Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość uuuuhhhhhyyyyttt

czy jest sens dalej w tym tkwić? BILANS ZYSKÓW I STRAT

Polecane posty

Gość uuuuhhhhhyyyyttt

straszna dziecinada, wiem, ale chyba jest mi to potrzebne... jestem z facetem 3 miesiące, wcześniej długo się w nim kochałam potajemnie, więc jak się okazało, że mnie chce, to myślałam, że umrę z radości. ale jak każdy oprócz zalet ma też wady. WADY: - strzela non stop jakieś fochy, robi awantury, obraża się, mówi, że nie szanuję jego uczyć mimo tego, że skaczę przy nim jak głupia; mamy wielogodzinne ciężkie rozmowy o nie wiadomo czym ( a tak dokładniej, to o TOTALNYCH PIERDOŁACH typu przysłowiowe wyciskanie pasty) - żeby się pogodzić muszę go przeprosić (nawet jak wg mnie wybitnie nie ma racji przepraszam dla świętego spokoju) - nie przepada za dużą częścią moich znajomych - w ciągu 3 miesięcy 2 razy ze mną zerwał i zmienił zdanie w ciągu godziny - ma zupełnie inne podejście do wydawania pieniędzy niż ja (ja raczej korzystam z życia, on je chleb z mortadelą i kupuje sobie coś, jak już naprawdę musi) - nie lubi imprez, klubów, wyjść, najchętniej wciąż siedziałby w domu - nie podziela dużej części moich zainteresowań (sport, sztuka) - jest wiecznie zmęczony i narzeka na to, ile ma pracy - bardzo często płacze (przeważnie dlatego, że ja go tak źle traktuję, co wg mnie sprowadza się do tego, że nie czytam w jego myślach) ZALETY: - jest wierny, oddany, daje mi wsparcie (jeśli akurat nie jest obrażony) - ma takie samo podejście do związków (czytaj dom, dzieci itd) - myśli o mnie poważnie - ma cudowne poczucie humoru - jest bardzo inteligentny - imponuje mi tym, co osiąga w życiu - seks jest świetny - możemy gadać godzinami (jeśli akurat nie chce się pokłócić i uda mi się go niczym nie urazić) - jestem dla niego najpiękniejsza, najbardziej seksowna itd., dowartościowuje mnie CO ROBIĆ????? Zerwać z nim? Walczyć? (tylko nie mówcie, że rozmawiać o tych fochach, bo się naprawdę starałam i to odnosi wręcz przeciwny efekt)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnb
Odpuść lepiej,nie pasujecie do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gallla
wiele zalet jest niwelowanych przez wady , niestety :)i moim zdaniem bilans wychodzi na - zerwac. Najważniejszym argumentenm przemawiajacym za zerwaniem jest to że on sam w ciagu 3 miesięcy zrobił to 2 razy . I dizecinne to jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
problem jest taki, ze ja go kocham. tylko mysle, ze to moze za malo, bo mimo tej milosci bardzo sie w tym zwiazku mecze... stad tez to rozdarcie i dziecinne bilansiki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
problem jest taki, ze ja go kocham. tylko mysle, ze to moze za malo, bo mimo tej milosci bardzo sie w tym zwiazku mecze... stad tez to rozdarcie i dziecinne bilansiki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość responsable
Na dluzsza mete bedzie Ci ciezko wciaz nadskakiwac,przepraszac itp.Poza tym jak napisalas,On nie akceptuje Twoich znajomych,pasji itp.Z tego wynika,ze jestescie roznymi ludzmi,a to moze z czasem przerodzic sie w konflikt.Jesli czujesz ze sprostasz temu to ok,ale radze sie zastanowic.Pamietaj,ze zauroczenie,chemia po pewnym czasie mija i codziennosc dnia, staje sie taka normalna i nudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnb
Ale dziewczyno, to dopiero 3 miesiące! Powinnaś być szczęśliwa, zapatrzona w niego a on w Ciebie, a tu sie okazjuje, że on nie wie, czy chce być z Tobą, Ty też, widzicie swoje wady... Zastanów się, czy chcesz tracić czas na takiego faceta, bo on na pewno się nie zmieni. Przewrażliwienie na swoim punkcie nie znika, jeszcze się naprzepraszasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
on wciaz wlasnie mowi o dzieciach, rodzinie... mowi tez, ze do siebie tak dobrze pasujemy itd. pod wieloma wzgledami czegos takiego nie czulam nigdy. mamy bardzo dobre porozumienie na niwie intelektualnej, podobne poczucie humoru, podobne spojrzenie na to, jak powinien wygladac zwiazek. wiecie, mam pod 30tke, w zwiazkach juz bylam i to nie jednym... nie mam w sobie juz tej radykalnosci 16latki, chcialabym sie ustatkowac itd. dlatego tez ciezko mi podjac taka decyzje wiedzac, ze mam do czynienia z DOBRYM FACETEM, ktory pokazuje jednak codziennym zyciem, ze mnie chce. zero glosow na tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jalapeno
"Bardzo często płacze" -- buha ha ha ha ! Już samo to skreśla wszystkie wypisane zalety... Nie chodzi o sam fakt ze facet okazuje emocje, ale facet który płacze z byle powodu bo nie zrozumiałaś ze chciał isć do kina ........ chcesz przejsć przez zycie z rozmazanym pięciolatkiem? FUJ.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybacz, ale w wadach i zaletach są sprzeczności. Stąd problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tzn. żeby być precyzyjnym - w zaletach widzę zdania które mają zaprzeczenia w wadach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
JacekL gdzie dokładnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
Tfu, JacekJ, przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość responsable
Droga autorko,po co Tobie rady,skoro wlasciwie Sama wiesz najlepiej,ze chcesz z Nim byc.Jestes na tyle juz dojrzala osoba(mysle),ze Sama wiesz jak postapic...pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja odpowiem
nie jestem jackiem, ale odpowiem, no np. tu : mamy takie samo podejście do związków nie akceptuje moich znajomych choćby tu podejście do związków macie inne bo co, on chce, żebyś siedziała z nim w domu, nie miała własnych znajomych a dla ciebie np. przyjaciele są bardzo ważni w życiu to jakie tu wspólne podejście do związku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprzeczność: - w ciągu 3 miesięcy 2 razy ze mną zerwał i zmienił zdanie w ciągu godziny vs - myśli o mnie poważnie oraz daje mi wsparcie (jeśli akurat nie jest obrażony) Generlanie - obrażanie się i strzelanie focha jest obrazem niedojrzałości. Jeśli słucha twoich uwag i się zmiena szybko na lepsze (zmienia się sam, nie zmienia się bo mu karzesz) - to jest szansa. Powiedz mi - chcesz żyć z facetem który Cię zostawia co 6 tyg? Jesteś gotowa na to że macie np. dziecko a on co 6 tyg się wyprowadza i po 2 dniach wraca? Czy to jest wsparcie? Czy z takim facetem jest fajne życie? Czy on nadaje się na Ojca? Tylko nie pisz, że "kocham go". Możesz go kochać, ale to nie zmienia faktu że nie nadaje się na partnera życiowego. Kochaj go sobie z daleka ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
on nie wymaga, żebym siedziala z nim w domu. jak najbardziej moge wychodzic, tylko ze bez niego. tylko wiecie.... ja bym chciala, zeby on chodzil ze mna :)). podejscie do zwiazku jest podobne o tyle, ze obydwoje jestesmy stricte monogamiczni, mozemy duzo dla zwiazku poswięcić, zostawiajac sobie jednak margines wolnosci na realizowanie swoich wlasnych rzeczy. chcemy, by zwiazek dawal nam wsparcie i poczucie bezpieczenstwa itd itp. mysle, ze to sporo. nie duzo jest takich facetow (wolnych, w okolicach 30tki, bez obciazen typu dzieci z poprzednich malzenstw itd).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
Jacku, dziękuję, bardzo mądra wypowiedź. Co do tych zerwań... tutaj akurat on sam się kaja, przeprasza, mówi, że to było szczeniactwo i wie, że zrobi to jeszcze raz i ZA CHINY powrotu nie będzie choćby nie wiem co. Wsparcie i fochy rzeczywiście stoją w sprzeczności. Wygląda to trochę tak, że jak nie ma fochów to jest mega wsparcie, a jak zaczynają się fochy, to liczy się tylko on :). Wciąż się staram jednak łudzić, że to się da jakoś zmienić, dogadać... On sam utrzymuje, że to zachowanie nie jest dla niego typowe, że kłótnie tego typu, o te pierdoły itd to dla niego także nowość. Ciężko mi trochę w to uwierzyć, ale może rzeczywiście da się coś zrobić...? Tak się trochę łudzę... a w sumie to staram się łudzić, ale idzie mi coraz trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
aaa jeszcze co do starania się... tak, widze, ze on sie stara. np wczoraj znow go czyms urazilam, to sie caly zapowietrzyl, odsunal ode mnie i napuszyl, ale awantury nie zrobil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chcesz coś zmienić, np. to z tym rzucaniem - to musisz być konsekwentna. Możesz postawić ultimatum - że jeśli kolejny raz Cię rzuci, to już nie ma powrotu. Że rzucanie i wracanie jest męczące i trudne i nie chcesz tego więcej. Tylko pamiętaj - jeśli stawiasz ultimatum to musisz się go trzymać. Jak postawisz ultimatum a potem zmienisz zdanie - wyjdziesz na niedojrzałą jak on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
tak z rzucaniem to wiem, co robic. pytanie, jak radzic sobie z tymi fochami. czy z nimi w ogole da sie cos zrobic? jak on zaczyna wychodzic bez slowa? olewac to? jednak starac sie rozmawiac? czy taka osoba moze sie w ogole zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może się zmienić jeśli bezie chciał. Jeśli bardzo mu na tobie zależy i zgodzi się z Tobą, że strzelanie focha utrudnia życie i możecie się rozstać. Nie szantażuj go - tylko tłumacz że strzelanie focha pogarsza sytuację, że jesli nie chce rozmawiać może powiedzieć że potrzebuje chwili samotności, przemyśleć i wrócić do rozmowy. Ale obrażanie się to reakcja 3-latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja odpowiem
mój mąż był taki sfochowany , ja natomiast mam taki włoski charakter jak się kłócić, to głośno i z rzucaniem talerzami ;-), a on wychodził po prostu niestety dla mnie :-P, nauczyłam go kłócić się w moim stylu zatem : tak, taka osoba może się zmienić, tylko musi tego bardzo chcieć i jeszcze : teraz po 19 latach razem, wolałabym, żeby jednak wychodził zamiast się kłócić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
tylko on nie widzi swojej winy w tym obrazaniu sie. mowi, ze to przeze mnie, ze ja powoduje, ze te rozmowy ida takim torem. teraz ma nowa strategie, ze jak cos nam zaczyna nie pasowac, mamy ten temat natychmiast ucinac, zeby sie nie poklocic. mam jednak wrazenie, ze to prowadiz tylko do kumulowania wzajemnych zalow i pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze czujesz. Jeśli coś komuś nie pasuje i o tym nie mówisz - po jakimś czasie wystrzeli ta frustracja w nieodpowiednim momencie (w czasie kłótni o pastę do zębów walniesz "Jesteś słaby w łóżku"). Coś co ukrywamy, wykrzyczymy w stresie, w złości. A potem będziemy żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odpuść sobie. To jest dopiero początek a macie problemy jak pary z dłuższym stażem. Jeżeli mu na Tobię zależy to on zacznie się o Ciebie starać a przede wszystkim będzie w stanie się dla Ciebię zmienić powodzenia w podjęciu decyzji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
eeeeh... nie bede z nim zrywac liczac na to, ze zerwanie cos zmieni. jak zrywamy to zrywamy, jak walczymy to walczymy. to prawda, ze mamy problemy jak pary z dluzszym stazem. tak jednak dzisiaj caly dzien o tym mysle i czuje, ze jeszcze nie jestem gotowa na rozstanie, ze za duzo rzeczy mi sie w nim podoba, za bardzo go kocham, wciaz mam nadzieje... pewnie do konca zycia bym sobie wyrzucala, ze za szybko sie poddalam. zastanawiam sie tylko, jak reagowac. tak jak mowilam on uznaje, ze my ze soba rozmawiac o problemach nie mozemy, bo sie od razu poklocimy (nie widzi tego, ze to on te klotnie prowokuje roznymi retorycznymi chwytami, oskarzeniami, zimnym tonem itd). jego nowa strategia to milczenie na temat problemow, urazow itd. jesli juz ja lamie to po to, zeby mi nawrzucac. ja, jako ze nie chce prowadzic do eskalacji konfliktow, tak naprawde przyznaje mu racje (tekty typu "staralam sie ci tego nie robic, ale najwyrazniej mi nie wyszlo. nastepnym razem postaram sie bardziej") tak to nie moze dzialac. jak mam wyprowadzic nasza znajomosc na jakies znosne tory?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
doradzi mi ktos jak sie zabrac za jakies uzdrawianie relacji z tym ksieciem dramatu i pretensji? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestań wypytywać ludzi na
forum. zastanów się sama. jedyne, co można Ci odpowiedzieć, to ROZMAWIAJ. ale mówisz,że rozmawiasz i to nic nie daje. ja bym nie chciała być z człowiekiem, z którym rozmowa nic nie wnosi do naszego związku, bo to po prostu bez sensu. nie uważasz? możecie spróbować np. terapii dla par, spisać warunki, na których chcecie razem być (coś na kształt umowy), poprosić negocjatora o pomoc......wyjśc jest dużo, ale WSZYSTKIE SĄ JAKĄŚ FORMĄ DIALOGU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×