzeby bo nie raz psocą dlatego ze zwyczajnie się nudzą i nie ma w tym do końca ich winy. Jak się głębiej nad ich zachowaniami zastanowię to prawie zawsze wychodzi mi że to ja coś zawaliłam i dlatego oni byli niegrzeczni wiec nie mogę ich za to karcić. Ogólnie to fajne dzieci, brykające, psocące, robiące sporo hałasu, ale ułożone i spokojnie można nad nimi zapanować. Kilka dni temu widziałam zaskoczoną minę młodej lekarki kiedy oznajmiłam jej ze chce zostać z 3 sama w szpitalu bo maż nie może mieć urlopu w pracy. Wyglądała dziwnie i kilka razy powtarzała czy na pewno sobie z trojką poradzę :D A potem jak ich poznała to się tylko śmiała i mówiła ze też musi o powiększeniu rodzinki pomyśleć. Wiem, ze ja nie jestem obiektywna bo dla mnie są po prostu wspaniali i najcudowniejsi na świecie, ale porównując ich z innymi dziećmi mam wrażenie, ze są na prawdę grzeczni (oczywiście w granicach normy ;) ) W każdym razie jestem w stanie nad nimi zapanować. Ale już ani pół więcej ;) Następnym "członkiem rodziny" będzie pewnie jakiś kotek, ale to też dopiero jak dzieciaki podrosną i będzie więcej czasu żeby go kotkowi poświęcić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam z ciekowsci
wiosenna czy Ty w ogóle wychodzisz z dziećmi na długie spacery? wychodziłaś jak były malutkie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenna jestes znow w ciązy??
to bardzo zazdroszce i gratuluje ze z dziecmi masz tak super relacje i ciebie sluuchają, ja mam czesto wrazenie ze dzieci draznie i mnie nie luubia,wtedy tak sie czuje gdy sie mnie nie sluchaj i robią cos na zlosc, czesto sie zastanawiam dlaczego mi tak dokuczają ,czy to z tego ze mnie nie lubią czy nie wiem co?męża sie sluchają i go kochają, natomiast ja gdzies bląd popelniam bo sie nie sluchają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ganta
Maciek Kornel i Zuzia, imiona z dupy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenna jestes znow w ciązy??
z dupy to są twoje wymysly imion :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie ze tak. Jak tylko są zdrowe to biegają sobie po podwórku albo chodzimy do babć (mieszkają jedna 2 a druga 4 km od nas). W leci często łazimy szlakami turystycznymi np do Ojcowa, albo wycieczki w góry sobie urządzamy. Jak tylko nadarzy się okazja ze nie są chorzy i można wyjść z domu to wykorzystujemy takie możliwości bo dom nam na prawdę zbrzydł na maxa. Ale najczęściej od października/ listopada aż do końca kwietnia u nas trwa sezon chorobowy. Więc tylko wakacje są wolne od chorób, i to też nie całkiem bo w zeszłe wakacje była grypa jelitowa i zapalenie krtani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego uważasz ze Cię nie lubią? :) Na pewno Cię lubią a po prostu psocą bo sprawdzają jak dużo mogą sobie pozwolić. Nie wiem w jakim wieku masz dzieciaki. Moje np więcej psocą jak są z mężem bo on ma taki sposób bycia że nie nad wszystkim dobrze panuje i oni to świetnie wykorzystują wiedza ze jak zrobią większy chaos to tatuś się pogubi w tym wszystkim i dostaną co chcą. U mnie nie ma bo mam na nich sposób. Każde idzie w inny kącik i rozmawiam z każdym osobno (w jedności siła. Jak w trojkę się czegoś domagają to nie ma się szans a jak ich się rozdzieli to można dojść do ładu) :D A no i wiedza, ze jak podpadną mamie to mogą zapomnieć o zabawkach, książeczkach, kieszonkowym czy oglądaniu bajek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WIOSENNA.....śliczne masz maluchy :) Ale nie boisz się stawiać do sieci ich fotek ? Myślę że to jest nieodpowiedzialne biorąc pod uwagę że swojego i meża nie dałaś :) To nie jest złośliwie napisane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenna jestes znow w ciązy??
niestety u nas w domu nie ma takich przyjemnosci o jakich piszesz,nie stac nas zbyt na materialne nagordy typu zabawki,ksiazeczki co rusz,jedynie w prezencie na urodziny czy swieta dostają od kogos, itd, co dopiero kieszonkowym ,wiec nie mam czym ich przekupywac :) moje mają 6 i 3 lata i niestety wspolny pokoj co nieraz noce zarywane byly prze ich klotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotografka z powolania
Wiosenna- przeciez twoja coreczka ma na imie Karolina,a nie Zosia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bede mila kulturalna
Wiosena pisze Zosia, wiec jaka Karolina? Matka nie wie jak ma na imie jej dziecko? Odnosnie wstawiania zdjec to nie ona jedna tak robi, jej sa przynajmniej ladne i mozna je w sumie wrzucic dokatalogu z moda dziecieca, nic poza dziecmi ladnie ubranymi nie pokazuja - na cale szczescie. A sa tacy, ktorzy pokazuja dzieci w domu, na tle drogich sprzetow, potam pod domem, na ulica czy pod przedszkolem z jego nazwa, gdzie jak ktos bedzie chcial to z latwoscia odnajdzie gdzie te dzieci mieszkaja. Nie wspomne juz o zenujacych zdjeciach dzieci w kapieli:O A wy sie akurat jej czepiacie. Wiosenna jesli mozesz odpowiedz jak czesto jezdcie gdzies dalej na wakacje czy weekend, tak naprawde daleko poza dom i jak sie organizujesz pytam bo w planach mam 3 dziecko majac juz dwje w wieku 5 i 2, czyli sadzac po twoich fotkach, w wieku zblizonym do twoich starszych. Boje sie troche czy dam rade sie zoganizowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale numerrrr
ale jaja, rodzą nie mając pieniedzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja im uwielbiam kupować różne rzeczy więc niby to oni chcą, ale tak na prawdę to ja mam z tego frajdę. Ostatnio sa na topie książeczki. Co 2 dzień kupujemy bo zbieramy rożne serie i czytam im po 2-3 każdego dnia (jak są chorzy to im się nudzi a takie książki są fajnym oderwaniem od TV) Na zabawki mam szlaban bo ustaliliśmy ze będą dostawać co tydzień po 10 zl i sobie zbierać na zabawki. Tylko ze jak dostawali zastrzyki to mi serce pękało jak płakali i przekonałam F żeby im kupić tyle zabawek ile mieli zastrzyków i popakować w papier i sobie po każdym zastrzyku mogli losować jedną zabawkę. Jakoś lepiej te zastrzyki znieśli. Patrzyli caly czas na koszyki z pakunkami i się zastanawiali który wybrać. A zastrzyki domięśniowe bardzo bolesne :( No i tym sposobem dostali pełno nowych zabawek. Później w szpitalu też co rusz a to kolorowanka, a to gazetka, nowe bajki na DVD, książeczki, naklejki, klocki itd żeby im się nie nudziło tak bardzo. W efekcie nasze postanowienie ze się wstrzymamy z kupnem pierdółek jakoś legło w gruzach ;) Ale niedawno robiliśmy wielkie sprzątanie w zabawkach i pozbyliśmy się sporej części więc prawie teraz się uzupełnił niedobór :D Co do spania to Zosia śpi z nami w sypialni. Ma swoje łóżeczko niedaleko naszego i sobie w nim śpi od samego początku (wcześniej miała kołyskę), a starsi mają swoją sypialnię na piętrze i piętrowe łóżko. Jak byli bardzo chorzy i mieli gorączki i duszności, wymiotowali to Mania spała z nami z łóżku a Kornisiowi rozłożyliśmy łóżko polowe kolo naszego i na nim spał bo musiałam mieć ich na oku cały czas. Mają pokój do zabaw i tam się w ciągu dnia bawią całą trójką a sypialnia tylko wieczorem. Myślę ze to całkiem niezłe rozwiązanie jak na razie bo pozwala im się wyciszyć przed snem. W sypialni nie ma niesamowitej ilości zabawek, tylko kilka pluszaków do przytulania. Nie ma TV, za to jest CD gdzie moga sobie słuchać kołysanek i audiobooków. Zamiast górnego światła którego rzadko tam używamy są lampki nocne dające delikatną poświatę wiec myślę że odpowiednia atmosfera do wyciszenia się zaśnięcia. Może mają za dużo bodźców w pokoju i nie potrafią się wyciszyć przed snem? A i nie polecam tv wieczorem. Wydawało mi się ze to głupie gadanie o wyciszaniu i tv itd, ale widzę ze to prawda. Mój Korniś po oglądaniu bajek zawsze jest tak pobudzony ze zamiast zasnąć to robi awanturę. Dlatego u nas zawsze są bajki czytane, a potem najwyżej audiobook, żadnego tv wieczorem. W dzień oglądają kiedy chcą (każę im wyłączać wtedy jak czytamy albo się czegoś uczymy a tak to włączają jak mają ochotę) ale wieczorem im nie wolno. Córka ma na imię Karolina Zofia ;) Używamy drugiego imienia. Co do wyjazdów to najdalej byliśmy nad morzem (z Krakowa to spory kawałek) ale byliśmy wtedy z 2. Dali sobie świetnie radę. Bez żadnych problemów. Jechaliśmy nocą wiec cały czas spali. Co do wyjazdów trójką to też zero problemów. W zeszłe wakacje byliśmy w górach, w Rabce na wycieczce itd. Poza miasto jeździmy często (o ile są zdrowi) bo mamy rodzinkę. Nie są to dalekie podróże. Jakieś okoliczne miejscowości- parki dinozaurów, wesołe miasteczko na śląsku itd. Lubie z nimi jeździć. Wiadomo ze trzeba się dobrze spakować (jak się jedzie z maluszkiem to trzeba zabrać wiele więcej rzeczy niż dla takiego 5 latka) i czasem nad się zdarza spóźniać ;) ale tak poza tym to jest ok. Właśnie w maju planujemy wyjazd w góry na majówkę i mam nadzieję, ze dojdzie jednak do skutku. Lubie z nimi jeździć. Oni się idealnie przystosowują do wszystkich sytuacji. Jedzą to co im się da (a w domu czasem grymaszą- zwłaszcza synuś) śpią bez problemu tam gdzie się im każe, wstają rano ubierają się i są gotowi do kolejnego dnia. Gdyby nie te ciągle choroby to i wyjazdów byłoby więcej :( W każdym razie przy pakowaniu polecam spis rzeczy. Ogólnie robimy dużo spisów- listy zakupów przed wyjściem do sklepu, spisy rzeczy potrzebnych na imprezki np urodziny, spis rzeczy przy pakowaniu itd. Kartka i długopis zawsze pod ręką. Wszystko sobie notuje, zapisuje itd mam cały kalendarz w kuchni pełen terminów, numerów telefonu świąt, urodzin i innych i głównie dzięki temu jesteśmy w miarę zorganizowani :) I już przestałam się stresować ze niektórzy dziwnie na nas patrzą jak idę do supermarketu z kartką A4 i długopisem i sobie odhaczam produkty które wkładam do koszyka. Wolę tak niż tak jak wcześniej ze wychodziłam ze sklepu i się okazywało ze 5 ważnych produktów nie kupiłam bo wyleciały mi z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bede mila kulturalna
Wiosenna mama podziwiam cie i az sie usmiechnelam, bo ja mojej dwojce tez uwieeelbiam kupowac rozne rzeczy, ale nie mam az takiego hopla jak ty :D Mi sie zawsze wydaje, ze musi byc jakas okazja ku temu, aby im cos kupic. Poza tym moi bawia sie nowa rzecza przez pare pierwszych dni, a pozniej najczesciej o niej zapominaja... Dlatego najbardziej lubie kupowac wlasnie nowe ksiazki, bo wedlug mnie nigdy ich za wiele, a zawsze sie chetnie do nich wraca. No i nowe ubranka, bo one sa potrzebne zawsze hahahaha :D Twoje dzieci bawia sie tymi wszystkimi zabawkami, ktore dostaja? Ja juz sie boje co to bedzie jak pojawi sie trzecie hihihi ale tez boje sie, ze nie bede miala wystarczajaco czasu, aby poswiecic go choc troche kazdemu dziecku z osobna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zosia się nie bawi wcale zabawkami. Omija je. Kornel kocha bakugany, zegarek ben10 i miecz świetlny. Czasem się autkiem pobawi ale najczęściej właśnie to co wymieniłam. Mania lubi się bawić barbie, konikami i figurkami piesków, baby born i uwielbia rysować i lepić z plasteliny. Wszyscy się ładnie bawią klockami duplo więc mają tego na prawdę sporo bo kilka wielkich pudeł. Reszta zabawek jest używana sporadycznie. Kiedyś Mania wymarzyła sobie wyspę Polly. Kupiliśmy jej i stala sobie i stała. Zero zabawy. Polly się pogubiły, ich sukienki poniewierały się po całym pokoju. W końcu jak Zosia zaczęła chodzić to kilka razy doszła do stoliczka i zrzuciła wyspę. W efekcie miałam wrażenie ze nic nie robię tylko składam tą zabawkę do kupy. Wkurzyłam się i ostatnio wywaliłam to na strych :-o Dużo zabawek tam ląduje bo się zwyczajnie nie sprawdzają np kornela kolekcja samochodów z Wadera (tych takich ogromnych. Dostaje je namiętnie od rodziny na każdą okazję a on się wcale tym nie bawi. Lubi tylko malutkie resoraczki, a te wielgachne plastikowe auta pół pokoju zajmowały). Co jakiś czas coś im znosze ze strychu i się cieszą tak jakby nową rzecz dostali :) Ostatnio u nas też właśnie książki i gry. Mania uwielbia "zgadnij kto to" a Korniś grzybobranie i spadające małpki bo zawsze w to wygrywa. Czasem sie zastanawiam jak on to robi ze zawsze tak kostką wyrzuci ze wszystkie grzyby wyzbiera. Ma farta. W małpkach też. Nam zlatują a u niego nigdy. Puzzle też się u nas zupełnie nie sprawdzają. Ciągle słyszę ze dzieci to lubią układać puzzle. Moje nie cierpią. Lubią układać takie drewniane klauny co im się dobiera głowy do bluzeczek i spodenek, lubią "ubierać królewnę" (drewniana królewna ma drewniane suknie na magnesy) ale puzzli nie układają. Mania jakby mogla to by cały dzień siedziała i rysowała. Jak nie psy to królewny. Potem im nadaje imiona (lili, ola, ala, Mania- takie żeby je sama potrafiła napisać). Korniś nie przepada za rysowaniem. Jak ma coś pokolorować to robi to starannie (nie wyjeżdża za linie i dużo ładniej koloruje od Mani) ale po jednym obrazku jest już znudzony i więcej nie chce. Nie rysuje obrazków sam i bez zachęty nie sięga po kredki. Co do ubranek to mój totalny świr. Uwielbiam, wręcz kocham im kupować ubrania. Ale tu też muszę się ograniczać bo Mania ma w szafie taką ilość sukienek ze tego w życiu nie zdąży znosić ;) Ja nie mam nawet 1/10 tej ilości ciuchów co moje dzieci :D No i wszystkie dodatki czyli buciki, torebeczki, biżuteria, spineczki, opaski, gumeeczki... kilka pudelek tego się nazbierało, a i tak za każdym razem widze coś co mi się podoba i czego jeszcze nie mają :D Co do czasu dla każdego to jest to wykonalne :) Ale właśnie mam wrażenie, ze już dla kolejnego tego czasu bym nie miała. Teraz jak Zosia śpi to mam czas dla starszych żeby z nimi się pouczyć, porozwiązywać zadania. Jak starsi się bawią to uczę się z Zosią, pokazuje jej książeczki itd. No i jeszcze taki indywidualny czas na rozmowę z każdym z osoba i na przytulanki :) Najwięcej rozmów potrzebuje Mania bo ma wiele pytań i przemyśleń, ale widzę ze i Korniś się już zaczyna nad rożnymi sprawami zastanawiać i oczekuje odpowiedzi. Na razie dajemy radę :) Czasem patrzę na moje koleżanki które mają tylko jedno dziecko i sobie myślę ze tak w sumie wygodniej, wszystko można zrobić, wszystko ogarnąć bez większego wysiłku, starcza czasu, pieniędzy, zainteresowania, siły... ale bym już tak nie potrafiła. Zanudziłabym się jestem przyzwyczajona do tego ze wszystko jest u nas intensywniejsze i trzeba szybciej myśleć, szybciej działać i więcej ogarniać na raz :D Czasem jestem tak zakręcona. Zwłaszcza jak jesteśmy gdzieś u lekarza i mnie pytają ile które dziecko ważyło przy urodzeniu, kiedy się urodziło na co kiedy chorowało. Trochę mi głupio ze nieraz zwyczajnie wszystkiego nie pamiętam i mam czarną dziurę w mózgu jak próbuję sobie przypomnieć. Patrzą na mnie z wyrzutem bo jak można nie pamiętać ile dokładnie cm miało każde dziecko po urodzeniu :P No i wtedy nasuwa się myśl "o nie1 Wyrodna matka! Za dużo dzieci i nie ogarnia!" Ale zaraz szybko to zlewam wyjmuje książeczkę i czytam ile które miało! Nie jestem Herosem, nie musze wiedzieć kiedy któremu się wyżynała górna trojka po prawej stronie i ile wtedy stopni gorączki miało :P Czasem oglądamy ten program o rodzince plus 8 :) Podziwiam tą kobietę że sobie tak super radzi. Zastanawiam się czy zdarzyło jej się kiedyś zgubić jedno czy dwoje w markecie, Czy pamięta ile które ważyło po urodzeniu, czy potrafi zapanować nad tym które skarpety są czyje, kto już myl żeby a kto jeszcze nie i które co lubi na śniadanie. To się tylko wydaje takie proste ale jak się głębiej nad tym zastanowić to musi być niesamowita ze to ogarnia, nawet jeśli ma sztab ludzi z ekipy do pomocy. Więc czym jest taka trojka przy jej ósemce? :P Nawet wielodzietni nie jesteśmy bo w Krk wielodzietność się od 4 zaczyna (wszelkie uprawnienia do zniżek na przejazdy MPK i wejścia na baseny itd są dla rodzin z 4 i więcej. Trojka jest jeszcze odbierana jako nic ekstremalnego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brbrbrbrbrbrbr
wiosenna mama A to czasami nie ściemniasz? Nie jesteście z Tczewa? Czy coś mi się pomyliło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuywiosenna mama ma 4 dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×