Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezradna...

ślub czy rozstanie...??

Polecane posty

Gość bezradna...

witam... mam dylemat jestem z drugą połówka 5 lat ... do tej pory bylo fajnie... mieszkalismy od 2 lat razem....tzn pomieszkiwal u mnie... slub byl wyznaczony na pazdziernik tego roku...w styczniu powiedzial ze nie wie czy jestem ta jedyna czy mnie kocha chce czasu i odwolac slub.przez miesiac duzo sie zmienilo, myslalam, rozmawialam z innymi... przez luty i marzec mialo byc jak wczesniej zeby sie zastanowic czy to robic czy lepiej sie rozstac... a ja nadal nie wiem. czy takie dylematy ma kazdy przed slubem... teraz sama sie zastanawiam czy warto? czy ja naprawde go kocham? czy moze to przyzwyczajenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slub to powazna decycja - przeciez na cale zycie. i to normalne, ze przychodza do nas watpliwosci. ale to sami musicie sobie odpowiedziec czy faktycznie chcecie byc zawsze razem moze warto rostac sie na kilka dni - zobaczycie czy za soba jeszcze tesknicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna...
ale cóz z tego ze sie rozstaniemy ja go nie widzialam 2-3 dni i nic u mnie juz chyba tegoo nie ma ... denerwuje mnie wszystko , chce go zmieniac i w ogole... wszyscy od niego naciskaja... on tez ja nie wiem ... z jednej strony bym chciala tego slubu bo jak kazda kobieta o tym marze i to takie wyjatkowe ale niechcialabym popelniac bledu i chajtac sie z przyzwyczajenia lub ze szkoda 5 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
najpierw odwołajcie śłub, a potem przemyślcie sens bycia razem. Skoro za nim nie tęsknisz to sama sobie odpowiedz, czy go jeszcze kochasz. Widać, ze z jego strony też nie jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ??ja tak uwazam
powiem ci tak ; mam bardzo wielu znajomych ktorzy chodzili ze sobą po kilka lat - np tak jak WY - i po kilku latach okzalo sie ze to nie TO, i tak sie nad tym zastanawialam ze jak ktos jest ze soba np 4, 5, 6, 10 lat i nie ma slubu to znaczy ze nie jest na to gotowy i nie ma pewnosci co do swojego uczucia. teraz to zostalo tylko przyzwyczajenie do drugiej osoby i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze prawisz
madz a od kiedy ślub to decyzja na całe życie?:D nie te czasy:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy rozsądny człowiek zastanawia się nad związkiem, na planami i czasami ma dylematy. Ja też przed ślubem zastanawiałem się czy nie będę żałował. Jest taki moment, że trzeba podjąć decyzję - bierzemy, czy nie. I potem decyzje wykonać. Jeśli już wyznaczyliście datę ślubu i chcecie odwołać, to co będzie z kolejną datą? Skąd pewność że nowy termin się utrzyma. Jesteście długo - proponuję podjąć ostateczną decyzję - ślub lub rozstanie. Nie warto tego przeciągać w nieskończoność. Jak po 5 latach są wątpliwości to co będzie po 10ciu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna...
przez to pieklo przez ktore przeszlam przez styczen ciezko mi wybaczyc wypominam... a tym bardziej trudno mi jest myslec o tym ze mam niby z nim byc juz na zawsze...jego zachowanie mnie denerwuje... on...hmmm... on niby chce dle mnie TERAZ wszystko zrobic... ja tego jakos nie widze, nie widze jego poprawy...nie widze tego zeby sie staral...jest zabardzo zadufany w sobie i nie zwraca na mnie uwagi. a ja... ja go prezentuje, robie na obiad to co on uwielbia... on nic... nic mi nie kupuje!! nawet na swieta jakies...okazje... my przez rok nigdzie nie wychodzilismy bo on zmeczony! dla niego jest tylko wazne to zeby dobrze zjesc, odpoczac... ja tak nie chce ja mam 23 lata on 27 chce zeby facet mnie widzial zebym to ja dla niego byla wazna i zeby on sie staral nawet glupimi gestami a nie tylko ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kahasha
Mój mąż był przede mną z dziewczyną przez 6 lat, miał już pierścionek, ale coś zaczęło się psuć, zaczęli mieć wątpliwości. Zrobili sobie przerwę, potem wrócili, potem znów rozstali. Szarpali się tak z pół roku, aż się definitywnie rozstali. On poznał mnie kilka miesięcy później i od razu powiedział, że to była najlepsza decyzja jaką mogli podjąć, bo teraz wie z kim chce spędzić życie. Ona również zaraz po rozstaniu poznała chłopaka, są również małżeństwem, mają dzieci i ona też teraz jest szczęśliwsza. Może - jeśli macie wątpliwości warto to na chłodno przemyśleć? Myśmy przed ślubem w ogóle nie mieli rozterek (braliśmy go po 5 latach, w tym po 2 mieszkania razem). Można sobie życiorys skopać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ??ja tak uwazam
hmm mczyli zawsze jest tak jak on chce. albo za niego wyjdz albo sie rozstancie. ale z tego co widze ze az takie macie watpliwosci to lepiej sie rozstac niz drwic w tym zwiazku przez cale zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Ty masz dopiero 23lata, całe życie przed Tobą. Po co go sobie na samym początku psuc? Jak tak czytam co piszesz to chyba bym się rozstała... My jesteśmy w związku 9lat i uwierz mi NIGDY nie zastanawiałam się czy Go kocham. Przemyśl temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna...
zaczelo sie od tego ze nocowal u mnie... zareczac sie chcial po roku znajomosci ja nie chcialam mowilam ze chce po szkole wiec jak juz dostalam po miesiacu wyznaczylismy data niby sami ale pod presja otoczenia "kiedy slub i kiedy slub" i podczas jego chwili slabosci uslyszalam ze to pod presja rodzicow moich wyznaczylismy... ja tego do stycznia chcialam nie widzialam innych facetow i nie wyobrazalam sobie zycia bez niego... teraz... jest odwrotnie...przez miesiac mowil ze tego nie chce pozniej chcial ale dla mnie bylo juz chyba troche za pozno...zagral na moich uczuciach to boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna...
chyba juz dawno sie wypalil... ja mam ciezki charakter jestem urata on zreszta tez. ale ja jestem taka ze sie fochuje... ale onnn... zawsze musi byc tak jak on chce. ogladamy to co on chce, nie idziemy tam boon nie chce, odpoczywamy bo on niby musi, nie chce tak powinien byc kompromizm... tylko z drugiej strony podoba mi sie jego podejscie do zycia... dojrzaly, niezalezny, dobrze by mi z nim bylo ale dobrze to nie znaczy tak jak chce... ma zle maniery, zle zachownia... ja pierdziele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bird on air fly
ślub to tylko dopełnienie. Straciłaś 3 lata wg mnie. 2 LATA Z ZAMIESZKANIEM SA OK I DAJĄ WIELE ODPOWIEDZI NA TO, CO I JAK DALEJ.Bezsensownie wpuściłaś się w kanał. Inna sprawa, że odpowiedzialność spada w połowie na faceta, ale oni jak zwykle mają to w d... Dlatego lepiej najpierw zadbać o siebie. Jestem facetem, zeby nie było...i nie byłbym w stanie wytrzymać w zawieszeniu przez 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
bezradna- to moze pomyśł o sobie i niech każdy idzie swoją droga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna...
rodzice nic nie mowia... jedynie to zebym sie gleboko zastanowila i to moje decyzja. szefowa... ze kiedys mu za to podziekuje co mi zgotowal w styczniu jak sie rozstane i nie powinnam dalej ciagnac, przyjaciolka jedna zebym tego nie psula, druga ze nie warto w to wchodzic, trzecia mowi ze patrzac z jej strony nigdy sie by na to nie zdecydowala i mimo ze go lubi odradza. siostry bracia ze jestem za mloda, ze stracilam 5 lat bo sie moglam wyszumiec i tego kiedys moge zalowac...odradzaja.... ja juz nie wiem sama co mam myslec...co mam robic nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
a Ty sie zawsze wszystkich wokół pytasz co masz robić?? Dziewczyno, sama się zastanó czy widzisz się z tym facetem za 5, 10lat. Czy widzisz go w roli ojca, partnera. Ślub to poważna decyzja, na całe życie. Moim skromnym zdaniem jestes zbyt niepewna i zbyt młoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna...
jestem mloda, jestem niepewna... jeszcze po tym co uslyszalam od niego przez styczen... za 5, 10 lat hmm jesli mialby byc jak jego ojciec to niebardzo... rola meza... ok, rola ojca no moze ale jako mojego towarzysza i przyyjaciela w zyciu to nie bo na niego nie moge liczyc on mnie nie wspiera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszesz że nie możesz na niego liczyć, że Cię nie wspiera i chcesz być jego Żoną? Ok - teraz proszę napisz - dlaczego chcesz wyjść za niego? Jaki masz argumenty za ślubem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna...
nie wiem... marzenia kazdej kobiety, z nim sobie to wyobrazalam... ale chyba najwazniejsze ze mi sprawia radosc to co ja dla niego robie, to jaki kiedys byl, czasem jaki jest dla mnie, moze czuje do niego cos ale nie wiem czy to czasem nie przyzwyczajenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz przeczytaj swój wpis wyżej. W jakim czasie piszesz - w przeszłym czy teraźniejszym? Pytałem dlaczego TERAZ chcesz za niego wyjść? Jakie są argumenty, fakty, stany TERAZ które Cię zachęcają do ślubu. Decyzje podejmuje się Tu i Teraz, nieważne co było kiedyś. Nie masz już faceta który był rok, dwa, pięć lat temu. Masz faceta takiego jaki jest teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna...
teraz...sama juz nie wiem. teraz denerwuje mnie jego zachowanie, rzeczy które robi i których nie chce zrobić, to że on jest wiecznie zmęczony jeżdżąc autem a ja zapier..lając na kuchni to nie powinnam, to że on widzi tylko pieniądze i nie liczę sie dla niego jak kiedyś gdy było ich mniej, nie wspiera mnie, nie rozmawia ze mna na wazne dla niego sprawy. a czy jest coś co mnie zachęca... teraz chyba stwierdzam ze nie ma takiej rzeczy... myśle... myśle... i nie wiem cieżko mi na to odpowiedziec tak szczerze... to że ma glowe do interesu i ze byloby dobrze mi z nim to nie moge wychodzic za niego...jest fajnie spedzac czas, wyglupiac sie, ale nie widze jego zaangazowania w zwiazek i dalszy etap zycia razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
bezradna- Właśnie sama sobie odpowiedziałąś na pytanie :) Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezradna...
Oj ciężka rozmowa przede mną.tym bardziej że do niego nie docieraja te argumenty że nie jestem szczęśliwa.obwieszcze niedługo co sie stało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnb
Dylematy przedślubne to normalna sprawa! Najważniejsze, żebyście się kochali i chcieli być ze sobą, a na dogadanie się macie duuuuużo czasu. Zresztą, zawsze można się rozwieść :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezradna...
No nie wiem czy tak długo bo terminy gonią jeśli miałby być w tym roku.przekładać nie chce on zabardzo.zresztą nie wiadomo jak bedzie jeśli faktycznie przełożymy.czy znów nie strach przejmie władze nad nim.a tu nie jest dylemat czy wychodzić za mąż tylko czy faktycznie ho kocham czy nie i czy warto sie z taka osoba wiązać jak on.ja potrzebuje pomocy nieznajomych ludzi bo bliscy to widzą tylko nas czasem.rodzice nie zawsze wiedzą co sie dzieje.eh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnb
Chodziło mi o ten czas już PO złożeniu przysięgi :) Powiem Ci, że też miałam rozterki przedślubne i to dosyć poważne. To było już 5 lat temu, ale pamiętam całkiem nieźle. Swoją drogą przyczynili się do tego nasi znajomi, którzy pół roku przez naszym ślubem przeprowadzili się do naszego miasta i chcący lub niechcący zaczęli mącić. Jego przekonywali, że nie ma sensu, żeby sobie żonę brał, skoro sobie całkiem dobrze radził sam, zresztą bez papierka się lepiej żyje. Mnie mówili, że jak poznam ciekawszych ludzi to go na pewno zostawię. Generalnie uznali, że nie pasujemy do siebie i przy każdej okazji przekonywali nas do swoich racji. I to dość skutecznie, bo zaczęliśmy rozważać odwołanie lub chociaż przełożenie terminu, mimo że wcześniej byliśmy pewni czego chcemy. Mało brakowało, a uciekłabym sprzed ołtarza :O Lepiej nie słuchaj ŻADNYCH doradców tylko swojego serca oraz narzeczonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chropowaty
Uwielbiam te historie mojej (byłej) dziewczyny, która wracała ze spotkań z przyjaciółkami i od progu zaczyna się... Dlaczego jeszcze nie mamy ślubu? Moje koleżanki powychodziły już za mąż... Dlaczego nigdy nie wyjeżdżamy razem na wakacje? Czy dla ciebie tylko praca się liczy? etc. Po swoim ostatnim związku doszedłem do wniosku, że kobiety są jednak bardzo głupie. Wszystkie chcą: kariery, niezależności, swobody, miłości... Chcą WSZYSTKIEGO, często rzeczy wzajemnie się wykluczających. Po przeczytaniu kilku książek o psychologii kobiet i odkryciu, że ich autorzy popełnili samobójstwa lub skończyli w "zakładach dla obłąkanych" przestałem się przejmować tą częścią gatunku homo-sapiens. Kobiety to ogromna strata czasu i pieniędzy na seks marnej jakości i ogólną nudę, która niszczy każdy związek. Mężczyzno - nigdy nie poddawaj się szantażowi ślub albo rozstanie. Wybierz wolność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PODAJ PILOTA
Jestes jeszcze bardzo młoda, usiądź sobie w spokoju i zastanów się jak będzie wyglądało twoje życie z nim za 5,10 lat. Chcesz takiego życia? Ja myślę, że każdy zasługuje na bycie kochanym i sznowanym, a z tego co piszesz mogę wywnioskować, ze miedzy wami tego nie ma. Nawet jeśli było, to już chyba się wypaliło. Może rozwiązaniem jest rozstać się na jakiś czas i zobaczyć czy faktycznie możecie bez siebie żyć? Ślub to bardzo ważna decyzja, jeśli masz takie wątpliwości, to myślę, że chyba nie warto zmuszać się do tego pod presją otoczenia.. Powinno się go brać dlatego, ze nie można sobie wyobrazić życia bez tej drugiej osoby, a nie dlatego że po kilku latach tak wypada.. W tym wieku powinnaś się bawić, szaleć, poznawać ludzi a nie zadręczać się takimi problemami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×