Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość I have no idea what Im doing

Płakać mi się chce

Polecane posty

Gość ta prawdziwa
masakra jakaś, to do lekarza z tymi guzami w piersiach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietnaa
ja tez mam problemy z kregoslupem.codzien budze sie obolala,czasem mam wrazenie ze mi peknie.ma dopiero 25 lat a on i juz siada. i wiesz co?wiele osob ma problemyz kregoslupem,weic czemu jeczysz jakbys byla wyjatkowa? a guzy w piersiach poki nie sa zlosliwe,to sobie moga siedziec a nawet jesli sa zlosliwe,to je standardowo wycinaja i sie dalej zyej.znam wiele osob po usuneiciu takich guzow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
Gdybym nie była u lekarza to bym o nich nie wiedziała. Rzeczywiście masz rację, bo to mój najmniejszy problem w tym momencie. Też jestem obolała cały czas tyle, że jestem od Ciebie młodsza, ale akurat ten temat nie miał być na temat naszych schorzeń. Jeśli macie zamiar mi mówić, ze ludzie mają gorsze problemy to lepiej wcale nie odpowiadajcie, bo nie chodzi mi to, żeby licytować się kto ma gorzej. Swoją drogą zawsze znajdzie się ktoś kto ma gorzej, więc to nie jest argument, żeby się cieszyć życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HEEEJJ
tzreba się cieszyć z tego co się ma a nie szukać dziury w całym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wazenie, ze caly Twoj problem wywodzi sie z braku normalnej rodziny i braku zainteresowania sie Toba ze strony mamy (braku zainteresowania Twoimi problemami). Czy kazdz proba rozmowy o Twoich prolemach konczy sie zbywaniem Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
Tak, ale nie ma już takich rozmów, bo to byłoby bezcelowe kolejny raz zaczynać to samo wiedząc z góry jak się skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
No i rodzina rzeczywiście nie była normalna. Dzięki nim wiem, że nigdy w życiu się z nikim nie zwiążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takim razie w tym tkwi prolem. Jak wygladaja Twoje relacje z rowiesnikami, masz jakas przyjaciolke, znajomych, kogos komu mozesz sie wygadac, kto Cie wyslucha i doradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
Mam przyjaciół, ale oni uznają albo, że to normalne albo, że mają tak samo (przy czym widzę, że mają jednak więcej zapału i mają jakieś cele życiowe, a ja nie wiem co mam robić...) albo nie rozumieją tego. Chyba nikt z nich nie ma takiej złej sytuacji rodzinnej, ani takiego pecha. Chociaż wygadać zawsze się mogę, tylko ile mogę gadać to samo i słyszeć to samo od jednej osoby? (nie mam wiele zaufanych przyjaciółek)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to chociaz cos, bo samej by Ci bylo o wiele gorzej. Jednak zadna przyjaciolka nie zastapi Ci rodzica niestety. Dobrze jednak ze masz sie komu wygadac. Nie wiem jak sytuacja wyglada u Twoich znajomych, ale pewnie na jakies wsparcie i pomoc moga liczyc ze strony rodzicow. W takiej sytuacji ciezko czuc to, co Ty teraz czujesz. Oni sa zapewne codziennie motywowani do roboty chociazby ochrzanami i truciem. Stad tez najczesciej bierze sie zapal chociazby do nauki u znajomych. Wiesz ja zadnych celow dlugofalowych nie mialem w Twoim wieku. Chodzilem do szkoly, odebnialem swoje i dopiero teraz jakies cele mi sie kreuja same, wiec sie nie przejmuj tym za bardzo. Twoja sytuacja nie jest wesola, ale i nie tragiczna. Mam pytanie, chcesz sie cieszyc zyciem i poczuc szczescie jakie inni odczuwaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
Brak celów nie byłby jeszcze taki najgorszy, bardziej mnie martwi to, że ja niczego nie chcę od życia. Normalni ludzie nie odrzucają wszystkiego od tak, a ja nie potrafię inaczej, po prostu tak mam. Czy chcę się cieszyć życiem? No jasne, ale jestem kompletnie wyobcowana na tym świecie, zupełnie jak kosmitka. Chciałabym być szczęśliwa tylko obawiam się, że nic mi tego nie zapewni. Wiem za to co mi nie zapewni szczęścia, czyli to co zazwyczaj ludzie obierają za cel życia i źródło szczęścia. Nie wszyscy, ale przynajmniej jakaś część.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwazasz ze nie masz zadneg celu w zyciu, ale wlasnie sobie odpowiedzialas co chcesz od zycia "byc szczesliwa"! Brzmi banalnie, ale to jest bardzo istotna odpowiedz. Fakt ze nie widzisz siebie w czynnosciach, ktore innym sprawaja radosc nie znaczy, ze nie ma czegos, co sprawi ze bedziesz szczesliwa ;) powiedz mi teraz co lubisz, tylko nie mow ze nic, bo nie uwierze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
Na dłuższą metę jeszcze nic naprawdę nie sprawiało mi satysfakcji. Właściwie lubię jeść, spać, czytać książki i oglądać filmy, ale to przecież nie jest sens życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wisz co, nie do konca sie z Toba zgodze, bo mozna to ustanowic jako cel w zyciu, ale watpie ze na dluzsza mete by Ci to wystarczylo. Moze sprobuje Cie troche pociagnac za jezyk, a lubisz podroze, wypady pod namiot/ na domki, sluchac muzyke, chodzic na koncerty, opalac sie na plazy, zwiedzac ciekawe miejsca, czy lubisz zwierzeta, pielegnowac roslinki, rysowac, pisac opowiadania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wypytuje, bo jestem pewny ze cos sie znajdzie dla Ciebie, co by nadalo troche kolorow Twojemu zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
Podróże niby są przyjemne, ale samo przemieszczanie się środkami transportu jest męczące i potem zawsze zostaje pustka, gdy opuści się jakieś fajne miejsce. Lubię słuchać muzyki, ale to raczej automatyczna czynność. Nie chodzę na koncerty, bo nie mam z kim, mam mało znajomych. Opalać się nie lubię, zwiedzanie niby ok, ale trochę męczące, zwierzęta lubię, ale mama nie pozwala mi mieć kotka, rośliny to nie moja bajka, tak samo jak opowiadania, a rysowanie wydawało mi się, że lubię dopóki nie pomyślałam, żeby powiązać z tym swojej przyszłości, teraz nie mam ochoty rysować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz, nie jest z Toba tak zle jak uwazasz. Nie kwestionuje tego, ze Twoje zycie jest trudne, ale masz pragnienia takie same jak kazdy czlowiek ;) Jak Ci idzie w szkole, w ktorej klasie jestes obecnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła z sercem na dłoni
wieżycie w przepowiednie wróżki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
Jestem w 2 liceum. Idzie mi średnio, jest ciężko. Na dodatek muszę poprawić jedno zagrożenie, a kompletnie nie mam na to siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajmij sie w takim razie sprawami terazniejszymi i nie przejmuj sie poki co przyszloscia. Jak skonczysz szkole srednia, to bym radzil Ci isc na studia. Nie chodzi mi nawet o sama nauke (co tez jest wazne), ale zobaczysz jak mieszkanie w akademiku i studencka atmosfera potrafia odmienic zycie. Nabierzesz momentalnie ochoty do zycia ;) To jednak dopiero przyszlosc, wiec skupmy sie na terazniejszosci. Z jakimi przedmiotami sobie nie radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miki3
tez jestem w twoim wieku i czesto miewam stany depresyjne, lecz zaraz podnosze sie z moich problemow. Bardzo pomogla mi pielgrzymnka maturzystow do czestochowy. Podczas spowiedzi kaplan przypomnial mi nauke Jana Pawla II , ze zycie polega na ciaglym stawianiu sobie wymagan. Nic nie przychodzi samo w zyciu, musisz wierzyc tylko sobie i Bogu bo " przyjaciolom" nie ma co wiezyc bo zawsze doradzom ci tak aby powodzilo ci sie dobrze ale czasem nie lepiej niz nim. Polecam ci bys wybrala sobie patrona i prosiła go o pomoc w trudnych chwilach , mi pomaga Ojciec Pio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
Z historią :( Chciałabym iść na studia, ale obawiam się, że nie ma dla mnie żadnego kierunku, bo nie lubię się zbytnio uczyć, a rysunek właśnie mi zbrzydł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
Nie wierzę w Boga (i już nie uwierzę), ale dziękuję za dobre chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt wiara w Boga pomaga, ale przez internet nikogo sie nie namowi do wiary ;/ Szczerze mowiac, to myslalem ze masz problemy z jakimis scislymi przedmiotami. To jeden z przedmiotow w stylu 3xZ - zakuc, zaliczyc i zapomniec ;) jak sie przylozysz i wykujesz na pamiec, to dasz rade poprawic oceny. Tylko z historia masz problemy? Co do studiow, to sie nie przejmuj, ze nie ma dla Ciebie kierunku. Ja skladalem na 3 uczelniachn na 10 roznych kierunkach w sumie, bo nie wiedzialem gdzie chce isc ;) doszlo co do czego i poszedlem zupelnie przypadkiem na kierunek, na jakim jestem obecnie. Dopiero teraz zaczynam myslec, ze moze dobrze trafilem ;) wierz mi ze tez nie lubie sie uczyc i nie jestem jakas wybitnie inteligentna osoba, ale z pomoca ludzi daje jakos rade, wiec i Ty dasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
W sumie mam też drobne problemy z innymi przedmiotami, ale tylko z tego mam zagrożenie, a kompletnie nie mam ochoty się tego uczyć, ale może jakoś uda mi się zaliczyć. A co do studiów to chyba nie będzie tak różowo, bo trzeba się określić z maturami, a ja na ten moment myślę, że będę zdawać tylko obowiązkowe. A wśród ludzi często jestem nierozumiana, więc jeśli nie trafię na odpowiednich znajomych tam gdzie wybędę to nie bedzie tak kolorowo. Co do Boga to nie wierzę w niego i wiem, że nigdy nie uwierzę, więc to też przegrana sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak maaaaaaaaaaaaam
ale jestem troche starsza od Ciebie , wiele ludzi tak ma ale dalej robi sobie dzieci które znowu tak beda mialy bezsensu to wszytko szczesliwi sa tylko Ci co slepa wierza ( w milosc, w boga) tez chcialabym wierzyc ale wiem ze to jest wymyslone tylko na potrzeby pocieszenia sie ze natura jest okrutna :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak twoja przyjaciolka stoi z nauka, bylaby w stanie Ci pomoc sie podciagnac z ocenami? Albo jak Twoja mama stoi z kasa, dalaby rade oplacic Ci korki? Jezeli Ci sie nie chce uczyc, topomysl w ten sposob, chcesz by cos sie zmienilo, chcez byc szczesliwa. Pomysl ze studia to taka szansa na wyrwanie sie z domu rodzinneg i rozpoczecie gdzies zycia od nowa. Tez zdawalem tylko obowiazkowe przedmioty i wcale nie poszla mi matura jakos super, a i tak sie dostalem. Kumpel nie zdal matmy na maturze, a ma juz inzyniera ;) Nie zakladaj z gory, ze sie nie dostaniesz. Gdzies sie na pewnos ostaniesz, po warunkiem, ze bedziesz chiala cos zmienic w swoim zyciu. Tylko poprzez przezywanie nowych/innych rzeczy bedziesz mogla znalezc swoje szczescie w zyciu. Boisz sie ze jestes inna i nie odnajdziesz sie na studiach? Wierz mi ze tu sie spotyka tak rozne osobliwosci, ze nie ma takiej mozliwosci, zebys nie odnalazla sie w jakiejs grupie ludzi. Akademik jest siedliskiem setek osobowosci, a zyje sie tam jak w jednej wielkiej rodzinie, a przynajmniej z ludzmi z pietra ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak maaaaaaaaaaaaam
no wiec zostaje nam albo sie zabić (ale to tez nie jest pewne ze smierc nam ulzy , moze bedziemy sie czuli tak samo jak teraz :/ ) albo cieszyc sie z przyziemnych spraw typu jedznie i jakos ciagnac do smierci..:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I have no idea what Im doing
Dokładnie... Czasem zazdroszczę z łzami w oczach ludziom, którzy mają wiarę i widzą w tym sens. Mojego życia nic nie napędza niestety, ale już nic na to nie poradzę, że nie potrafię wierzyć taką naiwną, dziecięcą wiarą w coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak maaaaaaaaaaaaam
ja jeszcze w Twoim wieku wierzylam ;)tak do 19-20 rz a teraz mam 21

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×