czy jest sens dalej w tym tkwić? BILANS ZYSKÓW I STRAT

bardzo dziekuje wam, naprawde. plan jest taki. jesli poki co stajemy na glowie, zeby w ogole nie rozmawiac o nas, naszej relacji, naszych irytujacych cechach itd to niech tak jeszcze bedzie. pochodzimy sobie troche tacy usztywnieni, zeby troche odpoczac od ciaglych klotni. za jakis czas, powiedzmy 2 tyg, przeprowadze z nim rozmowe o tym, czego ja potrzebuje, zeby czuc sie dobrze - spokoju, pewnosci itd. wprost mu powiem, ze nie wazne, czyja to jest wina, ale zrobilo sie tak, ze czuje sie zaniepokojona, ze wciaz sie przejmuje, ze go uraze itd i ze powinnismy nad tym popracowac. zobacze jak to przyjmie, jak podejdzie do tego tematu... czy sie caly nastroszy, poczuje urazony, powie "ty tez mnie doprowadzasz do takiego stanu tym, tym i tamtym" czy tez zacznie partnerska rozmowe i wyciagnie z niej wnioski. jesli zaczna sie oskarzenia pakuje manatki wypad ze dwora. jesli przyjmie to, ze dla naszego wspolnego dobra musimy funkcjonowac inaczej, bedziemy dalej razem.

Życzę spokoju podczas rozmowy, determinacji w realizacji planu i wytrwałości oraz optymizmu jeśli okaże się ze się rozstajecie.

zadnych zyskow i strat, odpowiedz sobie tylko na pytanie czy jestes szczesliwa :) ?

Autorko - pisałaś już o tym kilka tygodni temu. W tamtym topiku przyznałaś, że Twój facet nie jest hetero.

z ta inteligencja to chyba przesadzilas autorko, inteligentny facet tak sie nie zachowuje tylko jakis burak z wiochy