Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Jeja... ale dzisiaj była cudowna noc... :) :) Czuję się jak po wczasach w Ciechocinku :-P Kąpiel i jedzonko, a o 20tej Młoda już w objęciach Morfeusza. Pobudka o 23eciej, standardzik. A potem... Obudziła się o 4.20!!!! 5,5 godziny snu ciągiem... szok! :) Zjadła i zasnęła do, UWAGA: 7.30! Mój M wstał zmęczony dzisiaj do pracy. Uznał, że za dużo spał, he, he ;) Fakt, faktem Ania przywitała mamę o tej 7.30 szerokim uśmiechem i już nie było mowy o spaniu, ale wybaczyłam jej to. A teraz znowu śpi! Qrczę, chora czy co...? Mój M mówił, że nad ranem mu się śniło, że ja z kimś się zamieniłam na dzieci i dlatego jest taki spokój :-P Ciekawe, czy tendencja się utrzyma. Nie śmiem marzyć nawet... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha. I nowy hit mogę wam sprzedać. Książeczki z ruchomymi częściami w środku. Takie co to jak się kartki przewraca, to coś tam wyskakuje. Kupiłam taką ze zwierzątkami. Baran skaczący przez płotek jest niezły i świnia wyłażąca z jakiegoś pudła. Młoda robi wtedy taką zdziwioną mocno minę, he, he! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej no u nas znowu spanko od 20.30 do 1.30 a potem do 5.30 i 8.00 więc gitara :-D teraz dziecię co prawda rozrabia ale co tam, niech szaleje teraz a nie w nocy. iwka, ja np nie mogę stwierdzić ile małej przyjdzie do głowy wypić o danej porze bo jednak to zależy od tego ile wyciągnie z cyców albo jaki ma humor 8-/ u nas nie ma reguły. wiem natomiast że pod wieczór pokarmu mam coraz mniej więc wtedy szykuję się na więcej z butli. tak mi się jeszcze przypomniało co do zaparć ( i moich i córci). kiedy zaczęłam Tosi podawać mm, była lekko zakorkowana i widać było że się męczy. ja też się męczyłam bo nie dość że walczyłam ( i walczę...) z hemoroidami po porodzie to jeszcze przyjmowanie żelaza kompletnie mnie zatkało. położna poleciła mi pić taką specjalną wodę mineralną, która wspomaga przemianę materii. i pomogło mi. i kiedy córka też miała zaparcia, mieliśmy spróbować z tą wodą przygotowując mm (1 na 3 butelki na tej wodzie). i powiem Wam, że działa. Mała robi kupki normalnie (czasem przygotowuję więcej butelek niż 1 na 3, zwłaszcza jeśli dzidzia wypije tylko troszkę z jednej). u nas ta woda nazywa się Hepar. może jest też w Pl lub istnieje jakiś odpowiednik? może to pomoże którejś zamiast podawania dodatkowo herbatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny dla tych których dzieci chrapią i lub ulewają polecam poduszkę klin do łóżeczka ja kupiłam swojemu. http://allegro.pl/klin-poduszka-niemowlat-do-lozeczka-poszewka-kolor-i2879121533.html główka wyżej a leży jak bez poduszki, takie ułożenie dziecka zalecił nam pediatra. zamiast poduszki można po prostu podstawić coś pod nóżki łóżeczka, u nas odpadała taka opcja bo mamy z szufladą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
hej dziewczyny! mój Kuba tez ulewa. różnie - raz lekko pocieknie mu po buźce, raz solidnie się wyleje a raz to chlusnęło z takim impetem i pod takim ciśnieniem, że wyleciała mu fontanna buzią i nosem jednocześnie:/pediatra kazała włożyć książki pod materac lub nogi łożeczka. w nocy układam Małego zawsze na boku(na zmianę, prawy,lewy). już nie raz zdażyło mu się zachłysnąć:/ podbiegamy wtedy z M do łóżeczka i szybko małego do pionu, poklwpujemy delikatnie plecki żeby mógł złapać oddech. dlatego tylko w dzień śpi na plecach, kiedy "go słyszę"... nic mnie tak nie stresuje jak te jego zachłyśnięcia:/ od wczoraj mamy problem z kupką... chyba smażony kurczak Małemu nie podszedł... o znowu płacz... muszę masować brzuszek... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiula
Iwka. Ale ty jesteś. Od razu mi lepiej. Czytałam twoja odpowiedz i sie poplakalam ze śmiechu. Ja wcześniej niż po 2,5 h małemu jedzenia nie podaje, jak płacze wcześniej to daje mu herbatkie z hipp rumiankowa albo z kopru włoskiego. I najpierw sprawdzam pieluche, noszę, bujam, wpycham smoka. Czasami jest tak ze ta herbatka pomaga. Mój odbije po jedzeniu a pózniej zachowuje sie jak by miał wymiotowac i mu sie ulewa. Opisze ci dzisiejsza sytuacje z nocy napisz co o tym sądzisz. O godz 3 mały obudził sie na jedzenie. Daje butle a ten płacze. Pociągnął ze dwa razy i płacz. Strasznie sie przy tym prezy aż cały sztywny sie robi. Nic nie pomagało z 10 min tak wyl. Nagle mu przeszło, zjadł i już było dobrze. Taka sama sytuacje miałam w dzień tylko wtedy płakał jak jadł i puszczał baki jak by mu to ból sprawiało. Dziś od rana godzinke spał i na spacerze pól ale jak wróciliśmy to go rozebralam a ten płacze. Teraz zjadł, pomarudzil, ponosilam go trochę i zasnął na szczęście. Ciekawe ile pośpi. Aż sie boje ze zaraz sie obudzi i powtórka z rozrywki. Bo od rana próbuje ta wiadomość napisać. Dobrze ze m jest bo by mi chyba żołądek do kręgosłupa przylgnal jak by mi obiadu nie zrobił i go nie ponosił jak jadłam. Ja nie wiem jak dajecie radę bo ja wymiekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula - Ania też tak czasem ma z tym płaczem, ale rzadko raczej. No nie codziennie w każdym razie. Ale mnie to wygląda na ból brzuszka, skoro pojawia się w okolicach posiłku. No niestety na to niewiele pomaga, przynajmniej u mnie. Najlepsze są stopery w uszy i wytrzymać. Life is brutal, full of zasadzkas, he, he ;) Mogę cię tylko pocieszyć, że to jakby mija z wiekiem, bo wcześniej częściej się zdarzało. Ty pisałaś, że Młody ma chyba miesiąc, Ania już dwa skończy, bo wylazła 27.11, a przez miesiąc to wyraźna różnica jest. Ja też wymiękam. Czasem jem dopiero o 20tej, jak Ania zaśnie. I czasem dopiero wtedy sprzątam, gotuję, prasuję, piorę itp. A i tak nie chudnę :( Chyba te 4,5 kg zostanie mi do śmierci... :( Czasem mam cholernie dosyć, szczególnie, jak ja nie potrafię uspokoić Małej, a teściowej udaje się w 5 minut. Ja wciąż w wielu przypadkach nie mam pojęcia o co jej chodzi, gdy płacze i próbuję po kolei wszystkiego. Spoko. Dla Młodego i tak zawsze będziesz najwspanialszą istotą na świecie, nawet jeśli krzywo zapniesz pieluchę, albo dasz za mało mleka ;) A w ramach okazania miłości z uśmiechem cię obsika i ohaftuje po posiłku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
dziewczyny, wygląda na to że wszystkie mamy podobne problemy - jak nie ulewanie to ból brzuszka, jak nie brzuszek to brak snu i marudzenie... dobrze, że możemy się wymienić tymi doświadczeniami:) mam pytanie do mam karmiących piersią. czy mimio tego, że już jakiś czas karmicie (dzieciaczki mają już przecież miesiąc, dwa...) nadal sprawia Wam to ból??? mimo, że mój Kuba ma dziś 1,5 miesiąca i karmię go tylko piersią od samego początku, to karmienie go z prawej piersi, z którą od początku miałam problemy (długi czas odciągałam pokarm laktatorem z powodu mocno poranionej brodawki, do tego dwa razy zapalenie) "przyprawia mnie o zawrót głowy":/ boli jak cholera kiedy Mały ssie... na samą myśl, że zbliża się pora karmienia jestem w stresie, kiedy zaczyna ssać zaciskam zęby i wyrzucam z siebie wiązankę przekleństw - Bogu dzięki, że Mały jeszcze nie rozumie:) - potem ból jest mniejszy ale i tak myślę już tylko o tym żeby to się skończyło, no i ogromna ulga kiedy kończy jeść... wiedziałam, że początki są bolesne ale po 1,5 miesiąca powinno już chyba być ok... jak tak dalej będzie to nie wiem ile jeszcze dam radę go karmić... jak to u Was wygląda??? też tak miałyście??? ustąpiło??? po jakim czasie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rybka841123
Hej dziewczyny, poczytuje was od samego początku. Też jestem grudniową mamusią - mój synek urodził się 9 grudnia. Mam do was pytanie, gdyż już nie wiem co mam robić. Kilka dni temu dostałam zapalenia piersi ( ból niesamowity plus gorączka 39 stopni) z każdym dniem czuje poprawę, przy czym mam wrażenie, że po tym incydencie troszkę laktacja się obniżyła ( do tej pory miałam wystarczającą ilość pokarmu). Moja mama twierdzi "stara szkoła", że to przez zastój pokarmu, choć ja myślę, że przygniotłam sobie pierś podczas snu ( uwielbia spać na brzuchu i czasami niekontrolowanie się na niego przewrócę) i twierdzi, że powinnam po każdym karmieniu odciągać sobie pokarm - bez znaczenia, że pierś stała się luźna i miękka. Jak sobie tego nie wyobrażam z wiadomych powodów - po prostu jest to dość uciążliwe przy i tak nawale obowiązków a czasami niewykonalne. Dziewczyny powiedzcie, czy stosujecie tą metodę, jak czujecie, że pierś nie jest do końca opróżniona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie karmienie nie jest przyjemne - bolesny jest zwlaszcza poczatek, kiedy mlody sie zasysa. Pozniej jest lepiej, boli troche, ale bol duzo mniejszy niz byl kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mnie nie zawsze ale czasem boli jak cholera na początku karmienia... a z tym odciąganiem pokarmu to dobry pomysł żeby odnowić laktację, mnie po zapaleniu też sie zmniejszyła, herbatka na laktację pomogła i częste przystawianie Młodego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
Rybka, ja miałam zapalenie piersi dwa razy( ostatnie tydzień temu) i po nim , podobnie jak monice, zmniejszyła mi się ilość pokarmu. mimo bólu przystawiałam/przystawiam Małego do chorej piersi. starałam się żeby zawsze z niej pił na początku kiedy jest najbardziej głodny - wtedy ssie intensywnie i mam pewność, że ją opróżnia . poza tym nawet gdy wiem, że pierś jest już "pusta" pozwalam mu sobie jeszcze chwilę possać właśnie po to żeby pobudzał laktację... i jest lepiej. myślę, że stosowanie laktatora po karmienu ma sens tylko wtedy kiedy faktycznie pierś nie jest przez dziecko dobrze opróżniona... ale ja jestem młodą(czyt.niedoświadczoną)mamą :) piszę co wiem z własnych (niewielkich) doświadczeń:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcys Miałam podobnie tyle ze z lewą piersią. Uzywalam silikonowych nakladek i regularnie smarowałam dobrym kremem i jak tylko rany sie goily (co nie trwało dłużej niż 24godz)przystawialam małą do tej piersi zwracając uwagę jak ją łapie. Nawet nie wiem od kiedy przestałam odczuwać ten okropny początkowy ból. Teraz to już rutynka, nie boli wcale żadna z piersi podczas karmienia. Czasem jeszcze popiecze jak tosia zaszaleje ale krem nakladam i po godz dwóch juz jest git. Co do rad mamy nowej koleżanki- dobrze mama mówi, dac jej wódki ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, długo nie pisałam, ale jestem na bieżąco :) ULEWANIE - w normie u nas, zdarzają się może raz dziennie także nie panikuję i też nie zawsze Małej się odbija. PIERSI PRZY KARMIENIU nie bolą ale bolą jak się tworzy pokarm - może dziwne, ale tak mam, że czasem aż krzyknę z bólu. Ogólnie nie mogę narzekać, ale mamy jeden problem z którym za cholerę nie daję sobie rady. Zbliża się godzina kąpania to moje dziecko dostaje histerii, która trwa od momentu rozebrania, poprzez kąpiel, aż do momentu ubrania :( jest to wrzask nie do opanowania. Nienawidzi się kąpać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednak widać ze te nasze dzieciątka różnią się od siebie, moja uwielbia się kąpać, ma takie duże zadowolone oczy kiedy M ją kąpie, troszkę gorzej jak ją wyciągamy ;) ale ogólnie sytuacja szybko do opanowania. Myślę że ważne jest to kiedy kąpiemy, nie zaraz po karmieniu ale i też nie jak dzieciaczek jest głodny - bo u mnie już kilka razy tak było że jak była głodna i ją kąpaliśmy to później był problem z nakarmieniem bo darła się wniebogłosy, chyba sama już nie wiedziała o co jej chodzi ale wiem ze to przez to że była aż za bardzo głodna. U mnie z karmieniem piersią i bólem problemu nie było od samego początku, jak Mała zassała to i tak ciągnie do teraz ;) nie bolało i nie boli, wiadomo, pierwszy moment zassania nie jest do końca miły ale na to co się spodziewałam jest git. Ulewanie - karmię tylko piersią i tego problemu nie było ale powiem że od kilku dni zauważyłam wzmożone ulewanie, ale to takie ulewanie że to chyba jednak nie problem, zazwyczaj uleje jak nie odbije, a nie odbije bo po prostu nie zawsze jej się chce odbić pomimo długiego noszenia w pionie. Słyszałam że jakiś pediatra sie tak wypowiadał że po karmieniu albo dziecku może się odbić albo właśnie w zamian ulać i że jest to ok. Byliśmy dziś z Małą u lekarza (M na urlop - okolicznościowy z okazji urodzenia dziecka hmmm Naszego dziecka które już ma 6 tyg ale dopiero teraz raczyli mu dać te dni wolne heh) - powód wysypka która jednak spędzała mi sen z powiek :( krostki nie schodzą i zaczynają pojawiać sie na samej buźce, czyli karczek, szyjka, buźka i nawet głowa a dziś kilka na klatce piersiowej sie pojawiło :( lekarka podsumowała - wina mojej diety hmmm :( nic nowego nie jadłam, z nabiałem nie przesadzałam ale jednak kazała całkowicie wyeliminować nabiał (nadal zastanawiam się co będę jadła bo dla mnie bez nabiału to nie jedzenie :( ), orzechy (i tak nie jadłam), seler (uczula i podobno bardzo), wszystko co wzdymające i podejrzane np jajka (taaaaa) ryby (a myślałam że będę miała czym sie żywić). I mamy obserwować, w piątek mam pierwsze szczepienie więc wtedy zobaczymy czy coś sie poprawiło. Niczym nie kazała smarować, nic nie podawać. Jakoś na cuda nie liczę i chyba pójdę do innego lekarza na konsultację :(. Co do nocek, dni i harmonogramu działania Naszej Córci za wiele sie nie zmieniło - żyje jak chce, może mogłabym już cos konkretniejszego powiedzieć czego mogę sie spodziewać o danej porze dnia czy nocy ale to jeszcze wszystko rozchwiane. Zapadła decyzja jak wspominałam, zakupiliśmy nianię elektroniczna i czekamy na dostawę (dziękuje za rady jaką warto kupić). Małą przetransportujemy do Malutkiego pokoiku. Może to będzie lepsze rozwiązanie. Teraz Mała przysypia w bujaczku, od kąpieli mijają trzy godziny mała przespała z tego jakieś 45 minut, kolejne karmienie, przewijanie i teraz próba uśpienia... hmmm max koło 1 kolejne karmienie, później pewnie koło 4, dalej 6-7, 8-9 :) czas czuwania i toalety porannej, kimonko a później w zależności jaki ma dzień albo senny to sen albo niesenny to zabawy, gaworzenie, marudzenie lub ryki ;) Spokojnej nocy - przespanej przede wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania154
Dzięki dziewczyny za odpowiedź dotyczącej temperatury. Dla mojej p. doktor 37.0 to już niepokój i dalej szuka przyczyny, więc jeszcze jesteśmy nie zaszczepieni :( Misia1126 spróbuj wykąpać dzieciątko w krochmalu. Mój też podobno miał jakieś uczulenie (widziała to pediatra ja nie), do kąpieli dolałam krochmalu i skórka idealna takie było jej zalecenie. I podzielę się z Wami nowością i ciekawostką. Byłam dziś u lekarza na wizycie i co mimo, że karmię tylko i wyłącznie piersią dostałam okresu... Najpierw krwawiłam w 7 tygodniu po cc (tydzień ale to podobno w tym czasie się zdarza) a teraz w 10 i to już jest okres... U nas z ulewaniem problem malutki ale za to przez cały pierwszy miesiąc nie odbijał, teraz robi to tylko w dzień w nocy nie odbija taki już jego urok. Dlatego wolę go mieć przy sobie. Kolorowych snów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej mamusie:) Parę dni nie pisałam bo po prostu czasem nawet nie mam już ochoty załączać neta.Ale wszystkie wpisy nadrobiłam i jestem na bieżąco. U nas wszyscy chorzy,tylko M się trzyma.Zaczęło sie od teścia,potem teściowa,mój starszy synek (zapalenie oskrzeli),ja się zaraziłam pewnie od niego no i niestety Oliwierek też załapał infekcję ;( W niedzielę byliśmy z nim na pogotowiu bo rano słychac było furczenie w nosie,które normalnie zawsze szybko ustępowało po toalecie noska no i odkasływał tak jakby mokrym kaszlem parę razy.Dostał syropki i coś na katar,obyło się bez antybiotyku.Jutro jedziemy na kontrolę po tej przewlekłej żółtaczce do szpitala a więc mi go dodatkowo osłuchają czy mu czasem gdzieś dalej to nie idzie i czy będzie ok. W piątek miałam go szczepić a tu się choróbsko przyplątało... Mimo tego,że ma katar wcale nie jest jakoś bardzo zmierzły,w nocy też nawet ładnie spał.Tylko pije z piersi trochę mniej niż zwykle.. Uwielbia zasypiać w moich ramionach,u tatusia już tak nie zaśnie,jakieś ma specjalne wymagania.Podnoszę go tak jak do odbicia,i sobie spacerujemy a on się rozgląda po czym za chwilkę przeważnie zasypia.Wiem,że nie powinnam go tak przyzwyczajać,ale Oliwier jak nie śpi to przeważnie marudzi,grzechotki podziwia przez chwilę,trochę ze mną "pogada" ale najbardziej lubi własnie oglądać pokoje z "góry" a nie leżąc bo inaczej płacze. Starszy syn też lubił sobie tak pomarudzic ale jak już sie interesował grzechotkami i był bardziej "kumaty" to nosiłam go mało,bo nie było takiej potrzeby,liczę na to,że teraz też tak będzie. Ubranka,które są za małe odkładam póki co do innej półki,zostawię je u siebie,mam młodszą siostrę więc je jej później przekażę.Ale też w życiu różnie bywa i może jeszcze mi się kiedyś przydają? :p Jeśli chodzi o rozmiar to mały nosi już 68,są delikatnie luźne,ale tak chyba nawet powinno być,żeby się paluszki przypadkiem "nie zadzierały " w śpioszkach przy prostowaniu nóżek :) Pokarmu po niedokładnym opróżnieniu piersi nie odciągam,szkoda mi na to czasu.Mleko dalej się produkuje i małemu wystarcza,piję też dodatkowo herbatkę na laktację.Ta herbatka zresztą bardzo mi smakuje,z Herbapola jakis fix :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, Sa domy samotnej matki tam dziewczyny potrzebują wszystkiego dosłownie. Myślę że będą bardzo wdzięczne za pieluszki ;-) Czytam dalej ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, dziecię w nosidełku ma u mnie głowę wyżej tak na dekolcie. Asiula z Norbertem mam dokładnie to samo przy karmieniu. Głodny jak nie wiem co ale 2 łyki i krzyk. I tak nieustannie aż nie mam sił na cd krzyku to zabieram butle za jakiś czas znów robię kolejne podejście.. Oszalec można... W nocy w dzień cały czas to samo. :'( Spać nie mam kiedy bo Norbert krzyczy jak zaśnie to Hubert chce jeść i się bawić.. Ten zasypia to znów Norbert. A ja w tym wszystkim sama. Dobrze że do psychiatryja znam drogę ;-) bo nie wiem jak długo jeszcze dam radę. Uciekam spać bo zaraz będzie pobudka. :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hilfeeeee, ja od 1 z mlodym na rekach - jedzenie podchodzi mu do gardla a z drugiej strony pryka i placze. Szkoda mi go ale siebie tez mi szkoda. Ze znerwicowanej matkipozytek niewielki. Plecy mi zaraz odpadna. A na dodatek tyle to trwa ze on zaraz znow bedze gldny i powtorka z rozrywki.jesuuuuuuu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiula
Mama_ Dziś u mnie znów płacz przy jedzeniu. Wykapalam go o 7:30, o 8 zjadł usypianie do 9. Spał do 12. Pózniej butla i noszenie do 12:30. Następnie wstał o 3 i butla usunął gdzieś 40 min pózniej. Ciagle na rękach go noszę po jedzeniu żeby mu sie odbiło i jak zawsze ulalo. O 5 płacz no i dwa łyki i płacz i tak pare razy. Nagle przestał. Oczy jak piec zl i po pokoju sie rozglada.Myśle cisza przed burza. Nosilam go pól godziny. Nagle znów płacz zjadł tym razem bez prezenie i rzucania sie. Ale nagle zaczęło mu sie ulewac jak można nazwać zwrócenie w ciagu 5 min pól butli. Na szczęście m sie obudził i go wziął. Ponosił trochę i młody zasnął do 7:30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, Ło matko, to co Ci zostało do jedzenia- chleb z wodą? Czy też Ci zabroniła..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
justi - brak regularności planu dnia można uznać za regułę, he, he ;) Dziewczyny, także u mnie dzisiaj ciężka noc... :( Ta poprzednia to cisza przed burzą była. Dzisiaj o 3ciej karmienie i odciąganie reszty, bo dziecię padło w połowie konsumpcji z piersi, że o butelce nie wspomnę, co w sumie trwało do 4ej. O 4.30 zaliczyliśmy atak kolki 30 minutowy, potem, godzinka luzu i znowu marudzenie, trochę jedzenia, głównie przytulanie i sen do 7ej. Generalnie można przyjąć, że od 3eciej nie śpię, bo Młoda przysypia i zaraz się budzi i marudzi. Chyba jest po prostu zmęczona, ale coś nie pozwala jej zasnąć :( Teraz drzemie w leżaczku ze smoczkiem w paszczy. Martwi mnie ta sytuacja dzisiejsza podwójnie, bo na 11.15 mamy wizytę u pediatry i szczepienie. Dzisiejszy marudny nastrój Ani może spotęgować ryk okołoszczepienny. Boję się, że jej łzy pozamarzają jak wyjdę, a nie uda się jej uspokoić :( :( Chociaż jest 0 stopni zdaje się... A wczoraj miała taki fajny dzień. Ciągle się śmiała, byłyśmy razem u fryzjera i u babci. Nawet rozważałam wycieczkę do Rossmana jeszcze, ale już zbliżała się pora karmienia, no i nie byłam pewna, czy furczenie w pieluszce nie oznacza czegoś konkretniejszego. Ogólnie zaczęła marudzić dopiero 1,5 godziny przed kąpielą, czyli w normie. Po prostu ze zmęczenia jak sądzę. No ale przetrzymałam ją jakoś do powrotu taty i toaleta wieczorna przebiegła wzorowo. I potem taka noc... Też właśnie zaliczamy pierwsze uczulenie. Jakaś drobniutka wysypka po prawej stronie klatki piersiowej i brzuszka. Obstawiam jeden z kosmetyków. Na razie wyeliminowałam żel do ciała i włosków Nivea. Ponoć Nivea uczula najczęściej. Przeszłyśmy czasowo na Mustelę, ona nie uczuli na bank. Oliwkę Bambino na razie zostawiłam. Jak wysypka złagodnieje, to będzie wiadomo od czego, a jak nie, to wyłączę też oliwkę. Mleka z piersi Mała zjada około 200-250ml na dobę teraz (puścił mi się pokarm po tych galaretkach z kurczaka, teściowa je produkuje w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem. Na razie mi się nie przejadły). Więc naturalnego mleczka jest tak mało, że nie sądzę, żeby moja dieta miała znaczenie. Chociaż... Wczoraj jadłam ogórkową i warzywa na patelnię. No ale wysypka jest od dwóch dni. Mam nadzieję, że mi ją zaszczepią mimo tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama - podziwiam cię kolejny raz... :) Dzisiaj około 5ej nad ranem naszła mnie taka myśl: na Boga, dobrze, że nie bliźniaki...! Ogarnięcie dwójki maluchów, jeśli oboje byli by tacy mardni jak Ania - mission impossible ania - racja, częste przystawianie do piersi i koniecznie opróżnianie do końca świata i jeszcze o jeden dzień dłużej ;) Najlepiej jeszcze trochę po tym, jak już nic nie leci. Ja nie wiem, czy moje piersi są puste czy pełne, bo generalnie nawet po wyssaniu przez Małą niewielkiej ilości (słyszę ile razy połyka) stają się miękkie. Jak podłączam się do dojarki potem, to jeszcze sporo odciągam. Muszę niestety tak robić, bo mój organizm jest zdecydowanie "na nie" jeśli o karmienie chodzi i jak nie opróżniam piersi do zera, to spada mi laktacja. Zresztą jeśli opróżniam je rzadziej niż co 4-5 godzin również. Jak mniej piję, denerwuję się, myślę o sprzątaniu... Masakra jedna wielka. Co do bólu przy karmieniu - ja po 2 miesiącach nadal cierpię i tyle. Plus jest tylko taki, że krew się już nie leje i skóra nie złazi z brodawek, a to również zaliczyłam. Ale boli diabelnie. No cóż. Do bólu można się przyzwyczaić. Wszystko dla dobra dziecka... Cholera, Młoda w końcu śpi, a musimy się szykować do wyjścia i muszę ją obudzić... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pho-ney
Marcyś87 - ja mam bardzo podobny problem, piersi mnie bolą (najbardziej przy zasysaniu) do tej pory, ale jedna o 100 razy bardziej niż druga. Zdarzało mi się już płakać karmiąc, kląć i byłam bliska poddania się, bo nic nie pomagało a stosowałam 3 różne maści. W końcu zadzwoniłam po doradcę laktacyjnego. I dopiero ta pani mi pomogla. Okazuje się, że można mieć grzybiczne zakażenie brodawki. Pierś przy tym, tak jak u mnie, wygląda zupełnie normalnie, więc lekarze nie umieją zdiagnozować problemu. A bol jest taki, że większość kobiet rezygnuje z karmienia. Ja się kuruję od kilku dni i widzę poprawę, tz. jestem w stanie przetrwać noc bez Ibupromu. Iwka78 - na twój problem z brodawkami polecam purelan - to jest czysta lanolina, nie trzeba jej nawet zmywać przed karmieniem. Ja stosuję od początku i nie miałam żadnych ranek ani innych tego typu problemów. Jest niestety dość droga, ale na allegro można znaleść taniej. Mój synek, podobnie jak maluchy większości z was, coś ostatnio nie je tak spokojnie jak dotychczas. Często rzuca się przy piersi, ciągnąc mnie przy tym niemiłosiernie za te biedne obolałe sutki. Za to z brzuszkiem chyba powoli coraz lepiej. W dzień też nie chce mi spać, zasypia na chwilę, widzę że ogromnie zmęczony, a budzi się bez powodu. I marudzi i wymusza noszenie na rękach, a ja juz siły nie mam. Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie chusta. Wczoraj pospał mi w chuście ponad 3 godziny, zdążyłam posprzątać i zrobić 2 prania. A, zauważyłam, że jak ma problem z brzuszkiem, to pomaga położenie go (w becie) do fotelika samochodowego, Jest w nim w takiej połsiedzącej pozycji ale to jakoś mu pomaga zrobić kupkę lub oddać gazy i jest lepiej. Plus fotelik się buja co też jest plusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pho-ney
Plus, co też jest plusem... ech, zmęczona chyba jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ale miałam dziś ciężką nockę. Młoda za nic nie chciała spać, udało mi się ją spacyfikować o 2 a już byłam na granicy wyczerpania nerwowego. Co udało mi się ją w jakikolwiek sposób uśpić, odnoszę na paluszkach do łóżeczka, ledwo się schylę a ona oczy jak 5 zł i w ryk.... i tak ze 20 razy. Aż miałam wyzuty sumienia bo miałam jej serdecznie dość, miałam ochotę ją wrzucić do tego łóżeczka wyjść z domu i już nigdy nie wrócić... a rano leżała w łóżeczku i przez sen pokrzykiwała a ja znów nie mogłam spać aż w końcu ją zabrałam do łóżka do siebie i jeszcze godzinkę pospałam ale i tak oczy mnie bolą jak nie wiem co. A mały terrorysta śpi sobie teraz w najlepsze na mamie. No i Lusia przeprosiła się z cycem, przed wczoraj cały dzień gardziła cyckiem, przy każdym przystawieniu był płacz jakbym jej krzywdę robiła, byłam bliska podaniu jej butli ale stwierdziłam że jak całkowicie przejdę na butle to cycki mi wybuchną bo na odciąganie laktatorem jestem zwyczajnie za leniwa bo mam tylko ręczny i żeby uciągnąć trochę to trzeba się nieźle nachetać. No i takim to sposobem dziecko stwierdziło że lepszy cyc niż nic :P i już nie ma buntu podczas karmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny to ja dla odmiany miałam dziś całkiem fajną noc, Mała zasnęła (M ją pokonał) po 23, zmieniał jeszcze pieluszkę koło 1 ale ja już od tej 23 spałam (zaraz po tym jak pisałam tu), M sie położył i ja sama z siebie przebudziłam się po 4, Mała spała, sprawdziłam tylko oddech, troszkę pokwękała ale jej nie ruszałam i tak pospała do 6 , a 6 obudziliśmy się z M i zaczęliśmy pogawędkę o tym jak noc mija i chyba Nasze głosy spowodowały płacz u Małej i dopiero ją karmiłam, potem sen jeszcze do 8 ale już u nas w łóżku :) fajno było ale... oczywiście cudów się nie spodziewam i jestem nastawiona na nieprzespaną dzisiejszą noc - wiecie tak dla równowagi co bym sie nie rozleniwiła - hehe. Dziś Mała troszkę niespokojna, troszkę śpi... byliśmy na spacerku, ogólnie nie jest źle :) nawet byliśmy w stanie obiad zrobić, zaraz będzie jedzonko :) a i rosół wstawiony, pranie zrobione, jest git :) A co do mojego jadłospisu - Justi tak myślałam o tym chlebie z wodą - ja to jeszcze sobie cukrem posypie ten chleb i będzie uczta heh ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
misia, oj nie szalej, nie szalej z tym cukrem bo jeszcze Ci zasmakuje, a lekarz znowu zabroni ;-) co do spanka- może nie będzie tak źle. wyobraź sobie, że u nas już 4 noc z rzędu wygląda tak samo- mała pada ok 20.30, a potem tylko 2pobudki na am am- ok 1.00-1.30 i 5.00-5.30.może u Ciebie też coś się powoli normuje? (bo mam nadzieję, że to właśnie ma miejsce u nas) wczoraj córa miała w ciągu dnia muchy w nosie, chyba przez kupcię która zdecydowała się wyjść po raz drugi na światło dzienne dopiero ok 1.00 (no dobra, eksplozja miała miejsce raczej w poświacie księżyca niż w blasku słońca....i to na M, pierwszy raz hehe przeżył chrzest bojowy). dzisiaj natomiast śpi i je, je i śpi. u nas prawie wiosna, drzewa kwitną..czyli pięknie dziś więc byłyśmy na spacerku. a za 2,5godz ruszam do gina, ale mam stresa ;-( nieee chceee ;-((( a i potwierdzam za pho-ney, że kremy na lanolinie są the beściackie (i drogie...) na regenerację mleczarni. mnie się właśnie niestety kończy, poskąpiłam na kolejny i kupiłam tańszy, z serii musteli i się zawiodłam po raz pierwszy na tej firmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×