Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

monika31 czy ten Twój laktator jest głośny? Czy da się podczas jego pracy oglądać tv/ słuchać radia? Przymierzam się do wybrania modelu i rozważam Medelę mini electric i ten BabyOno Sensiduo właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamapipi
Witam, zapraszam na strone dzieciece-centrum.pl znajdziecie tam wiele przydatnych informacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi Gratulacje!!! Nareszcie. Gratuluje tez reszcie rozpakowanych i trzymam kciuki za te tak jak ja jeszcze w dwupaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, gratulacje!!!! Piękne imiona. Trzymaj się i regeneruj się szybko. :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy w domu od wczoraj. Chłopcy sa grzeczni. Nie płaczą. M pomaga jak może. Wszystko ogarnełam, cały bałagan.. Mieszkanie dwa lata stało puste.. Było co robić.. No ale już jest ok. Maluchy jedzą głównie z butelki :-( muszę odciągać mleko dla nich. Sa zbyt leniwi aby ssać :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Codziennie rano wstaję zirytowana tym, że nadal jestem w ciąży. Zaczynam dziś 39 tydzień, termin się zbliża, a oprócz bóli brzucha i męczarni nic się nie dzieje. Niby miałam wcześniej urodzić, a tu lipa... W środę mam USG, więc pewnie na nie pójde jeszcze i zobaczę, czy z Synkiem wszystko ok. Miałam ogromną nadzieję, że na święta będziemy już we 3, ale chyba się nie uda.... :( Gratulacje dla kolejnych szczęśliwych mam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Mi termin minął 15. Na razie żadnych objaw porodu, czasami lekkie ukłucie w podbrzuszu, ale tylko kilka sekund. Jeżeli w tym tygodniu nic się nie zacznie mam stawić się w sobotę w szpitalu. Więc już przygotowuje się do tego że w święta będę w szpitalu. Najbardziej szkoda mi wigilii.... Prezenty już dawno kupione, zawsze pakowane były w wigilie rano, ale w tym roku zrobię to wcześniej. Chyba nawet dziś... Bo M może się pogubić - mamy mnóstwo siostrzenic i bratanków w rodzinie :) Choinkę ubraliśmy wczoraj - nie chciałabym tego przegapić.... Śnieg sypie, wszędzie biało, pięknie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzidka, głowa do góry! Ja też nadal jestem ciężarówką, a 39 tydzień zaczęłam w piątek. Podobnie jak ty chciałabym na święta być już w domu rozpakowana, ewentualnie zgodziłabym się na opcję - gdyby mi to ktoś zagwarantował - że przez całe święta przechodzę w ciąży i urodzę od razu po - ten scenariusz odpowiadałby mi najbardziej :D :D No ale najgorszy sceanariusz to urodzić tuż przed świętami i przeleżeć święta w szpitalu oraz zacząć rodzić w święta! :P U mnie nadal żadnych objawów, zgaga męczy, młody się rozpycha, spać w nocy nie mogę a w dzień latam jak szalona - wszystko bez zmian a :P Jutro dopiero o 20.00 idę do lekarza no i zobaczymy co powie. Dziewczyny, które urodziły - mam pytanie. Jak czujecie się jako matki - jaka jest wasza wewnętrzna reakcja/ uczucia do Waszych dzieci. Mam na myśli takie prawdziwe, wewnętrzne podejście - czy czujecie się od razu zakochane w maluchach, czy może cały czas nie możecie uwierzyć, że "to dziecko jest naprawdę moje". No i jeszcze jak sobie radzicie z ubieraniem, przewijaniem, noszeniem - czy jest jakiś lęk, że się zrobi krzywdę? No i jak Wasi M. się odnaleźli? Bardzo mi zależy na takich szczegółowych relacjach z pierwszych dni macierzyństwa, bo bardzo cię tego obawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koliberek, ja prezenty już też zapakowane mam - zrobiłąm to kilka dni temu na wszelki wypadek :D:D:D Wszystkie prezentują się pięknie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosia, U mnie było tak, że przy poprzedniej ciąży zakochałam się maksymalnie w synu. Świata nie widziałam poza nim i nie pozwoliłam nikomu dotknąć nawet.. Z opieką nie miałam problemu żadnego. Trzeba delikatnie ale pewnie i już:-) mama na pewno krzywdy nie zrobi. Jeżeli chodzi o bliźniaki miałam mieszane uczucia... Być może dlatego , że nie dostałam ich od razu a dopiero po tygodniu.. Najpierw musieli dorosnać... I tu z ta miłością było troszkę inaczej.. Misie były male, brzydkie, bo jeszcze nie do końca dojrzałe.. Tak naprawdę wiedziałam że to moje dzieci, czułam się za nie w pełni odpowiedzialna , ale ta taka prawdziwą miłość przyszła do mnie wraz z ich obecnością w mojej sali. Opieka, karmienie piersią itd... To dopiero spowodowało, że pokochałam je do szaleństwa i dopiero zaczęłam płakać że nie dam rady itd. Płakałam całe noce w szpitalu. Jeżeli chodzi o opiekę i pielęgnacje to nie miałam obaw, ale wiadomo że trzeba delikatnie na spokojnie, tak aby nie denerwować maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrr poniedzialek a brzuszek jak byl tak jest...U mnie 39-40tydz a czuje sie jak slonik na wybiegu..i niestety dobija mnie mysl ze wlasnie Zuzii najdzie ochotka wyskoczyc w wigilie w taty imieniny taki maly prezent..albo ja dostaje pierdolca juz albo glupieje mam takie wahania nastroju ze raz moglabym siedziec i beczec jak bóbr z byle powodu a na drugi dzien sie smieje..no jakas paranoja,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi - ale SUPER!!! Tośka na pewno udana, nie mam wątpliwości! :) Nie martw się, dojdziesz do siebie szybciutko, organizm kobiety jest tak zaprogramowany, że nawet po takiej rzezi szybko się regeneruje :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama_ - ja też karmię z butelki, trochę udaje się udoić, ale nic to na tle apetytu córy... Jakoś nie czuję się szczególnie winna, chociaż drażni mnie "presja" społeczna na karmienie piersią... gosik - ja mam ten laktator Medeli mini electric. TV przy tym nie obejrzysz. Jak dla mnie głośny. Ale poręczny i spełnia swoje zadanie. W ciągu 15 minut opróżniam dwie piersi (ale ja mam mało pokarmu i kiepsko leci z jednej). Ręcznym zajmowało mi to prawie godzinę. Więc różnica jest. Co do uczuć macierzyńskich... Cóż... Po porodzie nie zauważyłam fali miłości do dziecka. Chociaż ucieszyłam się, że Mała jest ładna ;) W sumie bardziej myślałam o sobie i swoim wyglądzie i samopoczuciu. Wręcz wkurzało mnie gryzienie po cyckach przez pierwsze dni i to, że nie mogę się wyspać. Przełom pojawił się tak gdzieś 4-5 dnia, jak Ania wylądowała na "solarium" przez żółtaczkę. I tak strasznie płakała, bo musiała leżeć w jednej pozycji przez 3 godziny z zasłoniętymi oczami i samej pieluszce. A ja wyłam razem z nią, bo moje dziecko cierpiało, a ja nic nie mogłam z tym zrobić. Teraz dała bym się za nią pokroić ;) Z tego co wiem, niektóre kobiety na "instynkt macierzyński" czekają nawet kilka tygodni, ale mało która go nie ma. Więc będzie spoko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Mnie się wydaje, że już tak kocham to moje Maleństwo, że nie powinnam mieć problemu, ale różnie bywa. Znajoma urodziła bliźniaki i ma depresje poporodową, ciągle płacze i dzieci wcale nie sprawiają jej radości. Oby nas to nie dopadło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik, ja jak zobaczyłam mała bezgranicznie się zakochałam aczkolwiek jak ostatnio coś jaj dokuczało i płakała mi cała noc to miałam ochotę ja zadusić poduszka ;/ ale co zmęczenie robi z człowiekiem. z ubieraniem i przewijaniem nie miałam żadnego problemu, nawet położne się dziwiły ze to moje pierwsze dziecko bo wszystko tak pewnie i bez strachu robię, jedyny problem to dbanie o pępek bo to mimo ze robię nadal mnie przeraza. Co do M się nie wypowiem bo nie posiadam. ale myśle ze każda kobieta ma inaczej i w tej kwestii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie U mnie z uczuciami do córci jest właśnie tak, że z każdym dniem Kocham Ją bardziej, im bardziej rozumiem Jej potrzeby tym bardziej Ją kocham. Nie było jakiejś nagłej fali miłości podczas porodu. Ogólnie moja psychika sprawiła mi jakiegoś psikusa, bo podczas porodu i po porodzie czułam się jakby to działo się obok mnie. Ale to dlatego, że poród krótki. Położne podczas porodu się śmiały ze mnie, bo do końca miałam poczucie humoru. I jak szedł skurcz PARTY to uprzedzałam je tekstem: DOBRA JEDZIEMY :) także bardziej potraktowałam to jako wyzwanie. Córcia jest bardzo grzeczna, nie boję się przebierać i przewijać (wyćwiczyłam na bratankach) wczoraj rano odpadł pępek (też najbardziej się obawiałam komplikacji, ale OCTENISEPT się spisał). Wieczorem było pierwsze prawdziwe kąpanie, przy tym histeria niesamowita, ale co tam niech trochę pokrzyczy sobie dziecko, a po kąpieli spała jak Aniołek. M raczej z dystansem podchodzi do Małej, jest bardziej obserwatorem, chociaż zdarzyło Mu się już przewijać. Czasem żałuję, że nie mam laktatora bo chętnie bym wyskoczyła sobie do sklepu ale cycka nie zostawię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochane :) Melduję się już w wersji pojedyńczej :) Oliwierek urodził się 14 grudnia o 3.50 nad ranem.Poród trwał w całości 4 godz,dobrze,że chociaż zdążyliśmy do szpitala,bo wzięłam nospę i miałam zamiar iść spać :P Synek ma się świetnie,ważył 3920g i ma 60 cm długości,10 punktów apgar :D A miał mieć co najwyżej standardowe wymiary :) Napiszę więcej może wieczorem,i nadrobię wpisy,buuuziaki i trzymam kciuki za kolejne mamy :*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pektynka, to Ty niezłego giganta wydusiłaś z siebie - gratulacje!!!! :)))) Dziewczyny, dzięki wielkie za relacje - trochę mi ulżyło, że to nie jest tak, że koniecznie zaleje mnie fala miłości od pierwszego wejrzenia, bo mam wrażenie, że raczej u mnie to przyjdzie stopniowo - z czasem. Ja na razie do porodu i macierzyństwa jestem bardziej nastawiona zadaniowo właśnie - a tę sferę uczuciową do dziecka mam jakby.... wyciszoną. Trochę to dla mnie nadal abstrakcja. Za to strasznie mocno moje uczucia "wylewają" się na mojego M. i to z wzajemnością - oboje jesteśmy w szoku jak strasznie zacieśnił się nasz związek w ostatnich miesiącach - i szczerze mówiąc nie wiem, czy ma to coś wspólnego z ciążą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, ale ja przed porodem miałam dokładnie tak samo, kwestia że będę miała jednak dziecko a nie tylko wielki brzuch była dla mnie nierzeczywista i zuuupełnie nie spodziewałam się że mnie tak "trafi" ;) więc może i Ty będziesz tak miała. A jeśli nie to podejście zadaniowe wydaje mi się bardzo rozsądne a wszystko inne przyjdzie z czasem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pektynka - gratuluję! Dzielna kobita z ciebie, podziwiam, takie gabaryty wycisnąć... ;) Mam nadzieję, że bardzo cię nie pocięli... terlikula - widzę, że nie tylko ja byłam atrakcją porodówki :) :) Też żartowałam z położną przy parciu, jak przyszły pielęgniarki z neonatologii to myślały, że się gazu rozweselającego nawdychałam. No ale ja "jechałam" na pierwszej dawce zzo, więc nic mnie nie bolało. Szybko coś Córci pępek odpadł. U mojej się trzyma jeszcze, ale rano zauważyłam, że połowa strupka odłazi, więc może jutro albo pojutrze odpadnie całkiem. Nie ciągnęłam na siłę. W związku z tym pierwszej kąpieli jeszcze nie było. Jest tylko, jak mój M to określa, "obcieranie szmatą na mokro" ;) Kąpiel odbyła się połowicznie, po obsraniu się dziecięcia po pachy. Ja nie wiem, jak tak mały organizm może wyprodukować taką ilość kupy... titucha - faktycznie, "obróbka" pępka jest mało fajna. Boję się, żeby jej nie urazić, nie wiem, czy to boli czy nie. No i wygląda nieciekawie mimo wszystko. Ja na początku trochę źle to robiłam, dopiero jak położna środowiskowa mi pokazała, to robię inaczej, bardziej odginam ten strupek. Może dlatego jeszcze nie odpadł, że nie dokładnie to robiłam :( Z ubieraniem i przewijaniem też nie mam problemu o dziwo. Okazało się też, że body wkładane przez głowę są praktyczniejsze od tych rozpinanych z przodu, bo szybciej i łatwiej się je wkłada. Przy przewijaniu jest płacz co prawda w 80% przypadków, ale ubieranie znosi dzielnie :) Po 3 tygodniach pobudek nocnych zaczynam być zmęczona. Nie wiem, jak pociągnę 6 miesięcy do pierwszych przespanych nocy. A przecież M mi pomaga i wstajemy na zmianę, więc te 5-6 godzin snu udaje się uzyskać. No i chyba dopada mnie trochę ten baby blues, czy inna deprecha... Mam wrażenie, że ciągle jest noc, wychodzę z domu po ciemku jak wampir i w nic się nie mogę dopiąć. 10 cm dodatkowe w pasie robi swoje... :( Ania jest śliczna, ale taka mało kontaktowa przez większość czasu... No i chyba mi się rozlazł jeden szew. Mam nadzieję, że samo się jakoś zrośnie, bo nie mam ochoty na grzebanie w "tych" rejonach... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja koleżanka, która rodziła w marcu tego roku opowiadała mi, że po pierwszych tygodniach z dzieckiem w domu tylko czekała, aż jej M. wróci z pracy i ona wtedy wychodziła z domu i... biegała dookoła bloku :D Mówiła, że musiała jakoś z siebie wyrzucić te nazbierane emocje, że miała dość i to jej pomagało jakoś sobie w tym poradzić :D A te pierwsze tygodnie są włąśnie ponoć tym trudniejsze, że dziecko jest kompletnie niekontaktowe i człowiek się czuje trochę jak więzień. No ale to się przecież momentalnie zmienia :) a jak już jest kontakt i widać postępy to podobno zaczyna się robić fajnie :) No i jeszcze w obecnej porze roku pogoda nie sprzyja i to, że dzień taki krótki :P Ajjj, boję się trochę tego nowego życia. Byle do wiosny! Na wiosnę będziemy już mieć dzieci, które będą potrafiły razem z nami cieszyć się pogodą, spacerami i bodźcami. A zimę trzeba... przezimować i już :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik, no rozumiem tą twoją koleżankę... Ja to się czuję jak pies spuszczony z łańcucha jak wyjdę... Obłęd w oczach i biegiem na oślep. Trzeba jakoś przezimować ;) 25.12 szykuję się na pierwszy spacer z Małą, ma być bez deszczu i 8 stopni na plusie, to jakieś 15-20 minut można się przejść będzie mam nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki że dopiero teraz ale nie miałąm kiedy wcześniej włączyć kompa.... Gosik no pisało ze jest cichutki, no nie jest ale tv da sie oglądać spokojnie ;) ja też cjciałąm mini elektric bo mam podstawowy zestaw z medeli ręczny i tylko silniczek mi był potrzebny ale musiałby mąż jechać do Rzeszowa albo zamawiać na allegro, a ten kupił u nas na miejscu więc mam co mam... ale spoko w użytkowaniu jest fajny, mały poręczny.aaaaaaaaaaa i co ma lepsze niż medela nakładka masująca na lejeku. synuś wzorcowo przybrał na wadze od urodzenia równy 1kg i waży 3kg!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama nie przejmuj sie że karmisz z butli, ja też jeszce teraz odciągam i częściowo z butli karmie ale powiem Ci że już coraz więcej Tadzik chce z piersi jeść jest coraz silniejszy i już mu sie chce bo na początku faktycznie nie miał sił na długie ssanie, za dużo energii na to tracił. Twoi też z czasem załapią spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika ale moze wlasnie lepiej ze masz ten baby ono bo ja slyszalam ze ta medela jest glosna strasznie co z reszta potwierdzila Iwka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka, pępek dziecko nie boli wiec obawa moja bardziej wynika z tego że jak ona się wirci to jej coś nieumyślnie naderwę. I na szczęscie widzę juz że pępek trzyma się coraz mniejszą powierzchnią ale przemywam go spirytusem nie tak jak mówili w szpitalu suchą jałową gazą, bo jak to robiłam sucha jałową gazą to po pierwsze w ogóle nie obsychał a po drugie miałam paranoję że zaraz jej coś tam zgnije ;/ Co do kupek możliwości dzieci są zachwycające u mnie byłajuz kupa "po pachy" ale młoda też raz zrobiła taką kupę że nawet sarpeta była upaćkana ;) nabijam się że będę ta historię opowiadać jej chłopakom który mi się nie spodobaja :P Gosik, fakt czuję się jak więzień, tym bardziej że jestem mleczną krową. Raz zostawiłam młodą mamie i ominęłam jedno karmienie bo musiałam załatwić macierzyński w pracy i nie dość że młoda żle się czuła po mleku modfikowanym to mi się zrobił zastój pokarmu i długo walczyłam żeby się tego złogu pozbyć. Na szczęście zamówiłam laktator i mam nadzieje że na następne konieczne wyprawy mała będzie miała mleko z domowej mleczarni ;) a w ogóle mam do was pytanie, wiadomo w ciązy byłam spuchnięta okropnie i palce u rąk miałam jak serdelki. Opóchlizna zeszła więc postanowiłam wrócić do pierścionka a on skubaniec nie chce przez staw przejśc a wcześniej był luźny taki że czasami miałam wrażenie że go zgubię... nie wiem czy stawy mi się ta porozłaziły czy co jest ;/ Też może tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grrrr, dziewczyny, czy was też tak denerwują ciocie dobra rada z każdej strony? znajoma mama 6 miesięcznej córy własnie się na mnie obraziła bo śmiałam mieć inne zdanie w kwestii wychodzenia na spacer z dzieckiem, a jak mi ktoś jeszcze mówi ze coś muszę to mnie skręca... Ja jej błędów nie wytykam, a może powinnam ;/ Już któraś z was pisała ze na takich ludzi to tylko przytakiwać i robić swoje ale ja chyba tak nie potrafię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha - ja właśnie się zastanawiałam nad czystym spirytem do pępka, bo słyszałam, że jest najskuteczniejszy. Ale w końcu używam Octenisept. Na sucho nie da rady. Na mokro lepiej i takimi patyczkami do uszu najłatwiej podejść. A gaziki jałowe wykorzystuję do przemywania oczek, bo jak się dziecko wydrze porządnie, to potem jej trochę oczki ropieją. Nie wiem, czy to normalne... Nic nie puchnie itp. zauważyłam tylko powiązanie z wyciem na potęgę. Mnie palce i reszta opuchnięta wróciła do normy. Ale może tobie dłużej schodzi ta opuchlizna po prostu i dlatego problem z pierścionkiem. Mnie tak ze 2 tygodnie woda schodziła. Niby nie było tego widać, ale obrączki nie mogłam zmieścić i skarpetki się lekko odciskały. W ciąży byłam mocno spuchnięta pod koniec. A po porodzie... brak słów... popękała mi skóra na palcach u stóp... :( A jakie były objawy złego samopoczucia Młodej po mm? Bo moja po południu jakoś tak się pręży po jedzeniu, wygina i zaczyna płakać. Nic nie pomaga - jedzenie, przewijanie, noszenie, kołysanie... Czy to może być kolka??? W sumie wydawało mi się, że przy kolce, to jest wrzask kilka godzin non stop, a ona to tak z godzinę ma. Więc może mm??? Tyle, że to nie zdarza się za każdym karmieniem. Tylko po południu. Dzięki Bogu nie w nocy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha, dobrych rad nigdy za wiele, he, he...! :-P Moja bratowa bije rekordy w tym. Już nie odbieram od niej telefonów, bo mnie nerw telepie. Ma gadzina satysfakcję, bo okazało się, że miała rację z elektrycznym laktatorem i musiałam do niej w łaskę wrócić, żeby zaoszczędzić na zakupie własnego. Oczywiście usłyszałam: "a widzisz, mówiłam ci, ale ty wiedziałaś lepiej...". Ja wiem, że ona tego nie robi złośliwie, bo dobra z niej kobita, tylko charakterek ma taki. Ale jest to wnerwiające na potęgę. Ciekawe jak teściowa będzie się zachowywała, bo na Wigilię mają przyjechać. Pewnie też usłyszę nieco "dobrych" rad ;) ach... life is brutal, full of zasadzkas :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×