będziedobrze 0 Napisano Marzec 30, 2012 jestem porozwodzie 2 lata,byliśmy małżeństwem 20 lat,rozstanie było wybuchowe ale od lat sie zapowiadające,zrobił mi duzo krzywd ,jestem juzw innym związku on też ale ciągl eczuje coś niezerwanego-gdy patrze na modlitewnik ze slubu,na suknie slubną,obroczke czuje żal i złość ze wszystko popsuliśmy,ze on był zły i ze po latach mu oddałam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Piesnasukizłe Napisano Marzec 30, 2012 Tobie to sie pomyliły pojęcia; - moralność - poczucie winy - wiara - przyzwoitość - zemsta - nienawiść - miłość Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zadajesz dziwne pytanie Napisano Marzec 30, 2012 kto 20 lat po ślubei trzyma sukeinkę ślubną ? coś nie tak u Ciebie z głową ? skoro fantazjujesz o byłym to znak że obecny związek jest do dupy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
będziedobrze 0 Napisano Marzec 30, 2012 gdy przez 20 lat ktoś robiciędelikatnir mówiąc w bambuko tote pojęcia wszystkie się mieszają niestety Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
będziedobrze 0 Napisano Marzec 30, 2012 w obecnym zwiazku jest ok,macie racje co z głową chyba mam ,mój były mąz to ham,wredny,kłamliwy,dziwkarz itd ale jak leżał w szpitalu to byłam tam tylko ja i znow było mi go żal,jestem za dobra czy za głupia??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zadajesz dziwne pytanie Napisano Marzec 30, 2012 no i co czasu nie cofniesz zareagowałaś tak jak zareagowałaś czy dziś zareagowałabyś na jego czyny inaczej ? byłabyś bardziej wyrozumiała ? wątpię żal Ci nie tego związku ale utraty złudzeń o nim, żal Ci utraconej niewinności, płomiennego uczucia, młodzieńczej fascynacji pozostało rozgoryczenie i niesmak, kryzys wieku średniego każdy młody wierzy że nigdy nie bedzie jak jego rodzice, nie będzie jak te stare małżeństwa, znudzone sobą, sfrustrowane, kłótliwe, złośliwe Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Piesnasukizłe Napisano Marzec 30, 2012 Jeśli tak - nie jesteś za głupia. Jesteś wystarczająco dobra. A nawet... za mało. A co jak wyjdzie ze szpitala? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zadajesz dziwne pytanie Napisano Marzec 30, 2012 masz syndrom ofiary, jesteś współuzależniona, tak długo dawałaś się wykorzystywać że nawet teraz chcesz mu pomagać dobrze że chociaż zdajesz sobie sprawę że to idiotyczne on zapewne nie jest typem, który doceniłby twoją pomoc a jedynie śmiał z Twojej naiwności i słabości charakteru tylko w hollywoodzkich produkcjach czarne charaktery na wskutek życiowych kryzysów przechodzą radykalną przemianę w realnym życiu ludzie nieczuli na krzywdę innych tacy pozostają, bo najczęściej wiąże się to u nich z pewnymi defektami emocjonalnymi, sposobem wychowania czy pscyhiką ukształtowaną w taki czy inny sposób Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
a ja uważam 0 Napisano Marzec 31, 2012 spędziliscie 20 lat razem - musisz pozwolic sobei na to uczucie bliskości, nawet jeśli związek w końcu się rozleciał i nei był do końca dobry - to przecież pozostaje przyzwyczajenie i pewien sentyment do tych dobrych chwil, których napewno też było dużo dobrze, że nie jesteś wściekła na swoją przeszłosc, że ją akceptujesz - daj sobei czas na pogodzenie się z nowa sytuacją i poprostu żyj w zgodzie ze sobą nie ma nic złego we wspomnieniach i w pielęgnowaniu pozytywnych uczuc, przecież o wiele lepiej byc przyjacielem kogos, kogo kiedys się bardzo dobrze znało niz zupełnie wymazac go ze swoojego życia i udawac, że coś co trwało 20 lat nigdy się nie wydarzyło Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a taa więź to JEST Napisano Kwiecień 1, 2012 Chcecie tłumaczyć to jakimiś sentymentami czy lękiem przed samotnością, przyzwyczajeniem czy współuzależnieniem, lękami , potrzebami, przywyknięciem , nienawiscią , miłośćią...i takie różne A to nie tak , chociaz odrobina racji w tym jest Ta więź to jest zupełnie coś innego, biologicznie wbudowana w psychikę i bardziej polega na instykcie stadnym, przy czym do stada najbardziej zalicza się tego kogo wybrało się do kochania . Mniej więcej chodzi o to, że jeśli małżeństwo otoczone rodziną (dzieci) trwa wiele lat, to w mózgu tworzy się wzorcowe przebieganie ścieżek dla neuronów przy czym katalizatorem kierującym neurony na te ścieżki jest właśnie wybrany partner...instykt stadny. A więc zawsze po latach, mimo rozstania, w sytuacji gdy znajdziecie się blisko swego katalizatora, to neurony masowo powędrują na krążenie po wzorcowych ścieżkach, co powoduje odczucie że wszystko jest na swoim właściwym miejscu i na tym polega ta WIĘŹ.....ta więź jest czyms bardzo silnym i niezniszczalnym, dlatego tak trudno odejśc od partnera (nawet złego) i zacząć od nowa...aż do czasu gdy nowe życie wyrzeźbi w mózgu mowe ścieżki a tamte stare zarosną z powodu nieużywania. Tyle tylko że na taki proces potrzeba wiele lat, podobno nie mniej niż siedem lat albo o wiele więcej , to zależy od osobniczego charakteru. A więc nie chodzi o lęk przed samotnością , tylko o silną biologiczną więź wykształconą w procesie ewolucji w oparciu o instykt stadny, i nie jest to moralna więź tylko biologiczna. Nie bez powodu uważa się że małżonkowie stanowią jedno ciało, bo coś w tym jest , chodzi właśnie o tą WIĘŹ wynikającą z wykształconego ewolucyjnie instyktu stadnego, ludzie tak mają, ale często o tym nie wiedza i miotają się zagubieni bo ulegają tej sile a rozumowo nie mogą tego zaakceptować Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach