Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawiedziony24 tdk890@tlen.pl

Właściwe odnoszenie się do drugiej osoby w związku. Jak powinna wyglądać relacja

Polecane posty

Gość zawiedziony24 tdk890@tlen.pl

Napisałem ten temat ponad 2 lata po rozstaniu z moją dawną dziewczyną pannąX. Gdy widzę więcej niż widziałem będąc w związku lub po rozstaniu w pierwszych miesiącach. Pewne rzeczy po czasie człowiek akceptuje bardziej. Godzi się na smutki i sprawy które nie idą po nie jego myśli. Życie jest nieprzewidywalne. Nie zamyka się w jakiś ramach że nic nie da się zmienić, zrobić. Żeby życie pokazało swoją nową stronę, nie musi być rutyny. Chcę żeby na początku pojawiła się jakaś nutka nadziei dla tych co mają smutki na sercu. Głowa do góry. Świat jest piękny. Trzeba się nie poddawać w żadnej dziedzinie życia. Trzeba przyjąć kopniaka od życia. Spoglądać gdzie nie kopią. Trzeba robić krok w przód. No dobra to opowiem. Wina leży po obydwu stronach. Chłopak i dziewczyna, on i ona. W moim przekonaniu mają równe prawa, obowiązki, przywileje. Powinni starać się rozmawiać na różne tematy, dowiadywać się nowych rzeczy o sobie. Pomagać sobie w wątpliwościach, problemach. Nie chodzi mi o bycie niańką dla kogoś. To nie... Ale o podążanie tą samą drogą. Musi być relacja fizyczna. Trzeba czuć do kogoś namiętność lub czułość, pociąg. Trzeba coś robić żeby to było. To spaja związek, uczucia. Nigdy na siłę. W tamtym związku była czułość. To było super. Większość związku była świetna jeśli chodzi o to. Przytulała się i było buzi buzi... uśmiechała się... -punkt 1 była czułość, Tamten związek trwał długo czyli była chęć bycia ze sobą długo i poważnie. Było to dla mnie ważne. (-; -punkt 2 związek był długi, Po długim czasie dziewczyna zaprosiła mnie do domu. -punkt 3 poznałem Jej rodzinę, Interesuje się wieloma rzeczami jest ciekawą osobą. -punkt 4 inwestuje w siebie Ona Ma dobry kontakt ze swoją rodziną. Opowiadała mi o swojej rodzinie. Czyli Jej rodzina jest dla Niej ważna. A to jest ważne. -punkt 5 szanuje swoją rodzinę Minusy: Mieliśmy do siebie 30km. Przez 3 lata nie przyjechała ani razu. Pociągiem godzina drogi, no i częste pociągi. Nie zrobiła takiej inicjatywy. Tutaj chodzi o poznanie mojego środowiska. -punkt 1 nie miała potrzeby jeżdżenia do mnie. Tylko ja miałem to robić. (Był okres że studiowałem semestr daleko po czym zrezygnowałem. Jeździłem wtedy 400km co weekend 8 godzin pociągiem w jedna stronę.) Nie chciała poznać mojej rodziny. -punkt 2 Nie czuła potrzeby kontaktu z moją rodziną. Interesowała się innymi rzeczami bardziej niż mną. Miała czas na chór, kółko teatralne, młodzieżowe rady, radio szkolne, na znajomych żeby się z nimi spotykać. Na wyjazdy wakacyjne po całym świecie z rodzinką. Miała czas na basen. Miała czas na siedzenie z innymi osobami godzinami na gadu gadu albo innych rzeczach. Niczego nie broniłem. Wszędzie miała styczność z chłopakami, ufałem Jej. Buntowałem się jedynie pod koniec związku gdy widziałem na NK jej zdjęcia z różnymi chłopakami blisko siebie. Ludzie dawali im komentarze jakby byli parą. A Ona robiła sobie z tego żarty. Uważałem że mi nie poświęcała dostatnio dużo czasu, a na innych ma czas. mówiła że z kolegami jedzie do Wawy na spotkanie z młodzieżowej rady, a do mnie nigdy nie przyjechała. Wkurzało mnie to że na to chciała poświęcić swój czas. Jedyne co chciałem to żeby poświęcała czas na związek i żeby sama coś od siebie zrobiła więcej... Nie wspierała i zbytnio nie rozmawiała o moich problemach. Miałem problemy z nauką w szkole. Nie miałem prawka i nie mogłem zdać kilka razy z rzędu. Krok po kroku chciałem nie tylko chwalić siebie, ale otwierać się przed Nią z tym co mam. Chciałem zmieniać się, rozwiązywać swoje problemy. Na pewno rozmawiać o tym co mnie gryzie. Chciałem być fair i w porządku, zmieniać się w dobrą stronę. Urozmaicać czas. Nie było seksu w tym związku ze względu na Jej wiek. Poznałem Ją jak miała 14.5 do 17,5 roku życia. Ja byłem 4 lata starszy. Teraz moje wady: Przed związkiem z Nią miałem styczność z seksem. Na początku fascynowało mnie to. Później stało się zupełnie normalne. Myślałem to po prostu powinno być w związku żeby spajało resztę. Byłem uzależniony od seksu. Kochać się z innymi zamiast z jedną właściwą co za shit. Nie mam jakiegoś celibatu do 30 roku życia. Jednak powinno się to dobrze wykorzystać, a nie jak jak ŹLE. My mężczyźni umiemy oddzielać seks od uczuć. Co jakiś czas chodziłem na dziwki.... To była potrzeba. Rozdzierało to mnie. Nie wiedziała Ona o tym. Było mi głupio i źle. Zerwałem z tą byłą. Jej podejście i to jak postępowałem spowodowało że chciałem żeby Ona się zastanowiła i Ja też. Po rozstaniu nie było sygnałów od Niej... Ona nawet nie walczyła, nie starała się porozmawiać... Znalazła nowego. Po jakimś czasie powiedziała mi że nie wiedziała czy z przyjacielem była to miłość czy przyjaźń... Zrezygnowałem z takich spotkań... To nie jest dobra rzecz. Za pieniądze to można hamburgera kupić, a nie miło spędzony czas z kobietą. Wracając do dawnego związku chciałem walczyć o związek. Unika mnie. Ona powiedziała że mam dać jej święty spokój i tak zrobiłem. Ma nową miłość i jest wielce zakochana. Mam wrażenie że ludziom którym układa się w życiu lepiej mają większe powodzenie. U mnie z tym zawsze było bardzo kiepsko. Chciałbym żeby czekało mnie coś dobrego w życiu. Wieloma rzeczami nie zasłużyłem na cokolwiek. Olewam to co mnie spotka w przyszłości. Nie chce mi się o tym myśleć. Staram się być spontaniczny w stosunku do nowych osób, ale brakuje mi siły. Chciałbym je odnaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gffghhgj
oblesny kur w iarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×