Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elołeno

Mój facet domaga się OBIADU gdy do mnie przyjeżdza

Polecane posty

Gość Silendinka
ja spędzam u mojego chłopaka każdy weekend i jego mam zawsze gotuje, nigdy nie było z tym problemu. Ale zawsze jak np. jadę do chłopaka po pracy to staram się coś zjeść na mieście, żeby nie sępić na obiad, albo jak jadę w sobotę to zawsze jem obiad wcześniej w domu, no chyba że chłopak mnie zaprasza na obiad albo jego mama. Poza tym zawsze staram się kupić jakieś ciastka, upiec ciasto albo zrobić sałatkę żeby nie było że się u nich żywię tak na krzywy ryj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość he he,..,
no wlasnie mieso rozdaja w sklepie za friko ,ziemniaki tez ,wiec co to za roznica,zwlaszcza jak nie placi sie za to z wlasnej kieszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabincia888889
a ja mialam kiedys taka sytuacje ze dzwoni do mnie facet i takim chamskim tonem " co na obiad" a ja mu na to "to co sobie zrobisz" i juz wiecej tak nie powiedzial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do monia-guziczek swoja droga
to masz debilny nick:O fakt, 2 ziemniaki, kotlet, surówka to przecież nic nie kosztuje nie?:O plus 2 kanapki z szynką czy serem do pracy plus woda i światło, które ten baran używa plus kolacja i śniadania, faktycznie to WCALE nie obciąża budżetu rodziców autorki:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silendinka
miałam kiedyś chłopaka który był niehonorowy pod tym kątem że czasem zawoziłam go do domu, albo jego mamę gdzieś zawoziłam, a on mi kasy za paliwo nie dawał (miałam do niego 20km w jedną stronę), czasem musiałam dawać mu kasę na bilet bo nie miał do mnie za co przyjechać. Wkurzało mnie to bo wtedy ani on ani ja nie pracowaliśmy, ale ja zawsze musiałam mieć jakieś oszczędności, a on czekał aż mu mama rzuci 5zł na bilet ;/ dobrze że już z nim nie jestem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silendinka
do elołeno i nie przejmuj się niektórymi wpisami w tym temacie, ja mam 27 lat a mój chłopak 35 i też mieszkamy z rodzicami, moglibyśmy coś wynająć, ale po co pakować się w koszty i utrudniać sobie życie. Czasem są takie sytuacje w życiu, że nie ma wyjścia, trzeba mieszkać z rodzicami, ja z moją mamą już nie mogę wytrzymać i marzę by sie wyprowadzić, ale moja sytuacja finansowa na to nie pozwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"i nie przejmuj się niektórymi wpisami w tym temacie, ja mam 27 lat a mój chłopak 35 i też mieszkamy z rodzicami, moglibyśmy coś wynająć, ale po co pakować się w koszty i utrudniać sobie życie" to zart albo prowo ?? CHLOPAK-35 lat ?? mieszka z rodzicami ?? :-O :-O :-O :-O :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest wlasnie powod
dlaczego stare babki i stare chlopy siedza z rodzicami: bo po utrudniac sobie zycie??????? gratulacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zalamana
ale jaja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak na moje oko to masz za faceta bezczelnego palanta.Jak chce dobrze zjeść to niech idzie do restauracji jak zupki jemu nie pasują. Nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Twoi rodzice nie mają obowiązku jego utrzymywać.Koleś za grosz taktu nie ma, zero!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"dlaczego stare babki i stare chlopy siedza z rodzicami: bo po utrudniac sobie zycie??????? gratulacje" nie znam nikogo kto w takim wieku mieszka z rodzicami, i dla mnie to chore :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do silendinki
Silendinka buhhaha to żeś sobie jednego nieudacznika pogoniła i znalazłaś kolejnego buhahahhahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do silendinki
26 lat czy 27 lat to jeszcze ok, ale 35-latek mieszka w domku z mamusia?:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty uyyu
Ja rozumiem mieszkanie z rodzicami. W Polsce rzeczywiscie nie jest rozowo jesli chodzi o wzgledy finansowe. Ale tylko wtedy kiedy wszyscy sie dobrze czuja w takim ukladzie (a sa takie rodziny) i wzajemnie sobie pomagaja a nikt nikogo nie wykorzystuje. Moja znajoma mieszka z mezem i tesciowa. Tesciowa ma ogromne 4-pokojowe mieszkanie (w jednym pokoju doslownie na rowerze mozna jezdzic, a kolejne dwa sa spore, pomaga przy dziecku, mlodzi z kolei pomagaja jej finansowo i opiekuja sie nia. Podobnie - kolezanka mieszka z matka w 2pietrowym domu, wspolnie prowadza firme.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ci co nie mają albo kiedyś nie mieli zrozumieją autorkę Ci co zawsze mieli i mają będą się z niej śmiać i ją wyszydzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do silendinki
donkanapke a możesz teraz wytlumaczyc o co ci chodziło>:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do CoffeeBreak
Masz proste myslenie. Ja mam 33 lata i mieszkam z rodzicami. Pewnie bys mnie wysmiala. Tylko prawda jest taka, ze gdyby nie moja pomoc, nie mieliby co jesc i gdzie mieszkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo może rodzice autorki nie należą do tzw. elity i muszą liczyć każdy grosz.A tutaj zjawia się taki darmozjad co ani nie dołoży ani nie zapyta czy może czegoś potrzebują tylko stawia warunki i jeszcze fochy strzela, bo panu i władcy się obiad nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do CoffeeBreak nie mowimy tutaj o jakis ekstremalnych sytuacjach, tylko o dwojce doroslych ludzi, 27 i 35 lat, ktorzy z "wygody" mieszkaja z rodzicami, i uwazaja to za calkiem normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co innego jak rodzice
sa np chorzy czy cos i trzeba sie nimi opiekowac to mozna z nimi mieszkac. a co innego jak komus jest tak wygodnie i chca zerowac jak najdluzej sie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silendinka
mój facet mieszka z mamą, bo jego ojciec nie żyje, zmarł niedawno po długiej chorobie, a ktoś teraz musi się matką zająć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silendinka
Poza tym to że ktoś mieszka z rodzicami nie oznacza że jest na ich utrzymaniu. JA rodzicom daje na rachunki, a jedzenie kupuję. A wiadomo, że im większe gospodarstwo domowe to taniej utrzymanie wychodzi. Poza tym coraz częścięj jest tak że to dzieci muszą rodziców utrzymywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to milo tylko dlaczego ty
jeszcze mieszkasz z mamusia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja mam 27 lat a mój chłopak 35 i też mieszkamy z rodzicami, moglibyśmy coś wynająć, ale po co pakować się w koszty i utrudniać sobie życie." Silendinka, to jak w koncu ?? :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do tematu to moim zdaniem są w zasadzie tylko dwie opcje... 1. Zachowanie faceta to tylko kwestia złego wychowania przez rodziców i gość sobie nie zdaje sprawy z tego że to co robi jest złe.. 2. Gość jest bardzo sprytny i wie jak się w życiu ustawić.. darmowe żarcie + darmowe ruchanie + nocleg w "pensjonacie" a nie pod mostem + śniadanie... ...rocznie ładnych parę tysięcy zł sobie zaoszczędza na Tobie. RADA: abo da się wyrwać z tej spirali wykożystywania i przejrzy chłopak na oczy albo niech autorka jak najszybciej przejrzy na oczy..Jeśli nie uda się wyplenić wad przed ślubem to po ślubie ludzie się nie zmieniają tym bardziej, bo nie trzeba się już tak starać i zabiegać o względy jak wcześniej. (ja mam 2daniowy obiad zwykle jedynie na niedzielę i nie wybrzydzam bo wiem ile życie kosztuje, co z tego że zarabiam 2k skoro połowę zabiera bank i opłaty)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silendinka
Jak tak bardzo chcecie znać szczegóły to proszę: Kiedyś myśleliśmy o wynajęcie mieszkania, mielibyśmy bliżej do pracy, ale ja przed ślubem nie zamierzam mieszkać z chłopakiem, zresztą moim rodzicom by się to nie podobało. Nie ukrywam, że mieszkanie na własny rachunek byłoby kilkakrotnie droższe niż dorzucanie się do życia rodzicom. Mam swoje lata, pracuję, więc nie zamierzam żerować na własnych rodzicach, ani na nikim innym. Obecnie mój chłopak jak już wspomniałam mieszka z matką, jego ojciec nie żyje. Jego matka często wyjeżdza za granicę do swojej córki, więc ktoś musi być w domu ( który pomieściłby z 3 rodziny) choćby ze względów bezpieczeństwa. Nie widzę nic złego w tej sytuacji, zwłąszcza że w palnach mamy ślub i budowę domu, która zacznie się pewnie jeszcze przed ślubem, więc lepiej chyba pomieszkać dłużej z rodzicami skoro oni nie mają nic przeciwko temu, a dzięki temu zaoszczedzic kase i szybciej sie wybudowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kiedyś myśleliśmy o wynajęcie mieszkania, mielibyśmy bliżej do pracy, ale ja przed ślubem nie zamierzam mieszkać z chłopakiem, zresztą moim rodzicom by się to nie podobało" heheheheh :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak czytam ten temat i wydaje mi się dziwne, że autorka liczy ile je u niej chłopak... Dla mnie normą jest, jeśli ktokolwiek mnie odwiedza je u mnie obiad czy kolację. Nawet jeśli odwiedziny miałby być 5 razy w tygodniu nigdy nie przyszłoby mi do głowy rozliczanie ile kto u mnie je... Kiedy nie mieszkałam z facetem i odwiedzałam go to jadałam u niego, kiedy on wpadał - jadał u mnie. Nikt nikomu nie oddawał kasy, nie rozliczał a tak samo nie byłam na własnym utrzymaniu. Kiedy byłam u rodziny faceta - ponad miesiąc tam siedziałam, nigdy za nic nie musiałam płacić, a wręcz jeśli chciałam zrobić zakupy to upominano mnie, że jestem gościem. Tak samo kiedy oni nas odwiedzają - nigdy nie przyszłoby nam do głowy by rozliczać z czegokolwiek. Kiedy moi rodzice poznawali mojego A. zostaliśmy u nich chyba na 2 tygodnie i nikomu nie przyszło do głowy by zastanawiać się czy dać mu obiad :D Teraz kiedy mieszkam z narzeczonym i wpadają znajomi ze studiów to zawsze jeśli coś jemy częstujemy gości, zawsze pytamy czy nie są głodni etc. Zawsze ale to zawsze kiedy ktoś mnie odwiedzał, pierwszą rzeczą którą robili moi rodzice to pytanie czy zje z nami obiad/kolację, czy nie jest głodny, kiedy szli do sklepu pytali czy nam coś kupić itd. Autorko szczerze nie rozumiem problemu. Twój facet pracuje, zmęczony po pracy jedzie do ciebie i jeszcze ty zastanawiasz się czy powinnaś dawać mu jeść!? Ok, jedzenie kosztuje tak? Ale dojazdy też go kosztują. Poza tym wyobrażasz sobie, że facet spieszy się do ciebie po pracy i jeszcze ma jechać sobie do sklepu po jedzenie????? Dla mnie to kosmos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×