Co po śmierci?

Muszę to wiedzieć.

po śmierci bezbrzeżna otchłań

Jeszcze nie miałam okazji sprawdzić :D A tak poważnie, ja wierzę że życie się nie kończy!

Jakby nie było śmierci jak czegoś ostatecznego, tylko wszyscy by wiedzieli że śmierć to takie wydarzenie jak grypa - to nikt by się nie starał wykorzystać życia. Jakbyś nie umierał, to po co się starać coś zrobić ... przecież zawsze jest jutro ...

No właśnie gdybym wiedziała, że życie to koniec, to bym chyba już dawno ze sobą skończyła. Nie byłoby sensu się starać. Fajnie gdy jest fajnie, gorzej jak trzeba iść pod górkę. A że wierzę, że jednak nie koniec, dlatego uważam, że warto się starać aby to życie wykorzystać jak najlepiej, aby potem było lepiej - na zawsze.

Uważam że NIC. Umieramy i nie ma nas, to koniec.

uważam że kolejne wcielenie się duszy

Gosia66 - no nie daj Boże. Non stop się męczyć na tym świecie, bądź co bądź coraz ciekawszym

nie ma niczego :)

Jazchecia - jak widzisz zdania podzielone. Póki co, kwestia wiary po prostu :)

myślę,że reinkarnacja,ale ktoś dałby mi pewność,że nie ma niczego,nie chciałoby mi się zbytnio wielu znosić,nie jestem sado maso

nie mówię,że nie ma wielu fajnych chwil,ale w ogólnym bilansie nie chciałony mi się

natomiast ateistom,pewnym swoich przekonań,którzy mają przejebane, to się dziwię

nie wiem co jest - otóż to. Z tą tylko różnicą, że ja w reinkarnację nie wierzę i wcale nie chciałabym wierzyć. Co w tym fajnego...

jeżeli jakaś religia ma sens to raczej taka,że dusza ludzka ma doświadczyć różnych sytuacji,i się czegoś nauczyć,a nie iść do piekła za nie jedzenie co niedzielę opłatka w kościele c

Po śmierci nic nie ma. Nasz mózg i serce przestaje działać- umieramy. Nie ma zadnej duszy, nieba..:) nasze myslenie, idealy powstaja dzieki chemii i reakcjom w mozgu.

Ja bym chciała umrzeć.

jakbyś mi to jakoś udowodniła na 100 procent,to wielu stresów byś mi oszczędziła,

nie rozumiem? jakich stresów?

BOGA też nie ma nie wierze.Mamy 21wiek najmądrzejsze umysły świata już dawno rozwiązały te zagadke,są na to dowody że był wielki wybuch a wszystko zawdzięczamy ewolucji. przepraszam jeśli kogoś uraże ale takie jest również moje zdanie. Po śmierci nie ma nic

jestem smutna ,jak jesteś ateistką i jesteś pewna swoich przekonań, to co za problem z tą śmiercią,wszystkie smutki mogą się bardzo prosto skończyć,

nie wiem co jest - ale do jakiego czasu? Tak w nieskończoność? A czy nie doświadczasz wielu sytuacji teraz, będąc człowiekiem? I tez wcale nie uważam, że człowiek będzie sądzony z chodzenia do kościoła, raczej po prostu z miłości - bo ona jest najważniejsza. To chodzenie do kościoła nie tyle Bogu jest potrzebne co nam, w zbudowaniu i zachowaniu relacji z NIm, w zachowaniu w końcu własnej równowagi wewnętrznej.

po smierci jest to co było przed twoimi narodzinami

takich jakich składało i składa się życie,hipotezy co do powstania i i istoty Wszechświata są bardziej mętne niż wszelkie religie,nic się nie wyjaśniło,mówię,że gdybym miał pewność to mi by się nie chciało,nawet szkoda,że nie masz takiego dowodu,nikt nikogo nie uraża,dyskutujemy o faktach

o faktach jak kto postrzega rzeczywistość

to jest fakt, po smierci nic nie ma, po prostu umieramy, nasze serce przestaje bic. prosty fakt. to tylko ludzie wyobrazili sobie boga, niebo.. to jest bajka :) ktora przetrwala wieki

jak mi to jakoś udowodnisz,na razie to są słowa przeciw słowom,ale ktoś by to wykazał,dlatego uważam,że ateizm może mieć straszne konsekwencje społeczne,

at3istka - a czym udowodnisz, że to bajka? W ostateczności ja wole wierzyć - nic nie tracę, a mogę tylko zyskać.

ty jest opisane co jest po smierci fula horak była ateistka do czasy gdy zaczęły przychodzi do niej duchy a co usłyszała to spisała w książce swienta pani tu fragment http://www.taw1.republika.pl/horak.html

dyskusja słowa przeciw słowom,opinia przeciw opinii nie ma żadnego sensu,chyba,że komuś się nudzi